Insomnia !!! Chris!? Gdzie sie podzialiście ???

Problemy związane z uzależnieniami.

Insomnia !!! Chris!? Gdzie sie podzialiście ???

Postprzez desiderata » 3 wrz 2007, o 21:48

Co sie z wami stało ?? Napiszcie coś ??
Avatar użytkownika
desiderata
 
Posty: 259
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 17:38
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez Insomnia » 4 wrz 2007, o 20:36

Desi :kwiatek:
malo co siedze na forum ... jesli juz to czytam .. ale to tyz coraz rzadziej.
pracuje ... ale wcale mi to jakos nie pomoglo w uzyskaniu spokoju czy czegos w tym rodzaju :roll: .. fakt .. nie biore ... ale do dojscia na prosta jeszce łooojjj daaaaaleko
Pozdro dziolcha i niemartw sie ... niema kim ( tu pisze we wlasnym imieniu .. Chris'a w to nie wliczam :wink: )
Insomnia
 
Posty: 97
Dołączył(a): 28 maja 2007, o 11:37

Postprzez desiderata » 4 wrz 2007, o 21:52

No nie martwię sie tylko troszkę sie stęskniłam :D , a to ze nie siedzisz na forum to nawet dobrze (chyba)

A co do Chrisa to trochę brakuje mi jego mądrych rad , on zawsze wiedział co napisać i bardzo mi pomógł Tobie pewnie tez i Oli :D

A więc gorąco Cie pozdrawiam i życzę miłego i spokojnego życia :*
Avatar użytkownika
desiderata
 
Posty: 259
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 17:38
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez christmas_tree » 4 wrz 2007, o 21:53

Jestem, jestem, dopiero co wróciłem znad morza, a teraz... tonę w zaległościach, ale do przodu.
A co u Ciebie?
chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Insomnia » 5 wrz 2007, o 18:16

no wlasnie Desi kochana co u Cia dziolcha mmm ?
sie zapedzilam i nawet nie zapytalam ... zero kultury noooo :roll: :oops:
Insomnia
 
Posty: 97
Dołączył(a): 28 maja 2007, o 11:37

Postprzez desiderata » 6 wrz 2007, o 14:23

Co u mnie chm ...
Wszystko świetnie a nawet zbyt świetnie moje życie zrobiło sie nudne i monotonne.
jedyne co sie zmieniło to to ze chodzę do szkoły a potem chłopak- spanie i codziennie to samo (czasami wyskoczymy do kina albo coś w tym stylu)
zero znajomych , zero imprez , nic po prostu tylko ja i on , i niektóre pary mi zazdroszczą a ja sie mecze i czasami zastanawiam ...
Przez monotonie i brak znajomych coś co było najpiękniejsze w naszym związku teraz doprowadza mnie do szału
Avatar użytkownika
desiderata
 
Posty: 259
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 17:38
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez christmas_tree » 12 wrz 2007, o 19:29

Hmmm.... a ja coraz częściej si łapię na tym, że monotonia mi nie przeszkadza, a jeszcze parę latek wcześnej by mnie szlag trafiał :-)
starość nie radość :-))
chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez desiderata » 14 wrz 2007, o 10:04

a ja już nie wiem :( czasami nienawidzę tej monotonni i mam ochotę pieprznąć tym wszystkim i iść w tango , a czasami nie przeszkadza mi to ze jest tak jak jest i jestem szczęśliwa
Avatar użytkownika
desiderata
 
Posty: 259
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 17:38
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez christmas_tree » 16 wrz 2007, o 23:51

Ja wiem, to zabrzmi tak strasznie głupio, ale trzeba się zaciąć i powoli to przeorać. Tzn. przeorać swoje słabości, odsunąć pogoń za ułudą czegoś lepszego i ambicje, a w efekcie zgodzić się na to co jest. To właśnie w taki sposób mogłem wreszcie poczuć, że zbliżam się do spokoju, równowagi, nie zapętlam się.
Zaparłem się i stopniowo odkrywam wielką radość w małych rzeczach, postanowiłem w ogóle nie pić alkoholu, żyć zdrowo, żeby dać sansę zniszczonej wątrobie, wyluzować. To wcale nie oznacza nudnego życia, ani też pustki. Jest po prostu normalnie i to jest najlepsze :-)
Cóż, 8 lat temu z przerażeniem myślałem że nie dam rady żyć bez białasa. Jakoś się dało.
chris
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez desiderata » 17 wrz 2007, o 20:41

Mi nie przeszkadza to ze nie ma białka jestem bardzo szczęśliwa z tego powodu , ale nie ma tez imprez ,znajomych nie ma nikogo tylko ja i mój chłopak siedzenie w domu i oglądanie filmów .
Odcięłam sie gwałtownie od mojego środowiska i to był bardzo dobry krok ale bo tym kroku została pustka bo mój chłopak nie ma znajomych z którymi by sie spotykał , a ja jestem bardzo towarzyska osobą i brakuje mi tego ze niema z kim pogadać ,pośmiać sie.
Bardzo kocham mojego chłopaka ale to odcięcie od świata niszczy we mnie nasz związek bo jemu to zupełnie nie przeszkadza i podoba mu sie to jak jest.
Rozmawiałam z nim o tym dużo i powiedziałam dokładnie co czuje , ale to nic praktycznie nie pomogło bo nie da sie pstryknąć palcami i mieć tłum znajomych obok siebie , chociaż mi nie chodzi o tłum tylko o dwie trzy osoby.
No trudno muszę sie z tym pogodzić nie zostawię najbliższej mi osoby tylko dlatego ze nie zaspokaja moich "samolubnych" potrzeb .
Ale z drugiej strony on tego nie potrzebuje bo już sie swoje wyszalał , miał super ekipę chodził na świetne imprezy i teraz chce spokoju i normalnego życia, a ja chce nadrobić stracony przećpany czas i pobawić sie jak normalny człowiek , eh no i co tu zrobić ....
Avatar użytkownika
desiderata
 
Posty: 259
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 17:38
Lokalizacja: Śląsk

Postprzez christmas_tree » 18 wrz 2007, o 12:58

Wiesz co? Ja Ciebie doskonale rozumiem, dawniej byłem towarzyski, fatalnie się czułem z myślą, że się nie spotkam ze znajomymi, ale powoli to minęło, nauczyłem się też nawiązywać relacje poza proszkiem, a ostatnio spędzać miło czas bez alkoholu, co wcześniej było niemożliwe!
A jednak jakoś się udaje. Można też pójść na imprezę z nastawieniem, że jak się zrobi zbyt męcząco (chodzi o presję zabawową) to można zawsze wyautować, choćby na spacer.
Trzymam za Ciebie kciuki, a chłopaka masz super, normalnie to raczej jest tak, że koleś biega na imprezki, a kobieta siedzi w domu i na niego czeka, albo się nudzi na piwie z kolegami :-)
chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez desiderata » 19 wrz 2007, o 23:14

Ja wiem ze mam super chłopaka , jakiś czas temu wydawało mi sie ze tacy faceci wyginęli i nie ma szans żeby kogoś takiego znaleźć , a jednak !! udało sie.
Nie będę sie rozpisywać jaki jest wspaniały , mądry , kochany bo nie ma to sensu i nie o to mi chodzi , ja mam problem który jest jak napadowe bule nie ma go miesiąc i nagle atakuje i wtedy jestem skłonna zerwać z nim w tej chwili , na szczęście potrafimy ze sobą rozmawiać albo inaczej on potrafi ze mną ,a to jest naprawdę wyczyn godny medalu ponieważ jestem osoba bardzo nerwową , i wybuchową i ciężko jest do mnie dotrzeć jak jestem zdenerwowana :twisted: i po dłuższej rozmowie uspokajam sie i kolejny raz mowie że rozumiem ze nie da sie wytrzasnąć ludzi spod ziemi , a po jakimś czasie znowu napad i historia sie powtarza, mam nadzieje że to przejdzie i polubię spokojne życie u boku mojego wspaniałego mężczyzny :D
Avatar użytkownika
desiderata
 
Posty: 259
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 17:38
Lokalizacja: Śląsk


Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 73 gości