Głupimi, nieuzasadnionymi pretensjami się nie przejmuj. Mój mąż ma tak samo, ale nauczyłam się wyłączać. Uwielbiam czytać i słuchać muzyki, więc właśnie tak uciekałam najpierw. Teraz już się po prostu wyłączam i może gadać ile chce
co powoduje że się wścieka i gada coraz mniej.
Natomiast co do zostawienia dziecka u niego
ja sobie nie wyobrażam, żeby mój syn nie mieszkał ze mną. Chyba, że byłaby naprawdę kryzysowa sytuacja. Co do szkoły to mój syn też wstaje o 6, a o 6:50 wychodzimy z domu, jeżeli jedziemy autobusem. Mieszkam w wielkim mieście, tak
bywa ciężko, zwłaszcza dla mnie bo jestem typem sowy i ze wstawaniem (ja wstaję o 5:40) mam meeega giga problem (mój mąż to zdecydowanie skowronek)
Nie mniej dajemy radę. W klasie mojego synka na 30 osób 4 są z regionu, a reszta dojeżdża, niektórzy mają 30 km
Mało tego ja nie wychodzę z pracy przed 16:30, więc w domu przy dobrych wiatrach jesteśmy przed 18. Najczęściej musimy sprawdzić albo odrobić lekcje, a dwa razy w tygodniu przez zajęcia dodatkowe jesteśmy w domu przed 20 i żyjemy. Jest mi przykro, jak widzę, że Synek jest zmęczony, ale nie ma wyjścia i nawet gdyby mój mąż mieszkał obok szkoły to niczego bym nie zmieniła.
Zadając Ci głupie pytania, albo mówiąc, że planowałaś to od dawna Twój mąż nie myśli
może zauważa, że jest Ci nawet lepiej i się tego boi, albo go to denerwuje. W sumie to dobrze po wszystkim co Ci zrobił i robi zasłużył na to, żeby oberwać i cierpieć
Rozpisałam się, ale myślę o Tobie często i denerwuję się, a Twojego męża najchętniej bym
Całuski i uściski
[/quote]