Proszę o pomoc - alkohol

Problemy związane z uzależnieniami.

Proszę o pomoc - alkohol

Postprzez bezradna » 10 gru 2009, o 13:33

Bardzo proszę o pomoc, ponieważ sama nie mam pojęcia co mam robić i od czego zacząć. Parę dni temu dowiedziałam się że moja siostra ma problemy z alkoholem. Niestety mieszkamy w innych miastach i rzadko się widujemy. Ja nie miałam o niczym pojęcia aż do teraz gdy jej mąż już ma dosyć. Okazuje się że po kryjomu pije alkohol już od paru lat, ale od roku jest bardzo kiepsko. Niestety moja siostra twierdzi że nie ma żadnego problemu i to tylko jej mąż i teście robią z niej pijaczkę. Po ostatniej ucieczce z domu i powrocie nad ranem nawalonej jej mąż już nie chce jej przyjąć do domu. Już jej nie wierzy że ona się zmieni bo za wiele razy mu to obiecywała. Nie wiem jak mam jej pomóc. Do jakiej poradni się zgłosić. Jak ją przekonać do tego że naprawdę ma problem i potrzebuje leczenia.
Proszę o poradę co robić? Gdzie we Wrocławiu są jakieś poradnie?
bezradna
 
Posty: 5
Dołączył(a): 10 gru 2009, o 13:20

Postprzez pukapuk » 10 gru 2009, o 13:55

Witaj, ja jestem alkoholikiem nie pijacym a ty nie jestes w tej sytuacji bezradna. Z mojego i innych alkoholików doświadzczenia powiem ci ze najlepszą formą pomocy jest zostawienie alkoholika. Może to strasznie brzmi ale taka jest prawda. Twoja siostra jest w silnym zaprzeczeniu i do momentu jak sama nie poczuje na wasnej skórze konsekwencji picia to będzie pić. Mąż zachowuje się prawidlowo że nie wierzy i nie chce przyjąc do domu. Siostra powinna zobaczyć że jedynym sposobem na powrót jest leczenie i taki kierunek jest jak najbardziej prawidowy. Im szybciej się postawi granice i nie będzie ulegac obiecankom tym pewniejszy skutek. Tylko konsekwentne dzialania przynoszą rezultat. Trzeba być twardym i stanowczym taki jest tylko sposób na tą chorobę która oszukuje pacjenta i otoczenie.
pukapuk
 

Postprzez bezradna » 10 gru 2009, o 15:51

Ale to jest straszne, mam patrzeć na to jak moja siostra wszystko traci. Ja muszę jej jakoś pomóc, to jest moja siostra nie mogę jej zostawić samej. Jak mam ją przekonać że chodzenie na terapie to nie jest nic złego?
bezradna
 
Posty: 5
Dołączył(a): 10 gru 2009, o 13:20

Postprzez bunia » 10 gru 2009, o 15:58

......a jesli siostra mysli odwrotnie tzn. dobrze jest pic a terapia nie jest potrzebna...?.....niestety bez wzgledu na to, ze straszne to Pukapuk ma racje :bezradny: .....
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez christmas_tree » 10 gru 2009, o 16:40

przestałem wreszcie pić, kiedy mi żona powiedziała, że wyjeżdża za granicę na długo, a kiedy zbierając się do wyjazdu podczas sprzątania znajdowałą butelki, mówiła, że teraz to sobie będe mógł chlać ile mi będzie się chciało
na szczęście otrzeźwiałem, nie jesteśmy już razem, ale mi uratowała tyłek
:D
Pukapuk ma rację
pozdrawiam, chris
christmas_tree
 
Posty: 429
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 10:37
Lokalizacja: Kraków

Postprzez caterpillar » 10 gru 2009, o 22:39

bezradna
byc moze zareagowalas buntem na to co tu uslyszalas ale dobrze by bylo gdybys dowiedziala sie troche czym jest alkoholizm

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez anna maria » 11 gru 2009, o 09:59

Może znowu wywołam wojnę ale....
niedawno dostałam do przeczytania książkę Jeffa i Debry Jay :Miłość Przede wszystkim" i jestem w lekkim szoku. Do tej pory wiedziałam ,że alkoholik musi dosięgnąć dna żeby zrozumiał ,że chce się leczyć.Poradnie odwykowe i ruch AA są dla tych, którzy tej pomocy gorąco pragną.
A co z resztą?
Droga do rozbudzenia w alkoholiku żarliwego pragnienia poszukiwania pomocy jest bardzo długa,a są ich miliony i to coraz młodsi.Często kończy się śmiercią.
W książce tej opisana jest metoda interwencji,która jest oparta na miłości i przede wszystkim na miłości z założenia wymaga ,by alkoholik miał jeszcze wokół siebie ludzi,którzy go kochają i którym na nim zależy.
Niesłychanie dokładnie ,krok po kroku odsłania ta książka walory ,a;e i trudności tej metody. Autorzy zachęcają do stosowania tej metody wierząc,że nie ma beznadziejnych alkoholików- są tylko tacy,którzy stracili nadzieję.
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Postprzez e_wa » 11 gru 2009, o 10:30

Do przygotowania interwencji wobec siostry może pomóc Ci terapeuta w ośrodku leczenia uzależnień, zgłoś się tam i opowiedz o problemie. Polecam też cieniutką książeczkę Wandy Sztander "Interwencja wobec osoby uzależnionej " znajdziesz w niej praktyczne wskazówki jak to zrobić.
Niemniej uważam ,że pomoc terapeuty jest tu bardzo wskazana.Pozdrawiam
e_wa
 
Posty: 25
Dołączył(a): 12 wrz 2009, o 10:36

Postprzez bunia » 11 gru 2009, o 10:55

Kazda metoda jest dobra jesli skuteczna a co ze skutecznoscia metody milosci ?
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez bezradna » 11 gru 2009, o 12:14

Dziękuję wszystkim za pomoc. Wczoraj strasznie panikowałam, nie wiedziałam co mam robić ale dzisiaj już jest lepiej. Gdy powiedziałam siostrze o leczeniu nie chciała w ogóle ze mną rozmawiać teraz wiem że chce chodzić na terapie więc już jestem dużo spokojniejsza.
bezradna
 
Posty: 5
Dołączył(a): 10 gru 2009, o 13:20

Postprzez caterpillar » 11 gru 2009, o 14:24

w "dyskusji ogolnej" MM zalozyla temat o "twardej milosci" mysle ,ze jest to podstawa kazdej terapii.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez bezradna » 11 gru 2009, o 19:17

---------- 18:07 11.12.2009 ----------

Niestety moja radość była przedwczesna i krótkotrwała. Po kolejnych rozmowach z siostrą która teraz twierdzi że nie ma problemu z alkoholem i wszystkiemu winny jest jej mąż i chce iść na terapię rodzinną z nim. Niestety jej mąż nie chce iść z nią na żadną terapie bo jak twierdzi ona teraz próbuje wszystko załagodzić jak zwykle i za parę dni w ogóle stwierdzi że terapia jest jej niepotrzebna. On chce żeby ona sama poszła się leczyć i przyjmie ją jak już będzie zdrowa. Nie wiem czy mam go przekonywać żeby chodził razem z nią na terapie? Mi się wydaje że byłoby lepiej jakby razem chodzili. Znowu nie mam pojęcia co robić żeby im pomóc. Jak siostrę przekonać na to leczenie. Jak zrobić żeby zrozumiała że jednak ma problem? Siostra najpierw mówiła że to jej wina, a teraz po paru dniach już twierdzi że to jej mąż jest winny że się kłócą. Już sama nie wiem co myśleć, jedno gada tak drógie mówi zupełnie co innego.

---------- 18:17 ----------

Jest jest jeszcze ten problem że ja czytam trochę na ten temat w internecie i już wiem że trzeba być szczerym do bólu, ale niestety siostra w tej chwili znajduje się u kolejnej siostry (jest nas 3) a tamta cały czas wmawia jej że będzie wszystko dobrze i nie chce mnie posłuchać gdy mówię jej żeby się nad nią nie litowała.
Wszystko takie zagmatwane. Nigdy nie sądziłam że będę miała takie problemy.
bezradna
 
Posty: 5
Dołączył(a): 10 gru 2009, o 13:20

Postprzez pukapuk » 11 gru 2009, o 19:37

Witaj. Mąż twojej siostry działa prawidłowo z małym wyjątkiem siostra już nigdy nie będzie zdrowa. Alkoholizm to choroba nie uleczalna i jako taka jest w międzynarodowym katalogu chorób w jednym dziale z nowotworami.
Nie wiem jakie są układy w ich małżeństwie,ale tak naprawdę tego nie wie nikt z wyjątkiem małżonków, pewne jest jedno że to ONA pije i ma problem więc nic dziwnego że mąż nie chce chodzi na terapie bo i z jakiej paki .
Twoja siostra poszła tam gdzie może manipulować bliskimi bo właśnie tak jest najłatwiej .
Tak sobie myślę żebyś spróbowała zając się sobą a siostrę zostawiła dawała radę sobie do tej pory niech próbuje dalej .... skutek jest do przewidzenia lecz cóż tak bywa nikogo nie zmusisz do trzeźwienia to trzeba CHCIEĆ . Ty możesz tylko jedno uznać bezsilność wobec picia twojej siostry bo to ona podejmuje t ą decyzje i TY nie masz na to wpływu im szybciej to zrozumiesz tym lepiej dla ciebi i dla niej , Ja piłem i paliłem THC 20 lat z okładem 3 razy detoks szpital i nic nie pomagało , dopiero jak zobaczyłem że znikąd pomocy , patrz nie było nikogo do robienia w chuja , zostałem sam z kacem i delirą przestraszyłem się i stwierdziłem że teraz albo nigdy.
Co do leczenia miłością mam mieszane uczucia bo z doświadczenia wiem że najlepiej wykorzystywać tych którzy kochają.
Jedynym elementem miłości jest pokochać najpierw siebie aby w ogóle umieć to robić by oddać to innym . Pijąc niszczyłem siebie bo nie umiałem z sobą życ.
pukapuk
 

Postprzez Sansevieria » 11 gru 2009, o 19:47

Ja bym koncepcji tej terapii par nie skreślała tak zupełnie i na wejściu. Bo jest faktem, że siostra ma problem bo pije, ale z drugiej strony para też ma problem. Siostra na terapię swojego picia z tego co czytam nie chce. Ale na terapię par z mężem by poszła. A niechby i pod hasłem "Mąż wszystkiemu winien", w warunkach terapeutycznych może by się udało przy udziale terapeuty coś dalej ruszyć. Ja znam jedną parę z pijącym mężem, która tak zaczęła (od terapii par) i przez tę terapię doszli do leczenia męża i utrzymania małżeństwa. Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale może nie zaszkodzi spróbować.
Sansevieria
 
Posty: 4044
Dołączył(a): 10 lis 2009, o 21:57

Postprzez anna maria » 11 gru 2009, o 23:11

Każdy pretekst jest dobry,żeby pomóc uzależnionemu.
Jak ja zaczynałam terapię,to miałam nadzieję,że mąż również skorzysta. Niestety on wybrał alkohol ,obiecywał ,że przestanie ,że przecież on może poradzić sobie sam , bo nie jest uzależniony.
Wytrzymywał ileś dni i znowu zaczynał. Ale alkoholik jest bardzo dobrym manipulantem ,potrafi zakręcić osoby wokół siebie a najbardziej wierzą matki .
Teraz żyjemy sobie osobno ,bo ja nie chcę już ,, stać w oknie".
anna maria
 
Posty: 554
Dołączył(a): 15 lis 2008, o 17:00

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 81 gości

cron