Powitanie jeszcze raz.

Dorosłe Dzieci Alkoholików.

Powitanie jeszcze raz.

Postprzez Sinuhe » 5 maja 2007, o 11:43

Witam!
Na dobry pocz±tek bardzo chciałbym, aby¶my opisali swe sukcesy - to, jak wiedza o byciu DDA pchnęła do przodu.
Ogólnie bardzo mi się u DDA podoba ten pęd do zmian i determinacja w pragnieniu nauczenia się siebie.
Być może mamy fory od losu w stosunku do innych ludzi z problemami i nasze obci±żenia na dłuższ± metę okazuj± się bardzo nie nasze. Że te problemy, które w sobie nosimy s± jakimi¶ naro¶lami, czym¶ obcym, czego chcemy się pozbyć.
Chcę bardzo, by to forum zaczęło się od jakich¶ pozytywów.
Napiszcie o swej ewolucji, o tym, jak dochodziło do wyklucia się z siebie, o drodze od poznania do przemiany... O tym, czy zaczęli¶cie tracić poczucie bycia DDA.
Napiszcie o tym, kim jeste¶cie - jako osoby.
Nie tylko, jako DDA, nie tylko, jako ludzie z problemami a o tym, kim jeste¶cie...
Przedstawmy się sobie od nowa...
Nie tylko, jako wspólnicy w nieszczę¶ciu...
Ale, jako ludzie z krwi i ko¶ci.
Avatar użytkownika
Sinuhe
 
Posty: 468
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:02

Przywitanie po raz drugi

Postprzez konstanze » 5 maja 2007, o 14:25

bardzo sie ciesze ze wyrwali¶my w tym naszym wspólnym byciu razem:) Napisze o sobie.... wiec pozytywnie mialo być:).... odkryłam siebie na nowo i codziennie odkrywam now± Ja... niesamowite uczucie maj±c 28 lat, zdj±c te maski i być otwartym na swiat. Odkryłam w sobie niesamowit± siłę, mimo tego ze cofam sie nie raz na mojej nowej drodze, czuje siłe. a nas dda, kochani ł±czy ten upór i chęć zmiany... niesamowite ze wciaz chcemy byc lepsi, lepiej zyc i zmieniamy swoje "mechanizmy obronne", probujemy zrozumiec jak było,jak jest i d±żymy do lepszego Ja. to cudowne, i wszyscy doskonale wiemy jak trudne przyznac sie przed soba i innymi,ze nie jestesmy doskonali ale chcemy żyć lepiej i m±drzej. Rozmawiaj±c z przyjaciółmi dda odnosze wrazenie ze jest miedzy nami jakas metafizyczna więĽ, nie jakie¶ gadanie o niczym, ale glebokie przemyslenia i ta chec zmiany, ta determinacja i poszukiwanie.... jestem szczesliwa ze poznalam tak wspanialych ludzi, ufam im i wierze.... a tzw"normalni"? no coz nie raz sie zawiodłam,nie raz odczulam niezrozumienie, nie raz usłyszalam wez sie w gar¶ć, i nigdy tak bardzo nie zblizylam do nich jak do was.
miało byc o sobie? odkryłam energiczn±, pełna pasji i potencjału wrażliwa dziewczyne. odkryłam ze juz nie jestem dzieckiem, i staje sie dojrzalsza w codziennym podejmowaniu decyzji, próbuje nowych smaków zycia, przełamuje leki które byly nieuzasanione, poszukuje swojego miejsca .... ostatnio odczuwam instynkt macierzynski:) co juz jest niezłym przełomem w moim życiu. zawsze bylam przeciwnikiem małzenstwa i posiadania dzieci, to był kolejny lęk. wyluzowałam, odpusciłam sobie bycie naj naj,jestem naturalna i jak popelnie jakis blad traktuje to jak lekcje zycia, czasami kosztuje niemało:) ale wiedza kosztuje jak wiemy:)
Ciesze sie ze jestem tutaj z wami i pisze takie pozytywy o swoim zyciu, kto by przypuszczał.... i powiem wam jedno, wszystko jest mozliwe, i mozna wiele zmienic oczywi¶cie jest ciezko ale warto:)
pozdrawiam kochani, ¶ciskam wszystkich szczególnie nowo poszukuj±cych swojej drogi")
paaaaaaaa
konstanze
 
Posty: 34
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 14:02
Lokalizacja: Szczecinek

Postprzez KubaS » 6 maja 2007, o 14:22

Dopiero zaczynam now± drogę z samym sob±.
Dopiero zaczynam dostrzegać ile musze się nauczyć o sobie i z iloma faktami o sobie musze się pogodzić.
Ale jedno jest pewne. Moje muszę bardzo mocno już dorosło do CHCĘ.
I CHCĘ, chociaż wcale nie muszę.
A pomoc± w moim CHCĘ s± wła¶nie WASZE do¶wiadczenia.
Nie tylko te pozytywne, ale prawdziwe. Bo ja też chcę żyć prawdziwie, ze wszystkimi aspektami i konsekwencjami prawdziwo¶ci.

Ja.
KubaS
 
Posty: 12
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 08:26

Postprzez lenanova » 6 maja 2007, o 18:21

Co¶ pozytywnego dzi¶ bardzo mi się przyda. Mam fatalny nastrój jeden z tych, które może znacie- strach, który pojawia się w chwilach, gdy wiecie, że to co zrobili¶cie nie koniecznie jest najlepsze, albo, że dali¶cie plamę na całej dlugo¶ci. To ten mood dzi¶ mnie dopadł.
Pracuję nad sob± od prawie 10 lat, kiedy u¶wiadomiłam sobie, że jest ze mn± co¶ nie tak. Jeszcze nie wiedziałam o DDA- nie uważałam się tym bardziej za DDA. Nie miałam pojęcia, że ojciec alkoholik w dzieciństwie, cała ta walka o mamę, żeby mi jej nie zabił, opieka nad braćmi i pieprzony heroizm będ± przyczyn± problemów w dorosłym życiu. A jednak, stało się, nie będę opisywała co czułam i jakie to było dla mnie zaskoczenie, ze jestem inna bo to znacie, ale postanowiłam się "ulepszyć" czytałam co wpadło mi w ręce, by polepszyć swoj± osobowo¶ć, poszerzałam horysonty czytaj±c filozoficzne traktaty i zgłębiaj±c tajniki religii i chrze¶ćjańskich i indyjskich i wszystkich innych jakie wpadły mi w ręce. Szukałam sposobów na poprawę. Aż przyszedł czas studiów i tu psychoanaliza i zabawa z psychologi± i inne podobne wrzuty. Rozgrzebałam się strasznie, zrobiłam sobie autoanalizę i zapłacilam wariacj±, a jakby tego było mało, zostałam sama, mama zabrała mojego najmłodszego brata do siebie i facet mnie zdradził. Nagle zostałam sama i nie miałam pojęcia co mam z tym zrobić. Zaj±ć się sob±, ale jak to się robi? Zgłupiałam!!! Pojawiły się czarne my¶li, a kiedy sięgnęłam po żyletki, wiedział±m, ze musze co¶ z tym zrobić i zaczełam szukać pomocy u psycholoag. ¦miałam się strasznie po kilku spotkaniach, bo pani psycholog powiedziała, że sama dawno się już zdiagnozowałam a ona to tylko nazwała. Jak już poczułam, że jestem DDA i że to normalne, ze nie wiem co ze sob± zrobić jak się sob± zaj±ć - bo zawsze zajmowałam się kim¶ innym, to wiedziałam, żę mi się uda przetrwać. Ale ja chciałam żyć anie przetrwać!! Zajełam się sob± i tylko sob±, kolejne studia, wyjazd do stolicy, praca pełna wyzwań i... teraz walcze z samotno¶ci±, w zasadzie nie walczę ale staram się z ni± zaprzyjaĽnić - to strasznie trudne. Przeraża mnie, że jestem sama, tak strasznie sama, jak co¶ się stanie, to nawet nikt nie będzie wiedział kogo poinformować, że jestem w szpitalu, albo nie żyję. Więc jestem sama i się strasznie boję, i ten strach mnie paraliżuje... boję się, ze jak popełnię bł±d w pracy to mnie zwolni± i co??? Pójdę pod most... Ale ja walczę - taki mam charakter- jak mnie dopadaj± te my¶li i ten straszny okropny wszechogarniaj±cy strach ide na spacer pobyć z nim sama. Zaprzyjażniam się z samotno¶ci± i nazywam swoj± przyjaciółk± i razem z ni± płaczę, to pomaga. Czasem dzwonię do mamy, ale nie czuję jej wsparcia i wiem, że mnie nie rozumie, więc walczę sama - cichutko, każdego dnia, w każdej godzinie i minucie. Jestem z siebie dumna, jestem DZIECKO BOHATER- znacie ten typ? I jestem z tego dumna, bo choć to moja słabo¶ć to oswajam ni± moje lęki.
I na koniec dodam, czasem jest strasznie ciężko i miotam się nie mog±c znaleĽć sobie miejsca, więć Kuba - rozumiem się doskonale.
lenanova
 
Posty: 1
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 17:30

Postprzez aga » 7 maja 2007, o 00:15

witam
podobnie jak Kuba zaczynam dopiero dopiero poznawać, oswajać swoje dda. doszlam do takiego punktu, ze nie dam rady dłużej wpędzać się w coraz wieksze poczucie winy, mam do¶ć. Zaczynam szanować siebie (z naciskiem na zaczynam :) ), doceniam empatię, chęć i umiejetno¶ć niesienia pomocy innym. I ¶miało¶c w dokonywaniu zmian, choć nie wiem, na ile jest to odwaga, a na ile ucieczka... wiem jednak, że nie zniosę dłużej samotno¶ci i wiecznego poczucia bycia gorsz± od innych. zamierzam pozbyc się tych paskud 8) pozdrawiam
aga
 
Posty: 1
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 23:27

Postprzez monika1978 » 8 maja 2007, o 13:54

Witam
I ja dopiero zaczynam.Do niedawna nie byłam w stanie przyznać się sama przed sob±,że jestem DDA,bo to przecież taki wstyd być kims gorszym i mniej warto¶ciowym.
Kim jestem? Jestem żon± i matk± trzęs±ca sie ze strachu prawie każdego dnia.Wczoraj po długiej rozmowie zrozumiałam,że chyba czas najwyższy trochę się otrz±sn±ć z tego amoku i zacz±ć poznawać siebie(moze nawet próbować zaakceptować własn± osobę).Tylko czy nie jest trochę za pózno?
Rozmowa o której wcze¶niej wspominałam,co¶ ze mnie "wywlekła" i jest mi lżej.Pierwszy raz w życiu otworzyłam się przed kim¶ aż tak,bolało i boli nadal,ale było warto,bo wiele zrozumiałam i jeszcze więcej pytań zaczynam sobie zadawać.
Pozdrawiam wszystkich i mam nadzieję,że Wasze do¶wiadczenia w jaki¶ sposób podpowiedz± jak sobie radzić ze ¶wiadomo¶ci± bycia DDA:)
monika1978
 
Posty: 15
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 15:50
Lokalizacja: Kraków

Postprzez liz77 » 9 maja 2007, o 10:03

Witam,
podobnie jak moi poprzednicy jestem DDA, co przejawia się głównie w tym, ze mam problem z akceptacja siebie. żeby udowodnic samej sobie że stac mnie na wiele, pne się coraz wyżej po szczeblach kariery.
Czasami czuje sie jak DR Jeckyll & MR Hyde. w pracy usmiechnięta, opanowana, elokwentna, na dobrym stanowisku, po pracy zmieniam sie w zagubionego stworka, ktory zeby nie myslec ucieka w prace...
I tak sobie zyję, z dala od zycia towarzyskiego, co ciekawe nie tęsknię za nim. ale zaczyna mnie przerażac fakt, że moim życiem stała się praca.
jedyne kontakty międzyludzkie kiedy moge sie otworzyc stanowi dla mnei internet i wirtualni znajomi.
żyje sobie jak slimak w swojej skorupce. ale dobrze mi z tym.
pozdrawiam
Liz
liz77
 
Posty: 1
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 09:04

Postprzez strzelec84 » 9 maja 2007, o 13:14

Witaj±c się tym pierwszym postem moge ¶miało powiedzieć że bycie DDA z czasem stało się dla mnie czym¶ pozytywnym , czym¶ co napędza mnie do działania . Wła¶nie dzięki temu pragnieniu zmieniania samego siebie czuje że jestem , że co¶ robie , że działam :)
Czasem mam pewne "zastoje" ale to jest naturalne i trzeba to poprostu przeczekać , pozatym wiem że jeszcze dużo moge zrobić i ¶wiadomo¶ć tego nie pozwala mi się całkowicie zatrzymać :D

Pozdrawiam wszystkich :)
strzelec84
 
Posty: 12
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 23:11
Lokalizacja: Lublin

Postprzez Olsa » 9 maja 2007, o 15:45

DDA za tymi 3 literkami kryje sie krzywda. Krzywda dziecka, ktos m±dry mi tak kiedy¶ powiedział. Byłam w ¶rodku samego piekła, w domu z rodzin± z tym problemem. Udało mi sie wyjechać zamieszkać w gdańsku a póĽniej podj±ć studia w warszawie. Teraz kończę studia, jestem w terapii ciężko nad sob± pracuję. 28 maja będę miała rocznicę zaręczyn. Można co¶ osi±gn±c pozytywnego pomimo wszystkiego. Pomimo przeszło¶ci. Bo tak naprawdę to MY jestesmy odpowiedzialni za to co sie dzieje teraz. My mozemy to zmienic. Ja moge to zmienic. I zmieniam.

Zycze wytrwalosci.
Avatar użytkownika
Olsa
 
Posty: 64
Dołączył(a): 9 maja 2007, o 15:38
Lokalizacja: warszawa

Postprzez marusza » 17 maja 2007, o 16:43

Witajcie na nowym fo.
osobiscie dopiero trafiaj±c na ten portal dowiedziałam sie że jestem DDA i ze cos takiego istnieje. Do tamtej pory żyłam w nie¶wiadomosci tego, choć odk±d pamietam było cos nie tak ze mna i moimi relacjami z innymi ludĽmi, rodzina.
No ale miało być pozytywnie, więc...przeszłam jak kazdy z nas jak±¶ tam droge w poznawaniu siebie , rozumieniu swoich wyborów i dochodzeniu do spokoju wewnętrznego. Obecnie czuję sie stabilnie psychicznie, odnalazłam swoj± pasję i nie jest Ľle :) .Czuje że dojrzałam emocjonalnie i nabrałam sporego dystansu do tego co mi się przytrafia.
Ale żeby nie było zbyt pięknie nie mogę w sobie zabić pragnienia bycia z kim¶, stworzenia zwi±zku prawdziwego,satysfakcjonujacego dla obu stron. Może kiedy¶ z tego zrezygnuję, a może mi sie uda ( w co powoli juz zaczynam w±tpić).
trzymajcie sie cieplutko buziaczki :)
marusza
 
Posty: 91
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 14:11

do tej pory my¶lałam,że jestem sama

Postprzez agula » 20 maja 2007, o 16:51

Do tej pory my¶lałam,że jestem sama. Wiedziałam, s± ludzie których rodzice pili, tylko nie widziałam ich wokół siebie, nie wiedziałam, że istnieje DDA. NIe wiem czym dokładnie charakteryzuj± się DDA, ale smotno¶ć, taka wewnętrzna jest chyba najgorsza. Jestem z kim¶, ale tak bardzo brak mi blisko¶ci, że trudno mi wytrzymać. Dopiero nie dawno uprzytomniłam sobie, że jestem zlepkiem tego co wydarzyło się w moim dzieciństwie. My¶lałam, że jak umr± rodzice, to wszystko się skończy, a to wszystko wraca. Wraca nie tyle we wspomnieniach ile w pokiereszowanej psychice. Obwiniam matkę za to, że nie potrafiła się po¶więcić dla na tyle, bym miała przyzwoite dzieciństwo. Napiszcie do mnie i pomóżcie zrozumieć co się ze mn± dzieje, czemu to wraca po tylu latach! Czemu to ja bardziej potrzebuje ludzi niż oni mnie. :(
agula
 
Posty: 1
Dołączył(a): 20 maja 2007, o 16:26

Postprzez marzenka » 1 cze 2007, o 22:38

Witam.
Jestem jak zapewne wiekszosc z Was nowa osoba ktora decyduje sie na wstapienie do DDA. O tym stowarzyszeniu dowiedzialam sie od pani kurator jak rowniez dowiedzialam sie gdzie moge sie zwrocic w mym miescie, jednak osobiscie nie moglam jeszcze przelamac sie by pojsc na spotkanie z grupa ludzi o podobnych przezyciach, jestem bardzo wrazliwa dlatego postanowilam zglosic sie przez internet. Mysle ze to ulatwi mi stopniowe otwarcie sie na swiat i na ludzi. Chcialabym w jakis sposob zrozumiec i miec sile by oderwac sie od rzeczywistosci jaka mnie otacza, zaczac nowe zycie, starac sie o wlasne szczescie, jednak to jest trudne gdyz nie potrafie odwrocic sie od mojej rodziny.Chociazby dlatego ze moj brat ma 14 lat...Wiele razy slyszalam by sie wyprowadzic zakonczyc ten rozdzial, zapomniec o rodzinie, jednak to nei tak ma byc, chcialabym pomoc memu bratu, choc nie zdaje sobie sprawy z tego jak bardzo ja potzrebuje pomocy. Mysle ze jak na dzis to tyle starczy o mnie...troszke i chaotycznie ale moze z czasem.POzdrawiam wszystkich...
marzenka
 
Posty: 1
Dołączył(a): 24 maja 2007, o 15:51

Postprzez goliat98 » 3 cze 2007, o 20:35

---------- 20:29 03.06.2007 ----------

Hej witam wszystkich i Shinue. Je¶li chodzi o mnie. Jestem kobiet± po przej¶ciach, w pewnym kryzysie życiowym, w zeszłym roku po chorobie nowotworowej zmarł mój m±ż. Uczę życia na nowo zupełnie sama, samodzielnie. Jestem DDA, my¶lę, że to nie stanowi dla mnie większego problemu. Teraz po latach, po różnych do¶wiadczeniach to dla mnie akurat najmniejszy problem. Moje pozostało¶ći DDA to w chwilach trudnych użalanie się nad sob±, zamartwianie się, bycie w poczyciu krzywdy; mam ¶wiadomo¶ć, że to taki schemat, dobrze go znam, wiem, że jeszcze się we mnie wł±cza. Mój sukces to, że o nim mówię i potrafię go rozpoznać. Czasem twierdzę, że mam prawo się tak czuć, bo jest to adekwatne do sytuacji, ale z czasem stwierdzam, że było to jednak nadmiarowe. Mój sukces to jest, że wiem czego chcę. Nie boję się swoich pragnień i potrzeb. Wprost komunikuję je innym ludziom.
My¶lę, że to co mi czasem przeszkadza to, że zbyt mocna czuję, przeżywam. Terapeuta okre¶lił to fachowo jako nadwrażliwo¶ć emocjonaln±.
Ale co z tym robić nie powiedział;

---------- 20:35 ----------

a jeszcze mi zdiagnozował Zespól Niezaspokojenia Emocjonalnego. Może kto¶ wie co¶ na ten temat. Wiem, że w Ameryce to rozpoznanie do¶c często się stawia, a w Europie, raczej mało kto podchodzi do tego poważnie.Ale co z tym robić też nie powiedział za bardzo.
goliat98
 
Posty: 23
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:00
Lokalizacja: Szczecin

Postprzez Katarzynaa » 21 lut 2008, o 08:28

goliat98 napisał(a):---------- 20:29 03.06.2007 ----------
a jeszcze mi zdiagnozował Zespól Niezaspokojenia Emocjonalnego. Może kto¶ wie co¶ na ten temat. Wiem, że w Ameryce to rozpoznanie do¶c często się stawia, a w Europie, raczej mało kto podchodzi do tego poważnie.Ale co z tym robić też nie powiedział za bardzo.


Witaj, własnie trafiłam na Twoją wiadomośc, nie wiem, czy jeszcze poszukujesz informacji na ten temat, ale może przyda się komuś innemu, bo myslę, ze to bardzo wazne. Jest wyjątkowo interesująca ksiażka o niezaspokojeniu emocjonalnym: Integracja emocjonalna (Anna A. Terruwe, Conrad W. Baars). Dla mnie ta książka okazała się zbawieniem, gdyż przez całe długie lata nie wiedziałam co się ze mną dzieje. Polecam tez stronę, która pozwoliła mi znów uwierzyć, że życie ma sens - wpisz w google: "strona o nadziei" i to będzie pierwszy wynik.

Życzę szcześcia !
Katarzynaa
 
Posty: 1
Dołączył(a): 21 lut 2008, o 08:20

Postprzez gola » 21 lut 2008, o 18:08

tez jestem jak niektorzy na poczatku drogi, wiem ze nie ma linii mety co mnie troche przeraza, bo oznacza ciagla prace nad soba i nad swoim zyciem,a ja chcialabym widziec koniec co daloby mi bezpieczenstwo (chyba). w kazdym razie nie wiem jakie mam sukcesy na swoim koncie, na razie malo wiem, ale nie widze drogi powrotnej, nie chce juz tak, wiec ide do przodu a przynajmniej staram sie
gola
 
Posty: 33
Dołączył(a): 16 lut 2008, o 13:58

Następna strona

Powrót do DDA

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 219 gości

cron