cvbnm napisał(a):dylematy emocjonalne lub inne wobec takiej relacji,
np, czy rzeczywiscie chce relacji w ktorej on "wraca do zony na noc".
w ktorej musze uwazac aby nas "nie zauwazono"
aby nie zostawic na jego marynarce wlosa
kiedy nie moge zaprosic go i przedstawic przyjaciolom, bliskim.
co mysle?
ze kiedys nastapi przelom....
czekam, az to 'z niego wyplynie", aby nie "wplywac" na jego decyzje... aby to bylo bez nacisku... bo niech sobie tam sam pouklada... z zona...
ja poczekam... bede tylko gdzies 'around", zeby mial we mnie wsparcie, ...
cvbnm napisał(a):kobieta z zewnatrz nie ma tu korzysci, w obu przypadkach podejmuje poswiecenie dla kogos. w przypadku milosci, ma jednak wiecej korzysci... bo doswiadcza czegos najczystszego i najpiekniejszego.. chocby tylko chwilke...
cvbnm napisał(a):twierdzimy ze kochanki sa "znudzone, niedoskonalosc,lenistwa,znudzenia czy braku jakichkolwiek wartosci"
cvbnm napisał(a):kochanka moze mowic kocham komu chce. nie jest zobowiazana do dotrzymania obietnicy - wiernosci. ona w istocie jest wierna.
cvbnm napisał(a):NIE może być również satysfakcjonujące - nie dołożyłam swojej cegiełki do rozpadu rodziny.
co jeszcze? czego jszzce "nie zrobilam"? co jeszcze mojego jest tak niepozadanego w swiecie?
cvbnm napisał(a):ciekawa jestem, co by bylo, gdyby wszystkie kobiety dostajace propozycje od zonatych natychmiast solidarnie informowaly zony o tym fakcie.
Ta Zła napisał(a):I jeszcze jedna myśl… mówiąc nie… postąpiłam „OK” wobec jego narzeczonej?
Ona do tej pory nie wie, że jej niedoszły mąż tak naprawdę jej nie kocha…
On robi nadal jej krzywdę… mimo, że ja powiedziałam „NIE”
I tu jest istota tematu… to nie kochanki „NIE” decyduje o krzywdzie „tej pierwszej”
Powrót do Problemy w związkach
Użytkownicy przeglądający ten dział: iagihakaga i 265 gości