Jak się czujesz?

Problemy związane z depresją.

Postprzez lili » 19 gru 2009, o 19:50

hm
można jakoś pomóc?
może w innym mieście leczą lepiej?
jakoś nowocześniej?
może jakieś leki trzeba zdobyć?
co możemy zrobić?
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez caterpillar » 19 gru 2009, o 19:55

:pocieszacz: Teniu..oby wszystko dobrze sie skonczylo.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez tenia554 » 19 gru 2009, o 20:31

Dziękuje ślicznie.Córka ma bardzo dobrą opiekę i dostęp do wszelkiej aparatury.Guz jest duży bo 4,5 x 5 w płacie czołowym.W poniedziałek neurochirurg wypowie się co dalej.Napewno się trochę się zmniejszy ,gdyż podają leki wchłaniające.Przepraszam,że napisałam na tym wątku ale nie umiałam sobie z tym poradzić.Jutro przyjeżdża córka z Włoch ,jest pielęgniarką to będzie nam łatwiej.Druga córka z Wrocławia też będzie jutro.Jeszcze raz dziękuję.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 19 gru 2009, o 20:56

Teniu... :cmok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 20 gru 2009, o 00:33

Teniu :pocieszacz:


chciałam pożalić się,że ....tęsknię...........


ale gdy przeczytałam co u Ciebie :smutny:

nie wiem co napisać do Ciebie...

:pocieszacz: :serce2:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez tenia554 » 20 gru 2009, o 12:30

Córka ma 32 lata i 7 letniego synka,którego wychowywała sama.To znaczy robiłyśmy to wspólnie,bo razem mieszkamy.Kocha go nad życie i nie mam pojęcia co się stanie gdy dowie się,że jest tak bardzo chora.Ten właśnie moment mnie przeraża.Chyba pęknie mi z żalu serce.Są bardzo,ale to bardzo związani emocjonalnie .Bardzo boję się.Przepraszam ,że zepsułam wątek.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez wuweiki » 20 gru 2009, o 12:40

Teniu niczego tu nie zepsułaś.. Po to jest to forum, aby się wspierać, móc wypowiedzieć to, co boli najbardziej a akurat ten watek jest do tego jak najbardziej - aby opowiedzieć o tym, co się czuje i jak.
Przytulam całym sercem, sił i odwagi życzę jak najwięcej.
wuweiki
 

Postprzez anna maria » 20 gru 2009, o 14:56

Ja również jestem z Tobą.
:pocieszacz:
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Postprzez gosia_gru » 20 gru 2009, o 16:03

Teniu.. tak strasznie poruszyło mnie to co napisałaś..
Też mam różne problemy, które mnie przytłaczają i wydaje mi się, że sobie z nimi nie dam rady.. Ale tylko w obliczu problemów, na które tak właściwie nie ma się wpływu, jak np. choroba, człowiek uświadamia sobie jak wszystko co go otacza jest błahe..
Trzymam kciuki. Musisz być teraz silna i nie okazać strachu
gosia_gru
 
Posty: 43
Dołączył(a): 11 gru 2009, o 13:14

Postprzez limonka » 20 gru 2009, o 20:30

gosia_gru napisał(a):Teniu.. tak strasznie poruszyło mnie to co napisałaś..
Też mam różne problemy, które mnie przytłaczają i wydaje mi się, że sobie z nimi nie dam rady.. Ale tylko w obliczu problemów, na które tak właściwie nie ma się wpływu, jak np. choroba, człowiek uświadamia sobie jak wszystko co go otacza jest błahe..
Trzymam kciuki. Musisz być teraz silna i nie okazać strachu


dokladnie...teniu trzymaj sie :pocieszacz:
Avatar użytkownika
limonka
 
Posty: 4007
Dołączył(a): 11 wrz 2007, o 02:43

Postprzez Goszka » 21 gru 2009, o 12:43

źle mi...i to bardzo...
chyba wczoraj zrobiłam coś głupiego,rozstałam się z narzeczonym tuż przed świętami.On też powiedział że nie chce już ze mną być :(
Strasznie na niego nawyzywałam,nawet doszło do rękoczynów a wszystko z błahego powodu.Problemu,który można było rozwiązać przez rozmowę.A ja od razu z pyskiem.Nie wiem co mi odbiło.Zupełnie nie zapanowałam nad sobą.Zwariowałam.Wybuchłam.
Nie wiem co to teraz będzie :(
Nawet nie wiem czy wróci do domu,bo w tej złości kazałam mu nie wracać :cry:
Goszka
 

Postprzez flinka » 21 gru 2009, o 13:51

Goszka a chcesz to jakoś naprawić?

Ostatnio mnie męczy to, że tak ciężko mi się ruszyć z domu. Jedne zajęcia to dla mnie zbyt słaba motywacja, by wtać o 7 i wyjść na to zimno <brrr>, zła jestem na siebie za swoją niesolidność i rosnące mi wciąż zaległości.
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Goszka » 21 gru 2009, o 14:05

Chcę to naprawić,żałuję że to się stało i strasznie mi wstyd za moje zachowanie.
Z drugiej strony zawsze gdzieś czai się ta głupia duma która podpowiada "bo On też nie był w porządku,powiedział coś czego nie powinien mówić".
Choć nie wiem czy to tylko duma.On naprawdę powiedział mi coś,co sprawiło że obawiam się życia z Nim.Boję się że nigdy nie będę mogła poczuć się przy nim pewnie,że któregoś dnia znów usłyszę "To jest moje,to Twoje" i przy każdej kłótni lub moim odmiennym zdaniu ode Jego będzie chciał dzielić.Nie chcę takiej niepewności :(
A w ogóle teraz wiem że byłby zdolny mnie uderzyć,że ten spokojny facet którego poznałam ma w sobie ukrytego tyrana.I tu nie chodzi o to że się go boję.Bo prędzej jestem skłonna do odwzajemnienia agresji niż chowania się po kątach.
Chodzi o to że boję się szarpaniny.Tak miałoby być całe życie?
I to Jego tłumaczenie że ja umiem sprowokować każdego nawet najspokojniejszego człowieka...
Nie no,żałuję tego wszystkiego,ale z drugiej strony wciąż mam w sobie złość.
Czy w związku to facet ma zawsze o wszystkim decydować?Narzucać swoją wolę,podejmować wszystkie decyzje a kobieta ma się im podporządkować?
Ja tak nie chcę.Inaczej to widzę.
Goszka
 

Postprzez flinka » 21 gru 2009, o 14:09

Goszka może potrzebujesz po prostu czasu, żeby ochłonąć i zastanowić się co dalej? Czy pierwszy raz pojawiają Ci się wątpliwości dotyczące tego, czy naprawdę chcesz z właśnie z nim budować swoje życie?
Avatar użytkownika
flinka
 
Posty: 907
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 17:57
Lokalizacja: z krainy marzeń

Postprzez Goszka » 21 gru 2009, o 14:20

Kurczę,wiem że powinnam ochłonąć.Ale jak kiedy żyjemy razem w jednym wspólnym pokoju i muszę patrzeć teraz na Jego demonstracje.
Nawet nie kazałam mu spać osobno ale wziął swoją pościel(w Jego pojmowaniu moją) i przeniósł się na łóżko obok.Odebrałam to jak zademonstrowanie mi jakim potworem jestem i jak bardzo ma mnie dość.
Nie dziwię się że On tak się poczuł,ale też nie był mi dłużny,też teraz czuję się podle,nie tylko przez swoje zachowanie w stosunku do Niego,ale też przez to co powiedział i co zrobił mnie.
Mieliśmy robić pierwszą wspólną Wigilię i zaprosić mojego tatę.Tzn.nadal stoi na tym że mój ojciec do nas przyjeżdża,ale to było zanim doszło do wszystkiego.
I co teraz zrobić?Wycofać się?Naprawdę chciałam ugościć tatę i cieszyłam się że nie będzie sam w ten dzień.Mój narzeczony natomiast chciał zostawić mnie samą ze wszystkimi obowiązkami,bo On ma swoje ważniejsze sprawy choć dobrze wie że przy Wigilii zawsze jest dużo pracy.
Najpierw zadeklarował że mi pomoże a teraz mówi mi "to nie rób Wigilii".
Jak można być takim egoistą :evil: :cry:
W jakiej sytuacji postawił mnie i mojego tatę?Co mam teraz mu powiedzieć?Żeby nie przyjeżdżał?
Szkoda słów na to wszystko...
Jestem zawieszona bo tak już bym coś robiła a teraz nie wiadomo co to będzie i czy nadal jesteśmy razem :(
Wątpliwości co do życia z Nim pojawiały mi się już wcześniej i wiele razy,ponieważ jesteśmy osobami o zupełnie innych charakterach i zainteresowaniach.
Zawsze jednak myślałam że jakoś wszystko pogodzimy...
Nie wiem...
Przepraszam że piszę to tutaj.Może powinnam założyć wątek na problemach w związku...chyba tam to się lepiej nadaje....
Goszka
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 46 gości

cron