Witajcie!
Jakis czas juz nie pisalam, ale postanowilam znowu...
A tak naprawde chcialabym sie wyzalic, wygadac*wypisac...nie mam z kim porozmawiac.(rodzina jest OK...brat, mama, ale nie do takich rozmow)
Myslalam sobie tak...OK bedzie ciezko, ale dam rade....No i jakos dawalam rade....Mam prace, co prawda na pol etatu, ale jednak, mam samochod, co prawda stary, ale ma 4 kolka i jezdzi, mam gdzie mieszkac, No a przede wszytskim, bo to najwazniejsze mam mojego skarba....Moja Julie....):)
Jednak to nie wyglada tak cukierkowo....nawet nie jest ciezko....czasami bywa cholernie ciezko.........
Zdaje sobie sprawe, ze Julia nie ma taty...ostatnie 2 miesiace strasznie reaguje na meski glos....jak tylko uslyszy faceta...koniec...panika, histeria...probuje chodzic do mojego brata najczesciej jak sie da...2,3 razy w tygodniu, ale to i tak nic nie daje.........Zdaje sobie sprawde, ze bedzie coraz gorzej, a ja w zasadzie nie moge nic zrobic ponad to co robie....
Dalej...praca....na pol etatu...cos trzeba robic, ale strasznie mi...zarabiam niewiele, a opiekunka, mieszkanie , samochod kosztuje.....ciezko mi, gdy widze jak dzieci atm gdzie pracuje sa ubrane, czy jakie maja zabawki...a ja.....mnie nie stac, zeby kupic mojej corce byle jaka zabawke......to naparwde cholernie straszne uczucie.......gdy jest 20 pazdziernik....do konca miesiaca jeszze tyle czasu, a ja mam 120 zl..na zycie.......masakra......chyba to jest najgorsze......ta niepewnosc co dalej........a jak Julia zachoruje 2 raz w tym miesiacu....przeciez nawet nie bede miec na lekarstwa.........Juz nawet zrezygnowalam z kupowania dla siebie obiadow, zeby tylko jakos starczylo do tego pierwszego...Tylko zasanawiam sie ile tak wytrzymam.....Przed ciaza notorycznie miewalam anemie....a teraz.....nie chce pomyslec co bedzie jak ja zachoruje.....
Jakos tak mi sie zaczyna robic ciezko na duszy.......ostatnio nawet nie mam ochoty wstawac rano do pracy.......wogole calymi dniami to najchetniej bym spala.....
Tak wiem wiem.......mam dla kogo zyc, dla kogo wstawac itp........To wszystko prawda...Julia jest cudowna i tylko to sie powinno liczyc........Jednak rzeczywisctosc ne jest taka........
Ostatnio lapie sie na tym, ze gdy Julka zasypia, ja zaczynam rozmyslac co dalej itp......no i najczesciej placze.......czuje sie jakas taka bezsilna.......bezradna........
Jednak to tylko czasami tak jest........
Mam nadzieje, ze taki stan minie.....Mam nadzieje, ze bedzie lepiej, bo dlugo tak jak jest nie wytrzymam...............