Ku przestrodze dla wszystkich kobiet kochających za bardzo

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 14 gru 2009, o 22:54

gosia_gru napisał(a):Boję się, że się znowu doprowadzę do takiego stanu w jakim byłam miesiąc temu.

Myślę, że niekoniecznie musisz się doprowadzić... jesteś o pół nieba mądrzejsza.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gosia_gru » 20 gru 2009, o 15:38

minelo juz poltorej miesiaca..
w srode do mnie napisal pijany - ze dalej mnie kocha, ze nadal o mnie mysli..
myslalam o tym caly czas. to dziala na mnie jak zaklecie.

a wczoraj w nocy mi napisal - ze kazal tej drugiej dziewczynie sie od niego odczepic i ze sie na niego strasznie wkurzyla..

dzisiaj mu napisalam - zeby juz wiecej mnie na ten temat nie informowal, ze nie jestem jego kolezanka, ze rani moje uczucia znowu piszac o jakiejs dziewczynie i ze to jest dla niego wazniejsze niz to co ja mysle.

zadzwonil. moj blad, bo odebralam. powiedzial, ze nie chce sie ze mna wiecej w zaden sposob kontaktowac, ze stracil do mnie cale zaufanie (bo go kontrolowalam) i ze nie bedzie ze mna nigdy wiecej. na co ja, zeby pomyslal jak mnie traktuje przed swietami, ze ja tez nie chce z nim byc, bo mu nie ufam i ze mnie jeszcze nigdy za te klamstwa nie przeprosil. on odpowiedzial, ze mowil to co chcialam uslyszec... ze jest mu przykro, ze przeprasza, ale zebym pamietala, ze prawda zawsze lezy po srodku..

rece sie zalamuja. ja sie zalamalam. to jest takie dziecinne wszystko..
ciezko mi dzisiaj... ;/
gosia_gru
 
Posty: 43
Dołączył(a): 11 gru 2009, o 13:14

Postprzez limonka » 20 gru 2009, o 20:13

gosia_gru napisał(a):powiedzial, ze nie chce sie ze mna wiecej w zaden sposob kontaktowac, ze stracil do mnie cale zaufanie (bo go kontrolowalam) i ze nie bedzie ze mna nigdy wiecej.
ciezko mi dzisiaj... ;/


no to swietnie..po co ci taki klamca ktory zmienia danie..zdradza a potem czelnosc dzwonic do ciebie pijany??? wciaga cie w jego chore gierki...wyluzuj gosiu i nie pizwul sobie na powtorke z rozrywki!!! :pocieszacz:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez gosia_gru » 20 gru 2009, o 20:41

dzieki limonko :) :)
niepotrzebny mi taki klamca.. rozum jest przekonany, serce musi jeszcze uwierzyc
gosia_gru
 
Posty: 43
Dołączył(a): 11 gru 2009, o 13:14

Postprzez zizi » 20 gru 2009, o 22:15

:pocieszacz:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez gosia_gru » 20 gru 2009, o 22:54

powiem szczerze, ze mnie jeszcze przeraza sam fakt tego, ze napisal mi i tu cytat "kazalem sie jej odpierd.." - jaki czlowiek sie tym chwali w smsach do innej osoby? ze komus zlamal serce przed swietami? :(
chcialabym przestac o tym w kolko myslec.. naprawde mam juz dosc :(
gosia_gru
 
Posty: 43
Dołączył(a): 11 gru 2009, o 13:14

Postprzez KATKA » 21 gru 2009, o 01:15

może to nie fajne co npisze....ale moze tak samo pisał innej kiedy "zrywał" z Tobą....
U mnie zwiazek umarł parę dni przed świetami...przeżyłam...zyję nadal :p łatwo nie było...ale to może dlatego, zeby tego błedu znów nie popełniac...dopiero jak się odtrułam to poczułąm, ze nie chcę być z tamtym facetem dla samego bycia skoro od dawna nie było zaufania...szczerości...dbania o drugą stronę :?
niedługo nowy rok..lepszy dla Ciebie...warto zacząc od nowa...zycie jest na tyle długie, ze można wszystko odrobić :D
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez gosia_gru » 21 gru 2009, o 12:31

Dziekuje Katko! Tez zycze Ci, zeby nowy rok byl jeszcze lepszy niz ten! :)
gosia_gru
 
Posty: 43
Dołączył(a): 11 gru 2009, o 13:14

Postprzez beata82 » 23 gru 2009, o 09:35

---------- 08:26 23.12.2009 ----------

Witam wszystkich,
Chciałabym poprosić o radę. Czy macie jakieś własne sposoby na zerwanie/ograniczenie toksycznej relacji z partnerem. Próbowałam już zajmować się sobą, swoimi zainteresowaniami itp., wchodzić w inne związki, uprawiać sport, jogę, czytać, płakać, wymyślać partnerowi, nie odzywać się do partnera.
Ten człowiek spotyka się ze mną co jakiś czas. Mniej więcej przez miesiąc. Potem znika (bez uprzedzenia, bez słowa, nie odbiera tel, nie odpisuje itp.), a następnie zjawia się po paru miesiącach. Zawsze udaje mu się mnie przekonać, że będzie lepiej. Przerobiłam to już 4 razy w ciągu roku. Teraz próbuje mnie w to znowu wciągnąć, wysyła maile, pisze na GG itp. Nie umiem się uwolnić. Kiedyś siedziałam cały dzień w domu, bo miał przyjechać. Było tak ładnie, słonecznie, ciepło, a ja siedziałam kamieniem w domu, od 19.00 już siedziałam i płakałam, ale nie ruszyłam się z domu. Jestem chora. Będę wdzięczna za jakiekolwiek wskazówki, które pomogą mi w mojej walce. Pozdrawiam

---------- 08:35 ----------

Pewnie wszyscy uwikłani w takie znajomości to znają. Dlaczego po prostu nie zerwać kontaktu z taką osobą, skoro nas nie szanuje, lekceważy, krzywdzi? Niby proste ale... On zawsze znajdzie dzień, kiedy mi ciężko, kiedy mam problem, albo słabiej się czuje. Wtedy zaczyna atak: obiecuje pomoc, lepszą przyszłość, proponuje, że mnie gdzieś zabierze, mówi, że powinnam odpocząć, a on zna fajne miejsce. Wszystko oczywiście w ramach przyjaźni i rekompensaty za dawne przykrości. Potem już wszystko idzie z górki. Jestem taką idiotką, zawsze dam się nabrać i wciągnąć w to na nowo. Czuję się taka poniżona tym co robię i swoją słabością. Zawsze pogardzałam słabymi ludźmi i myślałam, że mi się to nigdy nie przytrafi. Jak to się dzieje, że wciąż wracam, chociaż schemat jest ten sam. Czy ktoś to może przeżył? Czy komukolwiek udało się z tego wyrwać?
beata82
 
Posty: 27
Dołączył(a): 23 gru 2009, o 09:14

Postprzez ewka » 23 gru 2009, o 10:30

Mam tylko jeden pomysł - zero kontaktów i jakichkolwiek odpowiedzi. Wykreślić go ze swojego życia... nie ma.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Asik35 » 23 gru 2009, o 10:57

Zgadzam się z przedmówczynią- żadnych kontaktów,choćby bolało-ZAKAZ ! żeby nie kusiło -wykasuj jego nr telefonu,zmień swój nr tel. Zamęczysz się,szkoda Twojego życia.
Asik35
 
Posty: 165
Dołączył(a): 30 lip 2009, o 10:49
Lokalizacja: tak blisko tak daleko

Postprzez woman » 23 gru 2009, o 11:06

beata82 napisał(a):---------- 08:26 23.12.2009 ----------

Witam wszystkich,
Chciałabym poprosić o radę. Czy macie jakieś własne sposoby na zerwanie/ograniczenie toksycznej relacji z partnerem. Próbowałam już zajmować się sobą, swoimi zainteresowaniami itp., wchodzić w inne związki, uprawiać sport, jogę, czytać, płakać, wymyślać partnerowi, nie odzywać się do partnera.
Ten człowiek spotyka się ze mną co jakiś czas. Mniej więcej przez miesiąc. Potem znika (bez uprzedzenia, bez słowa, nie odbiera tel, nie odpisuje itp.), a następnie zjawia się po paru miesiącach. Zawsze udaje mu się mnie przekonać, że będzie lepiej. Przerobiłam to już 4 razy w ciągu roku. Teraz próbuje mnie w to znowu wciągnąć, wysyła maile, pisze na GG itp. Nie umiem się uwolnić. Kiedyś siedziałam cały dzień w domu, bo miał przyjechać. Było tak ładnie, słonecznie, ciepło, a ja siedziałam kamieniem w domu, od 19.00 już siedziałam i płakałam, ale nie ruszyłam się z domu. Jestem chora. Będę wdzięczna za jakiekolwiek wskazówki, które pomogą mi w mojej walce. Pozdrawiam

---------- 08:35 ----------

Pewnie wszyscy uwikłani w takie znajomości to znają. Dlaczego po prostu nie zerwać kontaktu z taką osobą, skoro nas nie szanuje, lekceważy, krzywdzi? Niby proste ale... On zawsze znajdzie dzień, kiedy mi ciężko, kiedy mam problem, albo słabiej się czuje. Wtedy zaczyna atak: obiecuje pomoc, lepszą przyszłość, proponuje, że mnie gdzieś zabierze, mówi, że powinnam odpocząć, a on zna fajne miejsce. Wszystko oczywiście w ramach przyjaźni i rekompensaty za dawne przykrości. Potem już wszystko idzie z górki. Jestem taką idiotką, zawsze dam się nabrać i wciągnąć w to na nowo. Czuję się taka poniżona tym co robię i swoją słabością. Zawsze pogardzałam słabymi ludźmi i myślałam, że mi się to nigdy nie przytrafi. Jak to się dzieje, że wciąż wracam, chociaż schemat jest ten sam. Czy ktoś to może przeżył? Czy komukolwiek udało się z tego wyrwać?

Jestem w trakcie. Bywają trudne dni, ale daję radę. Już nie odpisuję, nie odbieram telefonów.
Tak jest lepiej. Czuję, że odbudowuję swoją godność, która została mocno nadwątlona. Też czekałam, rzucałam wszystko, zmieniałam plany, eh...
Tobie też się uda. Przytulam mocno. :pocieszacz:
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez beata82 » 23 gru 2009, o 23:16

---------- 22:07 23.12.2009 ----------

Dziękuję za wsparcie :) Widzę, że nie tylko ja jestem w takiej sytuacji. Czasami czuję się jak chora psychicznie wariatka ( i w pewnym sensie jest to prawda). Mam wrażenie, że sobie to wszystko wymyśliłam, że to ja mu się narzucam. Czasami jest taki uprzejmy i zrównoważony, że czuję się winna, że mam do niego jakikolwiek żal. Gdyby nie fakt, że zapytał przez GG, czy zmieniałam adres, mogłoby się wydawać, że to mój kolega i naprawdę uprzejmy człowiek. Prawdopodobnie mnie szukał w poprzednim mieszkaniu, bo zrobiłam to w tajemnicy przed nim, nie miał prawa wiedzieć, nie mamy wspólnych znajomych, próbował mnie nachodzić. Czasami muszę porozmawiać z terapeutą by uzyskać racjonalną ocenę sytuacji, bo zaczynam już być niepewna swoich sądów. Bardzo mi pomaga, gdy czytam o podobnych sytuacjach i doświadczeniach. Wtedy mam większy dystans i lepiej to oceniam jako osoba trzecia. Czy byłyście w podobnych związkach? Jak długo to trwało? Jakie były skutki? Jak to się skończyło? Pozdrawiam

---------- 22:16 ----------

Wiem, że to zupełnie irracjonalne i trudne do wyobrażenia, ale czasem mam taką ochotę odpowiedzieć na te jego zaczepki, nawet wyzwiskami, albo jakkolwiek, że aż nie mogę spać całą noc, albo pękają mi naczynka krwionośne na twarzy. Zupełni jakbym biła się sama z sobą, by odnowić kontakt z człowiekiem, którego atrakcyjność jest znacznie poniżej przeciętnej, ma nieciekawą przeszłość, braki w uzębieniu, generalnie jest nieciekawym typem. Wokół są inni, lepsi, bardziej uczciwi, ciekawsi, przystojniejsi, ale tak potrafi mną zmanipulować, że biegnę jak idiotka na zawołanie, wtedy kiedy on chce się spotkać. Gdy mu się znudzi po prostu wystawia mnie do wiatru, a ja za parę miesięcy wszystko wybaczam, zapominam i zaczyna się od nowa. Koszmar
beata82
 
Posty: 27
Dołączył(a): 23 gru 2009, o 09:14

Postprzez bunia » 23 gru 2009, o 23:28

....a nie masz troche ambicji w sobie ? ktos Cie robi w konia a Ty trzymasz sie kurczowo.....szkoda Twojego czasu :bezradny: ....
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Asik35 » 25 gru 2009, o 15:50

Beatka, czytam właśnie książkę "Miłosna obsesja" Elżbiety Święcickiej -Macavoy.Mimo,że ja najgorszy etap mam za sobą to zrobiła na mnie duże wrażenie.może wstrząsnąć,ale czasem tylko tak trzeba. polecam! Dla mnie lepsza niż "kobiety,które kochają za bardzo".
pozdrawiam
Asik35
 
Posty: 165
Dołączył(a): 30 lip 2009, o 10:49
Lokalizacja: tak blisko tak daleko

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: iagihakaga i 262 gości

cron