Kazałam mu odejść

Problemy z partnerami.

Kazałam mu odejść

Postprzez KATKA » 11 wrz 2007, o 21:56

...No i stało sie....włąśnie skończyłam pakować rzeczy mojego Michała...........jutro ma po nie przyjechać...dziś został u rodziców... wczoraj załamało mi sieżycie...znów pojawiła się ona...przyjaciółka,nie wiem czy któraś z obecnych teraz na forum osób pamieta moją historie :( ostatnio w grudniu dowiedziałam się, ze ukrywał przez pól roku kontakt z nią..telefoniczny...niby nie wazna niby nim manipolowala, przecie zma chlopaka, przeciez on mnie kocha naprawi, nigdy wiecej, przez głowę przetaczaja mi się wszytskie te słowa, które wtedy słyszłam i wczorajszy dzień....
GG histora rozmów z jego kolegą z pracy...i coraz więcej łez...dawno Cie nie widziałem...nie układa nam się nie wierze, ze będzie dobrez (to o nas)...dalej nie doczytałam pobiegłam po niego do ąłznienki i dotałam największy cios w życiu-to znowu ona....Boże ile razy można cierpiec z powodu tej samej osoby...ile razy mozna kłamac, wybaczac ja juz sama nie wiem co pisze...siedze sama w domu, wczoraj byly łzy krzyki, uderzyłam go pare razy-gdy mnie chciał dotknąć, wmiotowałam, a potem swait się zatrzymał...słyszałam jak błaga, przeprasza, czułam jak sie trzesie, ale nic nie widziałam i chyba nic nie rozumiała :( Michał mowił ze się trzesłam,z ę miałam pusty wzrok ja tego nie pamietam, ogolnie nie pamietam nic poza jego słowami, nie wiem ile to trawło......spał ze mną bał sie niby....Obiecałam sobie po ostatnim razie,z ę wiecej nie wybacze, nie obchodzi mnie,z ę to nie zdrada, dla mnie zdrada jest fakt bycia dla kogoś innego niż tylko dla partnera, oddawaniem tej osobie tego co należy się partnerowi......nie moge mu już wierzyć....juz nigdy nie bede mogła...a tak kocham...tak strasznie sie boje...rozmawiała ze mną jego mama :( prosiła :( ale czy moge sie pozwolić dlaej ponizac
Boze jestem taka smotna, to mieszkanie nikogo tu nie znam :( nie mam do kogo sie zwrócic nie mam komu tego powiedziec, nie mam zupelnie nikogo :( rodzicow nie bede martwic beda chcieli zebym wrocila...a ja nie moge kocham to mieszkanie, kochalam bycie w nim z nim...już zaczynało się układac :( spędzielismy cudowny weekend...jego urodziny...zaczynałam wierzyć choc moja głupia intuicja już dawno wskazywał,z e coś jest nie tak nie wiedziałam co...a teraz wszytsko tylko nie znowu ona...przeciez to niemożliwe nadal w to nie wierze..to niemożliwe :( tak bardzo boje sie byc sama :( nie moge mu wybaczyc powiedzcie ze nie moge :( momentami czuje jakby nic sie nie stało ale potem przypominam sobie to gg te historie sprezd pol roku i czas kiedy ja poznal jeszcze wczesniej
Przepraszam,z e pisze tak chaotyczni..naprawde jestem całkiem sama nawet nie moge pakac boli mnie tak strasznie a nie moge plakac :( boje sie ze dzieje sie ze mna cos zlego :( zawsze mialam problemy z nerwami ze stresem ..jak patrze w lustro to widze pusty wzrok mojej mamy...jak byla chora...jak nie brała lekow....
nie zostawiajcie mnie prosze :(
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez agik » 11 wrz 2007, o 22:00

Katka, jestem. Nie wiem, co powiedzieć, ale jestem. poczekaj pomyślę...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez mahika » 11 wrz 2007, o 22:05

KATKA kochana, przytulam Cie mocno, :pocieszacz:
nie wiem co powiedzieć, mowe mi odjęło. Takich smutnych słów już dawno nie czytałam. Dziś powiem Ci tylko tyle, ze nie jesteś sama, jesteśmy tu i proszę Cie trzymaj się kobietko, najbardziej jak potrafisz, ja muszę już isć, wybacz proszę, ale pamietaj ze nie jestes sama!
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez agik » 11 wrz 2007, o 22:17

Myślę, myslę....
Sprobuj się ogarnąć, nie wiem czy jest coś, co ci pomaga, masz teraz obowiązek zadbac o siebie. Masz obowiazek byc dla siebie dobra.
Długa kąpiel pomaga czasem, muzyka czasem pomaga, pamięatm jeszcze z tamtego roku, ze kupilaś sobie rybke masz ją jeszcze?
Nie musisz nigdzie wychodzić, mozesz sie schować tam gdzie Ci dobrze będzie (w tej sytuacji). Mozesz gdzies zadzwonić, możesz zadzwonić do rodziców- to nic, ze bedą Cię namawiać, zebyś wróciła- nie musisz wracać, jeśli nie chcesz.
Zawalcz dzisiaj o jeden uśmiech- później się pomyśli. Ranek jest mądrzejszy od wieczora....

Buziaka śłicznego wirtualnie Ci wysyłam i jestem.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Biedrona » 11 wrz 2007, o 22:50

Katka, kochana
wyplacz sie i nie podejmuj decyzji pod wplywem emocji. postaraj sie wyciszyc na chwile i przeanalizuj swoj zwiazek.
dalas mu kolejna szanse - a on ja zaprzepascil. zainwestowalas w ten zwiazek cala siebie i nic dziwnego, ze tak teraz boli...
cokolwiek postanowisz - mysl przede wszystkim o sobie, bo to Ty jestes najwazniejsza.
przytulam Cie mocno,
Biedrona
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez KATKA » 11 wrz 2007, o 22:51

Moja rybka nie zyje..czy to nie smieszne...nawet ona mnie zostawila
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez ewka » 11 wrz 2007, o 22:53

Nie mogę się skupić, Katko, aby Ci coś napisać... dzisiaj mogę Cię tylko bardzo przytulić;) Dasz radę... bo zawsze dajemy radę, choć niby świat się wali - on jednak zawsze dla nas jest. Nie zapomnij o tym, proszę;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Megie » 12 wrz 2007, o 00:51

Katko kochana,,
Badz tu z Nami, nie zostawaj sama,, przychodz tutaj kiedy tylko masz ochote i kiedy jest Ci zle..
Razem przez to przejdziemy..wyjdziemy z tego bolu, razem

:pocieszacz:
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez KATKA » 12 wrz 2007, o 08:19

nie spałam prawie....czuję w środku taka ogromną pustkę.....on chce naprawić, przeprasza błaga....co z tego, ze koham pewnie niedługo zrobi to znowu...pisałam wczoraj z ta dziewczyną, wydaje sie fajna...probowala mi wmowić, że on mnie kocha, że chciała namieszać nie myślała o mnie, tez przepraszała i obiecywała, że się usunie w cien.... gadanie....ona nie ma zadnych zobowiązan w stosunku do mnie, moze mnie ranić, to jej sumienie ale on.....poświecił cały nasz prawie 6 letni związek...znowu...doskonale wiedział co ryzykuje :( nie wiem co robić motam sie...............
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez agik » 12 wrz 2007, o 08:46

A moze to wszystko jest po prostu prawda?
Moze tak naprawdę obydwoje chcą wszystko naprawić.
Moze przyjaźnią się i nie ma w tym nic złego, oprocz tego, ze Tobie się to nie podoba. Może sama spróbuj się jakoś zapoznać z tą przyjaciółką. Moze zyskasz coś nowego w życiu, nic nie tracąc....?
No ale to wszystko jest "moze". sama wiesz, ile mozesz znieść.
Odetchnij na razie, sprobuj sie rozprawić sama ze swoim bólem, poproś chłopaka, żeby dał Ci pomyśleć.
Widzisz, gdyby mu nie zalażalo na Tobie, to nie zabiegalby teraz.

to co mnie bardziej martwi, to sposób, w jaki reagujesz. Mozliwe, że potrzebna Ci pomoc taka bardziej fachowa.

Na razie spróbuj sie jakoś wyciszyć, spróbuj sobie sprawić jakąś przyjemność.

Trzymaj się Słoneczko :pocieszacz:
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez KATKA » 12 wrz 2007, o 08:55

Wiesz co mnie prezraza...ze nie moge płakać.....nie leca łzy...coć czuje płacz....Ona napisała mi,z e sie zakochała, że jej nie obchodizłam.....jak moge sie przyjaznic z kims kto jest wazniejszy niz ja dla mojego partnera..... to fajna dziewczyna....najwyrazniej o wiele lepsza odemnie.....po tym co sie stało w zeszłym roku naprawdę nie wierzełam,z e jeszcze bede cierpiec z jej powodu...nie wierze w miłosc mojego michała to poprostu zaprzecza faktom.....jak tak można...ja poprostu nie rozumiem...przytulac kogos, spac ;( a potem zalic sie jej ze mu źle....ja już w nic nie wierze...chociaz wczoraj po tej rozmowie przez chwile chciałam dac mu szanse...głupia jeste i naiwna...chyba zawsze bede wiezyc ze on moze sie zmienic ale ludzie sie nie zmieniaja przeciezz.....
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Mgielka » 12 wrz 2007, o 08:59

KATKO

cieplutko i goraco przytulam....wiem co to za bol....tez takie cos przechodzilam....uwiez to bedzie blalo bo sie kocha....ale przestanie z czasem....ja swojemu nie dalam entej z kolei szansy....cierpialam...plakalam i zalowalam ale wiem jedno on by sie nie zmienil...zdrady bylyby na pozadku dziennym i spotykanie niby z jego kolezankami...gdyz w moim przypadku jak wybaczylam pierwszy raz to potem wiedzial ze go kocham i ze tak wroce....kilka razy wybaczalam az wkoncu nie wytrzymalam....gdy moja ciocia go widzaiala z inna....zrobilam cos strasznego i kosztowalo mnie to tym ze teraz mam slad do konca zycia na ciele...teraz wiem ze nie warto z takimi byc bo oni sie juz nie zmienia...przepraszam za szczera i dobitna prawde moze mnie ktos za to zgnebi ale ja wiem po sobie ze lepiej cierpiec ale odejsc...bo jak zrobil to juz i mu wybaczylas...zrobi to ponownie

Pozdrawiam i zycze naprawde ogromnej wytrwalosci bo bedzie ci potrzebna oj bedzie
I jednak trzymam kciuki bo moje kraczenie moze sie nie spelnic :):):

Mgielka
Avatar użytkownika
Mgielka
 
Posty: 216
Dołączył(a): 8 sie 2007, o 21:51
Lokalizacja: wielkopolska

Postprzez agik » 12 wrz 2007, o 09:12

Nie jest lepsza od Ciebie, na pewno nie- temu właśnie przeczą fakty, wiesz?
Bo jest z Toba (Michał), a ona jest tylko w internecie...
Możesz się zaprzyjaźnić z kobieta, ktora bardziej lubi Twojego faceta, wierz mi.
Przeciez sa róźnego rodzaju relacje wśród ludzi. Jedni sa ważniejsi inni mniej ważni. Wiesz, co mi sie wydaje ważne? żeby były zachowane proporcje. Jesteś Ty- na pierwszym miejscu. Ale sa tez kumple, koleżanki, starzy przyjaciele, rodzice.
Faktycznie, jesli się żalił= to nieładnie, nielojalne to troche.
Tylko, ze wiesz, trzeba zawsze znaleźć jakiś sposób "kanalizacji" jeśli nazbiera sie zbyt dużo złej pary.
Pisałaś niedawno, ze "docieranie się" idzie troche po grudzie. Gdzieś trzeba wywalić złe emocje. Od tego mamy przyjaciół, jeśli trudno się dogadać z partnerem.
Możliwe, że się mylę, ale nie wydaje mi się to takie złe.
Wiesz, jedna rzecz przemawia na rzecz Twojego Michała: że jest z Tobą. Już nie pamiętam dokładnie wszystkich szczegółów z zimy tamtego roku, pamiętam, ze były ostre jazdy u Was. Widzisz- nie uciekł wtedy.

Poukaldaj sobie to w głowie. Jedno jest pewne (dla mnie) po tylu latach jemu też nalezy się to, zebyś go chociaż wysłuchała. Oraz dobrodziejstwo "domniemania niewinności".

Pozdrawiam Cie sedecznie

P.S. pamietam Twoje imię, ale nie wiem, czy mogę go uzywać publicznie, na forum. Mogę? czy wolisz pseudo?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez KATKA » 12 wrz 2007, o 09:19

Dziekuje Agik...wole Katka, imienia mozesz używać ale nikt w sumie tak już na mnie nie mówi......szkoda, ze nie widzicie jaki mam bałagan w domu...straszne....Michał będzie po 17 pewnie, powiedziałam,z e ie ma za mna czekac jak wróce z pracy...tak się boje,z e mogłby zostać, tak sie boje, ze jak go zobacze to coś pęknie...że sie poddam...
KATKA
 
Posty: 3593
Dołączył(a): 23 maja 2007, o 20:00
Lokalizacja: Poznań

Postprzez Pytajaca » 12 wrz 2007, o 14:04

Katka, dlatego nie jestem wlasnei zwolennikiem dawania drugiej szansy. Mialam bardzo podobna sytuacje, ale juz sie wyzwolilam. Kochalam i kocham gdzies pewnie na dnie, ale drugiej szansy nie dam i uwazam, ze tak jest lepiej, ale to tylko moje zdanie.

Ile razy jestes jeszcze w stanie wystawic sie na podobny bol i oszustwa?

Ludzie sie zmieniaja, ale nie zmieniaja swojej "pestki".

Jesli to jego pestka, to nie dawaj juz mu kolejnej szansy.

Bedzie dobrze, przytulam Cie z z calego serca!!
Avatar użytkownika
Pytajaca
 
Posty: 690
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 18:34

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: iagihakaga i 232 gości

cron