Lęk przed zmianą.

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Lęk przed zmianą.

Postprzez Adelaide » 3 gru 2009, o 03:41

Boję się zmian, wolę tkwienie w bezruchu bo jest znajome i bezpieczne.
Czy związane to jest z tym, że jestem DDA? Czy inne DDA też wolą stare, znajome schematy zamiast przyjrzenia się temu, co nowe i być może lepsze? Dlaczego tak trudno jest zaryzykować i z odwagą zmienić coś w swoim życiu?
A teraz mniej ogólnie: Dostałam propozycję oddziału dziennego i jedyne, co mogę powiedzieć to to, że cholernie boję się tej zmiany w moim życiu. A to ma mi przecież tylko pomóc, mogę w każdej chwili zrezygnować i nic nie ryzykuję. Ale bardzo boję się nowego, zmiany.
:help:
Avatar użytkownika
Adelaide
 
Posty: 82
Dołączył(a): 16 gru 2007, o 02:31
Lokalizacja: prawie Warszawa

Postprzez bunia » 3 gru 2009, o 10:15

To prawda ale nie tylko DDA boja sie zmian, generalnie boimy sie wszyscy, nowe ma duze oczy i jest niespokojne ale to nie znaczy, ze zle......bez zmian trudno oczekiwac jakiegos naszego rozwoju a stanie w miejscu ? czy to takie interesujace....nie trzeba koniecznie szalec z ryzykiem ale probowac nowosci warto, zawsze sa jakies drzwi awaryjne lub inne sie otwieraja wiec nie jest tak tragicznie jak "duze oczy" maluja.

Pozdrowka :)
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez dzaga » 3 gru 2009, o 22:46

Jestem też DDA. Też dostałam propozycje awansu. Chociaż od dłuższego czasu wykonywałam już czynności powyżej mojego stanowiska. Szefowa do mnie, że ja na szkolenie i awans. Broniłam się ręcami i nogami( myślałam przecież nie dam rady). Poszłam pod warunkiem, że jak nie dam rady to wracam na stare stanowisko. W niedzielę kończę szkolenie. Jetem z siebie dumna. Dałam rady:)

Życzę powodzenia. Uwierz w siebię. Pracodwaca już wierzy w Ciebie dając Ci możliwość awansu :)
Avatar użytkownika
dzaga
 
Posty: 188
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 12:35

Postprzez KMN » 5 gru 2009, o 01:53

"Boję się zmian, wolę tkwienie w bezruchu bo jest znajome i bezpieczne.
Czy związane to jest z tym, że jestem DDA? Czy inne DDA też wolą stare, znajome schematy zamiast przyjrzenia się temu, co nowe i być może lepsze? Dlaczego tak trudno jest zaryzykować i z odwagą zmienić coś w swoim życiu? "

Lęk przed zmianami jest tym samym lekiem przed nieznanym. W gruncie rzeczy wyglada to tak ze aby poznac cos nowego mozg musi utworzyc nowe połaczenia miedzy nerwami. Tak nastepuje nauka. Nie wiadomo do czego to doprowadzi(czy np potrzeba bezpieczenstwa bedize nalezycie wypełniona, czy nie stanowi to zagrozenia zycia itd.) wiec organizm posługuje sie schematami, ktore juz zna bo te sa pewne. Adelaide mysle, ze całe zycie jest ryzykiem warto sobie pomyslec co mozna zyskac i co stracic. Ja osobiscie z osoby lubiacej stare schematy, zmieniłem utarte sceizki i zycie zmieniło sie totalnie. Masz wiecej mozliwosci gdy znasz wiecej rzeczy. Zaczynasz myslec w inny sposob, unikasz przyzwyczajen i codziennie uczysz sie czegos nowego na co sama sie decydujesz. Mysle ze warto przezywac chwile gdy masz wiecej mozliwosci wyboru. Mozna zobaczyc opcje ktorych nie było wczesniej i zdecydowac jak chesz zyc.

Co do drugiej czesci. Co chiałabys osiagnac po pobycie? Co zmienic? Mozesz to osiagnac jakso inaczej niz przez pobyt na oddziale dziennym?
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez felicity » 10 sty 2010, o 14:54

Bardzo dobrze to rozumiem, ale wiesz sądze, ze wiele osób boi sie zmian i to jest normalne do jakiegoś stopnia. Sama tego doświadczam na co dzień, ale po terapii uświadomiłam sobie, że warto mimo tego, że się boję działac, bo ryzyko niesie różne konsekwencje, ale bez decyzji, że jednak spróbuję tych lodów waniliowych skoro pół życia jem czekoladowe, a nuż mi zasmakują, a jak nie to zawsze moge wrócic do moich ulubionych, bo to znam.
Nabywanie nowej umiejętności, nowego stylu myślenia, nowych zachowań nie przekreśla tego co już umiesz i znasz więc chyba warto podjąć wyzwanie, bo może będzie Ci po prostu lepiej w tym życiu?
Avatar użytkownika
felicity
 
Posty: 397
Dołączył(a): 28 lip 2007, o 23:31

Postprzez Adelaide » 23 sty 2010, o 01:25

Dziękuję za odpowiedzi.
Nie chcę zakładać nowego wątku więc napiszę tutaj: zamierzam przerwać obecną terapię i zacząć terapię dla DDA w poradni dla osób uzależnionych i współuzależnionych. Chyba dojrzałam do tego, by przyznać się przed sobą, że jestem DDA. A tak w ogóle przestało mi odpowiadać płacenie za sesje terapeutyczne dlatego zamierzam teraz podjąć terapię na NFZ. Jakoś pozostaje niesmak, że terapeuta jest ze mną tylko dla pieniędzy, celowo nie chce zakończyć terapii i nie ma na zakończenie pomysłu...
Boję się zaczynać nową terapię (trochę lęku przed zmianą) ale dam radę bo mam wrażenie, że bez terapii sobie nie radzę... W poniedziałek dzwonię do poradni i się zapisuję :D
Avatar użytkownika
Adelaide
 
Posty: 82
Dołączył(a): 16 gru 2007, o 02:31
Lokalizacja: prawie Warszawa

Postprzez melody » 23 sty 2010, o 16:05

Adelaide, pierwsze, co pomyślałam po przeczytaniu Twojego posta, w którym napisałaś m.in:
Adelaide napisał(a):(...)Czy związane to jest z tym, że jestem DDA? Czy inne DDA też wolą stare, znajome schematy zamiast przyjrzenia się temu, co nowe i być może lepsze?(...)
to to, że nie warto się etykietować, bo to już samo w sobie jest takie zatrzymujące w miejscu.
Rozumiem Twój lęk przed zmianą starych schematów, czy też przed otworzeniem się na nowe i nieznane. Jeśli się boisz, to oznacza to dla mnie, że decyzje, przed którymi stoisz są dla Ciebie ważne. Zobacz, boisz się i pomimo lęku (a może w związku z nim?) odważyłaś się podjąć konkretne kroki. Skąd byś wiedziała czym jest odwaga, gdybyś nie przeżywała niepokoju? :wink:

Pamiętam, że w moim życiu był taki czas, że bałam się zmian. Teraz z kolei mam taki czas, że bardziej niż zmian obawiam się stagnacji :wink:

Pozdrawiam Cię!
mel.
melody
 

Postprzez Lotta22 » 24 sty 2010, o 02:03

---------- 01:02 24.01.2010 ----------

Witam. Ja też bardzo boję się zmian, dodatkowo meczy mnie wieczne poczucie winy wobec wszystkich. Chcę ciągle przepraszać i bardzo się boję, że stracę czyjąś sympatię. Chce dodać, że mój ojciec nie pił dzień w dzień, ale zawsze w każdą sobotę był pijany. Czy to może być DDA?

---------- 01:03 ----------

Witam. Ja też bardzo boję się zmian, dodatkowo meczy mnie wieczne poczucie winy wobec wszystkich. Chcę ciągle przepraszać i bardzo się boję, że stracę czyjąś sympatię. Chce dodać, że mój ojciec nie pił dzień w dzień, ale zawsze w każdą sobotę był pijany. Czy to może być DDA?
Lotta22
 
Posty: 16
Dołączył(a): 24 sty 2010, o 00:20
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez żabka » 29 sty 2010, o 03:14

czesc Adelaide

ja tez przerwałam swoja 1terapię, ona była na NFZ , po ostatnim spotkaniu doszłam do wniosku..że ta ter. musi sie wiele jeszcze nauczyć, u której byłam.

obecnie jestem w poradni leczenia uzależnień i współuzależnień.

tez nie byłam pewna czy to ze kiedys w moim dzieciństwie ojciec pił.. a teraz nie tak intensywnie..ale jednak..czy to się podczepia.. ?
do momentu kiedy ojciec zrobił mi awanturę że położyłam swoją torbę na krzesle kota. Czyli że kot jest ważniejszy od człowieka..od tego momentu kiedy użył wobec mnie fizycznej przemocy.. bo psychiczna była od wielu lat..->uszczypliwe docinki, dokuczanie, czarny humor, a ostatnio na epitetach..że gówno warta jesteś.. po teksty..że "nie chce cię widzieć w domu, bo nic nie robisz".
To tez niby nic, ale jednak..na zdrowy rozum coś chorego.
Doszło do mnie w końcu, że matka wykazuje syndromy współuzależnienia..bo przy tej awanturze, nie zareagowała..tylko potem mi dosoliła , że to moja wina..bo trzeba było się zamknąć i dać po sobie pojechać,
proste co nie?
wiesz ja tez obawiałam się etykietek, i tu juz ci pare osób tak powiedziało.

Ja uważam że łatwiej jest pracować, nad tym , kiedy wiesz co to jest, i czym to jest spowodowane..niz iśc po omacku.
osobiście to dla mnie jest to pewne oswojenie się,i refleksja..że to mozna zmienić, przepracować, uzdrowić wspomnienia. Ze Ja mogę i potrafię z pomocą to zrobić.
I dojśc do wniosku..że mozna pomimo wszystkiego szczęsliwie, dobrze żyć.

Ps.
i nie trzeba byc DDA by miec syndromy.. o tym nalezy tez pamietać.
Avatar użytkownika
żabka
 
Posty: 205
Dołączył(a): 14 lip 2009, o 14:48
Lokalizacja: w krainie żubra, pingwina i niedźwiedzi

Postprzez Adelaide » 29 mar 2010, o 19:50

Na oddział dzienny nie poszłam, na terapię DDA się nie zapisałam - czy to znaczy, że to nie było dla mnie ważne? Co stało się z tymi pragnieniami?
Do poradni leczenia współuzależnień zamierzam jutro zadzwonić - to mój deadline. Zobaczymy, co z tego wszystkiego wyniknie... Nie wiem w sumie, czy powinnam chodzić na terapię bardziej pod kątem schizofrenii czy DDA.
Avatar użytkownika
Adelaide
 
Posty: 82
Dołączył(a): 16 gru 2007, o 02:31
Lokalizacja: prawie Warszawa


Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 140 gości