nie wiem co dalej robić

Problemy z partnerami.

Postprzez Abssinth » 28 paź 2009, o 23:39

http://f.kafeteria.pl/temat.php?id_p=3956146


a tu temat dla Ciebie Paskudko....

(tak czasem mowie do siostry mojej - tak czule, z miloscia :) ... wiec mi sie kojarzy raczej dobrze niz zle Twoj nick)

wroce na ten temat.....ja jestem po podobnym zwiazku.....pomoglo mi forum, do ktorego podaje link, i Psychotekst....wiec jestes na dobrej drodze....


i jeszcze jedno - zwykle bardzo inteligentne i sliczne kobiety padaja ofiarami takich toksykow... inteligentne, zaradne, madre - bo nie mialby taki koles satysfakcji z podporzadkowania sobie jakiegos tluka, tylko trzeba wybrac ta wspaniala....tak to dziala :) wiec nie mysl o sobie zle :) pomysl, jak bys wspaniale dawala sobie rade bez tej kuli u nogi, ktora jest Twoj facet....


sciskam mocno,
A.[/quote]
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez paskuda » 29 paź 2009, o 10:32

dziękuje za temat poczytam sobie troche :)
nie chce logować się na wszystkich forach bo on sprawdza każdy ślad jaki zostawi po sobie w kompie :/
ostatnio przeczytał moje archiwum w którym opisywałam to co czuje przez te wszystkie awantury no i oczywiście wypomina mi to każdego dnia dodając że napewno pisałam do kochanka :/
nie uważam sie za śliczną ani piękną... jestem zwyczajna normalna :roll: na dodatek głupia bo kto mądry pozwolił by na taką manipulacje?? on decydował w co mam sie ubrać czy umalować czy nie, czy powinnam wyjść gdzie i kiedy no i na jak długo :/ to wszystko jest chore... sam mnie nigdzie od lat nie zabiera a dokładnie od 4lat wtedy ostatni raz wyszliśmy razem z jego znajomymi... to było straszne zrobił awanture przy setkach ludzi a o co? o to że bawiłam się z jego znajomymi o to że się uśmiechałam że ktoś na mnie patrzył :( wpadł w szał niewiele brakowało a by mnie wtedy uderzył, wylądowałam na jakimś ogrodzeniu a jego nikt nie mógł uspokoić:/ do domu wróciliśmy z obstawą i to nie pomogło znów coś w niego wstąpiło chciał zabić mojego tate... zabić dosłownie bo siekierą to raczej by go nie pogłaskał :/ jezu dlaczego ja dopiero teraz dostrzegam zagrożenie ;( dlaczego nie widziałam tego przez tyle lat :(
ostatnio uciekłam z sis na małą wycieczke, napisałam mu o tym podał oczywiście tysiąc powodów dla których powinnam zostać w domu ale za namową mamy pojechałam... po powrocie wantura bo nie powinnam jechać bo w domu miałam prace... po co się malowałam po co ubrałam w te ciuchy a nie inne bo pewnie się umówiłam z jakimś i dlatego cały dzień mnie nie było...
teraz też cisza prawie się kończy... co dzień to głośniej wyraża swoje zdanie... dwie noce nie mogłam spać bo jemu chciało sie rozmawiać... tylko że rozmowa dla niego wygląda tak że on mi wypomina niestworzone rzeczy a ja mam słuchać i zgadzać sie z jego słowami :/ i ciągle słysze jak to ja go źle traktuje... czasem mam ochote go zabić i mieć świety spokój :(
paskuda
 
Posty: 55
Dołączył(a): 19 paź 2009, o 01:00

Postprzez Asik35 » 29 paź 2009, o 13:06

Pewnie tego nie przyjmiesz, ale wiesz....ja wierzę,że to my sami decydujemy o swoim losie.Wszystko jest w Twoich rękach.Masz dwie zdrowe ręce, nogi.Masz też dzieci, za które to TY jesteś odpowiedzialna.odpowiedz sama sobie na pytanie - kto jest dla Ciebie najważniejszy??? Jeśli nie TY ,to kto ?? dzieci też nie ?? Za kilkanaście lat to One będą szukać pomocy u psychoterapeutów.....
Nie znam Cię,ale emocjonalnie podchodzę do tego i w głowie mi się nie mieści,że można pozwalać na takie traktowanie.....pewnie coś Ci to daje...takie bycie ofiarą.....Gdybyś była moją przyjaciółką to zrobiłabym wszystko,by wyciągnąć Cię z tego gówna....tylko widzisz...to TY musisz chcieć....a Ty póki co bardziej się boisz niż chcesz...
Asik35
 
Posty: 165
Dołączył(a): 30 lip 2009, o 10:49
Lokalizacja: tak blisko tak daleko

Postprzez paskuda » 29 paź 2009, o 13:15

co może dawać bycie ofiarą... to że nie wierzę we własne możliwości że uwierzyłam w to co mi wmawiał latami :( a jeśli strach i chęć zmiany są na równym poziomie? tak bardzo się boje jak bardzo bym chciała to zmienić :(
paskuda
 
Posty: 55
Dołączył(a): 19 paź 2009, o 01:00

Postprzez Asik35 » 29 paź 2009, o 14:17

Co daje bycie ofiarą ? nie musisz byś samodzielna,nie musisz brać odpowiedzialności za swoje życie, bo oddałaś je w ręce kogoś innego....to jest pewnego rodzaju wygoda....obwiniasz siebie,wszystkie złe emocje kierujesz na siebie,a to jeszcze bardziej pogłębia bycie ofiarą....generalnie nie musisz robić NIC...
Asik35
 
Posty: 165
Dołączył(a): 30 lip 2009, o 10:49
Lokalizacja: tak blisko tak daleko

Postprzez paskuda » 29 paź 2009, o 14:22

jeśli uważasz że to jest wygoda to ja dziękuje :roll: dla mnie to żadna wygoda. nie powiedziała bym że będąc ofiarą nie trzeba nic robić... i przestałam obwiniać siebie za to co się dzieje bo już wiem że co bym nie zrobiła i jak bym się nie starała to pretekst do awantury i tak sie znajdzie...
paskuda
 
Posty: 55
Dołączył(a): 19 paź 2009, o 01:00

Postprzez Abssinth » 29 paź 2009, o 20:47

Paskudko..... ja Cie rozumiem. Wiem, gdzie jestes psychicznie....wiem, jak bardzo manipulacja psychiczna wyniszcza kazda dobra mysl.... (tak, to tez dlatego myslisz, ze ani ladna, ani madra....juz Ci nawmawial....a w taki zwiazek sie KAZDY moze wpakowac, i naprawde najczesciej bardzo wartosciowe kobiety...taki manipulant WIE dokladnie, jak Cie uzaleznic od siebie....dopoki tego nie widzisz.dopoki na to pozwalasz. a nie musisz pozwalac teraz, kiedy juz to widzisz...)

jestes na dobrej drodze - juz wiesz, ze cos jest bardzo NIE TAK i szukasz wyjscia z sytuacji....chwiejesz sie, tak siedzac na plocie - jedna noga tu, a druga tam.... bo tam, za plotem, nieznane, caly wielki swiat i nie wiadomo co z tym wszystkim zrobic.....tutaj, gdzie jestes - zle, ale znane.....

Asik ma racje - z tym, zeby pomyslec o dzieciach....bo taki dom strasznie na nie wplywa. Jesli masz corke - najprawdopodobniej skonczy w takim samym zwiazku....jesli masz syna, najprawdopodobniej skonczy jak tatus....bo innego domu, innego postepowania w zwiazku po protu nie beda znac.....to im sie bedzie wydawac normalne....

co chcesz zrobic teraz ze swoja sytuacja?


sciskam,
A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez paskuda » 29 paź 2009, o 21:33

wlasnie większe awantury zaczeły sie wtedy kiedy przestałam pozwalać na to... wtedy kiedy zaczełam bardziej myśleć o sobie... teraz słucham że biegam dla kochanka jeżdże rowerem dla kochanka maluje sie dla nich i ubieram dla nich:/ i pracy też szukam w innym miasteczku dlatego ze pewnie mam tam kogoś :/ zwariować można od tego gadania:/ a czasem myślałam sobie że skoro i tak są o to ciągle awantury to może lepiej by było kogoś poznać :shock: przynajmniej bym wiedziała że coś złego zrobiłam i nie dziwiło by mnie trucie męża :( głupie myślenie nie mogę patrzeć na facetów chyba przez to wszystko mam jakiś uraz :roll: mąż przeróżne rzeczy mi wmawiał to że jestem złą matką słysze prawie każdego dnia... zła żona zła matka samo zło we mnie siedzi :roll: do tego psychicznie chora kurcze szkoda gadać... spać mi nie wolno a jeśli chce to mam sobie do mamusi jechać bo on mi nie pozwoli bo on ma faze na trucie :roll: jedynym rozwiązaniem na tą chwile jest ucieczka bo zmiana mojego podejścia do sytuacji niewiele pomogła ;) uciec nie mam gdzie więc pozostaje mi złożenie pozwu tylko ciężko mi jest bez wsparcia rodziny :/ a sama nie jestem gotowa na to starcie :(
paskuda
 
Posty: 55
Dołączył(a): 19 paź 2009, o 01:00

Postprzez Asik35 » 30 paź 2009, o 09:33

Ty od niego nie odejdziesz....masz tysiące wymówek...powtórzę jak zdarta płyta- szukaj wsparcia gdzie tylko się da.Na rodzinę nie możesz liczyć? Są przecież domy pomocy dla kobiet w takiej sytuacji jak Ty,gdzie możesz zamieszkać na jakiś czas z dziećmi.Tam otrzymujesz pomoc,uczą Cię samodzielnego życia i przynajmniej zaczynasz mieć kontrolę nad swoim życiem.....tak,wiem, w takich domach nie ma miejsca,a w ogóle to w Twojej okolicy nie ma czegoś takiego,a Ty się boisz....
Znałam kilka kobiet podobnych do Ciebie...w wieku ok.30 lat miały wygląd staruszek,styranych życiem,z depresją albo nerwicą...bez pracy,zainteresowań,znajomych...jak dzikie zwierzątka....
Każda relacja coś nam daje,jakąś "korzyść",nie w sensie pożytku,czegoś pozytywnego,ale w sensie zaspokojenia jakiś potrzeb....szkoda,że nie chcesz szukać pomocy u specjalisty.
Asik35
 
Posty: 165
Dołączył(a): 30 lip 2009, o 10:49
Lokalizacja: tak blisko tak daleko

Postprzez paskuda » 30 paź 2009, o 09:53

chce szukać pomocy dziś dzwonie spróbuje umówić sie na wizyte :) jeśli nie da rady umówić sie w tamtym mieście to pójde prywatnie bo w moim miasteczku sie poprostu wstydze ;) znalazłam też miejsce gdzie można sie schronić od trzech miesiecy do pół roku ale tą opcje biore pod uwage wtedy gdy już złożę pozew o rozwód bo wtedy napewno będzie wojenka w domu :roll: boje sie boje czasem mam wrażenie że sama sobie wmawiam ten strach :roll: bo czego się bać przecież to co przeżywam każdego dnia nie może być gorsze od dążenia do spokojnego życia :) dostałam propozycje pracy musze rozważyć wszystkie za i przeciw założenia własnej działalności no i UP niechętnie daje dofinansowanie :? może wreszcie coś mi się uda zrobić :roll: będzie dobrze póki mąż sie nie dowie o moich planach heh jak sie dowie to jak zwykle bedzie sie starał odradzać :/
paskuda
 
Posty: 55
Dołączył(a): 19 paź 2009, o 01:00

Postprzez Abssinth » 30 paź 2009, o 09:55

awantury sie zaczely, bo on zobaczyl, ze ofiara mu sie wymyka....chomiczek ucieka z klatki....zaczelas walczyc o siebie, a nie jak niewolnica podporzadkowywac sie Panu i Wladcy....

maz sie nie dowie, jak mu nie powiesz. a juz wiesz, ze nie mozna mu ufac :)

umow sie na ta wizyte....

a strach - tak intuicja dobrze Ci mowi - wmawiasz sobie.......moze byc tylko lepiej :)

trzymaj sie cieplo dzisiaj :)

A.
Avatar użytkownika
Abssinth
 
Posty: 4410
Dołączył(a): 6 maja 2007, o 01:39
Lokalizacja: Londyn

Postprzez paskuda » 30 paź 2009, o 10:04

tak masz rację Abssinth zobaczył że potrafie powiedzieć NIE :) mam dość bycia niewolnicą a mężulek znów próbuje podejść moją psychikę tylko nie wychodzi mu już to tak łatwo ;)
on tak sie stara uratować nasz związek a ja go odtrącam :? brrr ja dziękuje ratuje wyzywając mnie i szantażując że jak sie nie poprawie to coś zrobi jak nie sobie to mi a ostatnio mnie rozbawil :) chciał jechać po moją mamusie żeby mu pomogła bo ja chora jestem i on już sobie nie radzi ze mną :lol: nie będę pisać o co w tym wszystkim chodziło ale śmiechu warte bym wygrała :lol:
o pracy mu nie powiem bo już nie jedną mi odradzał prośbą lub groźbą :roll:
paskuda
 
Posty: 55
Dołączył(a): 19 paź 2009, o 01:00

Postprzez Asik35 » 30 paź 2009, o 11:59

No widzisz, wystarczy zrobić pierwszy mały kroczek,a za nim pójdą następne.
Już widzę minę pana i władcy :) będzie przerażony,że traci kogoś na kim może bezkarnie się wyżywać. Ale on jest najmniej ważny, prawda ? bo najważniejsza jesteś TY i TWOJE życie . Trzymam kciuki !
Asik35
 
Posty: 165
Dołączył(a): 30 lip 2009, o 10:49
Lokalizacja: tak blisko tak daleko

Postprzez Bianka » 31 paź 2009, o 13:56

Przeczytałam wszystko, nie wiem cóż jeszcze dodać bo wszystko juz zostało powiedziane, bardzo wspólczuję, tez byłam kiedyś ofiarą w związku z manipulatorem, tylko że tamten był młodszy i jeszcze nie tak widzę wprawiony jak Twój mąż...najbardziej bałabym się na Twoim miejscu o dzieci, bo napewno odbije się to na nich, a pózniej będą mieć do Ciebie pretensje że nic nie zrobiłaś, że nie odeszłaś...

A tak na marginesie to poczytaj o takich typach, bo to co on robi jest opisane dobrze, pomoze Ci to zauważyć co na Tobie stosuje np czy wiesz że uniemożliwianie komuś snu to wyrafinowana tortura? zaburza jasność myślenia czego efektem może być brak działania, bronienia się ofiary; tę metodę stosowano np na przesłuchaniach kiedy ludzi poddawano torturom, sen to elementarna potrzeba , po dłuższym zaburzaniu snu ofiara potrafi przyznać się do wszystkiego byle móc zamknąć oczy i spać, znając jego techniki nauczysz się skutecznie bronić, chronić siebie, to co on robi nie będzie miało na Ciebie większego wpływu, jest to też argument dobry w sądzie..koniecznie wybierz się do tego terapeuty, stwórzcie razem plan działania, ucieczki; pozbawienie Cie przez męża wszelkich znajomych też miało na celu ubezwłasnowolnienie, nie mając nikogo nie masz do kogo sie zwrócić o pomoc i nie ma kto Ci poradzić, powiedzieć że to co on robi jest złe...
Avatar użytkownika
Bianka
 
Posty: 5298
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 20:29
Lokalizacja: nieokreślona

Postprzez paskuda » 3 lis 2009, o 02:58

---------- 10:13 01.11.2009 ----------

witam wszystkich :)

Asik mój pan jest przerażony nie wie co robić :lol: prosił ostatnio o szanse abym spróbowała naprawić z nim nasz związek... powiedziałam mu ze od ponad roku to słysze i nie mam zamiaru dłużej czekać że chce rozwodu.
jego reakcje przewidziałam... zastraszanie i próba manipulacji no i oczywiscie dzieci bo co za los ja chce im zgotować...
heh los wolny od krzyków awantur i przemocy to chyba najlepsze co mogę im ofiarować :)

Bianko mój mąż ma niecałe 27lat a zachowuje sie tak praktycznie odkąd sie poznaliśmy, przez 10lat zdążył się wprawić poza tym całe dzieciństwo obserwował swojego tatusia który wcale nie lepiej traktował swoją żonę...

czytałam sporo o takich typach dlatego już nie wierzę w jego zmianę bo po co ma się zmieniać jak jemu jest tak dobrze... miał mnie pod kontrolą 24na dobę... telefon komputer wszystko każdy mój krok każde słowo... teraz tak nie jest i nie będzie. sam się pogrąża swoim zachowaniem tym co mówi a ja myśle tylko o tym że byłam i jestem dla niego NIKIM... czuję obrzydzenie jak na niego patrze... i słowo KOCHAM bo on tak mnie kocha że wszystko co robi jest moją winą bo gdybym z nim sypiała to nie nazywał by mnie DZIWKĄ i nie posądzał o zdrady :shock:
mniejsza z tym po tym wszystkim oczekuje że zapomnę i będzie tak jak kiedyś, czyli ja pod jego dyktando i na każde zawołanie do tego awantury i kontrola... o nie nigdy powoli z tego wyjdę ale nie cofnę sie do tego co bylo :shock:

---------- 01:58 03.11.2009 ----------

wszędzie cisza... wszyscy śpią :roll: a ja nie mogę zasnąć nie mogę sie uspokoić po dzisiejszych wydarzeniach :( zastanawiam się co mnie będzie czekać jutro co znowu się wydarzy... co powiedzą sąsiedzi co powie rodzina :? dziś była kolejna awantura... była interwencja wiem że dobrze zrobiłam ale wiem też że to nie koniec horroru... pierwszy raz moja mama dała mi do zrozumienia że dobrze zrobiłam nawet sobie nie wyobrażacie jak mnie to ucieszyło :roll: zastanawiam się kiedy odwiedzi mnie dzielnicowy kiedy zacznie mnie nachodzić MOPS :? jak ja nie lubie takich kontroli heh ale mój pan będzie sie starał abym nie miała spokoju... musze się przygotować na najgorsze...
paskuda
 
Posty: 55
Dołączył(a): 19 paź 2009, o 01:00

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 180 gości