Jego Milczenie = Niszcząca Kara. Dlaczego mi to robi?

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 9 gru 2009, o 09:52

Ja Ci Evuś powiem, jak ja widzę i czytam (możliwe, że źle) to, co Ty piszesz. Czytam "on powiedział, że koniec", "on sobie przypomniał", "on przyleci lub nie przyleci". Gdzie w tym wszystkim jesteś Ty i to, czego Ty chcesz? Chcesz normalnego i godnego życia - ok. Z nim tak całkiem "normalne" (i o tym doskonale wiesz) nie będzie i nie dlatego, że on jest "nienormalny"... to po prostu chory człowiek. Na dokładkę (póki co) jest daleko od Ciebie. Pozostaje więc znieść jeszcze te kilka miesięcy rozłąki i po powrocie spróbować jakoś to wszystko ogarnąć i żyć (lub się rozstać, jeśli nie wyjdzie lub zabraknie Ci sił)... lub go już teraz zostawić, Evuś. I zabronić mu przyjazdu na święta.

Potrafisz na tę chwilę powiedzieć, czy chcesz być z nim? Tak zupełnie niezależnie od tego, co mówi, myśli i robi on?

Związek z "takim" człowiekiem jest na pewno bardzo trudny... odległość temu wszystkiemu nie sprzyja, nie pomaga... wprowadza jeszcze dodatkowe niedopowiedzenia, wyobrażenia, wyświetla jakieś filmy, sny i można się zakręcić. Ja to rozumiem. I dlatego ważna wydaje mi się TWOJA decyzja... chcę, spróbuję - lub nie.

Jeśli tak - sama wiesz, na co musisz być gotowa jeszcze kilka miesięcy. Po powrocie terapia i może trochę lepiej.
Jeśli nie - jesteś wolna.

Tyle już różniastych sytuacji przeżyliście... mnie się wydaje nawet, że on nie jest już w stanie Cię niczym specjalnym zaskoczyć - w sensie negatywnym oczywiście. Bo w pozytywnym na pewno tak.


:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Sanna » 10 gru 2009, o 19:01

Evunia napisał(a):Co ja mam robić?


Eva, pisałać że gdzieś w pobliżu miejsca gdzie mieszkasz jest jakiś ośrodek terapeutyczny, na twoim miejscu udała bym się tam, ale żeby siebie ratować i zrozumieć czemu jestem współtwórcą tego układu.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez Evunia » 10 gru 2009, o 21:13

Sanna, ja wiem dlaczego jestem w takim układzie i nie umiem sie wyzwolić.
Jakis czas temu chodziłam na terapię i to nie jedną. Jestem DDA i wszystko co z tym związane.
Uczyłam się walczyć o swoje i dużo w tej kwestii zrobiłam. Kiedyś, gdybyście mnie znały, myślałybyście, że jestem wariatka totalną - osoba, która całkowicie zatraciła instynkt samozachowawczy, nie walczyłam o siebie nic, tylko o "związek".
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez Sanna » 10 gru 2009, o 22:16

Evo, trzymam kciuki, żebyś była szczęśliwa, niezależnie czy będziesz w jakimś związku czy nie.
Sanna
 
Posty: 1916
Dołączył(a): 27 lut 2008, o 15:05

Postprzez ewka » 14 gru 2009, o 09:44

---------- 13:39 11.12.2009 ----------

Evunia napisał(a):Uczyłam się walczyć o swoje i dużo w tej kwestii zrobiłam.

To super! I fajnie, że dużo... a czy wszystko, co można było zrobić? Jak to dzisiaj oceniasz?

---------- 08:44 14.12.2009 ----------

Halo Evuś! Jak się miewasz?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Evunia » 14 gru 2009, o 10:11

Hej Eva, a tak sobie się czuję. Nie wiem, co mam myśleć. On ma w piątek przylecieć, a ja nawet nie wiem czy przyleci, a jak tak, to o której mam po niego na lotnisko jechać (a to jest kawałek).
Wiesz jak to będzie, on się nie odezwie, ja nie pojadę po niego i będzie wielka awantura, że co ze mnie za kobieta, jak się nim nie interesuję.
A ja nie mam najmniejszej ochoty do niego pisać czy dzwonić.
Po ostatnim razie, jak dzwoniłam do niego (opisywałam to) i mi powiedział, że kim ja jestem, że do niego wydzwaniam i kontroluję - powiedziałam sobie, że nigdy nie zadzwonię już do niego.

Podobna sytuacja była kiedyś, jak ja do niego leciałam, co nie wiedziałam, czy wyjedzie po mnie czy nie. Leciałam w zimie, na biegun północny, on się nie odzywał od kilku tyg, a doskonale wiedział, że mam przylecieć. Po przylocie o 1 w nocy musiałam dostać się na drugie lotnisko (inne miasto), nie było żadnego transportu, to załatwiłam sobie wcześniej przez internet nocleg u jakiegoś faceta, co miał kwatery prywatne. Nie znałam go w ogóle, mój wiedział, że będę spać u obcego człowieka, a nawet nie zadzwonił po moim przylocie, nie spytał się czy wszystko w porządku. Na szczęście człowiek ten okazał się bardzo porządnym, przyjechał w nocy po mnie, oddał do dyspozycji swój dom (sam nocował u kolegi), na drugi dzień zawiózł mnie na autobus. I tak dostałam się na drugie lotnisko, doleciałam na miejsce przeznaczenia - i mój facet tam czekał, chociaż nie wiedziałam w ogóle czy bedzie - oczywiście bardzo się cieszył, a ja miałam tak strasznie mieszane uczucia, bo nie byłam niczego pewna. Gdy mu powiedziałam, że dlaczego się mną nie zainteresował, nie zadzwonił czy wszystko w porządku itd to z wyrzutem odpowiedział, że sama sobie tak zrobiłam, bo taka cwaniara jestem i dlatego nie odzywał się do mnie, za karę za coś tam... - nie pamiętam teraz nawet o co wtedy poszło.
Rozumiecie, kobieta sama w nocy, w obcym państwie, arktyczna zima, nic nie pewnego, cały obcy kraj do pokonania - a on nawet się nie zainteresował czy żyję w ogóle.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez ewka » 14 gru 2009, o 10:29

Evunia napisał(a):Wiesz jak to będzie, on się nie odezwie, ja nie pojadę po niego i będzie wielka awantura, że co ze mnie za kobieta, jak się nim nie interesuję.

No wiem... jak się nie obrócisz - d.pa zawsze z tyłu. Ciekawe, jak Wam miną te najbliższe dni. I Święta... trzymać kciuki będę.

:ok:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez woman » 14 gru 2009, o 13:14

ewka napisał(a):No wiem... jak się nie obrócisz - d.pa zawsze z tyłu. Ciekawe, jak Wam miną te najbliższe dni. I Święta... trzymać kciuki będę.

:ok:

:D :lol: a to dobre było :P

Evunia, szczerze podziwiam za wytrwałość.
Napisałam już czas jakiś temu elaborat w tym temacie, ale caly mi się skasował niechcący przed wysłaniem.
Może to i dobrze :wink:
Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Evunia » 14 gru 2009, o 14:30

A teraz najlepsze - właśnie zadzwonił, że przylatuje i jest na lotnisku i jakie mi perfumy kupić.
Super, co?
I tekst do mnie, że co mam taki wisielczy humor - a ja, że co? że niby mam się cieszyć że dzwonisz? Bez sensu.

I tak właśsnie z nim jest - nigdy nic nie wiem.
Potem sms - żebym "jego" (czyli kochanka) kapcie zdążyła wyrzucić, żeby się nie wkur.....
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez ewka » 14 gru 2009, o 18:46

Evunia napisał(a):Potem sms - żebym "jego" (czyli kochanka) kapcie zdążyła wyrzucić, żeby się nie wkur.....

No bo nie byłby sobą, żeby tego nie dodać...

Trzym się Evuś!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Szafirowa » 14 gru 2009, o 20:57

Chore to wszystko .... jak bardzo chore ... brrr
Avatar użytkownika
Szafirowa
 
Posty: 774
Dołączył(a): 21 maja 2007, o 22:30
Lokalizacja: Wro

Postprzez woman » 14 gru 2009, o 21:13

Evunia napisał(a):A teraz najlepsze - właśnie zadzwonił, że przylatuje i jest na lotnisku i jakie mi perfumy kupić.
Super, co?
I tekst do mnie, że co mam taki wisielczy humor - a ja, że co? że niby mam się cieszyć że dzwonisz? Bez sensu.

I tak właśsnie z nim jest - nigdy nic nie wiem.
Potem sms - żebym "jego" (czyli kochanka) kapcie zdążyła wyrzucić, żeby się nie wkur.....

I to własnie Cię Evo najbardziej w tym wszystkim kręci.
Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę.
Toksyczne relacje są niestety bardzo silne :?
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Evunia » 15 gru 2009, o 11:31

Women, to moje stwierdzenie "Super" miało oddźwięk pejoratywny, a nie że mnie kręciło.
No nic, przyjechał, na razie spokój, widzi, że nie jestem taka jak kiedyś, bo albo boi się zaczynać rozmowę, albo przygotowuje się do spięcia.
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Postprzez woman » 15 gru 2009, o 13:34

Zrozumiałam wydźwięk tego słowa, ale widzę tez jasno jak na dłoni Twoje uzależnienie od tej nieprzewidywalności partnera,
choć nie wiem czy słowa "partner" nie użyłam na wyrost.


Niby juz lepiej się czujesz, nie zależy Ci, obojętność zawitała w Twym serce a jednak brniesz w to dalej, wdajesz się w dziecinne przepychanki, szantaże emocjonalne, czekasz: zadzwoni nie zadzwoni, przyleci nie przyleci....
Niepojęte to wszystko.
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez Evunia » 16 gru 2009, o 09:55

Więc jak jest:
w ogóle nie możemy się dogadać, ja nie mam ochoty nawet się do niego przytulić, czy coś miłego powiedzieć. on to widzi i siedzi osowiały cały czas.
Moja córka tez to zauważyła i się mnie spytała co mu się stało, że taki gburowaty siedzi.
Cokolwiek do mnie on powie, od razu mu daję kontrę, nie wierzę w nic co do mnie mówi.
Nie umiem przełamać bariery.
Ciągle mam w głowie te jego teksty, zachowanie.

Wydaje mi się, że jakbym się nie odezwała do niego, mógłby tak przesiedzieć cały dzień w ciszy.
Miesiąc temu zrobił sobie tatuaż z moim imieniem - myślał, że się będę cieszyć, a mi to zwisa.
Ta wielka bariera jest we mnie od tamtego momentu, gdy powiedział do mnie przez telefon - Kim ty jesteś, że musisz wiedzieć co robię i gdzie jestem?
On chce jechać na narty, ale i tak miejsc już nie ma, a mi się nie chce nawet szukać na necie.
Nie wiem jak dalej będzie i co mam robić?
Avatar użytkownika
Evunia
 
Posty: 174
Dołączył(a): 8 kwi 2008, o 13:26

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 40 gości

cron