trzynaście miesięcy

Problemy związane z depresją.

Postprzez melody » 24 paź 2009, o 16:26

---------- 16:25 24.10.2009 ----------

Pracuję non profit, więc korzyści materialnych z tego nie mam :wink:
Będę się modlić, tak jak potrafię, dziękuję Ci :)

---------- 16:26 ----------

Otworzę się też na pojednanie - zdecydowanie tak.
melody
 

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 24 paź 2009, o 18:42

Ooo, jak kolorowo się zrobiło w wątku ! Skoro wspinamy się po drabinie życia z odcieni jego szarości do tęczy, to i ja dorzucę co nieco od siebie:

:( :help: :oops: :choinka: :szczotka: :misiu: :kotek: :mrgreen: :mikolaj_choinka: :) :P :buziaki: :slonko: :kwiatek2: :gites: :marchewka: :grupa: :serce2: :serce:.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez caterpillar » 24 paź 2009, o 19:09

no to alleluja i do przodu! :wink:
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez melody » 24 paź 2009, o 19:58

Podniebna, a co Ty robisz w Australii? :shock:
melody
 

Postprzez wuweiki » 24 paź 2009, o 20:33

melody napisał(a):Podniebna, a co Ty robisz w Australii? :shock:

Melody, tu znajdziesz odpowiedź ;-)
http://www.psychotekst.pl/phpBB2/viewtopic.php?p=91257#91257
wuweiki
 

Postprzez melody » 24 paź 2009, o 20:49

Dzięki :)
melody
 

Postprzez ewka » 4 lis 2009, o 10:44

Pozdrówka i całusy dla Mel :cmok:
Jak się miewasz, Kochanie?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 4 lis 2009, o 12:35

No właśnie, co tam u Ciebie melodio ma ?
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Postprzez ewka » 5 lis 2009, o 09:27

:serce2:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez prince » 6 lis 2009, o 10:46

Jeszcze jeden offtop,na temat emotek:marchewki są super,ale myślę ze musowo jak na tę porę roku powinny być grzybki-dajmy na to Rydzyki na przykład :wink:

Pozdrowienia Melody,trzymaj się.
prince
 

Postprzez melody » 8 lis 2009, o 17:50

Dziękuję za pamięć o mnie :kwiatek2: :kwiatek2: :kwiatek2:

Nie piszę nic bo jestem bardzo zajęta, sporo czasu spędzam poza domem.
Zajęć na uczelni mam niewiele, natomiast spędzam tam dużo czasu stojąc w kolejkach do ksero ( a wierzcie mi, że trzeba stać od godziny do dwóch...), czy poszukując książek do pracy magisterskiej. Ruszyłam z rozdziałem metodologicznym (napisałam pierwsze 4 strony) no i stanęłam bo brakuje mi przekrojowej wiedzy nt. badań jakościowych (jest tyle rodzajów wywiadów, że... no to nie takie łatwe określić się choćby w wyborze techniki badawczej, muszę doczytać więcej).
Poza tym pracuję w świetlicy środowiskowej, ostatnio często dwa dni w tygodniu (umawiałam się na jeden, no ale albo zastępuję koleżankę, albo obie jesteśmy potrzebne tego samego dnia bo organizujemy akurat wycieczkę).
Wróciłam też do pracy wolontaryjnej z pacjentami (to jest samopomocowa grupa wsparcia dla osób chorujących psychicznie).
A kiedy mam wolny dzień, to w całości go wykorzystuję na pracę w drugim wolontariacie (pracuję w interwencji kryzysowej one-line), właściwie to wykorzystuję na to każdy wieczór. Bardzo mnie ta praca angażuje i fascynuje. No ale też wymaga ode mnie stałego doczytywania się w fachowej literaturze, uczestniczenia w superwizjach itd. Odkąd to robię, czuję się naprawdę dobrze bo żyję z poczuciem głębokiego sensu, no i stale jestem z kimś w kontakcie. Teraz sobie uświadamiam, że niewiele czasu ostatnio spędzam w zupełnej samotności.
A za kilka dni wyjeżdżam na kilka dni, więc znów będę w działaniu.

Czekam też z niecierpliwością na decyzję odnoście stypendium naukowego. Od tych pieniędzy zależy realizacja moich kolejnych planów więc trochę się stresuję.

Cały czas chodzi mi też po głowie zapisanie się wreszcie na prawo jazdy, zdaję sobie jednak sprawę z tego, że będzie to wymagało ode mnie trochę pracy/nauki/zaangażowania i dlatego nie wiem czy podołam...

Jestem też bardzo zadowolona ze swoich kilku ostatnich spotkań z terapeutą, bardzo mnie one zainspirowały do wejścia na takie rejony w sobie, na które do tej pory przyglądałam się jedynie z pewniej odległości. I taka jestem tym wszystkim zaciekawiona.

A dzisiaj kupiłam sobie buty (kozaki) :) Zjeździłam miasto wzdłuż i wszerz (zajęło mi to 7 godzin!) W wielu fasonach butów cholewki okazywały się na mnie za długie i za szerokie, ponieważ jestem niska i drobna, a bardzo chciałam mieć buty, do których mogłabym wkładać spodnie do środka... heh, no i się udało :)

Aha, no i wreszcie spełnię jedno ze swoich starych marzeń, a mianowicie będę bywalcem w DKF-ie, ponieważ dowiedziałam się o tym, że rusza taki klub, którego lokalizacja, dzień i godziny projekcji filmów są idealnie wpasowane w mój tydzień :)

Dziękuję, że jesteście :serce:
mel.
melody
 

Postprzez mahika » 8 lis 2009, o 18:20

o jak fajnie :)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez melody » 8 lis 2009, o 18:28

:)
melody
 

Postprzez caterpillar » 8 lis 2009, o 19:05

:shock: :roll: :shock:

Mell no ja jestem pod ogromnym wrazeniem jak to czytam. Ogromnie zazdroszcze Ci (tak pozytywnie :wink: ) ,ze masz tyle zapalu i checi do robienia tylu rzeczy i jestes w tym niesamowicie dobra (wiem o tym :P )
..mam wrazenie ,ze nadrabiasz za ten caly czas,w ktorym choroba daje Ci w kosc i wtedy ogarnia cie niemoc..no tak sobie to wyobrazam :oops:

Oby wszystko szlo po Twojej mysli Mel :kwiatek2: :kwiatek2:

...nooo i te kozaki :D wyypas :wink:

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez melody » 8 lis 2009, o 19:33

Cat, przeczytałam z radością to, co piszesz do mnie i mam ochotę podzielić się z Tobą czymś, co może Cię zaskoczy, a może nie(?)

Użyłaś określenia "choroba" ("(...)choroba daje Ci w kosc (...)"). Rozumiem, że odwołujesz się do depresji, natomiast przyznam Ci się, że ja zupełnie nie myślę o sobie w kategoriach choroby, czy też jej chwilowego braku. Hmm... bardzo to jest zaciekawiający dla mnie temat.

Kiedy doświadczam stanów depresyjnych, to nie traktuję tego, jako czegoś, co mnie obezwładnia i na co nie mam wpływu oraz co przynosi mi tylko cierpienie (a w taki mniej więcej sposób definiujemy chorobę, prawda?)
Depresja w moim doświadczeniu to jest dla mnie informacja, że jeszcze nie umiem wprost prosić o opiekę, troskę, wsparcie; że "wymuszam" niejako tą emocjonalną obecność poprzez psychiczny zjazd (jasne, że nie dzieje się to świadomie :wink: ) I paradoksalnie, zaczynam czuć się lepiej wtedy, kiedy mówię wprost o tym, jak się czuję i czego potrzebuję.

Nie po raz pierwszy zauważam u siebie, że stany depresyjne u mnie w najmniejszym stopniu wiążą się z biologią, natomiast przede wszystkim są wynikiem struktury mojej osobowości, a to już mogę przepracowywać, zmieniać, na to mam wpływ.

Pojęcie choroby odbiera mi poczucie sprawczości nad własnym żuciem, a ja ją cały czas mam :)

No taka mnie refleksja naszła...

A kozaki są super :D Z resztą o butach to ja bym mogła całą książkę napisać, tak je uwielbiam :)

Dla Ciebie - :serce:
melody
 

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 502 gości

cron