Amfetamina?

Problemy związane z uzależnieniami.

Amfetamina?

Postprzez Niko » 5 gru 2009, o 19:13

Witam. Jak to właściwie z tym jest? W którym momencie możemy być pewni, że jesteśmy od niej uzależnieni? Mam dylemat w tej kwestii... I problem z ktorym sama nie moge sobie poradzic. Stad moje pytanie.
Avatar użytkownika
Niko
 
Posty: 39
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 07:15
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez caterpillar » 5 gru 2009, o 23:57

Niko witaj!

Samo to ,ze stawiasz sobie juz to pytanie jest dosc niepokojace

..chcialam Ci wkleic tu taki test ale gdy ja pierwszy raz takowy wypelnialam to dosc mocno nasciemnialam (sama przed soba)

..to po pierwsze

po drugie na koncu kadego testu i tak pisza zeby zglosic sie do najblizszej poradni.

a najlepszym testem bedzie jak odstawisz ja i sam zobaczysz jaka jest Twoja reakcja.

..z amfetamina lepiej w ogole nie zaczynac :roll:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez bunia » 6 gru 2009, o 01:07

http://www.narkotyki.pl/wokol-narkotykow/amfetamina/

...moze Ci sie na cos ta stronka przyda....
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Lizz92 » 6 gru 2009, o 11:32

Wydaję mi się że dopóki jesteś w stanie odstawić amfetamine i poukładać sobie na nowo życie bez niej to jest dobrze;D Natomiast jeśli nie potrafisz sobie poradzić, zapomnieć i wogole przesztać o tym myśleć no i oczywiście przestać brać to jest to już ewidentnym uzależnieniem.W każdym bądź razie na pytanie czy jesteś uzależniona czy też nie musisz sobie odpowiedzieć sama.
Lizz92
 
Posty: 3
Dołączył(a): 6 gru 2009, o 11:21

Re: Amfetamina?

Postprzez wuweiki » 6 gru 2009, o 19:40

Niko napisał(a):Mam dylemat w tej kwestii... I problem z ktorym sama nie moge sobie poradzic. Stad moje pytanie.

Witaj Niko...
mam tylko jedno pytanie... czy kwestia amfetaminy dotyczy Ciebie? to znaczy: czy to Ty bierzesz.
Jeśli tak, to już sama sobie odpowiedziałaś ---> "Mam dylemat w tej kwestii... I problem z ktorym sama nie moge sobie poradzic."
Cat ma rację - z amfetaminą lepiej nie zaczynać.... no ale niestety,ktoś kto spróbował, to już zaczął i nie zdaje sobie sprawy,że może na jednym razie się nie skończyć... przykre,lecz prawdziwe..
wuweiki
 

Postprzez caterpillar » 7 gru 2009, o 22:37

Niko napiszesz cos wiecej??
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Re: Amfetamina?

Postprzez Salome » 8 gru 2009, o 17:31

x-yam napisał(a):
Niko napisał(a):no ale niestety,ktoś kto spróbował, to już zaczął i nie zdaje sobie sprawy,że może na jednym razie się nie skończyć... przykre,lecz prawdziwe..


Dla mnie skonczylo się na jakiś 3 razach. Miałam wtedy z 16 lat i głupio w glowie. Dyskoteki...
Avatar użytkownika
Salome
 
Posty: 783
Dołączył(a): 23 lip 2009, o 16:45

Postprzez Niko » 11 gru 2009, o 18:45

tak. Problem dotyczy mnie. Glupio jest mi w ogole przyznawać sie do tego i nikomu nie mówilam o moim problemie w moim otoczeniu. Biorę bez swiadkow, potajemnie. Zaczelo sie niewinnie jakos ze dwa lata temu. Mialam problem z anoreksja, a amfetamina hamuje głód. Nie czułam go wtedy. Ale za tamtych czasów brałam tylko z tego powodu i bardzo małe ilości. Niestety, z czasem powód brania się zmienił. Było to spowodowane tym, że mój facet sam mial z tym problemy, okazał się idiotą, uciekł, kłamał na kazdym kroku i znalazlam u niego w mieszkaniu ślady brania fety. Ze zlości chcialam sie poczuc choc raz tak samo jak on. No i spodobało mi się, bo latwiej przyswajałam nauke, i ogolnie lepiej się czułam. Teraz jak nie biore jakis czas czuje sie dziwnie, jakos tak jakby mi czegoś brakowalo.. Nie wiem co mam zrobić. Z jednej strony chciałabym to odstawić i nie pograżac sie bardziej a z drugiej..
No wlasnie..
Najgorsze, że ciągle muszę zwiększać ilości, bo mniejsze już nic mi nie dają ;/
Avatar użytkownika
Niko
 
Posty: 39
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 07:15
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez wuweiki » 11 gru 2009, o 20:08

Witaj Niko
"Zaczelo sie niewinnie jakos ze dwa lata temu."
"bo to się zwykle tak zaczyna".... ja też zaczęłam niewinnie - chciałam pomóc mojemu przyjacielowi wyjść z uzależnienia od fety i żeby dowiedzieć się,o co chodzi z tym ..żeby "poczuć się w jego skórze" {sic!} spróbowałam i sama zaczęłam brać...i się nawet nie spostrzegłam jak ćpałam z nim...
to,że nie miałam apetytu to mi pasowało...
w porę zrozumiałam,jakie to ścierwo.... nie na tyle w porę,żeby się uchronić przed uzależnieniem...
No i spodobało mi się

mi też.... mi się nadal podoba ... czasem mi się śni,że wciągam...
ale nie biorę i wiem że nie chcę brać... choć sama przez fetę nie dotknęłam dna,ale napatrzyłam się na cierpienia mojego przyjaciela...na to,jak jego świadomość się zmieniała,jak wpadał w paranoje,co przy tym wyczyniał...i jak cierpiał...napatrzyłam się na ludzi na amfetaminowych jazdach i wiem,jak trudno jest przestać im głębiej się w to wejdzie..
nie chcę żyć w takim gównie...
chcę być trzeźwa.
Niko napisał(a):Nie wiem co mam zrobić. Z jednej strony chciałabym to odstawić i nie pograżac sie bardziej a z drugiej..
No wlasnie..
Najgorsze, że ciągle muszę zwiększać ilości, bo mniejsze już nic mi nie dają ;/

Po mojemu to uzależnienie.
...to dzwonek,aby wykorzystać to wahanie - i nie pogrążać się... bo im dalej w las,tym więcej drzew...tym ciemniej i tym łatwiej wdepnąć w bagno z którego można już się nie wydobyć...
masz wybór.... albo<->albo
"ciągle muszę zwiększać ilości, bo mniejsze już nic mi nie dają"
to jest ten dzwonek alarmowy.... amfetamina jest cholernie zwodnicza... bo z jednej strony gdy się ja poznało to się chce czuć to zwodnicze poczucie mocy.... im dalej tym zjeby bardziej dają w kość i są bardziej nieznośne,więc żeby szybko z nich wyłazić - sięgasz po więcej i częściej....ale to ma tylko jeden kierunek - czarna śmierdząca dupa.... sorry za wyrażenie,ale wiem co mówię.... napatrzyłam się na ludzi gadających z szafą... w panicznej paranoi uciekających bez ustanku przed własnym cieniem... z manią prześladowczą.... z ostrymi objawami schizofrenicznymi.... z przeżartą do kości śluzówką...kruszącymi się i wypadającymi w zastraszającym tempie zębami....
sorry za opisy.... ale dziewczyno - ratuj się.
wuweiki
 

Postprzez caterpillar » 11 gru 2009, o 20:43

Niko a ja myslalam ,ze Ty jestes facetem :oops:

a leczysz ta anoreksje?

ja miala podobny scenariusz dla mnie to tez byl min. sposob na szczupla sylwetke..ale z kazdym rokiem cos sie zaczynalo psuc..a to w glowie a to w organizmie.

natomias jesli chodz o nauke to czytalam o badaniach ,ktore obalaja ten mit..zreszta mi to nigdy na dobre nie wychodzilo..wiec szybko zrezygnowalam z tej metody nauczania.

Niko jedno jest pewne! nie mozesz cale zycie brac,bo tak sie nie da..to co napisala Iksinska to nie scenariusz science-fiction,gwarantuje Ci ,ze jesli sie nie poamietasz, to bedziesz miala ta marna przyjemnosc doswiadczyc tego.

najperw szczupla sylwetka,potem sesje a potem byle pretekst i heja...


i jeszcze co do ilosci...ja na poczatku na kresce latalam przez dwa dni a potem nawet nie wiem kiedy przez likend przerabialam i po 2 gramy..to sie tez wiaze z kasa Niko..nie mowiac o tym ,ze przepuszczasz taka ilosc przez organizm..ja mam popsuty zoladek m.in. :cry: "sama sobie zrobilam" coz :roll:

radze Ci poszukac pomocy.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Niko » 15 gru 2009, o 21:56

... Nienawidzee siebiiieee...

Obiecalam, ze juz nigdy wiecej po to nie siegne ..
I nie siegalam przez kilka dni ..dokladnie to.. od soboty popoludnia.
Ale dzisiaj poczulam ze bez tego nie odzyskam sil.
Zrobiłam to miedzy zajęciami ;/
Wyszlam na godzinę i ..
Potem po drodze spotkalam przyjaciolke której ostatnio powiedzialam o moim problemie. Mowiłam jej wtedy ze wiecej nie bede..
Tak mi bylo glupio..
Jednak w momencie tego ciągu nic mnie nie obchodziło ;/
Kiedys po tym byłam spokojniejsza.
A teraz zauważam i nagłe napady agresji..Skad taka zmiana?
Co mam zrobić? I gdzie szukać pomocy?
Ja tego nie chce...
Nie chce, aby to było powodem mojego szczęścia.
Ostatnio przezywalam ciezkie chwile. Cale zycie mi sie zawalilo praktycznie i jedynie w tym pokladalam nadzieje..
Teraz widze jak mnie to niszczy ale obawiam sie , ze jest juz odrobine za pozno...
Avatar użytkownika
Niko
 
Posty: 39
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 07:15
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez bunia » 15 gru 2009, o 22:28

Nie jest za pozno jesli nie chcesz tzn. nie chcesz byc uzalezniona ale wymaga to leczenia odwykowego........jesli nie dasz rady bedzie tylko gorzej, nie ma innej drogi :bezradny: .
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez caterpillar » 16 gru 2009, o 00:07

niko moze tu cos znajdziesz

http://www.bydgoszcz.pl/informator/zdro ... znien.aspx


nie wiem czy czytalas nasze posty..nie chce Cie straszyc ale skoro juz jest tak to bedzie juz tylko gorzej...

moze na poczatek wykasuj tel. dilera i wybierz sie do poradni

pozdrawiam.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Niko » 16 gru 2009, o 00:10

Tak czytalam wszystkie posty. Dziekuje.
A czy te leczenie odwykowe może się odbywać jakoś tak anonimowo i dziennie? Czyli że np chodziłabym w określonych terminach na daną godzinę?
Avatar użytkownika
Niko
 
Posty: 39
Dołączył(a): 19 maja 2007, o 07:15
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez bunia » 16 gru 2009, o 00:20

Poszukaj informacji i osrodkow tam gdzie mieszkasz......ja niestety nie wiem za duzo o systemie leczenie w Polsce.....moze ktos inny Ci podpowie :)
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Następna strona

Powrót do Uzależnienia

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 41 gości