Gdy milosc to nie wszystko. Zerwany zwiazek

Problemy z partnerami.

Gdy milosc to nie wszystko. Zerwany zwiazek

Postprzez baka » 19 paź 2009, o 03:43

---------- 03:17 19.10.2009 ----------

Uwaga: Odrazu powiadamiam sam moj temat jest dosc dlugi mimo ze w bardzo duzym skrocie. Mozecie tutaj obejrzec zwrot wiekszosc mojego zwiazku od dazenia by to wszystko lepiej wygladalo po wzajemne klamstwa, i slowne zdrady. Do dzisiaj niewiem czy uczucie ktore nas laczylo z strony partnerki bylo tym uczuciem ktorym ja ja dazylem. Rozstanie ze mna podobno przezywala, poczatkowo przepraszajac mnie pozniej wtracajac swoje racje mowiac ze ja sprawdzalem ze robila to tylko po to by dowiedziec sie czy jej nie sprawdzam bo za pierwszym razem wyjawilem skad dowiedzialem sie o tych wszystkich chorych rzeczach. Bynajmniej jest pewna ilosc ciosow ktora nawet czlowiek szalenczo zakochany jest w stanie wytrzymac. Granica gdzie konczy sie milosc, uczucie a to wszystko zaczyna przypominac "mode na sukces" (wybaczcie w tym momencie to porownanie ;))

Witam juz nawet nie pamietam kiedy ostatnio tutaj pisalem minie pewnie z rok. Wyczerpujacy rok

Pisalem o problemach z moja dziewczyna o tym ze ciezko bylo zaakceptowac jej brak wiary w mojej osobie (ateizm choc bardziej agnostyzm). O problemach w relacjach miedzy nami. Dzis pisze o koncu tego wszystkiego. Gdy te bardziej przyziemne problemy przestały nas dotykac gdy wydawalo sie ze jest lepiej i tak bylo choc nie do konca, zauwazylem ze partnerka z dnia na dzien coraz bardziej jest dla mnie oschla, niemila czesto ponosily ja nerwy. Mijaly kolejne dni tygodnie im blizej siebie bylismy tym wieksze problemy to powodowalo. Zapewne mowie ogolnikowo i bez wskazania bezposrednich problemow ale zaraz postaram sie to wszystko wytlumaczyc. Im wiecej bylismy ze soba na tym wiecej pozwalala sobie dziewczyna poczatkowo zaczelo sie od lekkich zaczepek nerwow z jej strony denerwowalo ja po prostu to ze chce spedzic czas z znajomymi nie chodzi juz o to ze nie zabieram jej ze soba, bo wiele razy proponowalem jej wyjscie do swoich znajomych. Ona tlumaczac sie tym ze nie zna ich ze nie ma z nimi wspolnych tematow odmawiala tego, staralem sie to zrozumiec podchodzic do tego inaczej. Z czasem po prostu zaczelem czuc ze w pewien sposob odsuwa mnie od tego swiata w ktorym zylem wczesniej. Czulem sie w pewien sposob jak dziecko ktoremu mama karze wracac do domu o wczesnej godzinie ktore ma wyznaczone co w danej chwili powinno robic co moze czego nie. Nie rozumialem tego nigdy nie zrobilem niczego zle nie miala powodu by mi nie ufac. Staralem sie postepowac wobec niej tak jak sam chcialem by wobec mnie postepowala. Gdy w koncu postanowilem przeciwstawiac sie troche temu gdy niechciala ze mna isc (takie wyjscia nie byly nagminne), mowilem jej ze zalezy mi na tym zeby troche czasu spedzic z znajomymi, ze zalezy mi zeby gdzies pojsc (koncert gdyz jestem fanem rokowego brzmienia a ona nie do konca). Wysluchiwalem slow "robisz to kosztem naszego zwiazku", "koledzy sa dla ciebie wazniejsi odemnie", "zostawiasz mnie gdy sie zle czuje", "patrzysz tylko na siebie". Wiedzialem ze takie slowa nie powinny nawet padac gdyz nigdy nie patrzylem tylko na siebie a wlasnie na to jak ona sie poczuje, co pomysli. Z czasem po prostu przestalem z lekka poznawac samego siebie tak jak by ktos mnie chcial ustawic w dany sposob. Rodzily sie coraz gorsze problemy dziewczyna zaczynala byc zazdrosna o co sie tylko dalo mowiac ze niewie co i z kim robie w wolnym czasie, mowiac ze nie mowie jej co robie. Po prostu coraz mniejszym zaufaniem mnie dazyla a to tylko dlatego ze czasami po prostu czasami obowiazki studia, dodatkowe zajecia czy nawet wykonywanie domowych obowiazkow zabieralo mi troche dnia. Mimo to staralem poswiecac sie jej swoj wolny czas, poswiecalem tak duzo tego czasu ze wprawdzie dla mnie samego niewiele go zostawalo. Wiem ze zle robilem w ten sposob nie patrzac na siebie, patrzylem na to co ona pomysli tak dobrze potrafila wykorzystac przeciw mnie slowa. Ze czesto jakby umiejetnie tym wszystkim sterowala by sama czula sie dobrze. Z czasem zauwazalem takie rzeczy jak jej dziwne zachowanie wobec kolegow "dwuznaczne" czasami z lekkim flirtem. Mowilem jej o tym bagatelizowala to mowiac ze to tylko zarty nie rozumialem tylko czemu gdy pokazywalem jej to samo z swojej strony to juz nie byly zarty. Rozmawialem z nia kazdego dnia czesto spedzajac dlugie godziny na tym zeby wytlumaczyc jej to wszystko ze to nie tak powinno wygladac ze nie moze sie na mnie denerwowac za to ze obowiazki czy inne zajmuja mi czas i nie mam go tyle ile mialem wczesniej. Tlumaczylem takze to ze takie rzeczy flirt itp draznia w jej zachowaniu i nie sa na miejscu u osoby ktora jest w zwiazku co wiecej u osoby ktora takie rzeczy z strony partnera denerwuja. Nie raz chcac jej pokazac jak sie zachowuje wszczynala klotnie z czasem to wszystko sie pograzalo nie potrafilem juz milczec na niektore tematy a mimo to staralem sie podchodzic do niej cierpliwie i z najwiekszym zrozumieniem. Nie odwdzieczala mi sie tym samym wszczynajac klotnie o najmniejsze rzeczy, zauwazylem ze czasami po prostu tak jakby denerwowala ja moja osoba. Starajac sie przelykac to wszystko to w jaki sposob sie wobec mnie zachowuje niewiem w tym momencie jak juz sobie to tlumaczylem po prostu zalezalo mi na niej za bardzo nie patrzac na siebie robilem sobie coraz wieksza krzywde. A ona zachowywala sie co raz gorzej brak zaufania, wyrzuty o wyjscia z znajomymi, wogole gdy w obok mnie pojawiala sie jakas dziewczyna pokazywala mi zaraz swoja zazdrosc byla nawet zazdrosna o swoje kolezanki nie majac ku temu powodu. Te wszystkie zachowania wywolywaly we mnie zlosc rozchodzilismy sie dwukrotnie i schodzilismy gdyz dopiero po rozejsciu budzila sie w niej ta wyrozumialosc to ze traci mnie w ten sposob. Swoja duma nigdy nie potrafila sie przyznac do bledu nawet przeprosiny z jej ust brzmialy jak slowa ktore ledwo przechodza jej przez gardlo, takie puste gdy przepraszamy w nerwach chcac po prostu skonczyc klotnie bo nam to przeszkadza. Jej brak zaufania odbijal sie co raz bardziej na mnie tym bardziej gdy widzialem jak sie zachowuje w pewnych sytulacjach ja w stosunku do mnie mowi po prostu zaczelem sprawdzac co robi z kim pisze dowiadywalem sie nowych rzeczy o swojej "wybrance". Zauwazylem ze poznaje nowych ludzi "kolegow" jak to mi mawiala. Zaczelem po prostu studiowac ja jak studiuje sie zachowania ludzkie ktore sa przez dane jednostki okazywane. Oto jedna z jej rozmow z tzw "kolega" z lekka urwana z kontekstu ale na poczatku nic takiego nie bylo

DZ-moja byla dziewczyna
CH-jej "kolega"
Kod: Zaznacz cały
DZ: piwko pije;P
DZ: dlatego;P
DZ: bo mi duzo nie trzeba;P
CH: oOO daj troche:)
CH: he he to dobrze:P
D: to chodz;]
CH: OK :)
D: za ile bd??;]
CH: wiesz piechota to za 5 min:)
DZ: no to czekam;P
CH: ale wiesz ja potrzebuje wiecej:)
DZ: spoko;]
DZ: z 18stki dosc duzo piwa mi zostalo
CH: no i nocleg by sie sprzydał:)
DZ: miejsce jest jedno;P
CH: oo to dobrze:)
DZ: obok mnie;P
CH: no i fajnie:)
DZ: no spoko ale ja chora jestem;P
CH: to ja cie wylecze:)
DZ: oo;P
CH: :P
DZ: a masz jakies sposoby??;P
CH: no wiesz cos sie wymysli he he:)
DZ: tzn ??;P
CH: he he a ja wiem:)
DZ: ja mam durne pomysly;P
CH: no ja po piwie tez:P
DZ: ja nie po piwie tylko ogolnie;P
DZ: pomyslalam o czyms jak pow ze mnie wyleczysz;P
DZ: heh
CH: ooo hhh to zajebiście:)
DZ: co tam powiesz;P

DZ: jezuu.. pol piwa a mi sie kreci;P
CH: no teraz to i mną zakrecilas:P bo nie rozumiem:P to jeszcze drugie pół:0
DZ: oj ;P probuje;P chodz pomozeszwolna chata;P
CH: ooo ok z milachecia:)
DZ: pogramy w eurobiznes przy piwie;P
CH: o kurde laska to ja nocuje u ciebie:P
DZ: u mnie??;P
CH: nom:P
DZ: hehe;P
CH: no chyba ze mnie potem wygonisz..
DZ: zalezy co bd chcial robic;P
CH: no grać w eurobiznes:)
DZ: ty jaja sobie chyba robisz;] w eurobiznes;P
CH: he he czemu??:P
DZ: po pie3rwsze juz dawnoo temu to wyrzucilam;P
CH: no chciałaś:P
DZ: a po 2 dziewczyna i chlopak sami w domu do 3 w nocy wolna chata i bgraja w eurobiznes;P nie no
CH: wiesz na poczatku musi być jakaś bajera nie..
DZ: aaaa;] taka strategia;P
CH: taaa:) no a potem wolna chata to trzeba korzystać:P
DZ: pootem w scrable?
CH: nie no w karty..
DZ: na rozbierane;P
CH: oczywiście:P
DZ: he;P ah ta wyobraznia;P
CH: hehe
DZ: az rozne przed oczami obrazy mi stanely;Paz mi wstyd;]
CH: no i o to chodzi:P czemu wstyd??
DZ: oj bo.. nawet przez klawiature mi to nie przejdzie;P
CH: dawaj..
DZ: no obrazy typu ze my no wiesz.
CH: he he no wiem:P to nic złego
DZ: az sie czerowna zrobilam;P no tak...ale wiesz;] ty o ile wiem wolny jestes;P
CH: no i..
DZ: a ja nie;)
CH: he he wiem:P
DZ: no i czasem eh
CH: ??
DZ: takie mysli nachodza;P ze no az mi glupio;] dobrze ze on nie wie co mi czasem siedzi w glwie  (***sprostowanie: dowiedzialem sie w ten sam dzien***)
CH: no tak a ty nie wiesz co jemu..
DZ: ale to mnie zbytnio nie interesuje jakos;P
CH: oo a to czemu tak??
DZ: bo kazdy musi miec sfere dla siebie;P (***moze i mi sie poje**** w glowie ale nie przypominam sie zeby takie zachowania byly normalne w zwiazkach***) a z Łukaszem od dawna nie jest dobrze;] juz 2 razy sie rozstawalismy
CH: oo no ale jestescie razem..

(*** tutaj dziewczyna pobila wszystkie rekordy ktore da sie tylko ustanowic ***)
DZ: tak;) ale tylko w lozku sie nie klocimy;]
CH: no tak;]
DZ: ale wiesz codziennie tez nie musimy sie klocic;]
CH: he hei dobrze..

(*** tutaj przeleciane kilka linijek ***)
d nie do konca wiem gdy czasem mysle jakby to bylo z innym to nie wiem;P wiem ze kochalam i wydaje mi sie ze dalej kocham ale nie do szalenstwa, to kurde glupie

(Ponad to podczas rozmowy rozmawiane bylo jeszcze jakie osoby dana strona preferuje (partnerzy i ich cechy)


Topic staje sie troche rozrosniety ale mam nadzieje ze ktos dotrwa konca tej jakze barwnej histori.

Gdy pokazalem ja tamta rozmowe w pewnym momencie zobaczylem dziwne spojrzenie pozniej proby wyjscia z tej sytulacji tlumaczenie mi ze to zarty ze to tylko glupie zarty. Szczerze mowiac sami odpowiedzcie sobie na to pytanie czy na takie rzeczy sie zartuje o roznych rzeczach mozna porozmawiac tak jak to dziewczyny rozmawiaja z przyjaciolka od serca ale z obcym gosciem (4 razy widzianym zapoznanym na 18 kolegi). Oswiadczylem jej ze dla mnie to jednoznacznie wyglada to po prostu byl flirt i podbijanie z jej strony na dodatek wplatala nasze zycie osobiste w to wszystko. Pozniej wykrzykiwala mi jeszcze jak ja moglem wogole sprawdzac, gdybym nie sprawdzal fakt sprawy by nie bylo a ja bym byl oslem ktoremu doczepiaja rogi. Postanowilem zobaczyc co przyniesie czas mimo tego ze kazdy kopnal by ten interes prosto w 4 litery i to skonczyl niewiem o czym wtedy myslalem zwiazek przybral dla mnie calkowicie inny sens to juz nie bylo czyste uczucie ktore nas poczatkowo zlaczylo. Chcialem zobaczyc jak dlugo bede musial czekac gdy tej tak szalenczo zakochanej osobie jak to mowila osunie sie noga drugi raz. Nie musialem czekac az tak dlugo zaledwie lekko ponad miesiac.

Moj kolega z dziecinstwa jest od niedawna instruktorem jazdy postanowilem dziewczynie go polecic. Zaczela z nim jezdzic a ze chlopak jest studentem raz czy dwa razy musial sobie znalezc zastepstwo za siebie na okreslona pore podczas ktorej jezdzila z kims innym, dokladniej z jego kolega takze instruktorem starszym odemnie zaledwie rok (23 lata). Opowiadala mi kilkukrotnie ze przyjaciel nie mogl jezdzic w danych dni dlatego jezdzila w zastepstwie pozniej uslyszalem jeszcze ze sie zapoznali i to jej "kolega" (sercowy chyba). Zaczelo mnie denerwowac to ze dosc czesto sie do niej odzywa i mowiac jej ze to dziwne zachowanie otrzymywalem tylko slowa "to tylko znajomy, odzywa sie od czasu do czasu spytac co slychac" (ta tyle ze do znajomy i to nie bliski przyjaciel raczej zadko sie odzywa a nie piszac codziennie). Jak nasluchiwalem i sprawdzalem ja wczesniej trwalo to dalej. Mimo iz po tamtym pierwszym razie powiedzialem iz juz jej nie sprawdzam. Klamstwo zapewne tak ale kto po czyms takim potrafil by po prostu isc dalej na slepo? (czlowiek dobrze wie ze czasami popelnia dwa razy ten sam blad mimo iz sie sparzyl juz wczesniej). A oto fragmenty jej odpowiedzi do rozmow z innym chlopakiem.

Kod: Zaznacz cały
czemu dopiero teraz sie pojawiles w moim zyciu? zaluje ze tak pozno;p to ie smieszne;p doluje mnie to troche.


Kod: Zaznacz cały
Zasniesz;] oj bo eh siedzisz mi w glowie ciagle.. i wogole;p i ciagle myle o Tobie. mysle* oj.. nie wiem.. chyba zle, bo zajeta jestem.. a ty ciagle w mojej glowie;) i wogole sama mysl o Tobie poprawia mi humor;p tak sadzisz? :) aha;] ale ja wtedy wole z Toba pisac;] nie tylko myslec;] tak;]


Po tym wszystkim zostalem naprawde doszczetnie wydarty z uczuc w tym temacie. Dla mnie to byl koniec kochalem dalej cos czuje moze dalej patrze na te stare dni jak bylo jak moglo byc, moze karmie sie wspomnieniami. To wszystko zrobilo sie takie chore ze sam niemam pojecia. Osoba ktora tak kochalem dal ktorej tak wiele rzeczy poswiecalem niejako zdradzila mnie. Jedni powiedza ze to nie zdrada przeciez z nikim fizycznie mnie nie zdradzila bedac ciagle przy mnie. Ale jak isc dalej i ufac ze bedzie lepiej gdy wszedles do tej samej wody dwa razy a po pierwszym razie wiedziales czym to moze grozic. Nastal koniec czlowiek tylko zastanawia sie czego nie dawal tej osobie czego jej brakowalo z mojej strony ze szukala pewnych rzeczy akceptacji czy docenienia w kims innym. Kolejnym pytaniem jest po co byla ze mna robiac takie rzeczy niejednokrotnie mowiac mi ze nie zdradzi mnie bo sama byla zdradzana. Po co trwala wczyms takim gdy ja nie bylem dla niej tym kim wczesniej gdy to juz nie byly dla tej osoby takie oczywiste i czyste uczucia. Czujcie sie wolni ocenic to wszystko miec wlasne zdanie na temat tego tematu interesuje mnie co wy po przeczytaniu tego powiecie.

Za wszelkie niedociagnienia slowne itp problemy z tekstem przepraszam ale jest dosc pozna godzina i troche jestem przemeczony.

---------- 03:43 ----------

Po tym wszystkim po wszystkich chwilach zostaly mi tylko zdjecia, wspomnienia tego co bylo wczesniej i obraczka ktora dostalem dosc niedawno na dzien chlopaka z grawerem slow "kocham cie" jej imieniem i data poczatku naszego zwiazku. Uzerajac sie tym wszystkim dalej nie potrafie sobie odpowiedziec na wiele z zadanych sobie samemu pytan. Kochalem dalej to uczucie we mnie jest mimo tego wszystkiego. Kocham szczerze prawdziwie, ale to wszystko niszczy we mnie to uczucie. Niszczylo to samego mnie wyzerajac mnie od srodka. Na dzisiejszy dzien nie jestesmy razem i nie potrafie przelknac tego wszystkie wydaje sie to po prostu nieprawdopodobne, niemozliwe do przejscia. Nie potrafie z nia spokojnie porozmawiac po tym wszystkim ona nie pokazuje do konca nawet tego ze cokolwiek zle zrobila tlumaczac sie czyms innym. Wobec jej znajomych i kolezanek jestem zapewne tym zlym ktory sprawdzal ja na kazdym kroku przez ostatni czas ale czy gdybym nie mial powodow gdyby zachowywala sie wobec mnie inaczej pokazywala swoje uczucie do mnie czy mial bym powod by to robic. Chcialem po prostu ufac w tej mojej pierwszej milosci, chcialem by to bylo czyste. Bysmy rozumieli sie, by nie dochodzilo do klotni sporow. Staralem sie dawac z siebie wszystko co tylko moglem by tylko byla szczesliwa. Teraz juz nie potrafie nie w tej chwili nie po tym wszystkim. Niewiem jak mam patrzec na nas w przyszlosc po prostu nie patrze. Zreszta jak to mi powiedziala wybralem i teraz musze jakos sobie ulozyc zycie. Zastanawia mnie tylko to czemu skoro mowi takie slowa dalej mowi jak jest jej ciezko gdy wszystko mnie przypomina, gdy budzi sie wiedzac ze nie jestem juz jej. Wydaje mi sie ze jest zbyt dumna by przyznac sie do wlasnych bledow.
Ostatnio edytowano 19 paź 2009, o 04:12 przez baka, łącznie edytowano 1 raz
baka
 
Posty: 26
Dołączył(a): 24 lis 2007, o 03:35

Postprzez KMN » 19 paź 2009, o 03:59

Witaj

"Osoba ktora tak kochalem dal ktorej tak wiele rzeczy poswiecalem niejako zdradzila mnie. Jedni powiedza ze to nie zdrada przeciez z nikim fizycznie mnie nie zdradzila bedac ciagle przy mnie. Ale jak isc dalej i ufac ze bedzie lepiej gdy wszedles do tej samej wody dwa razy a po pierwszym razie wiedziales czym to moze grozic"

Takie zachowanie nie przystoi w żadnym związku i nie masz co mieć wyrzutów sumienia. Zdrada moim zdaniem to już sam zamysł o kims, reszta to tylko wypełnienie planu. Wiadomości które wysyłala wskazuja na to ze byłoby to tylko kwestia czasu. Gdy rozmawiałes z nia i mówiłes o tym co pisała i o tym dlaczego jest o Ciebie zazdrosna to często ludzie widzą w innych siebie i to mogło być powodem dla którego o Ciebie była tak zazdrosna.

"Nastal koniec czlowiek tylko zastanawia sie czego nie dawal tej osobie czego jej brakowalo z mojej strony ze szukala pewnych rzeczy akceptacji czy docenienia w kims innym."

Chodzi o to, że wraz z rozwojem związku, relacji rosną pewne standardy. Gdy poświęcasz się całkowicie dla związku a druga osoba tego nie czyni, każda Twoja zmiana w obszar niechciany jest zauważalna. Robisz cos "zawsze dobrze" i nagle to zaczyna byc juz "nudne" bo stajesz sie "przewidywalny". Ciezko jest podkrecic coś co już jest dobre. Jesli poswiecasz wsyzstko nie mozesz poświecic niczego więcej.


"Kochalem dalej to uczucie we mnie jest mimo tego wszystkiego. Kocham szczerze prawdziwie, ale to wszystko niszczy we mnie to uczucie. Niszczylo to samego mnie wyzerajac mnie od srodka."

To co teraz mozesz odczuc to idealizacja tamtej osoby. "Natura" che Ciw ten sposob pokazac ze to było "fajne" i tego trzeba sie trzymac. Jest to mechanizm majacy w końcowej fazie doprowadzic do poczęcia potomstwa co moze byc nieco cięzkie bez braku partnerki... Stad w głowie mogą pojawiać sie wybrane obrazy, wspomnienia ale te dobre. Negatywne moga uchylić się gdzies w kąt.

"zastanawia mnie tylko to czemu skoro mowi takie slowa dalej mowi jak jest jej ciezko gdy wszystko mnie przypomina, gdy budzi sie wiedzac ze nie jestem juz jej."

Chodzi o pewne pojęcie radzenia sobie z porazkami. Fizjologia kobiety i mężczyznyw tym względzie jest nieco inna. U mezczyzn testosteron prowokuje do wyzwań i w miare doswiadczenia, konkurujac o różne rzeczy przyzwyczajamy się do odczuwania "porazek" dzieki czemu mozemy sie podniesc. U kobiet występuje progesteron i estrogen, ktore zmieniaja stęzenia w zaleznosci od pory miesiaca. Estrogen wpływa na podwzgórze w taki sposob ze najistotniejsza rzecza dla kobiety stają się dobre relacje spoleczne, a konflikt z dana grupa osoba powoduje wizje odrzucenia społecznego. Kobiety posiadają także znacznie większe ilości oksytocyn tzw hormonów więzi. W wypadku gdy istnieje zagrozenie utraty związku lub juz jest po w kobiecym mózgu zmniejszają sie stęzenia własnie oksytocyn a takze dopaminy i seretoniny zwanych hormonami szczęścia, a "władze" przejmuje kotyzol - hormon stresu. Efektem takich działan w mozgu jest hmm bycie na "głodzie"(oksytocyny bywaja takze nazywane narkotykami bliskosci) poczucie niepokoju, leku, samotnosci. Znam przypadek pary w której dziewczyna była znudzona związkiem ale bała sie zerwac z chlopakiem. On natomiast znalazł sobie inna i zerwał z tą wczesniejsza. Mimo ze dla niej związek juz dawno się skończył załamała sie i starsznie to przezywała.
Ostatnio edytowano 19 paź 2009, o 04:24 przez KMN, łącznie edytowano 1 raz
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez baka » 19 paź 2009, o 04:19

Moze nie do konca robilem wszystko zawsze dobrze ale nie zrobilem niczego by mogla czuc sie nie tak, by ja zranic. Im wiecej poswiecalem temu wszystkiemu tym mniej otrzymywalem uczucia, milosci. Staralem sie ja milo zaskakiwac zmienilem zdanie co do obraczki do ktorej wczesniej nie bylem przekonany. Gdy mowilem jej dlaczego nie moze postepowac inaczej milej postarac sie dla nas otrzymywalem tylko nerwy i oskarzenia ze wg mnie ona nie stara sie wcale ze nie zauwazam tego. Fakt nie zauwazylem tego bo gdy ja staralem sie opanowac byc spokojny to zaraz ponosily ja nerwy a gdy ja juz nie potrafilem po prostu mowic spokojnie i podnioslem glos mimo to nie mowiac takich slow jak ona dochodzilo do prawdziwej burzy z piorunami.

Nie oczekiwalem ze az tak dokladne wytlumaczenia dostane i jestem tym z lekka zdumiony (pozytywnie). Wiem zauwazylem ze boi sie byc sama ze kolacze sie w niej mysl ze pozostawiona teraz nie znajdzie sobie kogos dwa dni po tym jak zerwalismy poszla gdzies na "kawe" z tym drugim kolega. Mnie zdziwilo tylko jak szybko potrafi o tym wszystkim zapomniec. Ale tak jak powiedziales moze byc za to odpowiedzaialne to iz boi sie zostac sama. Pozniej starala sie ze mna porozmawiac chciala sie spotkac i porozmawiac. Gdy spytalem wiadomoscia o czym. Otrzymalem odpowiedz juz niewazne. Odpowiedzialem ze moge sie spotkac chce wiedziec tylko co chce mi powiedziec. Uslyszalem tylko juz nie wazne nie chce rozmawiac.

Co do tej rozmowy jeszcze z tym chlopakiem zdziwilo mnie jaka idiotke z siebie robi piszac takie glupkowate rzeczy jeszcze w taki sposob.
baka
 
Posty: 26
Dołączył(a): 24 lis 2007, o 03:35

Postprzez KMN » 19 paź 2009, o 04:37

pisze na pw
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez baka » 20 paź 2009, o 00:34

xx
baka
 
Posty: 26
Dołączył(a): 24 lis 2007, o 03:35


Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 217 gości

cron