Sluchaj glosu serca...

Problemy z partnerami.

Sluchaj glosu serca...

Postprzez ramona » 13 wrz 2007, o 00:45

Co myslicie o tym, co Wam serce podpowiada? Glos wewnetrzny, Bog, przeznaczenie, zmysl (jak to tam zwal...).

SLUCHACIE TEGO GLOSU?

Juz dluzszy czas zastanawiam sie co z tym przeznaczeniem...

Chyba cos tam musi byc, bo jak nie, to jaki sens mialoby to wszystko...
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez agik » 13 wrz 2007, o 02:20

A ja bym dopowiedziała jeszcze: " nie lekceważcie głosu rozumu"

A kto powiedział, że wszystko musi miec sens?
Kto ten "sens" zdefiniował?
co to jest "sens"?

Pytania zostawiam, wierząc, że ranek madrzejszy od wieczora...

sama się zastanowię, nie lubię zasypiać " na pusto"....
Dzieki Ramona!
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Re: Sluchaj glosu serca...

Postprzez ewka » 13 wrz 2007, o 07:27

Tak myślę, że słuchać chyba trzeba, ale... trzeba przemieszać jednak z rozsądkiem i to powinno się jakoś pogodzić. Skąd mieć pewność, że ten wewnęrzny głos jest dobrze "ustawiony" - przecież tyle głupot w życiu robimy (jak się potem okazuje)... a też serce podpowiadało niby.

agik napisał(a):A kto powiedział, że wszystko musi miec sens?

A kto powiedział, że nie? Hihi :haha:
Byłabym nawet za tym, by bezsensom nadawać jakiś sens, choćby dla własnego użytku. :D
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez KATKA » 13 wrz 2007, o 08:40

Niestety zawwsze słuchałam...szczególnie kiedy coś się działo nie tak czułam to cała sobą...ostatnio tez miałam racje...czasem przeklinam tę możliwość wolałabym chyba nie wiedzieć..........
Teraz np nie czuje ani nie słysze nic...choc w tej chwili najbardziej potrzebuje się dowiedzieć co dalej. Dziwne to ale skoro mamy niby wyznaczona juz od dawna ścieżkę to może cos nas musi czasem pchnać dalej, albo powiedziec, w którą stron skręcić.....
Tylko co z moja ścieżką czyżby sie skończyła??? mam teraz dwie możliwości, nie wiem którą wybrać ale wiem, że żadna nie jest chyba dobra :(
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez devil's little sister » 13 wrz 2007, o 09:25

stałam kiedyś na podobnym rozdrożu co Ty KATKA. wiatr hulał ze wszystkich stron a ja czułam zawieszenie w próżni. Usiadłam gdzieś z boku i nie zwracałam uwagi na to co sie dzieje powoli adaptując się w rzeczywistości. I wiesz, okazało się ze było to dobre rozwiązanie, nabrałam dystansu a pewne rzeczy po prostu potrzebują czasu by same się ułożyć i choćbyś bardzo się starała nic na to nie poradzisz. Przeczekaj tą burzę, to zwątpienie a już niedługo wyjdzie słońce i zobaczysz swoją drogę:)
pozdrawiam :buziaki:
Avatar użytkownika
devil's little sister
 
Posty: 6
Dołączył(a): 10 wrz 2007, o 12:58
Lokalizacja: Krak

Postprzez Barbie* » 13 wrz 2007, o 10:44

"Glos wewnetrzny, Bog, przeznaczenie, zmysl"

Słucham tych Głosów cała sobą zawsze i wszędzie. Sądzę że najmniej mylącym z nich jest Bóg i ... głos serca.
A przenzaczenie - owszem, owszem, czywa nad nami;)
Barbie*
 
Posty: 358
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:57
Lokalizacja: Powiedzmy Gdańsk :)

Postprzez Loki86 » 13 wrz 2007, o 11:49

Moje przeczucia czy głos serca nie działają dla mnie tylko dla innych. Wielu znajomych przychodziło do mnie pytać się o radę (czy to odnośnie poderwania tej wymarzonej czy to utrzymania związku a czasami co mają zrobić bo im się wszystko na głowę wali) kierowałem i często kieruje się intuicją by im pomóc łatwo czytam między wierszami i często udaje mi się dobrze doradzić czasami uratować związek czasami poprawić sytuacje. Ale sam nie potrafię sobie pomóc (ciągle serce nawet rozum mówi mi żebym został i czekał na swoją lubą że coś się jeszcze wydarzy ale to raczej mało prawdopodobne kompas w tym wypadku fałszuje wszystko)
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez ramona » 13 wrz 2007, o 17:04

No wlasnie :) Mysle, ze trudno sluchac przeczucia we wlasnym przypadku, bo ciagle na lini sa jakies zaklocenia. Czesto tak jest, ze ludzie z boku widza wiecej i nieraz warto ich rad posluchac.

Co do sensu - tak sobie mysle, ze przeciez wszystko we Wszechswiecie, mimo haosu, ma taki porzadek - uklady planet, przyplywy, odplywy, wschody i zachody slonca, piramida pokarmowa :) , taki porzadek jest w organizmie kazdego z nas. stosunki miedzyludzkie....Przeciez jakas sila musi tym prowadzic :) (niekoniecznie Starzec z siwa broda).

A przeznaczenia - przeciez nie mamy za bardzo wpywu kogo spotkamy ale przeciez mozemy decydowac jak sie zachowamy...A to tez nie do konca, no i nie mamy wplywu na to jak zachowaja sie inni...

Hihi, takie maslo maslane wyszlo :)
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35

Postprzez Pytajaca » 13 wrz 2007, o 21:41

ramona napisał(a): Co do sensu - tak sobie mysle, ze przeciez wszystko we Wszechswiecie, mimo haosu, ma taki porzadek - uklady planet, przyplywy, odplywy, wschody i zachody slonca, piramida pokarmowa :) , taki porzadek jest w organizmie kazdego z nas. stosunki miedzyludzkie....Przeciez jakas sila musi tym prowadzic :) (niekoniecznie Starzec z siwa broda).


Jakbym siebie czytala....Wszystko ma swoj porzadek, przyplywy, odplywy, zachody i wschody, zimy i lata...A dla nas wciaz to wydaje sie niezrozumiale - dlaczego nie potrafimy zaakceptowac czegos, co jest naturalne, tylko chcemy ciagle sie spalac w blasku slonca?...Byloby chyba prosciej od razu zalozyc, ze zycie to ciagly proces zmian, nieuniknionych, a to, co sie nam wydaje, ze juz na zawsze - wcale takie nie jest. Po smierci..moze jest kolejne zycie...Gdyby tak widziec to wszystko jak nieustajace perpetum mobile...byloby prosciej i latwiej nam zaakceptowac nieuniknione - smutek, choroby, rozstania, smierc itd.

ramona napisał(a):A przeznaczenia - przeciez nie mamy za bardzo wpywu kogo spotkamy ale przeciez mozemy decydowac jak sie zachowamy...


I mozemy zdecydowac jak sie nie zachowamy. I czy zachowamy klase. Zwlaszcza, ze na drugim koncu stoi zawsze inny czlowiek, z uczuciami, sercem i glowa - pelna rozsadku czy tez nie. Dla mnie sens ma to, by nie ranic innych.

Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Postprzez ramona » 18 wrz 2007, o 01:13

O...a tu porzadek odnaleziony wewnatrz nas :)
Mysle, ze praca nad soba to podstawa sukcesu, mimo roznych "przeszkod" losowych powinnismy zmierzyc do celu, czego Wam i sobie zycze

http://duchowa.pl/afr1.php
Avatar użytkownika
ramona
 
Posty: 278
Dołączył(a): 14 maja 2007, o 15:35


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 378 gości

cron