alimenty...........

Problemy z partnerami.

Postprzez zizi » 5 lis 2009, o 00:23

:buziaki:

na wyjeździe było super :wink: ...towarzystwo miałam :ok:

odpoczełam

połaziłam duużo

wróciłam wypoczęta.....roześmiana.....piękna :lol:

kilka razy było mi bardzo przykro.....jak córka dzwoniła,że tato żali się,że ja skłócam go z dziećmi.....że przeze mnie pójdzie do więzienia....

marzy mi się znowu gdzieś pojechać....polecieć :gites:

kocham dzieci.....ale lubię też odpocząć od nich......przeżyć coś sama.... :oops:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ewka » 5 lis 2009, o 09:33

zizi napisał(a):była teściowa zadzwoniła do mnie z pretensjami....że krzywdzę jej syna...że nie sądziła,że taka jestem,.......że on taki"biedny"pracy nie ma...a urodziło mu się dziecko....
i że jak ja śmiem mu robić kłopoty....przecież w marcu tydzień jak miałam urlop dzieci były u niego....przecież kilka razy spały tam w wekend.....

Zizi, do postawy Twojego ex-męża już się trochę przyzwyczaiłam i raczej nie zaskakuje swoimi pociągnięciami. Natomiast postawa Twojej ex-teściowej normalnie mnie zadziwiła... i dziwię się i dziwię. Krzywdzisz jej syna, taaaaa...

Jaką to mamuśką trzeba być, aby tak głupie wejścia robić?

Trzymaj się i nie daj się.

Rety, co za ludzie....

:kwiatek2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 5 lis 2009, o 18:04

:zalamka:
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 6 lis 2009, o 11:53

zizi napisał(a)::zalamka:

:serce2: :pocieszacz: :misiu: :misiu: :pocieszacz: :serce2:
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez woman » 6 lis 2009, o 17:52

Zizi, rozumiem że jest Ci trudno.
On dalej Cie krzywdzi, Ciebie i dzieci wciągając je w te sprawy i czyniąc jedną ze stron.
Jest człowiekiem nieodpowiedzialnym i do tego manipulantem.
Nie czyń sobie wyrzutów. Robisz tylko to co zrobic powinnaś, a do czego on Cie swoim zachowaniem upoważnił.
Pozdrawiam Cię cieplutko :kwiatek:
Avatar użytkownika
woman
 
Posty: 923
Dołączył(a): 26 sty 2009, o 21:12

Postprzez zizi » 6 lis 2009, o 19:09

:yyy:

już tyle mi dokopał....

ranił mnie długo i boleśnie :cry:

bawił się....dawał złudne nadzieje.....i kilka lat patrzył jak ginę...

a gdy już czułam się bardzo źle....i byłam w depsesji....chciałam,żeby mi jakoś pomógł...a on oschle powiedział:idź do lekarza...od tego jest lekarz..albo idź do szpitala :roll: :evil:

nie przejmował się wcale....

a ja głupia,jeszcze na wiosnę miałam skrupuły..a potem nawet wyrzuty sumienia :zly: ....że idę do komornika...

teraz widzę,że niepotrzebnie

czekałabym dalej na jego"łaskę"

kaktus jest niepoważny :evil:

on wciąż myśli,że jest ok,że jest w porządku.....

nie czuje,że przegina

nie myśli,że krzywdzi dzieci i mnie.....

nawet szczerze nie rozmawia z nimi na trudne tematy.....

córka przedwczoraj płakała....żaliła się..złościła.....krzycząc do mnie,że czuje się beznadziejnie ze świadomością,że ojciec zdradzał mnie,oszukiwał,że długo pracował ..a kłamał,bo chodził do tej baby....a teraz ma z nią dziecko :cry: ...płakała,że złości ją,że to nie jest dziecko jej rodziców....

i ona obawia się to wykrzyczeć ojcu....powiedziała,że on i tak się nie przejmie....

ciul jeden...

córka cierpi...a on ma to gdzieś..
nie widzi problemu...

wtedy gdy to dziecko urodziło się w kwietniu...nasza córka bardzo to przeżyła...kilka tygodni odreagowywała.....płacząc i złoszcząc się....rozmawiałam z nią dużo ,tłumaczyłam...przytulałam...

zadzwoniłam do kaktusa,żeby porozmawiał z córką,żeby okazał jej dużo ciepła i czułości,żeby pomógł jej ....
on owszem porozmawiał z nią....
i zadzwonił do mnie,że nie widzi problemu,że wyolbrzymiam...

a teraz jeszcze dochodzi żal córki i złość na to,że tato skąpi pieniędzy im..a kupuje wszystko nowej córce :evil:

szkoda,że kaktus wciąż widzi czubek własnego nosa...i dba o swoją dupę..

teraz właśnie trzeba dużej mądrości i odpowiedzialności,żeby pomóc naszym dzieciom w tym trudnym czasie....przecież rozpad rodziny bardzo ich smuci....

ciekawe czemu teraz miałyby jeszcze cierpieć przez brak pieniędzy????

ma być im jeszcze gorzej???

oby kaktus wreszcie zrozumiał,że ma obowiązki wobec dzieci....
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez caterpillar » 6 lis 2009, o 20:35

i pewnie mysli ,ze ta cala historia o corce to po to aby nim manipulowac.. :roll: a dziecko tymczasem zobaczylo ,ze kochany i idealny tatus wcale taki nie jest..a co najgorsze nie byl... i jej obraz idealnej kochajacej sie rodziny rozbil sie na kawalki :? przykre to :?

jesli sama nie dasz rady (bo na kaktusa to bym nie liczyla :roll: )to moze warto wybrac sie z nia do jakiejs poradni..?cholera jeszcze pewnie tylko na Tobie bedzie spoczywac czytanie podrecznikow typu'jak rozmawiac z dzieckiem o rozwodzie" :roll:

p.s. i nie rob sobie zizi wyrzutow ,ze masz ochote pobyc sama,wyjechac gdzies..kto by kurwa nie chcial po takich przejsciach... :roll:

duzo sily zizi :szczotka: :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez agik » 6 lis 2009, o 20:40

Zizi
I ode mnie dużo siły.
Postępujesz dobrze.
Masz rację, ze nie dajesz mu wejśc na głowę.
On się pewnie jeszcze nie przyzwyczaił do tego, ze Ty nie zrobisz czegoś tylko dlatego, że on kiwnie palcem....

Ale to jego problem.

Dzieciaczków tez mi szkoda, ale one sobie to jakoś poukładają. Moze to niegłupi pomysł, zeby np porozmawiał z Nimi pedagog szkolny? Albo po prostu, zeby miał na Nie "oko"?

Ściskam Cię Kochana.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez zizi » 7 lis 2009, o 00:07

wiecie co????

ludzie są straszni :cry:

dziś ktoś w pracy dał mi do zrozumienia,że jestem dziwna........

że nieraz jak musimy zostać po godzinach....i jest po 19tej.....a pracujemy normalnie do 15 tej :roll: ... chcę iść do domu....nie chcę,żeby dzieci tak dlugo wieczorem były same....

a pojechałam sama na urlop....zostawiłam dzieci....

takie wymówki...

innym żal...jak człowiek po przejściach podnosi się...
że niby co???mam płakać do końca życia????mam żyć tylko pracą i dbaniem o dzieci????nie mam prawa zadbać o siebie????podróżować....sptykać się z ludźmi????

wkurzyło mnie to :evil: i zasmuciło :cry:
takie gadanie.........
ehhhh



a co do wizyt u psychologa......byłam z dziećmi kilka razy.....
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez mahika » 7 lis 2009, o 08:54

no jak nie masz prawa. czasy matki polki cierpiącej już się na szczęście skończyły. przyjrzyj się ludiom w pracy. oni też pod jakimś względami dla Ciebie są na pewno "dziwni" ;)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez zizi » 7 lis 2009, o 18:19

:pocieszacz:
dzięki Mahiczko
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez ewka » 9 lis 2009, o 11:31

Aj, bo ludzie to tak bardzo lubią oceniać... oczywiście najlepiej negatywnie. Trzeba nauczyć się mieć w nosie. I już.

:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez zizi » 15 lis 2009, o 17:02

uczę się.......

cały czas :uoeee: :uoeee: :uoeee:

nie jestem już małą dziewczynką.....
jestem jak to się mówi....kobietą po przejściach

co tu dużo mówić.....rozpad małżeństwa ...rodziny ....jest traumą

przeżyłam kilka lat ogromnego smutku....

teraz staram się budować nowe.....dalsze życie....

jest dobrze :wink:
zrobiłam co mogłam....żeby żyć.
puściłam kaktusa wolno
pogodziłam się z tym co jest.

już nigdy nie będzie normalnie...zburzone jest wszystko...:((
inne jest moje życie
inne jest życie moich dzieci.:((

nie będą miały już normalnych świąt....wekendów....
że rodzinka robi coś razem....

ale staram się ,żeby było dobrze....mimo wszystko... :wink:
czasami są łzy....nerwy...kłopoty przez kaktusa....przez inne kłopoty

ale są dobre dni
dobre chwile

doceniam radości życia,które mogę mieć!!!! :D :D

nie chcę ...nie chciałabym stwardnieć jak kamień......

chcę czuć

niektórzy tego nie rozumieją......ale zwisa mi to....
to moje życie!!!!

dlaczego miałabym płakać do końca życia???
dlaczego miałabym żyć tylko dla dzieci????

potrzebuję nieraz kilku chwil dla siebie....czy kilku dni...lubię wyjechać w góry....lubię pobyć z moim mężczyzną.......lubię czasem nie musieć myśleć o synu i córce...one rosną....coraz więcej czasu wolą spędzać po swojemu....rozumię to....wiem,że kiedyś wyfruną......

więc chcę nauczyć się żyć po mojemu....a nie tylko pracą....obowiązkami...dziećmi...domem.....

bo co będzie ze mną za kilka..za dziesięć lat.....

chcę żyć......szczęśliwie :D
Avatar użytkownika
zizi
 
Posty: 1189
Dołączył(a): 23 wrz 2007, o 16:37
Lokalizacja: z ... Polski

Postprzez caterpillar » 16 lis 2009, o 00:35

zizi podoba mi sie ,ze coraz odwazniej dajesz sobie prawo aby oprocz tego zeby byc byla zona,matka..ze chcesz byc KOBIETA ze wszystkim co sie z tym wiaze..tego Ci zycze :kwiatek:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ewka » 16 lis 2009, o 19:40

zizi napisał(a):chcę żyć......szczęśliwie :D

I niech tak się stanie!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 245 gości