NIe mam polskich czcionek, pisze nie ze swojego komputera
Jak to juz Barbie kiedys powiedziala, nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo... przynajmniej chandra mi przeszla, zamiast niej ogarnelo mnie takie zazenowanie moja szczeroscia, az szkoda ze nie ma tu opcji kasuj, wykasowalabym te swoje wpisy, oj tak...
o panach i meskich atrybutach w tej rozmowie nie pomyslalam w ogole. chyba ten temat stal sie dla mnie lekko juz abstrakcyjny
Zdziwiam sie, ze Barbie slyszac moje "mam kompleks" tak mi wprost, az mi lzy stanely w oczach...w sumie teraz to nieporozumienie takie az smieszne sie wydaje. A ja jak taki maly indorek, od razu sie napuszam.
przewrazliwiona jestem na tym punkcie, tyle mam na swoje usprawiedliwienie.
Dystans do siebie? przydalby sie, tylko jak to zrobic?
juz sie rozpogodzilam.
zostwmy lepiej Dziewczyny, te biusty, penisiki i inne pelne kompleksow czesc ciala. Bylam na terapii, bolalo strasznie, powrot do tamtych zdarzen, tamtych UCZUC, rownie dobrze mogli mi wkrecic korkociag w serce.wracalam i beczalam jak bobr, myslalam, ze dziabne kogos parasolem z tego gniewu, blu, oj gdyby sie Henius nawinal, nie wiem co by bylo...
i tak stwierdzilam, ze sobie ze takie chandry, kompleksy -to wszystko przy tym to nic, nie warto sobie tym glowy zaprzatac.
Widze, ze wciaz daleka droga przede mna do spokoju, jako-takiej harmonii wewnetrznej.Bol, przed ktorym tak umiejetnie uciekam, jest tuz pod powiekami, wciaz bardzo mocny. Jestem coraz silniejsza, lepiej sobie radze, coraz czesciej bywam szczesliwa, ale duzo w tym, albo raczej wszystko to dzieki jakiejs nieustannej walce, ze soba o siebie, z przeszloscia, z utartymi, wyuczonymi schematami mojego zachowania, czucia. Ale czas mi sprzyja i wierze , ze bedzie dobrze, tak czuje.
no i przestalo wreszcie padac...
buzka.
przytulam mocno,bardzo:***