Problem z ojcem.Jak mu pomóc?

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

Problem z ojcem.Jak mu pomóc?

Postprzez Goszka » 24 paź 2009, o 01:08

Witajcie,
piszę tu bo boję się o mojego tatę...
Po odejściu mamy dzieje się z nim coś złego.Podejrzewam że ma depresję.Ostatnio powiedział mi że nie może się pozbierać.Zawsze był twardym,szorstkim i gruboskórnym mężczyzną a teraz widzę jak sam się niszczy.
Między wierszami wyłapuję że to wszystko go przygniotło.Czasem sprawia wrażenie jakby nie chciał żyć.
Coś jest nie tak.Chciałabym pomóc a czuję się bezsilna.
Co mogę dla niego zrobić?Czy ktoś ma podobne doświadczenia?
Żałość ściska moje serce kiedy patrzę na to jak On żyje.
Sprawa jest o tyle cięższa że nie mam z nim jakiegoś bliskiego kontaktu,zawsze był między nami dystans.Ojciec był tym władczym,apodyktycznym i wymagającym dyscypliny rodzicem.Mam wiele żalu do niego,ale wydaje mi się to w tej sytuacji mało istotne.
Trudno do niego dotrzeć,nie da sobie nic powiedzieć.Bo co ja mogę wiedzieć,za krótko żyję a w ogóle co go będę pouczała :?
Tak to się kończy za każdym razem.Niczego do siebie nie przyjmuje.
Już nie wiem jak na niego wpłynąć żeby zaczął robić ze swoim życiem coś konstruktywnego.
Jak tak dalej pójdzie to boję się że tata coś sobie kiedyś zrobi.
Często mówi o pogrzebie i że jego życie już się skończyło.
Nie mogę tego znieść.
Czy można wpłynąć na bliską osobę w taki sposób żeby zaczęła walczyć i 'chcieć'?
:zalamka: :cry:
ps.jestem totalnie rozbita.Ciągle o Nim myślę co robi sam w tym wielkim,smutnym pustym domu...a raczej ruinach które z niego zostały :(
Goszka
 

Postprzez 1KOR13 » 24 paź 2009, o 06:29

Może jak nie słowa to czyny- generalne porządki, dobry obiad, jakiś prezent pod kontem zainteresowań lub hobby taty. Na smutki najlepszy jest płacz i przebaczenie a czasem krzyk. Rozumiem że mama umarła. Radze poszukać w księgarniach inter. Książki o przeżywaniu żałoby.
1KOR13
 
Posty: 337
Dołączył(a): 18 lip 2009, o 22:57
Lokalizacja: z mazowsza

Postprzez Goszka » 24 paź 2009, o 10:09

To że odeszła nie znaczy że umarła.Ona dosłownie odeszła,rozstali się,nie są razem.Mogłeś nie zrozumieć dlatego że nie znasz sytuacji.
Poza tym mieszkam 100 km od ojca i nie widuję się z nim często,ponieważ nie posiadam takiej możliwości.
Cóż,dziękuję chociaż za próbę pomocy.
Goszka
 

Postprzez ewka » 24 paź 2009, o 11:09

No współczuję Goszka... tak się pewnie trochę czujesz odpowiedzialna (choć przecież nie jesteś), a na dodatek na odległość.

Może to głupi pomysł, ale taki mi do głowy wpadł... przyjeżdżasz na weekend do domu, zabierasz ojca na obiad gdzieś tam, a potem do kina. Powiesz, że zarezerwowałaś jedno i drugie, więc nie ma odwrotu. To go na pewno nie uzdrowi, ale może trochę oderwie.


:buziaki:
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez caterpillar » 24 paź 2009, o 11:40

Goszka Witaj!

Tak sobie pomyslalam,ze ten trudny czas moze byc dla was dobra okazja do zblizenia sie,do zmniejszenia tej gruboskornosci.Mysle ,ze z nawet najbardziej beznadziejnej sytuacji da sie wyskrobac cos pozytywnego dla siebie.Wiec moze pomysl o tej sytuacji jak o hmm szansie na to aby wreszcie zblizyc sie z ojcem.
Ja mysle ,ze odejscie bliskiej osoby przezywa sie podobnie jak jej smierc,czyli jest to tak jakby zaloba(no tak mi sie wydaje),wiec mysle ,ze "bycie" z ojcem to juz jakies wsparcie...to moga byc czeste telefony albo jak pisze Ewka wyciaganie ojaca z domu i romowa rozmowa,rozmowa.

Mam takie doswiadczenie ,ze bliska mi osoba,ktora zostala z dnia na dzien opuszczona przez swa milosc i bardzo to przezyla,pamietam ,ze gadalysmy i gadalysmy trwalo to miesiacami,spotykalysmy sie najpierw prawie codziennie,potem rzadziej i rzadziej.

Mysle ,ze najwazniejsze to BYC,dac do zrozumienia,ze jestes czekasz i chcesz pomoc.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez 1KOR13 » 24 paź 2009, o 18:13

Wiem że się powtarzam ale jak depresja= frustracja a jedynym lekiem na gniew jest radykalne i całkowite przebaczenie wszystkich ran z całego życia. Nie wiem czy mama odeszła bo jej było źle czy z powodu własnego egoizmu. Jeżeli tata się źle zachowywał musi się zmienić i przeprosić mamę. Ogólnie polecam www.wdrodze.pl i tam dział wiara i psychologia i reszte działów, może tam coś znajdziesz adekwatnie do sytuacji. Radze też znaleźć ojcu jakąś dobrą poradnie małżeńską lub psychologiczną moim zdaniem najlepiej katolicką. Warto pogadać z dominikanami lub jezuitami bo oni są specami od ducha i duszy. Warto też zajść do A.D.- anonimowych depresantów i tam trochę się wyedukować o terapi depresji. Moim zdaniem ojciec kochał zbyt emocjonalnie a tym samy niedojrzale i egoistycznie. Małżeństwo to nie dwie połówki ale dwie samotne jedności.
1KOR13
 
Posty: 337
Dołączył(a): 18 lip 2009, o 22:57
Lokalizacja: z mazowsza

Postprzez Goszka » 25 paź 2009, o 23:06

dziękuję Wszystkim za odpowiedzi.Myślę że to dobry pomysł żebym zabrała tatę do kina albo jakiejś fajnej knajpki.Na pewno by się trochę oderwał od problemów i negatywnych myśli.
Choć to tylko kropla w morzu potrzeb.
Właściwie to chciałam żebyście poradzili mi jak namówić ojca aby podjął w końcu konstruktywne działania-zmienił mieszkanie i poszedł na jakąś psychoterapię.
Jestem pewna że otoczenie w którym On przebywa pogłębia Jego stany depresyjne.
No i jest jeszcze drugi problem:boję się że moje zaangażowanie w życie ojca spowoduje że nie będę mogła żyć własnym życiem...każda rozmowa z Nim sprawia że nie mogę pozbierać się pod ciężarem problemów które On na mnie przerzuca :(
W sumie nie jest to w tym momencie na tyle istotne bo to osobny temat.
Chciałabym namówić tatę żeby CHCIAŁ się z tego wygrzebać.
Jak przemówić do rozsądku bliskiej osobie która wszystko odrzuca,neguje i wie najlepiej?
To co On robi wpływa także na mnie,rodzeństwo a nawet mamę.
Nie chcę aby doszło do tragedii...


I jeszcze kilka słów do ideała:
wiem że Twoje intencje są dobre,ale jakoś tak dziwnie Ci to wychodzi.
Co ma do tego wybaczenie?To już kwestia mojego ojca czy zechce to zrobić czy nie.Ja nie będę go do tego namawiała.Po co mi to mówisz?
Wybaczenie to nie jest pstryknięcie palcami.Łatwo się mówi.
Ja mam mówić mojemu ojcu żeby przeprosił mamę?
I jak już prosiłam:nie przemycaj do moich tematów treści katolickich.Drażni mnie to.Ja nie ingeruję w Twoją wiarę więc i Ty tego nie rób.
Chyba w ogóle się nie zrozumieliśmy.
Wybacz ale to co napisałeś tylko mnie rozdrażniło :?

:x

ps.Ojciec nie został opuszczony z dnia na dzień.Już wcześniej dostawał od mamy wiele ostrzeżeń których nie przyjmował do wiadomości i dalej źle traktował ją i nas.Ma to na co zapracował.Ja nie chcę tylko aby uderzył o dno.Chcę aby się podniósł i nauczył żyć sam...
Goszka
 

Postprzez caterpillar » 26 paź 2009, o 23:55

Goszka chyba nie pozostaje Ci nic innego jak byc przy ojcu i starac sie rozmawiac rozmawiac...skoro matce przez tyle lat sie nie udalo,no wyobrazam sobie ze musi to byc cholernie trudne :roll:
szkoda ,ze tak sie zaparl..a jest wierzacy? moze jakis madry ksiadz,mnich..no nie wiem.. moze latwiej by mu bylo z obcym czlowiekiem porozmawiac.

Goszka ale mimo wszystko dbaj w tym wszystkim i o siebie :pocieszacz:
pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ewka » 27 paź 2009, o 11:39

Goszka napisał(a):Chciałabym namówić tatę żeby CHCIAŁ się z tego wygrzebać.
Jak przemówić do rozsądku bliskiej osobie która wszystko odrzuca,neguje i wie najlepiej?

Proponowałam wcześniej kino i obiad... może być też fajny spacer, basen, wycieczka czy co tam jeszcze. Wydaje mi się, że to może bardziej przemówić, niż "przemawianie do rozsądku" - bo przemawianie do rozsądku jest takim wdzieraniem się, gwałtem. I reakcja może być odwrotna do zamierzanej lub całkiem żadna. Lepiej (wg mnie), kiedy to CHCĘ wybudzi się samo pod wpływem świata zewnętrzenego.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Filemon » 28 paź 2009, o 14:03

o ile wiem, to ważna też bywa zmiana lokum (jeśli wchodzi to w grę) - tam gdzie żyło się razem, każdy kąt przypomina o tamtej osobie, której już z nami nie ma...
Avatar użytkownika
Filemon
 
Posty: 3820
Dołączył(a): 2 gru 2007, o 20:47
Lokalizacja: Matka Ziemia :)

Postprzez Goszka » 28 paź 2009, o 19:08

no i dlatego też namawiam tatę żeby zmienił otoczenie.Mam nadzieję że się uda,bo póki co On cały czas tkwi w przeszłości-tak fizycznie jak i psychicznie :(
Goszka
 


Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 163 gości

cron