tęsknię, czuję brak, martwię się też... ech...
wszystko przez takiego jednego, któremu odbija ostro... - jedyne pocieszenie może takie, że mimo wszystko chyba mnie mniej niż jemu... chociaż nie jestem pewien do końca, czy to znowu takie pocieszające...
niespokojna...
maksymalnie wściekła - ktoś mi leki 'zakosił'
miałam się uczyć od piętnastej, a cały ten czas szukam i szukam i się nie uspokoję dopóki nie znajdę i znowu zawalę noc na naukę, lub pójdę jutro nieprzygotowana..
nie daję już rady
a je nie wiem..od kilku dni jestem podirytowana zeby nie rzec wqrwiona albo czai sie wirus albo pozwole sobie zwalic na to co za oknem sie dzieje...innych pomyslow nie mam
głowa mi pęka od tygodnia, aż mi niedobrze,
jednak prowadzenie własnej działalności to nie zabawa
Na weekend był M, nawet był kochany. Nie pokłóciliśmy się ani razu
teraz zobaczymy się za 20 dni
smutne to, nie przyzwyczaję się nigdy do tych rozłąk.
co jakiś czas, na jakiś czas, potem zależy gdzie. jak był w Austrii 2 miesiące bez przerwy to obiecał sobie i mi ze więcej nie przyjmie takiego długiego kontraktu. potem był niedaleko naszej miejscowości. widzieliśmy się co tydzień. teraz jest pod Wrocławiem, w Brzegu i co 3 tyg przyjeżdża, choć od stycznia co 2 tyg ma przyjeżdżać. ale i tak się nie przyzwyczaję i wcale mi się to nie podoba Od lutego - marca już będzie gdzie indziej na jakiś czas... a tam... zero stabilizacji....
Dziękuję marza, melody.
Wiele dla mnie znaczą słowa wsparcia w tym momencie. Mimo, że nie miałam z Babcią najlepszego kontaktu to czuję się przybita całą tą tematyką około pogrzebową. Niestety takie jest życie - rodzimy się i umieramy.
Wszystko mnie boli i nie jest to ból fizyczny a psychiczny. Zastanawiam się, jak wyzwolić się z piętna współuzależnienia, dorastania w dysfunkcyjnej rodzinie. Jednak niestety to wciąż na mnie destrukcyjnie wpływa. Słyszałam, że powinnam zająć się przede wszystkim sobą a nie osobami pijącymi w moim otoczeniu, to prawda?
Adelaide.
Widzę, że nie każdy w świetnym humorze, a ja akurat rozśpiewana i roztańczona, nie przejmuję się tym, że zawalam szkołę, tylko żyję dalej i staram się na bieżąco teraz działać