Będe potrzebowała waszego wsparcia.

Problemy z partnerami.

Postprzez california » 11 wrz 2007, o 16:30

---------- 16:25 11.09.2007 ----------

Ja juz nie moge wytrzymac w tym zwiazku. Jade dzis do domu. Umawiałam sie z Piotrkiem,ze wroce w czwartek lub piątek. Zadzwonilam niedawno do niego, bo przyszedl rachnek a on chciał wiedziec ile zaplace. Powiedzial,ze nie pasuje mu,zebym w piatek przyjezdzala, poniewaz w czwartek przyjezdza kolega do niego i będa dwa dni balowac. Troche mnie to zasmucilo, bo ja u siebie w miescie nie mam zadnych znajomych kazdy sie z tamtad wyprowadzil, powyjezdzali albo założyli rodziny. I torche nudn mi bedzie tyle dni. A on do mnie wyskoczyl,ze juz nie wytrzyma ze wszystko mi nie pasuje. Ze czepiam się o oglądanie telewizora, ze mam pretęsje,ze nie poswieca mi czasu. Leciały tylko oskarzenia siedziałam tu w pracy trzymałam sluchawke a po policzkach spływały mi łzy. Ze jestem taka siaka i owaka. Czuje sie tak bardzo zdeptana i to przez czlowieka, któremu naprawde poświeciłam cała siebie swój czas, milosc, prace. Nie potrafie zrozumiec dlaczego on mi to robi. Czuje sie jak błagająca o łaskę. Rzuca mi jakies ochłapy siebie...Tyle robi dla mnie,ze wraca po pracy i siada na fotelu, ze ciałem jest obecny choc nic nie mowi. Nie chce z nim juz zyc. Jestem jak smiec, tak sie czuje. Wczoraj znow ogladał telewizje do 1 w nocy inieodzywał sie. Proszę pomóżcie mi ja nikomu nie powiem o tym cierpieniu. Wstydze sie nie chce,zeby ktos wiedział. Jestem cała roztrzęsiona.

---------- 16:30 ----------

Kazdego dnia po pracy, tak szybko biegłam na zakupy i w poł godziny robiłam objad,zeby był juz jak wroci. Jadł odstawiał tależ mowiac, ze jest zmeczony. Ja zmywałam, prałam, scielałam łózko i czekałam az skonczy ogladać. I zasypiał. Robiłam mu prezenty, czekałam kiedy był w rejsie a dzis slysze,ze on nic ze mnie nie ma, ze nie chce takiego zycia. Ze przeszkadzam mu w ogladaniu tv. Ze powinnam siąsć przy nim i tak siedziec i szanowac to,ze on oglada. I jak mu dołożyłam jednego ziemniaka, bo zostały a on juz nie chciał to znaczy,ze jestem okropna i go nie szanuje.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez mahika » 11 wrz 2007, o 16:54

Zapytałam czemu mój był taki wstrętny kiedyś dla mnie jak ten twój teraz dla Ciebie i powiedział że przestał mnie kochać.....
California, nie pozwól traktować sie jak śmiecia. Pisałam w Twoim poście na sexualnym że on naprawde ma za dobrze. Ma nad Tobą władzę i dominuje, wykorzystuje Cię. Nie daj sie,
Jeny, pamiętam jak kiedyś skakałam wkoło mojego, jak ty. Dało to tylko taki efekt że przestał mnie szanować, potem kochać a potem zdradził. Ja się wyprowadziłam, a po miesiącu juz mnie bardzo kochał, do teraz :)
Pokaz mu, że nie zyjesz tylko jego życie, ze masz też swoje. Awanturami, proszeniem nic nie wskurasz, dla niego to tylko Twoje gadanie, zrzędzenie i marudzenie.
Oj myśle że przechodzicie poważny kryzys.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Goszka » 11 wrz 2007, o 16:56

może zbyt wiele czasu się widujecie?Nie myślałaś o rozstaniu na jakiś czas?Odetchnięciu od siebie?Czy Ty się za bardzo o niego nie starasz?Może on wie że cokolwiek by nie zrobił to będziesz o niego zabiegać.Nie może tak być.To facet ma być tym goniącym króliczka,a Ty jak wnioskuję jesteś na każde zawołanie.Jeśli będziesz tak mu nadskakiwała to nigdy nie zauważy Twoich potrzeb,nigdy nie zastanowi się nad sobą i swoim postępowaniem...Niedobrze,ale myślę że nie bez wyjścia.A jak Ty myślisz?
Goszka
 

Postprzez Biedrona » 11 wrz 2007, o 17:57

Californio,
tez jestem zdania, ze powinnas odstawic swojego chlopaka...wyjechac na jakis czas - a przede wszystkim zmienic te nawyki, gdzie czujesz sie jak jego przywatna sprzataczka i kucharka. dlaczego nie mozecie tego robic razem? bo to tylko jego przywileje? a co z Toba, z Twoimi uczuciami i potrzebami?
zwiazek to kompromis, przyjazn, milosc, troska o partnera (obustronna). z tego co czytam, Twoje potrzeba sa malo wazne, kazda prosba o rozmowe zalatwiana ostrym slowem.
kochana, po co Ci taki facet? skoro teraz czujesz sie z tym zle, dlaczego ludzisz sie, ze cokolwiek sie zmieni w przyszlosci?
masz prawo do szacunku, milosci i akceptacji - a jesli on nie potrafi/nie chce nad tym pracowac - to go do tego nie zmusisz iloscia wyprasowanych koszul...
walcz o siebie Californio ale nikoniecznie z nim
przytulam Cie mocno,
Biedrona
Avatar użytkownika
Biedrona
 
Posty: 193
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 19:50

Postprzez Goszka » 11 wrz 2007, o 18:17

tak się jeszcze zastanawiam-dlaczego on się w ogóle Tobie oświadczał skoro nawet nie próbuje pokazywać że Cię kocha,że jesteś dla niego ważna?
Nie mogę tego pojąć.
Goszka
 

Postprzez Loki86 » 11 wrz 2007, o 18:34

Bo sobie wychował i ułożył kurę domową. Wybacz dziewczyno ale z tego co przeczytałem właśnie tak wynika. Nie znam ani ciebie ani twojego faceta ale to wygląda jak stare zlochane małżeństwo. Gdzie facet zmęczony po robocie grzeje zadek przed tv a żoneczka lata koło garów a w myślach zastanawia się gdzie ten facet co ją namiętnie kochał, zaskakiwał, coś robił.

Koleś ma ułożoną pod swoje dyktando kobietę która jest darmową sprzątaczką kucharką słowem kombajnem domowym to co ma z niej rezygnować i hodować sobie następną. Sorry ale tak ja to widzę patrząc na to pobieżnie i wnioskując z twoich postów. Może jest inaczej może nie mam racji ale czy aby na pewno ??

na twoim miejscu nie pędził bym już tak szybko do domku nie dogadzał dziadowi tylko zadbał o siebie poszedł sobie na jakieś interesujące kursy (taniec czy coś innego <ja osobiście wole siłownie czy sztuki walk :)> ) i pokazał że on nie jest pępkiem świata i powinien ruszyć zadek z przed odsysacza szarych komórek i się tobą zajął.
Avatar użytkownika
Loki86
 
Posty: 556
Dołączył(a): 17 maja 2007, o 00:58
Lokalizacja: z tąd;d

Postprzez Julia27 » 11 wrz 2007, o 18:43

Witaj California!!!
przeczytałam twój post i czuje sie jakbym czytała o moim związku. identycznie. tez to wszystko przerabialam tez zmeczona po pracy latałam szybciutko po zakupy bo obiad musi byc jak król wróci z pracy , wszystko było robione pod niego a w zamian dostawalam tylko wyrzuty ze jestem taka , siaka itp. bo czasami chciałam zeby dał cos od siebie. Wiesz nigdy sie tego nie doczekałam.... ten typ tak ma . wierzyłam w niego ,w ten związek to wszystko trwało 7 lat. w tym 3 jako małżeństwo. (prawie 3 bo nie doczekamy juz trzeciej rocznicy) ZREZYGNOWAŁAM, WYSIADŁAM CHYBA PSYCHICZNIE. Mając 27 lat czuje sie jak jakis smiec , nikomu nie potrzebny i bez zadnej wartosci. Bardzo prosze pomyśl dobrze czy chcesz to wszystko kontynuowac, bo on sie na pewno nie zmieni. Bedziesz to przezywała bez konca tak jak ja , im wiecej sie bedziesz starała tym bardziej on to bedzie miał gdzieś. Ja przezywam teraz straszne męki bo rozstałam sie z nim pare dni temu ale nie chce do tego wracac chociaz jest ciężko , wiadomo chyba go jeszcze kocham ale nie chce dłużej w to brnąć wiem ze to bez sensu . Dotarło to do mnie po 7 latach. Zyczę ci podjęcia dobrej decyzji, pomysl o sobie bo sie zameczysz w tym układzie. Pomysl ze ja jestem w identycznej sytuacji a w kupie zawsze raźniej :) to tak na poprawienie nastroju bo wiem ze ci ciężko. Trzymam kciuki za ciebie.
Julia27
 
Posty: 2
Dołączył(a): 3 lip 2007, o 19:09

Postprzez california » 11 wrz 2007, o 19:55

Obejrze m jak milosc ;) i napisze wszystko co czuje.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez gti » 11 wrz 2007, o 20:54

witam california
Przeczytaj moją historię i wyciągnij wnioski.
Nie życzę Ci źle, ale weźcie się oboje do roboty i ratujcie ten związek, póki nie jest za późno.
Pozdrawiam serdecznie T.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez california » 11 wrz 2007, o 20:58

---------- 20:55 11.09.2007 ----------

Ktoś z Was zapytał dla czego nie mozemy razem posprzatac czy ugotować? Mowila mu taka możliwość, bo przeciez robienie czegos wspolnie łączy ludzi. Usłyszałam odpowiedz: " Jaa po pracy mam jeszcze sprzatac, czy ty dziewczyno jestes normalna, ty nie masz pojecia jak ja sie napracuje ty sobie siedzisz w biurze, co ty sobie wyobrazasz hahaha, masz ty jakis szacunek do mnie?"

---------- 20:58 ----------

Git ja juz nie prosze o ratunek. Mowilam nawet dzis przez terlefon, zeby przemyslał, zastanowil sie nad tym. Zanim zdarzylam odpowiedziec,ze ja tez przemysle to uslyszalam "co ja mam tylko przemyslec, to ty sie zmien". Sama nic nie zrobie.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez mahika » 11 wrz 2007, o 21:02

Ale musisz zacząć od siebie i dla siebie
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez california » 11 wrz 2007, o 21:12

Co mam zaczynac jestem mila dla niego to i tak nie zwraca na mnie uwagi. Nie mam kiedy tego ukazac nigdzie nie wychodzimy bo jest zmeczony. Nic nie robimy poza ja patrzeniem jak on oglada tv.
Avatar użytkownika
california
 
Posty: 270
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 15:16
Lokalizacja: Bliżej morza

Postprzez Julia27 » 11 wrz 2007, o 21:30

Jejku California przeciez to co ty piszesz to jakis koszmar. Jakis dziwny ten twój facet. Zeby tylko telewizje oglądać? i on jeszcze mówi ze to ty masz sie zmienic?????? To ja myslałam ze mój jest najgorszy ale on przynajmniej jakies pasje ma i je realizuje. Nie jest taki bierny. Nie moge uwierzyc ze ktos tylko telewizje ogląda. nie wiem co ci powiedziec , łatwo jest dawac jakies rady nie bedac na twoim miejscu. jezeli czujesz ze juz naprawde masz dosc to nie zastanawiaj sie zbyt długo bo zaczniesz analizowac i znowu bedziesz go usprawiedliwiała. Znam to na pamięć z doswiadczenia. Przeciez jest tylu fajnych facetów na świecie. Po co sie meczyc na siłę? Pozdrawiam
Julia27
 
Posty: 2
Dołączył(a): 3 lip 2007, o 19:09

Postprzez gti » 11 wrz 2007, o 21:34

No niestety , obowiązkami trzeba się dzielić. Zarówno tymi przyjemnymi jak i tymi mniej, ja to niestety zrozumiałem za późno, jak mi się żona wyprowadziła.
Jeżeli twój partner jest skłonny do rozmowy, to próbuj nawiązać ten sławetny kontakt, jeżeli nie, to zastanów się nad waszymi losami. Im dłużej to trwa, będzie trudniej
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 11 wrz 2007, o 21:35

Zawsze są dwa wyjścia: być z nim albo odejść. Drugie jest już ostatecznością i nie o to przecież chodzi, więc spróbowałabym się trochę od niego oddalić... koleżanki (ale prawdziwe!), jakieś zainteresowania poza nim, jakieś wyjścia bez niego - kawałek życia TYLKO DLA SIEBIE. Zysk jest taki:

będziesz umiała z nim w takiej postaci żyć...
Twoje "oddalanie" bardziej zachęci go do Ciebie...

Ryzyka nie widzę żadnego. Przemyśl to Californio, bo jeśli masz sie związać na całe życie z takim facetem, przez którego będziesz co dzień (lub co drugi) beczeć... no to po co?

Ściskam
:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 385 gości

cron