Rozstanie

Problemy z partnerami.

Postprzez ewka » 7 wrz 2007, o 12:38

Co u Ciebie, GTI?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 7 wrz 2007, o 13:26

ewka napisał(a):Co u Ciebie, GTI?

Bez zmian, żona wyprowadza się w sobotę. Niby mówi że się otworzyłem i potrafimy jednak rozmawiać ale jest już za późno, musi się wyprowadzić bo tego nie wytrzyma. I że chciałaby mi wierzyć, że się zmienię na lepsze ale nie potrafi bo to już trwa tak długo i nie było poprawy z mojej strony.
Poza tym nie może zagwarantować mi, że wytrzyma rolę osoby ciągle już podejrzewanej.
No i chyba to co najbardziej boli to, że nie jest pewna czy będzie w stanie zakończyć swój romans.
Tak więc zabieram córki i jedziemy jutro na działkę by nie patrzeć jak się pakuje i wyprowadza.
Do tego jeszcze przeziębienie, które trwa trzy tygodnie i pomimo dwóch antybiotyków nie ma poprawy. Lekarz stwierdził, że to ze stresu i nerwów tak się ciągnie.
Więc możesz sobie wyobrazić jak się czuje.
Pozdrawiam wszystkich, dzięki za odpowiedzi, te lepsze i te gorsze. Zarówno jedne i drugie dają wiele do myślenia.
T.

P.S.
Tematu nie zamykam, może ktoś jeszcze będzie chciał sie wypowiedzieć
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 7 wrz 2007, o 13:40

Jednym słowem - kicha. No strasznie mi przykro. A co z córkami? Zostają z Tobą? Jak one się w tym znajdują? Jak sobie radzisz z relacjami z nimi? Sorry, ale nie umiałam nie zapytać...
:pocieszacz:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 7 wrz 2007, o 13:51

ewka napisał(a): A co z córkami? Zostają z Tobą? Jak one się w tym znajdują? Jak sobie radzisz z relacjami z nimi?
:pocieszacz:

Na szczęście są dla mnie podporą. Starsza /21/ mieszka u chłopaka i obiecała, że będzie wpadać w każdej wolnej chwili a młodsza /18/ zostaje ze mną. Obie to przeżywają równie ciężko jak ja
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 7 wrz 2007, o 14:01

Wiesz, jeśli żona przestala Cie kochać, to na to nic nie pomożesz...
Pewnie świadomość tego, że jeszcze niedawno być może byłoby mozna coś naprawić, nie jest lekka do zniesienia.
Posluchaj- życie Ci sie nie skończyło! Na pewno wiele dobrego jeszcze przed Tobą. NA PEWNO się podniesiesz.

trzymam za to kciuki.

Pozdrawiam ciepło
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez ewka » 7 wrz 2007, o 18:07

gti napisał(a):Obie to przeżywają równie ciężko jak ja

Chyba będzie Ci łatwiej, jeśli masz je za sobą i z sobą. Będziesz starał się (może niekoniecznie teraz, kiedy to świeże bardzo, a żona trochę zacietrzewiona)... będziesz próbował namawiać ją do powrotu, czy stawiasz już na życie bez niej?

Głupio pytam, pewnie nie masz żadnego pomysłu na dzisiaj, a co dopiero na potem...

Zdrowiej czym prędzej i wracaj do sił. Życie czeka.


:)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez gti » 9 wrz 2007, o 16:15

ewka napisał(a):... będziesz próbował namawiać ją do powrotu, czy stawiasz już na życie bez niej?

Głupio pytam, pewnie nie masz żadnego pomysłu na dzisiaj, a co dopiero na potem...

Nie wiem w tej chwili co mam zrobić, pewnie upłynie trochę czasu zanim stanę na nogi i będę w stanie myśleć o swoim życiu.
Dzisiaj po powrocie z działki jak zobaczyłem pustą szafę...
To było straszne.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 9 wrz 2007, o 16:31

Czas...

No i trzeba się oswoić z tym, czego nie możne zmienić. W tym czas też pomaga.


:smutny:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez mahika » 9 wrz 2007, o 16:47

Nie da sie zbudować szczęścia na cudzym nieszczęściu. Ona nie będzie szczęśliwa. Zjedzą ja wyrzuty sumienia. Zobaczysz.

Ewka, a wiesz ze jestes najaktywniesza z całego forum?
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez agik » 9 wrz 2007, o 16:55

wiesz, Twoje " to bylo straszne" przemawia do mnei bardziej niż 1000 ochów i achów.Szczerze mowiąc, az mnie dreszcz przeleciał.
Nic wiecej Ci nie powiem,bo wszystkie slowa juz padły. Wierzę głęboko, ze minie, ze za jakiś czas bedziesz mógł patrzeć na świat z radością.
Jeśli pomoze Ci pisanie tutaj- chętnie wysłucham. spróbuj zapełnic jakoś czas. Może przeczytaj czyjś inny wątek i podaj mu rękę? Może w ten sposób złapiesz trochę dystansu- nie mam pojecia.
Nie bede się tu roztkliwiać.
Ale jakby co- jestem.

Trzymaj się
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez gti » 9 wrz 2007, o 17:13

Jeszcze raz dziękuje Wam za słowa, nie ważne jakie.
Są dla mnie odskocznią od tego wszystkiego, w sumie gdzie ja mogę sie wyżalić jak nie tu. Znajomi przyjmują postawę asekuracyjną, bo to ich nie dotyczy a poza tym znają i mnie i jego.
I w cale mi nie przeszkadza, że tu jest "babiniec", może to i lepiej, wyobrażam już sobie rady facetów w stylu: wyrzuć, kopnij w d.., odpuść sobie, "przecież tego kwiatu jest pół światu" itp. a to nie na tym polega.
Łatwo jest mówić jak sie nie było w takiej sytuacji
Pozdrawiam T.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 9 wrz 2007, o 17:31

Widze, że trudno Ci mowić o emocjach, ale moze spróbuj, bo ciężko się odnieść do Twojej sytuacji.
Jeśli nie masz komu powiedzieć- pisz tutaj tym bardziej.
Trudno tutaj powiedziec cos odkrywczego, oprócz tego, że czas wyleczy.
I tego- ze ten czas trzeba jakoś wypełnić.
Wierze głęboko- że minie, że przestanie boleć, że życie znowu będzie miałao smak i sens.
Pisz

Pozdrawiam sedecznie
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez gti » 9 wrz 2007, o 18:35

agik napisał(a):Widze, że trudno Ci mowić o emocjach, ale moze spróbuj, bo ciężko się odnieść do Twojej sytuacji.
Jeśli nie masz komu powiedzieć- pisz tutaj tym bardziej.

Bardzo trudno, nawet nie przypuszczałem, że to będzie takie trudne.
Ja tę kobietę ciągle kocham i zdałem sobie sprawę jak bardzo, dopiero teraz.
Poza tym nasza ostatnia pożegnalna rozmowa wprowadziła w mojej głowie straszne zamieszanie. Dowiedziałem się jakim to wspaniałym facetem jestem, że zostałem skrzywdzony, że nie walczyła o mnie tylko wybrała prostsze rozwiązanie, że wyprowadza się ( notabene do rodziców) by to wszystko przemyśleć na spokojnie bez emocji i nerwów i że nic mi nie obiecuje ale nie wszystko jeszcze stracone, że ona jeszcze decyzji nie podjęła i nie wie co ma zrobić, przecież przeżyliśmy ze sobą szmat czasu, mamy dwie wspaniałe córki i tego nie da sie tak przekreślić.
I z tego też powodu (córki) będziemy zmuszeni utrzymywać cały czas kontakt ze sobą, i obiecała mi daleko idącą pomoc ze swojej strony.
Nie wiem już co o tym sądzić, może to wszystko za świeże, może za miesiąc, dwa, pół roku, będę silniejszy w swoich postanowieniach, na razie to chciałbym ją zatrzymać przy sobie i myślę że jestem w stanie wybaczyć. Zapomnienie mam nadzieję przyjdzie z czasem.
Na razie muszę żyć sam i to sobie poukładać.
T.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez agik » 9 wrz 2007, o 18:50

Wiesz, to chyba właśnie jest najstraszniejsze....
Bo gdyby to rozstanie nastąpiło po jakiejs bardzo gwałtownej awanturze, to złość trochę by pozwoliła zapomnieć, albo rpzynajmniej się oderwać.
A tak? Buzi- buzi, jesteś wspaniałym facetem. Pewnie tak, szkoda tylko, że z ręką w nocniku... (broń Boże nie chcę Cię urazić).
Ułóz sobie to w głowie. Rozpraw się może z poczuciem winy, bo to zawsze poprawia samopoczucie. Nie wiem< czy czytałeś watek Jestem, poczytaj, moze znajdziesz bratnią dusze.
Jeszcze mogę powiedzieć Ci to samo, co dziewczyny wcześniej. No dobra może trochę zapomniałeś zdobywać żonę, ale 22 lata zobowiązuje. Nie mozna się obrażac, że nie jest się adorowanym i wypiąć się na wszystko, samemu się nie starając. Przynajmniej ja tak myślę. No ale to nic nie zmienia.

Wierzę, że się podniesiesz. Jak bedę mogła pomoc- jestem.

Pozdrawiam serdecznie.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez gti » 9 wrz 2007, o 18:53

dzięki agik
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 47 gości