Mąż, narkotyki, strach i...

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 8 gru 2009, o 14:48

FENIX, oczywiście trzymamy :ok:

Zizi... co tam u Ciebie? Pozdróweczka
:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 8 gru 2009, o 18:48

FENIX ewka :buziaki:

aż się rozpłakałam, że chcesz mi jakoś pomóc......

czuję się tak samotnie ze wszystkim....

odpowiedzialna za dzieci....

sama......a wokół......rodzina.....znajomi.....a ja mimo to sama....


ten rok niesie tyle zmian ....

teraz doszło jeszcze to,że straciłam pracę,w której pracowałam 2,5 roku....
nie przedłużą ze mną umowy....bo .....po prostu skończyła się dotacja z uni na mnie.....na moje miejsce dali umowę nowej.....lizusce co przyszła na wiosnę :evil:
jestem na przymusowym urlopie,bo zostało mi wiele dni...bo wcześniej była praca....zostawałyśmy po godzinach...wtedy nie było szans na wolne....miesiącami...a teraz jestem już niepotrzebna.....jak rzecz.....

już wzięłam inną pracę.....dorywczo...fajne zajęcie....

jednak boję się co będzie w lutym....

co będzie dalej....

gdyby nie dzieci walnęłabym wszystko i wyjechała do Irlandii....

nie mogę.....

jestem im potrzebna.....syn ma 14 lat...córka 12...

i tak to rozżaliłam się.....

jeszcze dochodzą inne codzienne problemy.....
tęsknoty....

wiem,że inni też nie mają lekko....

smuci mnie to.....

dlaczego życie tak boli?? :cry: :cry:

pozdrawiam Cię FENIX ciepło.
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez FENIX » 8 gru 2009, o 20:15

Hej, hej, zizi, spokojnie! Wiem jak potrafi dopiec strach i poczucie odpowiedzialności za los dzieci. Wiem, jak paskudnie boli poczucie odrzucenia a tak przecież jest z powodu Twojej pracy. Przejdzie... Bardzo dobrze, że masz coś na teraz i dzięki temu masz czas na poszukanie czegoś stałego. Jest sporo sposobów na to by poczuć się lepiej i bardzo chętnie opowiem Ci o tym co ja robię w takich sytuacjach.
Na początek postaraj się być dla siebie miła i poświęć trochę czasu by dać Sobie trochę czułości. Przeczytaj przynajmniej trzy razy "Sekret" Rhondy Byrne. Kiedyś uratował mnie przed załamaniem, jeśli nie przed czymś gorszym. Tobie też pomoże. A jeśli będzie Ci bardzo, bardzo źle i koniecznie potrzebować będziesz żywego kontaktu to napisz, dam Ci mój numer telefonu i nie będę żałowała czasu na rozmowę z Tobą. Jesteś wspaniałym człowiekiem, odważną, silną istotą i należy Ci się wszystko co najlepsze! Uwierz w to! Na prawdę tak jest!
Teraz przed nami czas, który obfituje i w załamania i w cuda. Wierz mi, cuda się zdarzają, tylko trzeba pozwolić im zaistnieć.:) :mikolaj_choinka:
Avatar użytkownika
FENIX
 
Posty: 32
Dołączył(a): 15 lis 2009, o 14:19
Lokalizacja: Wygwizdów w okolicach Warszawy

Postprzez ewka » 9 gru 2009, o 00:16

Świat się wali i podnosi. Wali i podnosi.

Podnosi.

:serce2: :serce2: :serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez sibongile » 10 gru 2009, o 02:01

to tu, to tam ....wszystko runie lecz podniesie się znów
http://www.youtube.com/watch?v=lWtZS3Rh-Tc
Avatar użytkownika
sibongile
 
Posty: 22
Dołączył(a): 2 sie 2008, o 10:39
Lokalizacja: Wielkopolska

Postprzez FENIX » 10 gru 2009, o 10:19

Wczorajszy dzień diabli wzięli. Z samego rana na baczność postawił mnie telefon informujący o zatrzymaniu mojego męża i odstawieniu go do aresztu śledczego. Spanikowałam troszkę, bo zupełnie nie wiedziałam czego mam się spodziewać... Potem telefon z informacją, że jeśli wpłacę 500 złotych to go wypuszczą.Odmówiłam. Nie miałam, ale też gdybym miała, nie zapłaciłabym. Wykupili go szefowie z pracy i wieczorem był w domu. Sprawa dawno nie zapłaconego mandatu się objawiła zamianą kary na 24 dni aresztu, a to podziałało chyba dość mocno trzeźwiąco na mojego faceta. Posiedział tam kilka godzin, traktowano go jak skazańca, wstrząs.
W każdym razie, był miły, z poczuciem winy, przepraszający i uprzedzający moje życzenia... Super.
Złożyłam aplikację do pracy w salonie mebli na wymiar. Zobaczymy. Może...
Bardzo chcę wyswobodzić się z tej sytuacji, bardzo, i chyba dobre anioły przychodzą mi z pomocą. Pełno we mnie oczekiwania dobrego, a to znaczy, że coś się zmieni. Powoli nadzieja przeradza się w pewność, czyszczę swoje emocje z silnych negatywnych reakcji i uwalniam się psychicznie z toksycznej zależności. Wstaję! Zaczyna się czas cudów!
To nic, że nikt za mnie niczego nie zrobi, że mnie nie utuli. To nic, że sama sobie sterem... To nic, że nieznane przede mną...
Kiedyś namalowałam obraz z tekstem w prezencie dla mojego męża, dziś popatrzyłam na niego i pomyślałam o treści, a idzie to tak:
Edi,
kocham Cię, ale nie chcę trzymać się Ciebie kurczowo,
Oceniam Cię, ale nie osądzam,
Jestem z Tobą, ale nie chcę się narzucać,
Zachęcam Cię, ale niczego się nie domagam,
Staram się umieć wyrazić krytykę, nie obwiniając Cię,
Staram się pomagać Ci, nie upokarzając....
Jeśli Ty dasz mi to samo - obdarzymy się wzajemnie wielkim skarbem. E


I wiecie co? Znowu poczułam w sobie moc, ogromną siłę do wprowadzenia zmian w moje życie. Uwolniłam siebie, dałam sobie prawo do samostanowienia, a jemu prawo do podążenia za mną lub zatracenia, jeśli tak wybierze... Będzie mi żal człowieka, ale nie żal siebie. Będzie mi żal miłości, ale mam cudowne wspomnienia i jak sądzę, choćby dla nich warto było...
Biorę się za zmywanie ścian. Będzie pięknie...
Avatar użytkownika
FENIX
 
Posty: 32
Dołączył(a): 15 lis 2009, o 14:19
Lokalizacja: Wygwizdów w okolicach Warszawy

Postprzez bunia » 10 gru 2009, o 10:27

....czyli unosisz sie na skrzydlach....jesli tedy droga.......?

:slonko:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez FENIX » 10 gru 2009, o 10:41

Skrzydła to niezwykle pożyteczny atrybut Fenixa i bardzo się cieszę, że jeszcze je mam... bo to znaczy, że nadal jestem sobą...
Kocham świat i ludzi, znów jestem "cała", znów zależę od siebie. Startuję, a skrzydła mam silne... Może ktoś zechce się poderwać wraz ze mną...?
Avatar użytkownika
FENIX
 
Posty: 32
Dołączył(a): 15 lis 2009, o 14:19
Lokalizacja: Wygwizdów w okolicach Warszawy

Postprzez bunia » 10 gru 2009, o 12:16

.......czy upojenie sie sila skrzydel wystarczy Ci na poradzenie sobie z aktualna sytuacja czyli, przemoca, strachem, zagrozeniem dla Ciebie i syna ?......
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez FENIX » 10 gru 2009, o 13:01

To nie upojenie ale odzyskanie siebie. To nie euforia ale świadomość własnej siły. Zawsze ją miałam. Strach usunął mi ze świadomości fakt, że nie musi tak być, że ode mnie zależy jakie będą moje przyszłe dni a nie od nikogo innego, choćby i ważnego.
To nie znaczy, że wszystko samo się zrobi ale to znaczy, że znajdę rozwiązanie, to znaczy, że pójdę dokąd chcę, bez względu na okoliczności, to znaczy, że mój mąż albo ulegnie i podejmie leczenie lub ktoregoś dnia zostanie absolutnie sam, wreszcie to znaczy, że mogę zrobić wszystko jeśli tylko uwierzę że mogę.
Bo moc jest w każdym, ale nie każdy chce dać jej dojść do głosu. Ja już doświadczyłam działania mocy mojego Ja i teraz to odczuwanie jej obecności powróciło. Teraz mam respekt dla siły niszczenia jaką ma mój przeciwnik, ale nie mam strachu przed brakiem rozwiązań. Ta siła pozwala mi się bronić w sposób przemyślany miast tkwić w paraliżu i bezsilności. To są skrzydła, które uniosą. Uważasz że to mało?
Avatar użytkownika
FENIX
 
Posty: 32
Dołączył(a): 15 lis 2009, o 14:19
Lokalizacja: Wygwizdów w okolicach Warszawy

Postprzez bunia » 10 gru 2009, o 13:17

.....absolutnie nie moge negowac czegos co Ty sama uwazasz, ze jest sila - to jasne........zastanawiam sie tylko jakie masz rozwiazania........

:slonko:
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez FENIX » 10 gru 2009, o 13:53

Rozwiązania są proste - następnym razem, kiedy przyjdzie zło - wezwę policję, nie ustąpię bez decyzji o leczeniu. Jeśli trzeba będzie leczenia zamkniętego, będę za tym argumentować. Jeśli mnie odepchnie - będzie musiał odejść. Wiem, ze nie ma gdzie, wiem, że nie chce, a więc mam przewagę.
Mam o tyle dobrą jeszcze sytuację, ze mój dręczyciel nadal chce ze mną być, że nie traktuje mnie jak wroga. To pozwala jeszcze stawiać warunki. On wie, jak bardzo potrafię być nieracjonalna w decyzjach i wie, że może spodziewać się wszystkiego, jeśli tylko zechcę walczyć. Wie i będzie starał się unikać lub ulegnie. Jak większość, jest mocny w stosunku do słabszych. Postaram się o to, żeby odczuł, ze już do nich nie należę. Ulegnie albo wyleci z układu. Pogadam sobie z psychiatrą. Zmiany mózgowe, pobudliwość... dowiem się co można skorygować a czego nie. To nie ring MMA ale walka o godność, o miłość, o wartość każdego dnia. To szacunek dla każdego, dla siebie też, to przyznawanie prawa do bycia kim się chce, choć może nie razem. Nie musi mi się podobać wybór drugiego człowieka a w związku z tym nie muszę z nim być, ale ma do niego prawo.
jednak zanim przyjdzie zło, postaram się parę rzeczy pokazać, powiedzieć, umotywować... Przecież nie jesteśmy ze sobą razem, bo inaczej "się nie da", "nie wypada", "nie powinno się". Jesteśmy, bo chcemy, bo choć coś się zgubiło ale chęć nadal jest. Nie wierzę, żeby ktoś, cieszący się powodzeniem u płci przeciwnej, z satysfakcjonującym go zawodem, wbrew sobie był z kobietą z którą nie chce być. Nie on. Dlatego mam nadzieję zdążyć pokazać w trochę zmienionym świetle naszą sytuację domową i zobaczyć co się zdarzy. Nic na siłę, ale nie ze mną tak jak jest.
Avatar użytkownika
FENIX
 
Posty: 32
Dołączył(a): 15 lis 2009, o 14:19
Lokalizacja: Wygwizdów w okolicach Warszawy

Postprzez bunia » 10 gru 2009, o 15:33

.....Twoj pierwszy post byl napisany 27 listopada o terrorze, zabiciu kotow siekiera, strachu i niepewnosci jutra.....podziwiam, ze w takiej sytuacji negocjujesz ze soba.....
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez FENIX » 10 gru 2009, o 16:15

Wszystko prawda. Terror, strach, bezradność, paraliż decyzyjny, rozpacz, samotność - to uczucia których doświadczałam przez ostatni czas, dłuższy czas. Pozwoliłam, żeby mnie zdominowały. Pozwoliłam, żeby mną rządziły. Pozwoliłam żeby zapanowały.
Dzięki temu, że mogłam pogadać, że ktoś chciał mnie słuchać ( a właściwie, tak mi się wydaje), mogłam podobnie jak przy wizycie u psychologa, spojrzeć na siebie z boku. Pooglądać sytuację jak ktoś postronny. To bardzo pomaga, przynajmniej mnie.
Koty były dla mnie ogromnym wstrząsem, podobnie jak bardzo wiele innych sytuacji. Przykładów mogłabym dać duuużo. Widać mam zdolność nabierania sił i dystansu do sytuacji, po to by znaleźć rozwiązanie.
Nie mówię przecież że godzę się na to by trwałą taka sytuacja, nie mówię, że mi się podoba, nie mówię że pasuje mi stała ścisła dieta i napięcie. Mówię jedynie, że czuję w sobie siłę do przeciwstawienia się terrorowi, że chcę mądrze decydować, że nie chcę niszczyć. To chyba dobrze, bo nikt nie da mi takiej determinacji w zmaganiach jak właśnie własne poczucie siły.
Nie należę do grupy permanentnie zagubionych, zbolałych i nieszczęśliwych kobiet upatrująch w takiej postawie modelu na życie. Należę, zawsze należałam do tych, które są wojownikami i biorą z życia czego chcą. Teraz, przez ostatni okres pogubiłam się, zapomniałam kim jestem, pozwoliłam o sobie decydować, dałam mu do tego prawo.... doświadczyłam rzeczy strasznych... ale dzięki Wam otrzeźwiałam, zrzuciłam z siebie płaszcz ofiary. Znowu wyłania się wojownik i tak już zostanie.
Avatar użytkownika
FENIX
 
Posty: 32
Dołączył(a): 15 lis 2009, o 14:19
Lokalizacja: Wygwizdów w okolicach Warszawy

Postprzez bunia » 10 gru 2009, o 16:22

...okay :ok: .....zycze Ci abys dala rade :usmiech2: ....
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 163 gości