Krwawe święta

Rozmowy ogólne.

Krwawe święta

Postprzez mahika » 9 gru 2009, o 12:26

Na innym Forum na którym bywam, toczy się, prawie krwawa wojna o to o czym chcę mówić.
Ale najpierw poczytajcie, co o tym sądzicie?
Rok temu już próbowałam u nas na forum poruszyć ten temat, ale jakoś zginął śmiercią naturalną :)

http://www.krwaweswieta.pl

Dodam jeszcze ze jestem strasznym przeciwnikiem tego co wyprawia się w marketach, a potem w domach. Jak jest u Was?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 9 gru 2009, o 12:59

Także jestem przeciwniczką. Absolutnie nie powinno być tak, że sprzedaje się jeszcze żywe / ledwo dychające ryby. Serce się kraje. Człek, żeby sobie dogodzić, nie zwraca uwagi na cierpienia tych stworzeń. A przecież to też stworzenia boże !

Ogólnie uważam, iż święta przeobraziły się w marketowy targ, w jakim zupełnie zatarła się ich istota. Z tego powodu nie przepadam za grudniowym czasem.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Salome » 9 gru 2009, o 13:12

Moim skromnym zdaniem zamiast wczuwac sie w role karpia, wczujmy sie w sytuacje maltretowanych dzieci, ktore w te swieta nie zaznają spokoju, bo świateczny czas sprzyja pijanstwu, a co za tym idzie awantury i bicie.


Jestem przeczulona jesli chodzi o bicie dzieci.

Obecnie panuje przekonanie, ze miedzy klapsem a maltretowaniem jest cienka granca.

Otóż nie klapsa, można dać leciutko, symbolicznie, jako znak zeczegos nie wolno.

Jest ogromna gruba granica pomiedzy klapsem t pupe, a biciem dziecka po twarzy,kopaniem, biciem pasem. Nie wspomne juz o tym co robia katy dzieciece.

W tej sytuacji mysle, ze karp to mala szkoda posrod tego co dzieje sie myslącym ludzkim istotom - tym najbardziej bezbronnym.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez lili » 9 gru 2009, o 14:10

A ja jednak wczuję się w karpia czy jakiekolwiek inne zwierzę, choć oczywiście los biednych i pokrzywdzonych dzieci jest mi również drogi
z jednego prostego powodu:
zwierzęta nie potrafią mówić i powiedzieć, co je boli i co im dolega. A człowiek tak.
W ogóle od paru lat mam takie marzenie, żeby wysadzić w powietrze wszystkie nasze ozdoby świąteczne, zapachy, świeczuszki, dziesiąty obrusik w gwiazdeczki i siódme serwetki papierowe z christmasowym motywem (tak, tak, moja Mama jest markeciarą...) i spędzić święta po prostu ze sobą, z ludźmi a nie w ciągłym strachu, że wyleję barszczyk na nowy obrus...
Ostatnio jest w telewizji taka reklama o świętach z telewizorem, że kiedyś tam pierwsze święta z telewizorem, wtedy jeszcze czarno-białym potem, że pierwsze święta z kolorowym a potem że teraz "pierwsze święta bez telewizora". Jak mi się to marzy. U mnie w domu jest przymus: muszą lecieć kolędy. Musi być 12 potraw ( a nawet więcej, choć zazwyczaj najpóźniej o 22 umieramy z przejedzenia a jeśli ktoś odważy się powiedzieć, że już nie może, moja Mama zabija spojrzeniem...), musi być wszystko tradycyjnie i pięknie i musi być ten cholerny karp. Udało mi się doprowadzić do tego, że kupujemy maks 3 ryby a nie 10 jak swego czasu, w związku z tym nie ląduje w koszu, i na szczęście u mnie w domu karp ląduje już nieżywy, ale pamiętam jeszcze z dzieciństwa u Babci 7 karpi w wannie a dzieciaki zaganiało się żeby nie przeszkadzały, żeby sobie popatrzyły na rybki. Ponieważ Babcia miała miękką rękę, zdarzało się, że nie od razu udawało się jej delikwenta ...hmmm... skasować.

Tradycja ma też złe strony :(
Avatar użytkownika
lili
 
Posty: 1236
Dołączył(a): 30 maja 2008, o 12:08

Postprzez carita » 9 gru 2009, o 14:49

Przypomniałaś mi tym tematem moje traumatyczne doświadczenie wigilijne. Miałam naście lat, mama leżała w szpitalu po wypadku, tata był w pracy i okazało się, że wróci później niż zamierzał. A w wannie pływał karp. Chciałam bardzo, żeby mama nie martwiła się, że ta wigilia będzie taka kulawa (choć była smutna bez niej) i chciałam koniecznie pokazać jej, że potrafię się zająć wszystkim, więc ugotowałam, co trzeba, żeby jej zanieść do szpitala. A w wannie pływał ten karp. I to była jedyna ryba, jaką mieliśmy i jedyna, jaką w tamtych czasach w ogóle tego dnia mogliśmy mieć (kryzys). W akcie determinacji zabiłam go. Ale od tamtej pory mam szczególną wrażliwość na karpie, zwłaszcza w marketach, i mam łzy w oczach, jak widzę ich pyszczki zwrócone w moją stronę, jakby chciały powiedzieć: "Zabiłaś, to teraz uratuj choć nas". A ja cholera nie mogę nic zrobić!
Avatar użytkownika
carita
 
Posty: 133
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 11:23

Postprzez Salome » 9 gru 2009, o 15:09

U mnie Karpia nie lubimy i nie je sie go. Ogolnie wszystkie inne rybki bardzo lubie i wole niz mięso 1000 krotnie.

Pomyślmy, że świnie tez są zabijane, zeby na swieta była "szyneczka".
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez mahika » 9 gru 2009, o 15:50

Salome, możesz założyć osobny wątek w którym możesz poruszyć temat maltretowanych dzieci, nikt Ci nie zabrania.
Odnośnie szynek i wegetarianizmu też.

Ja chciałam zwrócić szczególną uwagę na te markety, na tych ludzi, dlaczego tak jest? Dlaczego to daje taką radoche. własnoręcznie zabity karp. przecież nikt nie łapie świnek w markecie żeby ją w domu zabić a potem zrobić sobie szyneczkę.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez raziel » 9 gru 2009, o 17:08

A szkoda, że nie ma żywych świnek w markecie. Jedno z najprzyjemniejszych moich wspomnień związanych z przygotowywaniem świat to udział może nie w samym świniobiciu ale w robieniu wędlin :) No i tak świeżonka... Mniam :D

Ale ja trochę wiejski chłopak jestem i ta tradycja związana ze świętami i jedzeniem jest u mnie jeszcze żywa i jakoś inaczej na to patrzę. Nie bardzo mnie ten karp obchodzi :) Ale mięsko z karpia już tak :)
raziel
 
Posty: 145
Dołączył(a): 8 paź 2009, o 11:12
Lokalizacja: Wrocław

Postprzez milla » 9 gru 2009, o 17:31

ja też lubię karpia. Ale sama bym go nie zabiła. Nie potrafiłabym pozbawić życia głupiej ryby własnymi rękami. Jeżeli zrobi to dziadek pewną ręką i szybko, to może być.
w końcu na codzień jemy zwierzęta.
Avatar użytkownika
milla
 
Posty: 404
Dołączył(a): 6 cze 2009, o 19:41

Postprzez mahika » 9 gru 2009, o 17:48

A co z zabawą w marketach, z "łowieniem" karpi ze zbiornika, w którym się duszą i jest dla nich stanowczo za mały, uszkadzaniem ich ciał narzędziem do połowów, noszenie w reklamówkach wypełnionych wodą, trzymaniem w wannie, przecież ona się morduje, w męczarniach dokonuje swój żywot, po to żeby zadowolić konsumenta z okazji wigilii. patrzcie i podziwiajcie, pan przyniósł świże mięcho do domu.
Bo ja nie jestem przeciwko jedzeniu ryb. tylko temu że przed świętami ludzie wpadają w jakiś obłęd.

Przecież ja wiem ze na co dzień się je zwierzęta...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez Salome » 9 gru 2009, o 20:27

mahika napisał(a):Salome, możesz założyć osobny wątek w którym możesz poruszyć temat maltretowanych dzieci, nikt Ci nie zabrania.
Odnośnie szynek i wegetarianizmu też.


Nie moge mahika ;) powiedza, ze zasmiecam, ze tego typu sprawy mogą się zawierać w jednym :?


Markety - dzis bylam i bylo nienajgorzej, ale tak za przeproszeniem nasrane tymi obrazkami z mikolajem, ze az sie nie chce. Kiedys to byla radosc jak sie na wystawie choinke ubrana zobaczylo, a teraz az nie mozna na to patrzec.
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez mahika » 9 gru 2009, o 20:37

nieprawda, nie wierzę że poruszając temat maltretowanych dzieci, ktoś powie ze zaśmiecasz forum. to bardzo ważne i bardzo smutne...
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 9 gru 2009, o 21:01

Niegdyś był niedosyt, teraz nadmiar.
Przydałby się arystotelesowski środek :oops:.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez Bianka » 9 gru 2009, o 21:03

Salome nikt tak nie moze powiedziec bo to całkiem inny temat:)

Jako dziecko pamiętam karpie w wannie i to ze zawsze im bardzo współczułam:( teraz juz nie mamy żywych karpii w domu od lat, widocznie rodzice kupują już gotowe, cóż można zrobić? żal mi ich i nie mam pojęcia po co się je trzyma żywe...

mimo wszystko uwielbiam ten świąteczny czas, atmosferę, ozdoby, nastrojowe światełka, 12 potraw, podoba mi się że jest tradycyjnie, w tym 3 rodzaje ryb, nikt nikogo nie zmusza do obżarstwa, bo jemy i tak to samo na następny dzień więc nic się nie marnuje, a do tego zjeżdża często dużo rodziny i mimo że mam "włoską" rodzinę i są jak to w każdy inny czas spięcia to trudno, w święta nikt nie zmieni swojego charakteru...jak byłam w zeszlym roku u mojego męża na święta bylam zawiedziona ze w 1 święto juz jedlismy zwykly obiad i jakos tak bylo, nie tak jak u nas:)
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez bunia » 9 gru 2009, o 21:37

U mnie karpie byly w wannie a potem juz na stole :D .....teraz jest kaczka pieczona a jeszcze inni jedza indyka :roll: .....tradycyjna potrawa z ryb jest w sylwestra :roll: .....nie podoba mi sie sposob traktowania karpi :evil: ....no ale to tak jak z konwencjami wojennymi - humanitarne wojny, paradoks :roll: .
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Następna strona

Powrót do Dyskusyjne

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 441 gości