co rozumiec przez takie zachowanie faceta?..

Problemy z partnerami.

Postprzez amartio » 22 paź 2009, o 13:23

moze mialy powody..inna sytuacja,kiedy ktos jest twoim partnere,inna kiedy jest przyjacielem,kochankiem czy kimkolwiek takim
mnie zycie nauczylo,ze zazdrosc nie poplaca,przez to rozwalil mi sie moj 6-letni zwiazek,dlatego teraz juz zupelnie inaczej do tego podchodze
na poczatek zaufanie 99% potem albo 100 albo zaufanie spada,zalezy od tego jak jest
zdrowa zazdrosc owszem,chora NIE
sprawdzanie na kazdym kroku,awantury bo nie odpisal na smsa przez 5 minut,troche wolnosci w zwiazku,ale nie do przesady
moze sie myle,ale mysle,ze tak wlasnie powinno byc
taka jestem..choc wiem,ze niektorym facetom moze sie to tez nie podobac
dlatego wlasnie to jego zachowanie bardzo mnie dziwilo,tak jakbym byla testowana..
bo co to za tekst: "nie jestem facetem dla ciebie"? skoro po pierwsze wie,ze ja nawet nie mysle o nim w takiej kategorii?ze wiem,ze to nawet byloby niemozliwe?bezsensu,nic mi sie nie uklada w calosc
amartio
 
Posty: 19
Dołączył(a): 21 paź 2009, o 21:33

Postprzez tenia554 » 22 paź 2009, o 13:31

"nie jestem facetem dla ciebie - a może to była odpowiedż.Może lubi gdy kobiety się o niego biją.Napisz coś o nim jaki jest.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez amartio » 22 paź 2009, o 14:05

wlasnie tak sobie pomyslalam,ze on moze chce uslyszec - oj kochanie,dlaczego tak myslisz,dlaczego tak mowisz? nie wiem..
jak dla mnie tak to wlasnei zabrzmialo,ale ja jestem taka,ze po prostu to zbylam i tyle..bo co mam odpowiedziec,kochanie alez jestes dla mnie?
jesli chodzi o niego..hmm..zamkniety w sobie bardzo..mysle,ze tak naprawde jest samotny..jak wyglada jego zycie?pracuje jako szef kuchni,wraca z pracy o 23 i bardzo czesto,zeby nie powiedziec co 2 dzien wychodzi na impreze albo spotkac sie ze znajomymi w barze itp,zreszta nie jest to dla mnie dziwne,bo co ma robic sam w pustym domu..ale pomimo tych imprez,spotkan ze znajomymi,to chyba chcialby miec juz jakas tam stabilizacje..
ma 32 lata,wiec tez juz chyba powoli czas..
ma dosc duza rodzine,rodzice umarli dawno temu,ale on chyba nadal nie pogodzil sie ze strata matki,bo mowiac o niej ma lzy w oczach,nazywa ja swoja krolowa i mowi jak bardzo ja kocha..
nie wiem czy to juz pisalam,ale jesli chodzi o uczucia,zwiazki,to nie jest wylewny,nie nalezy do osob,ktore zasypuja smsami typu "misiu pysiu,kochanie itp",sam tez nie lubi kiedy ktos na niego naciska..
nie wie,co zrobic ze swoim zyciem,moze chcialby sie przeniesc do anglii,moze do jakiegos panstwa w afryce,moze zmienic prace po prostu...i zostac w portugalii..strasznie niezdecydowany..
kiedys przyznal mi sie,zanim tam pojechalam,ze dziwnei sie czuje,poniewaz zdarza mu sie dosc czesto w ciagu dnia o mnie myslec..
a nigdy wczesniej nie zdarzylo mu sie miec takiego kontaktu z kims poznanym przez internet
nie nalezy do osob flirtujacych,podrywajacych panienki,choc na takiego wyglada
dla mnie jest troche zagadka tak naprawde..
dziwne bylo tez jego zachowanie,o czym nie wspomnialam,kiedy poszlismy na impreze z 5 jego kolegami,upilismy sie wszyscy mocno..siedzielismy,w pewnym momencie zaczelam tanczyc z jego kolega,to po 5 minutach wyciagnal mnie za reke z lokalu pozegnalismy sie z kolegami i wrocilismy do domu,nie protestowalam,bo tak naprawde bylam dosc wcieta i nie wiedzialam do konca o co chodzi
tak,jak wspominalam,nie wypisuje zadnych nie wiadomo jakich tekstow w smach,ale zapamietalam jednego..
kiedys napisalam do niego,ze zastanawiam sie czy to samo dzieje sie z nim co ze mna,ale mialam na mysli tak naprawde fizycznosc..
a on na to- poniewaz urodzilas sie by byc moja kobieta..po tym smsie oczywiscie sie znowu zdystansowal bo ja sobie zazartowalam obroicilam tego smsa w zart..oczywiscie op tym fakcie zdystansowal sie i nie odzywal 2-3 dni kiedys rozmawialismy i powiedzial mi tylko ze dystansuje sie i bardzo siebie samego kontroluje bo jest miedzy nami duza odleglosc i on naprawde nie wie co by zrobil gdyby soie zakochal..to chyba na tyle,troszke wiecej szczegolow:)
amartio
 
Posty: 19
Dołączył(a): 21 paź 2009, o 21:33

Postprzez tenia554 » 22 paź 2009, o 14:16

Ciekawa jestem w jakim kraju teraz mieszka i jakiej jest narodowości.Myślę,że wszystko jest możliwe,ale jeszcze nie na tym etapie.Jak się porozumiewacie,w czyim języku.Być może rozwinie się jeszcze z tej znajomości związek.Musisz być cierpliwa.Ja Ci życzę powodzenia i muszę przyznać że mocno stoisz na nogach.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez amartio » 22 paź 2009, o 14:26

---------- 14:23 22.10.2009 ----------

ja tam tylko licze na to,ze jakikolwiek kontakt bedzie..tyle mi wystarczy:)
on mieszka od 15 lat w portugalii,pochodzi z guinea bissau (malutkie afrykanskie panstwo),ma w sobie duzy mix krwi,bo dziadek byl wlochem,jedna z babc portugalka..a sytuacja jest o tyle skomplikowana,ze ja mam dziecko,wiec nawet jesli cokolwiek moglyby miedzy nami wyjsc,to niestety z przeprowadzka ciezko i nie tak szybko,wiec mysle,ze on sobie z tego doskonale zdaje sprawe,bo mu kiedys powiedziala,ze ok,jesli znajde milosc gdzies daleko,to jestem w stanie zmienic swoje zycie i sie przeprowadzic (bo i tak nie cierpie zycia w polsce,i tak mysle o tym zeby sie za jakis czas stad wyniesc),ale ze takie cos musialo by potrwac..bo nie jestem sama,mam malego synka

czemu uwazasz,ze mocno stoje na nogach?:)

---------- 14:26 ----------

aa,porozumiewamy sie po angielski,z tymze on troche gorzej niz ja (ja jestem nauczycielem ang),wiec stad czasami problemy z komunikacja,co nie znaczy,ze on mowi zle..
ale,poniewaz uwielbiam sie uczyc nowych jezykow, przed wyjazdem zaczelam sie uyczyc portugalskiego..
amartio
 
Posty: 19
Dołączył(a): 21 paź 2009, o 21:33

Postprzez tenia554 » 22 paź 2009, o 14:49

Tak mi się wydaje,a przede wszystkim dlatego ,że fajnie bronisz swoich racji.Miło się rozmawia z kimś kto wie czego chce w życiu.Myślę,że nic Ci nie pozostaje jak czekać i przypominać o sobie w miły i dyskretny sposób.Coś co się wydaje nieraz beznadziejne może dać początek czemuś pięknemu.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez amartio » 22 paź 2009, o 15:05

dzieki za komplement :)
mi tez fajnie rozmawia sie z kims,kto bierze pod uwage wszystkie czynniki,a nie ocenia z gory tej sytuacji jako : byla zabawa,koles sie znudzil,olal - tacy juz sa faceci..bo uwierz,jestes pierwsza osoba,ktora w ten sposob nie pomyslala,mimo ze moze na poczatku tak pomyslalas :)
myslalam o tym,zeby po prostu za jakis czas,nie wiem dwa tygodnie,po prostu do niego zadzwonic i szczerze porozmawiac,powiedziec,ze troche mi zle z tym,jak sie skonczyl kontakt i zapytac po prostu jaka jest tego przyczyna i jak on to widzi dalej (albo moze tego w ogole nie widzi:))
czy jestesmy kumplami,ktorzy raz na jakis czas rozmawiaja ze soba i chca wiedziec co u drugiej strony slychac,czy tez nie..
mysle,ze chyba tak bedzie najlepiej,bo co z tego ze ja napisze smsa,jak on i tak na niego nie odpisze..a ja sie bede jeszcze bardziej wkurzac..
obym znowu nie byla skomplikowana (jak to juz kilka razy podkreslil:))
obym dostala szczera odpowiedz :)
amartio
 
Posty: 19
Dołączył(a): 21 paź 2009, o 21:33

Postprzez cvbnm » 22 paź 2009, o 15:18

rowniez zycze Ci powodzenia :0)

jednak wydaje mi sie ze kumple nie dzwonia do siebie z pretensjami ze nie ma kontaktu, nie ma sie w "kumplowaniu" tego typu problemow. ten problem dotyczy relacji uczuciowej, w jakiej najwyrazniej jestescie, udajac kumplowanie.
czy chcesz na prawde byc tylko kumpela? (wtedy radzilabym po prostu do niego dzwonic zeby pogadac) czy raczej teskno ci do niego? (a wtedy ...szczera rozmowa, ale o uczuciach). ryzyko, - mozesz go sploszyc.
cvbnm
 

Postprzez amartio » 22 paź 2009, o 15:42

no zwyklymi kumplami na pewno nie jestesmy..
a odpowiedz na twoje pytanie jest dla mnie dosc trudna
tak,tesknie troche za nim,bo sie do niego przyzwyczailam,ale zdaje sobie sprawe,ze rzeczywiscie taki zwiazek wiazalby sie z wieloma przeszkodami
nie jest mi tez przykro,ze istnieje jakas tam dziewczyna,z ktora on sie spotyka, nie jestem tez zazdrosna..
wiec sama nie wiem..wiem,ze chcialabym miec kontakt i to z pewnoscia by mi wystarczylo..dlatego chyba po prostu,tak jak napisalam wczesniej, powinnam do niego zadzwonic i zakonczyc te farse,w jakakolwiek strone to nie pojdzie:)
amartio
 
Posty: 19
Dołączył(a): 21 paź 2009, o 21:33

Postprzez cvbnm » 22 paź 2009, o 15:46

poniewaz tkwilam 3 lata w sytuacji udawania kumpeli i atakowania faceta coraz to nowymi problemami tak wiec odradzam ci jakiekolwiek pretensje.
w moim przypadku nieswiadomie przerzucalam wlasne niezdecydowanie na tego faceta, robiac go winnym.

zastanow sie czy ty tego bledu tez nie popelniasz.

dzis uwazam, ze grunt to znac swoje uczucia, o uczucia faceta niech on sam sie martwi....
cvbnm
 

Postprzez amartio » 22 paź 2009, o 16:38

ja chyba po prostu sie asekuruje..
lepiej sie nie wkrecic,zeby nie cierpiec..
bo co z tego,ze bede znala swoje uczucia,jesli dam im po prostu plynac?
dalej sytuacja bedzie trudna a moze jeszcze trudniejsza
amartio
 
Posty: 19
Dołączył(a): 21 paź 2009, o 21:33

Postprzez cvbnm » 22 paź 2009, o 16:58

a jesli asekurujecie sie oboje, "maybe girl" i "maybe boy"?

...nic tylko czekac jak w filmie,zeby dobry los wam zeslal znak z niebios.....


ktos musi wziac ster.....

na ile Twoje uczucia sie skrystalizowaly?

pomysl o swoich oczekiwaniach. czy jest mozliwosc ze pewnego dnia zagracie w otwarte karty i zdecydujecie sie na 'cos wiecej"? jesli nie, to czy warto byc kumpela? jesli tak, to co by to 'wiecej" bylo, i kiedy?
cvbnm
 

Postprzez amartio » 22 paź 2009, o 17:31

zagralabym w otwarte karty,gdybysmy jakikolwiek kontakt mieli..a tak,nie wiedzac co u niego,co w ogole on sobie mysli,to troche ciezko z czyms takim wyskoczyc nagle..tym bardziej,niby wiedzac,ze on sie z kims spotyka..
wystarczyloby mi rowniez,tak jak pisalam, bycie po prostu jego znajoma,bo zalezy mi na tym,zeby on byl szczesliwy i jesli jest szczesliwy z kims innym, to ja sie odsuwam na bok:)
takze kumpela i tak byc warto,moim zdaniem..
a jesli mialoby cos z tego wyjsc?cos wiecej,czyli zwiazek..i w tej sytuacji chyba od razu na gleboka wode,bo chyba innej opcji nie ma,jak zamieszkanie razem czy w polsce czy tam,bez roznicy jak dla mnie,nawet chyba lepiej tam..
hmmm,coz robic? ...
amartio
 
Posty: 19
Dołączył(a): 21 paź 2009, o 21:33

Postprzez cvbnm » 22 paź 2009, o 17:56

hm...
moze wiec zawez oczekiwania do tego co jest a nie stosuj zadego 'gdyby""jesli" itp
zobacz co wyjdzie
cvbnm
 

Postprzez tenia554 » 22 paź 2009, o 17:56

Amartio,nie pomyślałam z góry o tej historii lecz chyba ze strachem.Ale zdaję sobie sprawę z tego że teraz młodzi ludzie inaczej podchodzą do znajomości i inaczej traktują znajomości internetowe.I chyba mi się to podoba,ale jednocześnie wbudza strach, może dlatego tyle pytań zadawałam.Ale wiesz co doszłam do wniosku ,że powinnaś zadzwonić ,jeszcze raz podziękować za przyjęcie i fajny pobyt oraz w żartobliwy sposób wyjaśnić że chcesz być jego kumplem i co on na to abyście pogadali od czasu do czasu.Uważam,że nie byłoby to w złym tonie ,a zachęciło do rozmowy.Bo w gruncie rzeczy męczyżnom też wychodzą na zdrowie lużne rozmowy,a potem się zobaczy.Może mu właśnie pokaż,że go tylko lubisz.Nic na tym nie tracisz,przecież nie będziesz go namawiać do ślubu lecz do kumplowania.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: erioduquijm i 174 gości

cron