przez agik » 7 wrz 2007, o 14:59
Dla mnie tez zaręczyny i w ogole wesele to bardzo kiczowate imprezy. ale może dlatego, ze specjalnie romantyczna nie jestem. Owszem romantyczne kolacyjki przy świecach ( z wiadomym finałem, hi), ale jakies zaręczyny? Kupowanie pierścionka? (nie nosze), cała szopka z weselem? Inwestycja tylko, goscie wiedza, ze sa warci tyle ile ich koperta, młodzi zestresowani- czy im sie zwroci... Pokazówa, zarcie calymi wiadrami do kosza, a inni ludzie nie maja czego dać dzieciom na obiad... Biała suknia, welon? komu " nalezy sie", może nielicznym...
No i wszechobecny kicz.
ale jeśli kogoś to bierze- to pewnie warto, przeżyć cos takiego raz w życiu.
Zaznaczam, ze to jest tylko i wyłącznie moje zdanie, chodzę na wesela, dobrze zyczę Młodym, koperty daję, kwiatki kupuje, usmiecham się do wszystkich, z nikim nie kłócę, zachwalam jedzenie, dobrze bawię się przy muzyce, wszystko mi się podoba, z całego serca dziękuje za zaproszenie.
słowem jestem gosciem idealnym. Ale sama tak nie chcę. Jak juz to zaprosic kilka najbliższych osob, pozostawiając ich w nieświadomosci, czego mają być świadkiem. Słowem- zrobic niespodzinke, aż by im szczęki opadły.
Kilka najbliższych osob, bo choćbym sie skichala, to nie dam rady osobiście dogladnąć setki. W nieświadomości- by nie stroili sie miesiąc wcześniej, nie zastanawiali sie skad wziąć kasę na prezent. Bez bryczek, ukwieconych aut- na butach do kościoła, bez wydziwianych bukietow- tylko z jedną róża. Taki ślub były dla mnie idealny