Jak się czujesz?

Problemy związane z depresją.

Postprzez kici » 25 gru 2009, o 19:03

Oliwia przez ostatnie lata to ja pierwsza dzwoniłam, to ja wychodziłam z inicjatywa...w tym roku miałam nadzieję że to oni sie odezwą, ale jak widać mylilam sie :(
Nic już dla nich nie znacze...
Avatar użytkownika
kici
 
Posty: 588
Dołączył(a): 11 wrz 2009, o 23:38

Postprzez oliwia » 25 gru 2009, o 19:11

ale są na pewno ludzie, dla których znaczysz bardzo bardzo wiele :serce2: :kwiatek2:
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez melody » 26 gru 2009, o 13:11

Czuję się bardzo spokojna, bardzo skupiona na tym co we mnie i co na wewnątrz; i czuję miłość do świata (do życia), kiedy spoglądam przez okno :usmiech2:
melody
 

Postprzez oliwia » 26 gru 2009, o 14:02

I tak ma być melody :wink:
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez melody » 26 gru 2009, o 14:07

:)
melody
 

Postprzez kaśku » 26 gru 2009, o 14:38

dzis ostatni dzien swiat, nawet sie ciesze dluzej bym chyba nie wytrzymala, a jutro oddale sie do swojego miejsca na ziemi, czyli do swojego pseudodomu, mimo ze przesiedze kilka najblizszych dni na stancji sama, to nawet sie bardzo ciesze, zregeneruje sily, ukoje swoje nadszarpniete nerwy i sprobuje swoje samopoczucie przywrocic do poziomu sprzed swiat, heh, nie ma to jak swieta w fantastycznie rodzinnej atmosferze :choinka:
kaśku
 
Posty: 706
Dołączył(a): 15 lis 2007, o 21:42

Postprzez Adelaide » 26 gru 2009, o 15:45

Czuję, że nie panuję nad jedzeniem... Chyba muszę poczytać na temat kompulsywnego jedzenia. Te 2 dni świąt były okropne pod względem jedzeniowym, wchłaniałam wszystko w ilościach hurtowych :|
Dziś próbuję nad tym zapanować, tzn. wróciłam na dietę niskokaloryczną bo mam jeszcze 15kg nadwagi (jestem w trakcie odchudzania). Zawsze zostaje pytanie, czy jedzenie nie jest sposobem na odwrócenie uwagi od tego co się dzieje, sposobem rozładowania napięcia...
A problem leży w głowie, jak zwykle.
Avatar użytkownika
Adelaide
 
Posty: 82
Dołączył(a): 16 gru 2007, o 02:31
Lokalizacja: prawie Warszawa

Postprzez sikorkaa » 26 gru 2009, o 15:48

Adelaide napisał(a): Zawsze zostaje pytanie, czy jedzenie nie jest sposobem na odwrócenie uwagi od tego co się dzieje, sposobem rozładowania napięcia...
A problem leży w głowie, jak zwykle.


i jak sobie wtedy odpowiadasz?
sikorkaa
 

Postprzez Adelaide » 26 gru 2009, o 16:08

U mnie ewidentnie coś z tym jedzeniem jest na rzeczy. Bardzo bałam się tych świąt bo wiedziałam, że pod względem jedzenia będzie trudno... Zawsze z jedzeniem było trudno, jadłam do bólu żołądka, głównie z powodu głodu psychicznego, głodu miłości, chęci zwrócenia na siebie uwagi, jedzenie było jakąś formą wołania o pomoc, autodestrukcją... Bardzo daleko można w tym zabrnąć, ja zabrnęłam do wagi 103kg przy wzroście 163 cm. Teraz walczę z tym ale nie jest powiedziane, że jeśli schudnę to będzie to trwałe i na zawsze... To jest stałe pilnowanie tego głodu miłości, autodestrukcji, próba innego, konstruktywnego poszukiwania pomocy, pilnowanie siebie, na każdym kroku.
Dzięki za zainteresowanie sikorka.
Avatar użytkownika
Adelaide
 
Posty: 82
Dołączył(a): 16 gru 2007, o 02:31
Lokalizacja: prawie Warszawa

Postprzez kici » 26 gru 2009, o 21:58

:(
jestem zmeczona, czym? przeciez nie robie nic i siedze ciagle w domu!!
zmeczona bezsennoscia, ciaglym mysleniem i tym wszytskim co sie dzieje wokol mnie, ze mna :cry:
Avatar użytkownika
kici
 
Posty: 588
Dołączył(a): 11 wrz 2009, o 23:38

Postprzez bratek_m » 26 gru 2009, o 23:11

miewam sie zle , i mam to w dupie.
bratek_m
 
Posty: 59
Dołączył(a): 15 wrz 2008, o 20:21

Postprzez alutka_87 » 27 gru 2009, o 00:43

Marzę by umrzeć, myślę nad samobójstwem.... po prostu nie mam sił walczyć, nie mam sił żyć, bo i nie mam dla kogo... wszyscy mają mnie gdzieś...

Tak bardzo chciałabym zniknąć!!

Nie zrobię tego, jeszcze nie teraz. Nie jestem gotowa, boję się - chociażby tego, że może się nie udać. I wciąż mam nikłą nadzieje że może jeszcze będzie lepiej...Zresztą... jeśli umrę nigdy nie zaznam uroków macierzyństwa, a powoli zaczynam pragnąć dziecka...
alutka_87
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 paź 2009, o 22:56
Lokalizacja: kraina czarów

Postprzez zizi » 27 gru 2009, o 00:45

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 27 gru 2009, o 23:51

Całkiem, całkiem
(cokolwiek to oznacza ;)).
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Bianka » 29 gru 2009, o 00:03

porcupine' napisał(a):dzis ostatni dzien swiat, nawet sie ciesze dluzej bym chyba nie wytrzymala, a jutro oddale sie do swojego miejsca na ziemi, czyli do swojego pseudodomu, mimo ze przesiedze kilka najblizszych dni na stancji sama, to nawet sie bardzo ciesze, zregeneruje sily, ukoje swoje nadszarpniete nerwy i sprobuje swoje samopoczucie przywrocic do poziomu sprzed swiat, heh, nie ma to jak swieta w fantastycznie rodzinnej atmosferze :choinka:


Porcupine czuję się dokładnie tak samo:/ nic dodać nic ująć, mam ochotę zniknąć, wyjechać na drugi koniec świata lub wystrzelić się w kosmos..
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości

cron