Cat,... wzruszyłam się (
- to wzruszenie i czułość, nie smutek)
Pamiętam, że myślałam o Tobie w poniedziałek rano, kiedy miałaś samolot. Chciałam Ci wysłać wiadomość, że życzę Ci szczęśliwej podróży i chyba ostatecznie tego nie zrobiłam, prawda?... Pamiętam, że byłam tak strasznie mocno przy sobie, że co pomyślanym o czymś ważnym, to zaraz zapominałam...
Nasze spotkanie (moje z Tobą i z Abss) jakoś tak wypadło, że i przed nim i po nim przeżywałam swój kryzys i z tego powodu nawet nie powiedziałam Ci, jakie to i dla mnie było cenne spotkanie. Ppotrafisz w sposób inspirujący opowiadać o życiu w ogóle; uczyłam się zachłannie słuchając Ciebie. To, co mówiłaś i to co teraz piszesz nie jest (i nie było) banalne.
Tak, lubię siebie Cat, tylko nie potrafię do końca sobie zaufać...
Zgadzam się z Tobą (jakkolwiek patetycznie to zabrzmi), że w życiu wszystko mam swój cel i sens, nawet jeśli na początku trudno nam go dostrzec...
Dziękuję Ci za Słowa
***
Pomidory z marketów zdecydowanie nigdy nie wydziały słońca, dlatego tak smakują, jak smakują.... Na szczęście, ja wieśniaczka nie muszę ich jeść
Mahiko - dobrze, że jesteś... tak po prostu...