problem z nastolatką

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

problem z nastolatką

Postprzez Lelula » 6 sty 2010, o 12:01

jak rozmawiać z nastolatką (w tym roku 17)...

ma 6 zagrożeń w szkole, kłamie, podrabia podpisy rodziców...
stwierdzila, ze na semestr jest czysto, żadnych zagrożeń...a tu 6...

Ma negatywny, lekceważący stosunek do rodziców i reszty bliskich...

co robić?...jak z nią rozmawiać?...jak przekonac, by poprawila oceny i "wziela sie za siebie"?...


najchetniej zamieszkalabym juz z chlopakiem i zalozyla dom, wszak (cytuje) "jestem juz dorosla za rok bede miala 18 lat"....



macie jakieś doświadczenia?...podpowiedzcie...pomozcie prosze...

pozdrawiam
Avatar użytkownika
Lelula
 
Posty: 176
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 16:40

Postprzez Sansevieria » 6 sty 2010, o 12:15

Negatywny i lekcewazący stosunek do bliskich plus najchętniej załozyłabym własny dom jak dla mnie patrzy na spory problem domowy. Jak pokazują liczne posty na forach psychologicznych negatywny stosunek do bliskich wcale nie musi być bezpodstawny. Ja bym się spróbowała dowiedzieć, czemu ich lekceważy i czym by się jej dom różnił od rodzinnego. A poza tym sporo zależy od tego, kim jesteś dla tej nastolatki.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Lelula » 6 sty 2010, o 12:22

jestem jej ciotką, niewiele od niej starszą, więc mysle ze mogę mieć na nią jakiś wpływ...

rodzina jak najbardziej normalna, zdrowa, rodzice pracują i chcą dla dzieci jak najlepiej, zapewniają dom, pieniądze i ciepło. Starają się z dziecmi rozmawiac, przytulac. Oboje są zatroskani, jezdza do szkoly, bardzo sie martwia, bo od jakiegos czasu nie mogą z Kasia dojsc do ladu.

mysle ze wiek tu tez bardzo duzo robi...Kasia jest caly czas "nabuzowana", wiecznie niezadowolona...Typowa 17latka. Szkoda mi jej i jej rodziców
Avatar użytkownika
Lelula
 
Posty: 176
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 16:40

Postprzez Sansevieria » 6 sty 2010, o 12:46

Tak zupełnie intuicyjnie będzie. Skoro różnica wieku jest między Wami mała to może spróbuj się wczuć w sytuację Kasi. No wiek wiekiem, bunt buntem, ale coś tę Kasię mocno przerosło. Wielu dorosłych funkcjonuje zgodnie z powiedzonkiem "zapomniał wół jak cielęciem był". Przypomnij sobie jak miałaś 17 lat. Co czułaś, jak widziałaś różne rzecy, ludzi, świat. Może spróbuj na chwilę "stanąć po stronie Kasi", zobaczyć pewne rzeczy bardziej jej oczami niż swoimi. Daj jej szansę wykrzyczenia że "starzy są głupi" nawet w formie mało uprzejmej. Powiedz, że ma prawo na przykład być niezadowolona. Wściekła. Czuć różne rzeczy. Podziel się swoimi wspomnieniami, niekoniecznie najchlubniejszymi. Może coś wylezie na jaw. Jak dla mnie to nie tyle rodzice nie mogą z Kasią dojść do ładu, ile ona ma coś do ułożenia w sobie. W końcu jesli ktoś kłamie, to powód ma. Strach? Wstyd? Poczucie osamotnienia? Niezrozumienia? Można długo spekulować. Czasem w tle takiego buntu kryją się rzeczy bardzo trudne, a czasem w sumie niewielkie tylko urastające do monstrualnych rozmiarów na zasadzie kuli śniegowej, jedno kłamstewko, drugie, jakaś głupota ...i robi się ogromny pakiet.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Lelula » 8 sty 2010, o 11:33

Sansevieria, dziekuje Ci bardzo za Twoje rady....

Moze ktoś z Was w wieku 17 lat miał takie zairowania w życiu...? co wtedy chcieliście usłyszeć?...

Nie wierzę, że nie ma tu ani jednego rodzica, który miał, lub ma taki problem ze swoim dzieckiem, jak mój brat z Kasia...

pozdrawiam, proszę, podzielcie się swoimi doświadczeniami

potrzebuję złapać dystans, żeby za dużo jej nie powiedzieć...albo za mało... :(
Avatar użytkownika
Lelula
 
Posty: 176
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 16:40

Postprzez Smerfna » 3 mar 2010, o 02:03

Ja bardzo chciałam usłyszeć ze mnie kochają, akceptuja mnie.

Kasia potrzebuje akceptacji jej osoby, a potepienia jej czynów. A prawdopodobnie potepia się ją cała. Co jest złe.

Może trzeba jej pokazać dziewczyny, które nie uczyły się, załozyły rodziny w tak młodym wieku, pokażcie jej takie osoby 10 czy 20 lat starsze od niej... Powinna zobaczyć jak może skończyć i jak te kobiety żałują.

Kasia musi otwarcie powiedzieć co ją boli, czemu się tak zachowuje, co rodzice jej żle robią.
Powiedz jej jaka Ty byłaś, szczeże porozmawiaj, posłuchaj osoby która już pisała abyś wspomniała o sobie jako 17 latce.
Avatar użytkownika
Smerfna
 
Posty: 330
Dołączył(a): 12 sty 2008, o 17:18

Postprzez Księżycowa » 3 mar 2010, o 02:38

Ja zawsze chciałam poczuć się potrzebna, kochana, ważna i dobra. Tak sobie myślę, że może okazywanie jej tego bardziej skłoni ją do zwierzenia się...(?)
Avatar użytkownika
Księżycowa
 
Posty: 6236
Dołączył(a): 23 paź 2009, o 11:36
Lokalizacja: Warszawa, Mazowieckie

Postprzez Lelula » 3 mar 2010, o 10:50

Dziękuję Dziewczyny!

Na razie jest spokojnie. Po rozmowie, wielu gorzkich slowach i konfrontacji z rodzicami jest lepiej...

Na razie się dogadują...

Kasia pozaliczala wszystkie przedmioty, teraz zaczal sie semestr, widac, ze chce sie uczyc...

Mam nadzieje, ze uda sie nam wszytskim jakos przebrnac przez te trudne sytuacje

Pozdrawiam!
Avatar użytkownika
Lelula
 
Posty: 176
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 16:40

Postprzez Sansevieria » 5 mar 2010, o 14:28

Cieszę sie ze jest lepiej :) i oby się ten kierunek utrzymał.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez Salome » 5 mar 2010, o 17:22

Dziewczyna przechodzi właśnie moratorium osobowe. Poszukuje własnej tożsamości. Mimo wszystko należy pokazywać jej jak najwiecej pozytywnych zachowań. Myślę, że jeśli z domu wyniosła pozytywne wzorce, to prędzej czy później zrozumie, co jest naprawdę ważne.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez Lelula » 7 mar 2010, o 15:24

tez tak uwazam Salome.

Mam nadzieję, ze zrozumie to nie tylko ona, ale równiez jej rodzice.

dzięki jeszcze raz
Avatar użytkownika
Lelula
 
Posty: 176
Dołączył(a): 14 sty 2009, o 16:40

Postprzez Honest » 9 mar 2010, o 02:30

Witaj
okres buntu przehodzi każdy - jedni dośc spokojnie, inni dość skrajnie. Przyznam, że jeśli podkreśla swoją zbliżającą się dorosłość, to niech ponosi odpowiedzialność za swoje czyny. Wydaje mi się, że mnie by nawet lekkie naciski nakręcały jeszcze bardziej. Moja rada jest dośc ekstrtemalna: powiedzieć kochamy Cię, możesz na nas zawsze liczyć, ale ponoś odpowiedzialność za swoje czyny. Jesli ma negatywny stosunek do rodziców to widząc jak ich przejmują jej oceny, fałszowanie, może to ją własnie motywować by ich tak ranić.
Ja byłam buntownikiem, udowadniałam nauczycielom moje racje - kiedy nie akceptowali pisania na kartkach a w zeszytach na złośc własnie tak robiłam - dla mnie było ważniejsze to co jest w głowie aniżeli zeszyt z podkreślonym tematem!!! :lol: 8) A rodzice? nie ingerowali - ja chciałam coś udowodnić, ja ponosiłam konsekwencje.
Avatar użytkownika
Honest
 
Posty: 8326
Dołączył(a): 25 sie 2007, o 22:03


Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 197 gości