Mam rodzicow, ktorzy pija

Problemy związane z uzależnieniami.

Mam rodzicow, ktorzy pija

Postprzez kinga_777 » 30 gru 2009, o 23:47

Witam bardzo serdecznie!
Moj problem dotyczy obojga rodzicow, ktorzy pija. Jest to dluga i skomplikowana historia, jak sie okazuje rowniez odlegla, a sprowadza sie do jednej kwestii - alkoholizmu.
Wiele lat zajelo mi, zeby zrozumiec o co tak naprawde chodzi. Moze dlatego, ze nie mieszkam w domu od 10 lat, a od 6 w kraju. Moj kontakt, to 2 wizyty w roku i czeste rozmowy telefoniczne. Moze tez, ze mieli wiele problemow i fakt, ze widzialam ich czasami pijacych kilka kieliszkow, usprawiedliwialam, tym ze maja problemy. Moze tez, ze zawsze odwracali moja uwage, mowiac, ze maja problem z moja siostra czy wczesniej siostrami ( jedna z nich zmarla w 2006 na problem zwiazany z sercem).
Moje oczy otworzyly sie w tym roku, kiedy odwiedzilam ich we wrzesniu. To jak zaniedbany jest dom, jak widac na ich twarzach, ze pija (popekane naczynia na twarzy mamy, zaniedbane uzebienie, co tez tlumaczy brakiem pieniedzy).
W zrozumieniu problemu pomogl mi moj partner, ktory pierwszy raz odwiedzil i poznal moja rodzine w tym roku. Bylo mi przykro i zle, ze nic nie zrobili na nasz przyjazd, ze sie nie postarali, ze o nic sie nie zapytali, nic ich nie interesowalo.
Oni mieszkaja tam z moimi siostrami: 28 i 13 lat oraz corka starszej siostry 10 lat.
Moja starsza siostra i jej blizniaczka, ktora zmarla, nie mowily o tym do teraz bo sie baly, ze nie beda mialy gdzie mieszkac.
Rodzice pija sami, od ok. godz. 18 - 21, siedzac w kuchnii i chowajac butelke pod stolem, robia to dyskretnie, jak stwierdzila ostatnio w rozmowie ze mna moja mama.
Robia to praktycznie codziennie, czesto po tym awanturujac sie, albo dokuczajac mojej siostrze. Mnie oklamuja, ze wszystko jest ok. Kiedy poprosilam ich rodzenstwo o rozmowe, powiedzieli, ze zrobilam z nich alkoholikow i swoje sprawy "pierze sie we wlasnym domu".
Na dzien dzisiejszy wiedza, ze ja wiem, ale wciaz pija, bo wiedza, ze jestem daleko, a oni sa juz mocno uzaleznieni.
Bardzo prosze o wsparcie i porade, bo nie wiem, jak to sama rozwizac.

Pozdrawiam serdecznie
kinga_777
kinga_777
 
Posty: 3
Dołączył(a): 30 gru 2009, o 23:36
Lokalizacja: Londyn

Postprzez zizi » 31 gru 2009, o 00:27

u mnie w mieście jest Ośrodek interwencji Kryzysowej MOPSu

są tam min. psycholodzy którzy pomagają w trudnych sytuacjach....

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez kinga_777 » 31 gru 2009, o 02:28

Bardzo dziekuje.

Pozdrawiam serdecznie.
kinga_777
 
Posty: 3
Dołączył(a): 30 gru 2009, o 23:36
Lokalizacja: Londyn

Postprzez caterpillar » 31 gru 2009, o 02:52

kinga witaj!

Nie wiem czy mozesz pomoc swoim rodzicom..raczej w to watpie natomias mysle ,ze warto jest zrobic cos z siostrami i bratanica

..mysle ,ze warto by bylo nad tym sie zastanowic

myslalas o tym?
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez christmas_tree » 31 gru 2009, o 12:43

To, co napisałaś, przeczytałem z wielkim smutkiem... Najczęściej bywa tak, że to ojciec schodzi na manowce, a mama (i dzieci) staje się ofiarą nałogu. Tymczasem nałóg dotknął oboje Twoich rodziców, co praktycznie uniemożliwia Ci jakąkolwiek pomoc - 1. mieszkasz daleko 2. im o wiele łatwiej okopać się w pijaństwie jako metodzie na radzenie sobie z życiem...
Znam ten problem z rodziny, moja ciocia wyszła za mąż za niepełnosprawnego człowieka i teraz umilają sobie życie pędzeniem bimbru oraz spożywaniem go... Przykro patrzeć, jak ludzie po studiach, nauczyciele, dzwonią po pijaku do mojej babci w kwesti rzekomego spadku po dziadku czy do moich rodziców z typowymi pijackimi wylewnymi wynurzeniami...
Nie wiem, czy jest możliwość pomocy... Ale jak słusznie zauważyła Caterpillar - Twoje siostry są w wielkich opałach, szczególnie młodsza. Myslę, że one potrzebują wsparcia, by je wyrwać z domu. Sama napisałaś, że boją się ujawniać prawdę, ponieważ nie mają gdzie mieszkać... czyżby były terroryzowane? :/
Wiem, że to co napisałem jest bardzo smutne, przebija z tego mocny pesymizm... pewnie dlatego, że wg mnie nie ma zbyt wiele możliwości terapeutyzowania rodziców, można im (i należy!) pomagać finansowo, emocjonalnie, ale niestety w kwestii dobrowolnego staczania się (bo tom jest nałóg) nie wiem, czy coś się da zrobić.
Żeby było jasne - ja jestem alkoholikiem, na szczęście w porę się opamiętałem... I teraz wiem, jak źle to wpływa na partnera i na dziecko.
Mam nadzieję, że Cię nie zdołowałem, i to jeszcze w sylwka...
Ściskam bardzo serdecznie i trzymam kciuki, a w nowym roku życzę poprawy sytuacji, a przede wszystkim odporności i spokoju!
chr
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Mam rodzicow, ktorzy pija

Postprzez kinga_777 » 1 sty 2010, o 21:55

Bardzo Wam dziekuje, za informacje i wsparcie.
Zdaje sobie sprawe ze swojego polozenia i tego, ze mam male szanse. Cos mi jednak mowi, ze musze sprobowac o nich zawalczyc.
Porobowalam argunetow pod tytulem: "zlituj sie w imie milosci do swojego najmlodszego dziecka, jednak nie pomoglo.
Najgorsze jest to, ze nawet rodzenstwo moich rodzicow uwierzylo im i dali sie przekonac, ze ja troche przesadzam, ze oni nie pija tak czesto, ze tylko maja problemy finansowe, czesto tez skarza sie na moja siostre, ze ona jest malo dopowiedzialna, ze nie ma stalej pracy, ze nie doklada sie do rachunkow, nie sprzata itd. Dodam, ze moja siostra i jej blizniaczka, ktora nie zyje od 3 lat mialy pewnego rodzaju zaburzenia psychicze. Na szczescie po 2 latach leczenia jest lepiej. Siostra wrocila do normalnego funkcjonowania i musze przyznac, ze na dzien dzisiejszy chodzi do szkoly stara sie o jakas prace itd. Zachowuje sie jak najbardziej normalnie ( to ona w duzym stopniu zwrocila mi uwage na problem rodzicow), jest jednak bardzo slaba psychicznie, wiec duze zmiany nie dzialaja na nia korzystnie. Probowalam ja zabrac do siebie, ale przerosla ja ta rzeczywistosc, duze miasto, calkiem inne otoczenie. Ostatnio wybrala sie jednak na jednodniowa wycieczke do Krakowa, wiec z pewnosci jest z nia lepiej, ale wciaz..
Moi rodzice na codzien chodza do pracy, kiedy dzwonie przekonuje mnie ze wszystko jest ok. Prawda jest taka, ze oni jednak nie radza sobie z problemami, a to spowodowalo ucieczke w alkohol. Pija wieczorami, sami i wydaje im sie, ze nikt tego nie widzi. Mlodsza siostra czuje jednak alkoholowy oddech mamy, ktora przyjdzie ucalowac ja na dobranoc i jej mowa wskazuje na spozycie alkoholu. Czesto tez dochodzi do awantur i wypominania sobie, czyli typowych pijackich zachowan. Moja siostra jest zla, bo za szybko zaszla w ciaze, bo nie skonczyla studiow i ze nie byla taka jak ja. Zapomnieli jednak, ze sami nie maja studiow, a to nie jest powod do wytykania. Mama sama byla mloda jak urodzila mnie, tez nie dorobili sie majatku, ale maja ciagle wymagania i oczekiwania wobec niej, nas.
Tak jakby swiat byl tylko czarny i bialy.
Nie rozmawialam z mlodsza siostra o tym problemie, ale starsza powiedziala mi, ze ona czuje sie lepiej, jak sa razem w domu. Nie lubi zostawac sama z rodzicami, czesto tez nocuje u kolezanki.
Na pozor wszystko wyglada ok, dzieci maja co jesc, wiem, ze rodzice ich na swoj sposob kochaja, ale nie rozumieja, ze krzywdza.
kinga_777
 
Posty: 3
Dołączył(a): 30 gru 2009, o 23:36
Lokalizacja: Londyn

Postprzez caterpillar » 2 sty 2010, o 01:15

kinga obawiam sie ze tego typu prosby na nic sie zdadza.

..moja mama potrafila wysiasc w ostatniej chwili z pociagu i isc pic z kolezankami zamias odwiedzic mnie (raz w tygodniu) gdy bylam w sanatorium..miala ze 3 lata a jej nie bylo szkoda ,ze kolejny tydzien mnie nie zobaczy....tez mnie kochala ale jakos chyba nie na tyle mocno...


Mozesz zaproponowac im pomoc w miejscowym osrodku dla osob uzaleznionych albo powidziec,ze jesli nic w tej kwestji sie nie zmieni to postarasz sie o kuratora dla waszej rodziny.Rodzice czuja sie bezkarni rowniez z tego wzgledu ,ze nikt o waszym problemie nie wie, wiec i oni udaja ,ze wszystko gra.

mozesz przy np. nastepnej wizycie w PL poszukac poradni i isc tam wspolnie z siostrami ,zeby wiedzialy gdzie w razie czego moga sie udac,ze moga szukac pomocy.

Dziecku do zycia potrzeba znacznie wiecej niz tylko zjesc i miec sie w co ubrac.

Moze mlodsza siostre wzjasc chociaz na wakacje..??zawsze to moze sie oderwac..poznac tam swoich rowiesnikow..w londynie jest masa polskich dzieci.

pozdrawiam
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata


Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 68 gości

cron