Wracam - gdy tylko mam problem :)

Problemy z partnerami.

Postprzez Goszka » 10 wrz 2007, o 17:10

czy ja dobrze rozumiem czy chodzi o sprawę waszego związku?Czy może o tamtego chłopaka?
Wierzę że wszystko będzie dobrze!!!
Goszka
 

Postprzez agik » 10 wrz 2007, o 17:12

Nie bój się. Nie możesz być wiecznie na takiej huśtawce.
Będzie dobrze, musi być, tyle osób trzyma za Ciebie kciuki.

BEDZIE DOBRZE
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 10 wrz 2007, o 17:24

No jeśli jedzie rozwiązać jakąś sprawę, to chyba jedzie "tam"... gdyby miała rozwiązać z Tobą, to przyjechała by do Ciebie - no tak to czytam. No nie?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez czmiggler » 10 wrz 2007, o 19:36

To już nie huśtawka - to już taki stres zbliżającego się wyjaśnienia całej tej sytuacji...
Przepraszam, że gadam farmazony. Boję się - ale widze po sobie, że jestem inny...mam tyle planów, spełnię je chocby nie wiem co...
Dziękuję za Wasze kciuki - jesteście moimi najlepszymi przyjaciółmi (o ile istnieje zjawisko przyjaźni wirtualnej). Dzięki.
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Postprzez agik » 10 wrz 2007, o 19:38

A konkretu nadal brak, co?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez czmiggler » 10 wrz 2007, o 19:42

Wydaje mi się, że będę ostatnim, który dowie się o konkretach - z tego co moge zauważyć już coś jest...ale nie chcę jeszcze o tym mówić
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Postprzez agik » 10 wrz 2007, o 19:45

A jak się czujesz, bo naprzykład moglibyśmy pogadać o duperelach, albo o czym chcesz, tak dlaoderwania od smutnego, stresujacego tematu, odprężenia, jeśli masz chęć . No i czas oczywiście
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez czmiggler » 10 wrz 2007, o 19:50

Czuję się całkiem znośnie, inaczej niż przedwczoraj....To wszystko dzieje się tak szybko - a dni dla mnie ostatnio są tak długie -
każda minuta jest dla mnie jak godzina - ale jest "znośniej" w mojej głowie...
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Postprzez agik » 10 wrz 2007, o 19:51

Tak odpowiedziałeś, jakbyś czuł, że będzie na "nie"... Czemu?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez czmiggler » 10 wrz 2007, o 19:57

Podchodzisz mnie:)
Nie - uważam inaczej, ale bez względu na "tę" sytuację - powoli zauważam świat wokół siebie...swoje potrzeby. To tylko 7 dni (od mojej największej paniki)- w ciągu których przypomniałem sobie jak może być "fajnie" - że duchota czasem źle wpływa...przypomniałem sobie,że tkwi we mnie jeszcze duża dawka szaleństwa i romantyzmu, że jestem wartościowym człowiekiem...a i o tym zapomniałem
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Postprzez agik » 10 wrz 2007, o 20:04

Nie nie podchodzę Cię. Teraz zauważyłam, ze napisałeś, że nie chcesz o tym mówić. Sorki, masz rację, nie zapeszajmy.

Dobrze, ze to zaczynasz zauważać.

Wiesz, albo wydoroślałeś przez te parę dni, albo... no nie wiem.
jesteś teraz jakiś bardziej skupiony, mniej zadziorny, mniej chojrakowaty.
Albo bardziej się otwierasz....

Wiesz, ten Tw ój temat jest taki "gorący", dzieje się tu i teraz.
Wpuszczasz nas (forumowiczów) do siebie coraz bardziej.
Powiedz mi, jak juz będzie cudownie- w Twoim związku- bedziesz chciał tu jeszcze być?

EEe, głupie pytanie, skąd masz wiedzieć...
Ciesze się, ze Cię poznałam, wiesz? I nadal trzymam kciuki...
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez czmiggler » 10 wrz 2007, o 20:41

Mi też jest bardzo miło, że Ciebie poznałem...że Was poznałem..., jesteście naprawdę wartościowymi ludźmi - potraficie pomóc, widać,że chcecie...a to w ciężkich chwilach jest bardzo ważne.Czy będę na tym forum?...zrobię wszystko,żeby być...może nie tak często jak teraz...ale będę z pewnością...nie podchodze do tego tak,że "problem zniknie-skreślę forum" bo tym samym skreśliłbym moich...hmmm...znajomych...przyjaciół w pewien sposób...
Pewnie zauważyłaś,że w innych tematach się nie wypowiadam - na razie nie chcę zaglądać do tematów takich jak "czym się zaraziliście od swoich..." bo robi mi się po prostu przykro...
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Postprzez Goszka » 10 wrz 2007, o 20:47

upsss :oops: "czym się zaraziliście..." to mój temat...chyba w tym momencie nie zastanowiłam się nad nim głębiej zamieszczając go na forum...gdybym pomyślała dłużej to zrobiłabym inaczej...Głupio mi,bo rzeczywiście gdy ktoś ma trudną sytuację w życiu osobistym,to takie tematy tylko dobijają...Pamiętam jak nienawidziłam walentynek kiedy byłam sama...kurcze,co za nietakt...Następnym razem bardziej się zastanowię.
Przepraszam :oops: :oops: :oops:
Goszka
 

Postprzez agik » 10 wrz 2007, o 20:51

Eeee, no Goszka, co Ty?
Musiałaś czytać regulamin, bo inaczej by Cię tu nie było...
Dzielenie się nadzieją jest jednych z zadan tego forum- tak tam pisze.
Co w tym złego?
Przesadzasz Goszka.
Samej Ci nielekko, ale wychodzisz z tego, coraz bliżej Ci- no wiesz...
Dzielenie się osobistym doświadczeniem, zaprzyjaźnianie się.
No co Ty?
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez czmiggler » 10 wrz 2007, o 20:51

Ejjjj.... to ja przepraszam...że nie mogę się na niego wpisać....
To, że ktoś ma powikłane życie to nie znaczy,ze wszyscy mają żyć tylko jego problemami...
czmiggler
 
Posty: 142
Dołączył(a): 19 sie 2007, o 21:39

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 49 gości