Jak trzeba wierzyć w Boga, zeby móc przebaczyć? Zeby zabić w sobie złość, ktora czuję do tesciowej? Jak zapomnieć rzeczy, ktore dotknely mnie tak bardzo? Czy trzeba chodzic do koscioła co niedziele, aby byc naprawdę dobrym wierzącym? Czy wiara pomoze przebaczyc? Co trzeba sobie powiedziec, by móc wygnać te wszystkie negatywne emocje? By być obojętnym, przestac oceniać tę osobę, by nie byc juz w obec niej tak krytycznym mimo, ze slowami potrafi wyrządzić krzywdę, ze jest przekorna i złośliwa?
Juz nawet staram sie nie mowic o niej mezowi.
...ale czasem nie mogę...
ona mowi, ze ja nie jestem zmeczona, a ja padam czasem na twarz ze zmeczenia i bólu pleców, ze mam nie wymagac od męża, bo on jest zmeczony..., ze to ze tamto
Musialabym sie na kazdym kroku kłócić z nią lub partnerem, a ja tego nie chce.
Chce byc wolna od tej wsciekłości na nią.
Pomóżcie...
Czy wiara mogłaby to uleczyć?