Delikatna równowaga

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 1 gru 2009, o 09:28

Useless napisał(a):Ludzie maja wieksze problemy a ja tyłek zawracam jakbym nie miała co robić. Jakbym się nudziła. Aż mi wstyd. Może czas wycofać się do swojej skorupy.

Ale co Ty mówisz, Useless? Ja się z tym absolutnie nie zgadzam! Nie da się zmierzyć wielkości problemów, nie da się ich zważyć... tylko Ty wiesz, czy jest on DLA CIEBIE lekki czy ciężki. Skoro tutaj jesteś, skoro piszesz... znaczy, że jest ciężki.

Useless napisał(a):Nie mogę znieśc myśli, że nigdy się od niego nie uwolnię, bo jest przecież jego i moj syn.

Ja myślę, jako że bardzo mocno wierzę w magiczne działanie czasu - że mimo kontaktów, jakie z racji dziecka będą musiały być... że to mentalne uwolnienie też przyjdzie. Musi przyjść. Zawsze przychodzi. Trzeba czasu. Może trzeba to z siebie powyrzucać. Może trzeba napisać do niego list i to wszystko wygarnąć... ale wcale mu go nie dawać. Może jeszcze coś innego... nie wiem co, trzeba odnaleźć samemu. Chowanie się do swojej skorupki to (wg mnie) nie jest dobry pomysł.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Useless » 1 gru 2009, o 22:37

Czasami wydaje mi się, ze muszę przestać karmić tego stwora krzywdy jaki we mnie siedzi i dać mu zapomnieć. I staram się, ale jak exio wyskakuje mi z tekstami, oddałbym wszystko by znow móc się kochać z Tobą, (po tym jak mnie zgwałcił,) jak pisze chciałbym żebyś do mnie wróciła,( po tym jak kuliłam się ze strachu przed jego agresją).

Nie uderzył nigdy na odlew bo był za cwany, wiedział, że z tym to mogę iść na policję, ale już na przykład mocniej chwycić za rękę, aż płaczesz z bólu, śladu nie ma... wiedzial, jak... a jak chciałam siew wyrwać, szarpałam się, czasami zdarzyło mi się podrapać go, zaraz obnosił się ze śladami: patrz idę na policję, wsadzą Cię wariatkę, zabiora dziecko. I tłumaczenie sama mnie prowokowałaś. Do dziś tak mówi. Sama mnie prowokowałas do tego wszystkiego co Ci w złości zrobiłem. Naprawdę jestem/byłam taka??????

Napisalam mu kiedyś, że się go boję. Że nie wróce, bo się go boję, bo nie chcę mieć z nim nic wspólnego bo się go boję nie tylko jako męża, ale jako człowieka. Wyśmiał mnie. I dlatego, wiem, że póki nie zniknie z mojego życia całkiem, nie będzie niczego co mi się z nim kojarzy nie dam sobie rady z uporaniem się z tym. Kiedy o tym wszystkim myślę, czuję do siebie teraz straszne obrzydzenie, ze pozwoliłam na to. Że byłam tak mocno zakochana. Zaślepiona. Nienawidze się za to coo pozwoliłam sobie zrobić.
Avatar użytkownika
Useless
 
Posty: 99
Dołączył(a): 18 lis 2009, o 21:53

Postprzez wuweiki » 1 gru 2009, o 22:43

Kiedy o tym wszystkim myślę, czuję do siebie teraz straszne obrzydzenie, ze pozwoliłam na to. Że byłam tak mocno zakochana. Zaślepiona. Nienawidze się za to coo pozwoliłam sobie zrobić.

Zakochanie jest iluzją szczęśliwości....wynika z tęsknoty za bliskością...jest ślepe...dałaś się zwieść...nie jesteś temu winna.... to tak,jakby winić i karać siebie za to,że się dało wirusom i było się chorym..
ja wiem....potrzebujesz przeżyć ból po stracie....
ale nie katuj się tym.
uściski mocne serdeczne.
wuweiki
 

Postprzez caterpillar » 1 gru 2009, o 22:59

use

z pozycji ofiary jest bardzo ciezko wyjsci i nie ma co sie ogladac na to ile to trwalo..wazne ze UDALO Ci sie to PRZERWAC.

a na drugie to widze ,ze juz mnie Iksinska wyprzedzila..wiec powtarzac nie bede :P

wiesz i dalej mysle o tych rzeczach :? ja wiem ,ze nieodbieranie od niego wiadomosci nie rozwiazuje problemu calkowicie ale kurcze jak pomysle ,ze znosisz te jego gadki i nie mozesz wykasowac go z GG bo sa jeszcze te zalegle sprawy...moze warto przynajmniej na plaszczyznie materialnej zamknac ten rozdzial..moze to da Ci wreszcie impuls aby zaczac robic cos dla siebie.

i ten list..moze to calkiem dobry pomysl ?:idea: zamiast za kolejnego drinka zlapac za dlugopis...
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ewka » 4 gru 2009, o 14:37

Nadejdzie czas, że przez jego śmiech zobaczysz tylko to, jak marnym jest człowieczkiem. I nie będą Ci się wyświetlać żadne filmy... a jeśli się wyświetlą - nie będzie tak bolało. Lub nie będzie bolało wcale. Oprócz leczniczego działania czasu są też terapie... więc i tak trzeba się na tym czasie zawiesić. Tak się zastanawiam, ile go minęło od Twojego fizycznego uwolnienia się.

Trzymaj się ciepło i zdrowo.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Useless » 4 gru 2009, o 18:56

Dokładnie 11 października 2008 - więc rok i trochę. Rozwód był 13 marca tego roku. Niewiele czasu.

Moze dlatego tak mi źle, że nie należę do osób żywiących się nienawiścia. Odgrywających się za "to-co-mi-zrobiłeś".

Dziś na GG przysłał mi tekst. Brakuje mi bardzo Synka, tego, że mogę go zawołać, a on przybiegnie i przytuli się.

No kurde wiem, ze ma mu prawo brakować! Nie neguję tego. Ale po co te teksty i do kogo?

Nic mu nie odpisałam. Po jakimś czasie napisał: nic mi nie napiszesz?
A ja mu: A co chciałabyś usłyszeć? Czego oczekujesz? - cytat dosłowny.
On rozłaczył się z GG.

Dobrze wiem, ze niezaleznie od tego co bym mu odpowiedziała i tak strzeliby focha lub zaczął kłótnię, więc najlepszym wyjściem jest nie mówienie nic. Ale wyszło też niedobrze. Jednak mam gdzies jego fochy. Trudno.

Mam rację?
Avatar użytkownika
Useless
 
Posty: 99
Dołączył(a): 18 lis 2009, o 21:53

Postprzez caterpillar » 4 gru 2009, o 19:25

jasne ze masz racje useless ale cholera jakos w to znanie nie do konca wierze

Jednak mam gdzies jego fochy.


mam wrazenie ,ze wcale to po tobie nie splywa jak po kaczce a wrecz nadal przejmujesz sie co ON tam sobie w tej glowie ubzdura.

A pytanie techniczne...potrzebny Ci z nim kontakt na GG?

Use musisz sobie wreszcie uswiadomic ,ze juz nie musisz znosic jego fochow ,przezywac jego klotni..wystarczy odlozyc sluchawke albo jej nie odbierac..wiem ,ze jeszcze zostaje kwestia tego co w Twojej glowie (i tu zaczynaja sie schody)..ze masz prawo do sluchania lub nie sluchania,do bycia szczesliwa ,kochana ...ze do tego wszystkiego masz prawo jak kazdy czlowiek.
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Useless » 4 gru 2009, o 19:51

Catepillar - to jest tak: miałam skasowane gg, więc dzwonił na telefon po naście razy jeśli nie odbierałam. Albo dzwonił do syna jeśli z uporem nie odbierałam. Dzwonił nawet do moich rodziców! Wysyłał dziesiatki smsów. Wyłączałam telefon, ale nie mogę przez jednego oszołoma zmieniać numeru albo odcinać się od świata. No a poza tym szuka wybiegów typu: muszę coś ważnego ustalić z tobą o dziecku, a potem jazda...:(

Masz rację. Nie spływa, bo znam silę i możliwości jego wściekłości.

Ale pracuję nad tym, bo kiedyś na takie zaczepki cos tam odpowiadałam pocieszającego z bijącym sercem. Dziś własnie tak...

Zastanawiam się czy da się utrzymać duży dystans bez emocji i jak to zrobić? Obserwuję rozwiedzione pary i jedne albo drą koty, inne nawet są dobrymi znajomymi, wręcz przyjaciółmi i dogadują się lepiej niż przed rozwodem. Nie spotkałam takiej pary jak moja.

Wiem, że może miotam się teraz i za wcześnie jeszcze by łzy i emocje obeschły, bo o pewnych sprawach nie moge mówić spokojnie. Moze jest też tak i dlatego, że on nigdy nie zrozumiał i nie zrozumie pewnie dlaczego to zrobiłam. Ta złość na jego głupotę.
Avatar użytkownika
Useless
 
Posty: 99
Dołączył(a): 18 lis 2009, o 21:53

Postprzez ewka » 5 gru 2009, o 13:07

Kiedy już zaczniesz coraz bardziej panować nad swoimi emocjami... to i jemu się znudzi.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez caterpillar » 5 gru 2009, o 13:23

---------- 12:23 05.12.2009 ----------

nawet jesli satowczo oznajmisz,ze nie zyczysz sobie zadnych telefonow i rozmow nie zwiazanych z synem??

no to wyglada to na hmm taki terror..skoro do niego nie dociera (nie masz wplywu na jego gadki) to faktycznie zostaje Ci przepracowac to w sobie.

Ktos tu wczesnie napisal (chyba Ewka) ze czas jest dobrym lekarstwem..ja bym dodala ,ze i praca.

Widzisz

Ale pracuję nad tym, bo kiedyś na takie zaczepki cos tam odpowiadałam pocieszającego z bijącym sercem. Dziś własnie tak...


wierze ,ze i z czasem jemu przejdzie tylko musiz byc nieugieta,bo troche przyzwyczailas go ,ze jestes na kazde jego zawolanie i ,ze moze sobie na tobie odreagowac

czas wiec powoli wystawiac mu srodkowy palec :wink:

jesli chodzi o malzenstwa po rozwodzie, wydaje mi sie, ze i tu dojscie do porozumienia tez wymaga pracy nad soba i chyba nie zdaza sie tak ,ze ludzie po sprawie rozwodowej wyskakuja odrazu do knajpy razem zeby to oblac.

mozesz zerknac na watek naszej Zizi..zobaczysz ,ze sie da wypracowac dystans i stanac na nogi :wink:

pozdrawiam!

---------- 12:23 ----------

oo jak zwykle Ewka ujela to w jednym zdaniu :roll: hehe
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez Useless » 5 gru 2009, o 18:46

Dzięki za wsparcie. Jestem sobie taki dobry człowieczek. Kochający nawet swoich wrogów. No tak mam. Ale powinnam tu chyba być jak najbardziej niegrzeczną dziewczynką. Wczorajsza sytuacja: chciałam odpocząć, położyłam się, powiedziałam synkowi, że gdyby ktokolwiek dzwonił, odpoczywam i oddzwonię. Zadzwonił do syna, nie spałam, więc słyszałam ich rozmowę. Syn mówił: ale mama odpoczywa, oddzwoni. Po czym mały przyszedł do mnie i mówi: Mamo tata mówi, że to coś ważnego, chodzi o pieniądze. (wiedziałam, spadku nie dostałam, więc co ważnego?). Powiedziałam, ze oddzwonię. Mały jeszcze pogadałz ojcem, po czym po pół godziny ex zadzwonił do mnie, nie odbierałam, po kolejnej pół godzinie znów - nie odbierałam. Dopiero późnym wieczorem zadzwoniłam, a ex do mnie z pretensjami: czemu nie odbieram? Odpowiedziałam mu, że nie mam obowiazku odbierac telefonu i mam prawo do odpoczynku i nie jestem na rozkaz (dzięki Dziewczyny :) ) Obruszył sie, ale pytam co ważnego chciał mi powiedzieć. A on, że ....uwaga......przelałem Ci pieniadze na konto. Alimenty. Jak co miesiąc. Bo on co miesiac dzwoni i chwali się ze przelal.

Normalnie udusić. Ale on tak ma. I macie rację to ja muszę się nauczyć niereagowania na niego. On się nie odwali. pardon...

Dziękuje za zrozumenie i zachętę do pracy nad soba. Wiem, ze zmierzam w dobrym kierunku.
Avatar użytkownika
Useless
 
Posty: 99
Dołączył(a): 18 lis 2009, o 21:53

Postprzez ewka » 5 gru 2009, o 21:30

Useless napisał(a):Powiedziałam, ze oddzwonię. Mały jeszcze pogadałz ojcem, po czym po pół godziny ex zadzwonił do mnie, nie odbierałam, po kolejnej pół godzinie znów - nie odbierałam.

:oklaski: :ok: :oklaski:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez caterpillar » 6 gru 2009, o 00:01

juhuuuuuuuuuuuu!!

Nawet nie wiesz jak sie ciesze Use :D

no dzielna Ty moja :szczotka: :szczotka: :szczotka:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Poprzednia strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: iagihakaga i 236 gości

cron