przez zawiedziona » 8 sty 2010, o 21:33
Z rodzicami zawsze miałam super kontakt, bywały czasami kłótnie, ale z mamą. Z ojcem chyba ani razu się nie pokłóciłam. Jak byłam jeszcze w gimnazjum to dorabiałam sobie u wujka, żeby rodzicom było lżej. Byli zadowoleni, że mam na swoje potrzeby, ubrania itp. Teraz mam 21 lat, w listopadzie podjęłam decyzję wyprowadzki z domu razem z koleżanką (wtedy jeszcze nią była) rodzicom się to nie podobało, a ja po prostu chciałam nauczyc sie samodzielności. Kiedy mieszkałam z tą koleżanką dzwoniąc do mamy czułam się jakbym rozmawiała z kimś obcym, odniosłam wrażenie że nie chce ze mną gadac więc przestałam dzwonic, ona tez się nie odzywała. Przychodził do mnie mój były chłopak, mieliśmy do siebie wrócic, przez tydzień jeździł po moją koleżankę do pracy, bo kończyła o 1 w nocy i nie miała jak wrócic, ja w tym czasie pracowałam na noce, on jak ją przywoził to do rana siedział u nas, oglądali filmy pół nocy, potem szli spac. Twierdził, że czekał na mnie. Któregoś dnia spotkał moją mamę i ona sie go zapytała co u mnie slychac, zabolało jak cholera jak mi o tym powiedział, a na dodatek powiedział, że między nami nic nie będzie, bo moja wspaniała koleżaneczka naopowiadała mu, że ja mam jakiegoś innego, który do mnie przychodził jak jego nie było a on jej uwierzył. Mówi się trudno, załamałam się przyjaciela nie było w domu więc pojechałam do mamy, weszłam płacząc, powiedziałam jej, że popełniłam błąd wyprowadzając się i że bardzo żałuję, ona też płakała powiedziała, że póki nie jest za późno mam się spakowac i wracac do domu. Na drugi dzień zadzwoniła i pytała czy wrócę. Postanowiłam spakowac się i wrocic, na początku było cięzko. Rodzice wypominali mi mój błąd mimo, że sama się do niego przyznałam. Po 2 tygodniach uspokoiło się, zaczęłam normalnie życ tak jak kiedyś, a przynajmniej tak mi się wydawało do dnia dzisiejszego. Siedziałam u siebie w pokoju i słyszałam to co ojciec mówił do mamy o mnie, powiedział jej że skoro wróciłam to powinnam teraz płacic co miesiąc, bo powroty kosztują i jeszcze cos tam gadał, odniosłam wrażenie, że gdybym umarła on byłby zadowolony. Zabolało i to bardzo, ojciec z którym zawsze się dogadywałam, byłam zawsze na jego zawołanie, to o co mnie poprosił zawsze to robiłam bez narzekania a teraz jestem dla niego nikim. Dlaczego o moim bracie tego nie powie co o mnie ?? Mój brat wyprowadzał się z domu 3 razy. Teraz wrócił 3 raz do domu, ale z dziewczyną i mieli dokładac do mieszkania, ale jakos tego nie widac. Oboje łącznie zarabiają 4 razy więcej niż ja więc dlaczego to do mnie się czepia ?