Rozstanie

Problemy z partnerami.

Postprzez california » 12 wrz 2007, o 16:26

Wiesz git...

I jest mi przykro, że spotkało Cię coś tak przykrego i jednocześnie rozumiem Twoją żonę. Sam wiesz...Czytałeś moj post.
Smutne jest to, że Cię zdradziła w dodatku z Waszym wspólnym znajomym. Mogła pierw odejsc, skoro było jej zle. Mogła Ci powiedziec, ze jej zle. Chociaż nie wiem czy samo mówienie wystareczyłoby, by motywować do zmiany. Czasem musza wydarzyć się tak okropne rzeczy, abyśmy w koncu przejrzeli na oczy.

Poradzisz sobie na pewno. Macie dzieci, najmocniejszy fundament by sie nie poddać.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez agik » 14 wrz 2007, o 00:13

Gti? Radzisz sobie? Probujesz "wyzbierać"?

Pozdrawiam Cię gorąco
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 14 wrz 2007, o 11:00

Ja też pozdrawiam. I też gorąco :!:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 14 wrz 2007, o 15:17

Radzę sobie, mam inne wyjście.
Poza tym ciągle się tli iskierka nadziei, może nawet coraz większa. To nie jest jeszcze ognisko ale to już coś. Może jej też się otworzyły oczy przez te parę dni rozstania. Zobaczymy co przyniosą następne.
T.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 14 wrz 2007, o 15:20

hahaha- rzeczywiście nie masz innego wyjscia.
A rozmawiałeś z żoną przez ten czas?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez gti » 14 wrz 2007, o 16:15

Rozmawiamy prawie codziennie i właśnie te rozmowy napawają mnie optymizmem. Nigdy tak dużo i tak szczerze nie rozmawialiśmy.
Na razie walczę jak lew i chyba z niezłym skutkiem.
T.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 14 wrz 2007, o 16:23

:oklaski: i powodzenia :!:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez agik » 14 wrz 2007, o 16:25

No, no...
To może rzeczywiście uda się wszystko posklejać...
W takim razie trzyamam kciuki.
Co prawda, długa droga jeszcze, ale jeśli widac- gdzieś światełko- trzeba z a nim podążać.

Nie daj sobie tego optymizmu odebrać!

Pozdrawiam Cie serdecznie.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez gti » 14 wrz 2007, o 16:36

Niestety droga jeszcze długa, a ponieważ to nie był związek trwający tydzień czy miesiąc, tylko wiele lat małżeństwa, to myślę, że nie można za szybko się poddawać.
Szczególnie, że z drugiej strony zaczynają napływać pozytywne sygnały i pomimo, że nadal jesteśmy osobno i ona się z nim spotyka, to jak twierdzi nic mu nie obiecywała.
Trzeba być dobrej myśli.
Pozdrawiam T.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 14 wrz 2007, o 16:47

Trzeba!
Trzymam kciuki.
Bardzo ciesze się, że nie poddajesz się zwątpieniu.

Pozdrawiam. Aga
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 14 wrz 2007, o 22:36

gti napisał(a):Trzeba być dobrej myśli.

No nie inaczej;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 16 wrz 2007, o 22:24

Nie jest źle, ale to wymaga czasu
Zadaje sobie pytanie jak ten czas przyspieszyć...
A może po prostu czekać?
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 17 wrz 2007, o 01:53

Czekać!
Jeśli jesteś dobrej myśli, czekanie nie powienno być aż tak uciążliwe (chyba, hi)
Bardzo się cieszę, że oswoiłeś się z sytuacją, widzisz światełko nadziei.
Bardzo się ciesze,ze "raportujesz" tutaj te dobre wieści.

Pozdrawiam Cię serdecznie
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez gti » 23 wrz 2007, o 20:26

Tydzień całkiem niezły. Koniec tragiczny.
Przez całe piątkowe popołudnie próbowałem się z nią skontaktować, wysyłałem sms'y, ale miała wyłączony telefon. Jak włączyła to nie odbierała telefonów ode mnie i w końcu znów go wyłączyła. Jak się mi udało wreszcie z nią porozmawiać to wyszło na to, że ją śledzę, szpieguje, nękam telefonami itp.
Chyba już ją przestaje rozumieć.
Niby jest fajnie, widzi że się zmieniłem ale w to nie wierzy, spotykamy się na neutralnym gruncie, daje do zrozumienia, że myśli o mnie ale z drugiej strony to przecież ona odeszła i nie mam prawa wtrącać się w jej życie, ciągle do niej dzwonić, kontrolować ją gdzie jest.
Nie potrafi zrozumieć,że się denerwowałem nie mając z nią żadnego kontaktu przez bite osiem godzin jak wyszła wcześniej z pracy.
A może to ze mną jest coś nie tak. Przecież ona mnie zostawiła i może powinienem odpuścić nie dzwonić nie próbować nawiązać kontaktu i nie ratować tego małżeństwa.
T.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Pytajaca » 23 wrz 2007, o 20:32

gti napisał(a):A może to ze mną jest coś nie tak. Przecież ona mnie zostawiła i może powinienem odpuścić nie dzwonić nie próbować nawiązać kontaktu i nie ratować tego małżeństwa.


Jest w tym wiele prawdy...
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 55 gości