nie chce żyć

Problemy związane z depresją.

nie chce żyć

Postprzez magosza » 18 paź 2009, o 22:21

gdybym miała odwagę to skończyłabym ze sobą tu i teraz..mam dość..siebie ,ich ,swojego beznadziejnego życia..

od jakiegoś tygodnia nocuje u rodziców bo u siebie mam mieszkanie rozkopane i ..zaczynam się źle czuć... wszystko do mnie wraca ,to z czym próbuje się uporać nieudolnie... ale szło mi całkiem nieźle a teraz czuję ,że znów się cofam ... ...


jest fatalnie ze mną ,nie umiem sobie poradzić.. jestem na chwilę obecna skazana na kasę z interesu rodzinnego ..bo nadal nie mam pracy ..mimo ,że naprawdę jej szukam..ja nie wiem czemu mnie nikt nie chce...czuję się z tym okropnie..zaczęłam rok temu studia.. tzn jestem teraz na drugim ...i na to czuję też mi zabraknie kasy... zaczynam sie zastanawiac czy nie rzucę tego ... bo nie chce tej kasy... ich łaski .. w zamian za takie traktowanie... ja dziękuję naprawdę..

moja matka i ojciec przez lata wpajali mi ,że sie do niczego nie nadaję ,że nie powinnam robic tego czyt amtego .... tak bardzo mnie skrzywdzili.. do dziś nie umiem w siebie uwierzyć..

na studiach czuję się wiecznie gorsza pod każdym kątem ..mimo,że może pozornie nie jestem ... to jest okropnie męczące widzieć siebie GORSZĄ...

własnie wróciłam ze zjazdu na uczelnii i już w pociągu miałam doła bo wiedziałam,że będe musiała wrocic do rodziców.. spać.. matka zrobiła mi spanie w pokoju gościnnym w którym oglądają do późna telewizor.. a dziś jestem okropnie zmęczona ,wizja siedzenia z nimi .. do 23..i udawania wariata już na samym wstępie wprawiła mnie w zły nastrój ,odkąd tu śpię i mieszkam bo u mnie w mieszkaniu nie ma warunków na przebywanie bo trwa remont generalny to czuję się jak piąte koło u wozu... byłam pewna ,że roboty są jużdalej ale jak wróciłam do mieszkania prosto z dworca byłam bliska płaczu.. moze za miesiac albo dwa najwcześniej sie tam wprowadzę... :( a do tego czasu gdzie mam mieszkać?..powiedzialam im delikatnie,że jestem zmęczona ,na co mój ojciec z ironią w głosie rzekł .. już już idziemy ,proszę cię bardzo.. " prawie ,że z łaską...


z dworca odebrał mnie mój eks... starałam się być miła .. przywitałam go normalnie ,ale zauważył ,że mam nie tęgi nastrój ..odrazu zaczął sie mnie czepiać..,że co sie stało.. i wogóle.. to mu powiedziałam,że źle sie z tym czuje ,że musze nocować u rodziców .. m,in..to.. mu powiedziałam.. na co on mi napisal później w smsie ,że zachowuje sie jak rozkapryszona dziewczynka i ,że wszyscy chcą dla mnie dobrze...

alee źle się czuje w tym toksycznym domu.. źle ,fatalnie.. odwiózł mnie z dworca do domu i szybko się pożegnał ,moja matka zaczęła sie wypytywać czemeu on tak szybko uciekł..i oczywiście zapytała"co żeś mu znowu zrobiła" ona zawsze widzi tylko to co złe we mnie ... ,że on taki mił a ja taka niedobra... niewdzięczna ,że powinnam sie cieszyc,ze on pojawił sie w moim życiu bo inaczej zawsze będe sama.. ,.że mnie nikt nie zechce... i że jestem okropna ... gówno prawda...zrobiła się z tego tak wielka haja ,pdczas której moja matka "wyżygała "na mnie wszystko co ona my śli na mój temat,oczywiście wszystko w negatywach..jak zawsze...i niestety nie wytrzymałam... powiedziałam swoje ,na co ona oczywiście jak zawsze powiedziała "wynoś się"i gdzie ja mam sie teraz wynieść?..może na ulicę...musiałam tam zamieszkać gdyż inaczej zostałabym bez dachu nad głową..bo mąż mojej siostry mieszka w mojej byłej kawalerce.. kochana mamusiu...

w remoncie też pomaga kasa z firmy.... moja matka sie pewnie wypnie teraz z kasą i z czego zapłacę robotnikom... wiem powinnam była siedzieć cicho..,ale nie potrafię...wysłuchiwać z uśmiechem na twarzy jaak ona mnie zrównuje z błotem bez powodu... bo nawet jak deszcz pada to to moja wina..

nienawidzę jej

..... dla niej zawsze będe ZEREM..

czuję sie okropnie ,brzydko ,beznadziejnie ..i nie mam sie dokąd podziać...

nie chce tu być dłużej ,wolę umrzeć...bo nie potrafię sobie pomóc
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez KMN » 19 paź 2009, o 03:31

"ona zawsze widzi tylko to co złe we mnie ... ,że on taki mił a ja taka niedobra... niewdzięczna ,że powinnam sie cieszyc,ze on pojawił sie w moim życiu bo inaczej zawsze będe sama.. ,.że mnie nikt nie zechce... i że jestem okropna "
"
..... dla niej zawsze będe ZEREM.. "

Magoszo, to co Ci moge w tej kwestii polecic, to olać to z góry na dół w dodatku jakąś nieprzegotowana wodą by bakterie mogły jeszcze tego typu zdania dojeść. Ilekroć ktokolwiek powie Ci tego typu zdanie zacznij robić tak jakgdyby nie było do Ciebie. W przypływach emocji, ze zlym nastawieniem człowiek bardzo czesto mówi rzeczy które maja Ci siąść na dusze i nie wiem co tam maja wskórać poza złym samopoczuciem. W szkole tez nauczyciele zwykli tak robić... Nie nauczysz sie! nie zdasz tego! Jestes nikim! świetne sugestie:D które naprawde sprawia że człowiek weźmie sie wgarsc i zrobi coś z tym bo akurat ma taki nastroj:/ Machnij reka, odejdz, pokaż że Ciebie to nie dotyczy i że tego nie przyjmujesz do wiadomości bo przeciez nie mówi tego o Tobie. Ty w swoim wnetrzu masz odczucie tego jaka jestes osobą i jesli ktos rzuca Ci cos co nie jest równoznaczne z Twoim językiem wewnetrznego postrzegania siebie powiedz "do widzenia". Na komplementy nauczono nas skromnosci, nie okazywania wdziecznosci a co do złych sugestie to niby trzeba je przyjmowac? Nic podobnego. Dobrym cwiczeniem na stek bzdur w stylu swiat Cie nie zechce; jest źle bedzie gorzej; nie nadajesz sie itd itd jest powtarzanie sobie tych magicznych sentencji w głowie i jakis gest który do nich zastosujesz np :wysmiewacz: . Po kilku minutach powtarzania sobie tego i za kazdym razem wzruszenia ramion lub czegos innego co dopasujesz ten proces stanie sie automatyczny i zauwazysz ze ilekroc ktos mówi w ten sposb inaczej zaczniesz to traktowac. Obejdzie Cie niczym zakret na torze F1.

"wszystko do mnie wraca ,to z czym próbuje się uporać nieudolnie"

Co do Ciebie wraca? Z czym probujesz się uporac?
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez magosza » 19 paź 2009, o 07:38

---------- 07:29 19.10.2009 ----------

próbuję się uporać z nienawiścią do siebie.. z nie-jedzeniem ,z obżeraniem się ... z obwinianiem siebie za wszystko ..

próbuję się uporać z tym,że czuję się wiecznie i zawsze od nich gorsza.. od innych ludzi niezależnie kto to jest..

wczoraj nie wytrzymałam i pojechałam do swojego "rozwalonego na części"mieszkania ,spałam tu... tam bede jeździc tylko jak ich nie ma... wykąpać sie czy co..bo nie mam nawet wanny na chwilę obecną..jednak nawet ten bajzel tutaj to pestka nieistotna .. w obliczu świętego spokoju... który miałam tej nocy śpiąc w ... zakurzonych po gładziach mieszkaniu , w ogólnym syfie 'w trakcie remontowym"...zasnęlam z uśmiechem na ustach....musze tam dziś pojechać i znów jestem skazana na ich łaskę.. na to,że moge skorzystać z łazienki itd..

wiesz KMN mnie jest tylko przykro,że moja matka zawsze mówi o mnie źle ,bo nie jestem zła..ona w to głęboko wierzy ..poprostu mnie nie kocha ,czepia sie wad.. wszystkieg tego co mi nie wyjdzie..wiesz ggdyby ona była taka do wszystkich to łatwiej by mi z tym było..ale ona moją siiostrę ubostwia ..ta może robić wszystko źle a i tak może wrócic i wypłakać się do mamusi...i to mnie najbardziej boli..bo .. sprawia,że czuje sie gorsza od tamtej a nie wiem niby w czym..ten temat caly czas się za mną wlecze od lat...siostra .. sprawiła swoim zachowaniem ..,że jej mąż chciał targnąć się na swoje życie ..ale tak potrafiła zmanipulować matką,że ta jest świecie przekonana ,że jej mąż.. eks mąż..to kretyn... i broni ją zażarcie..

jak ja sie z moim byłym kłócę to zawsze jestem winna ja ... zawsze...poprostu wypadło na mnie ... by byc czarną owcą... tylko nie radzę sobie z tą rolą...

a odnośnie tego by po mnie spływało to co ona mówi...w jakis tam sposób spływa bo .. odbieram to co ona mówi jako głęboko niesprawiedliwe... ale i tak boli...

---------- 07:38 ----------

ja w porównaniu do innych jestem jak anioł.. każdy ma wady .. ja też..ale nigdy jej nie przyniosłam wstydu...,staram się byc wobec innych wporządku.. żałuje ,że ma takie dziecko,powinna mieć kogoś innego ,co by jej dał bardziej w kość... zobaczyła by jak to jest ,bo ona nie docenia tego jakie ma dziecko..zamiast się cieszyć z tego,że mnie ma... to ona...


wiedziałam,że długo tam nie wytrzymam u nich ..bo zbyt długo było za miło..czulam,że za chwile wybuchnie bomba..i wybuchła...

....ona nawet jak coś powie we złości ,to nigdy jej sie nie zdarzyło,że mnie przeprosiła ,nigdy ..nawet po tym jak rok z nią nie gadałam nie uważała coś takiego za stosowne..ona pewnie wychodzi z założenia ,że skoro ona jest matka to jej się szacunek należy..taak?...a z niby jakiej racji,czy ja się na świat prosiłam? -NIE
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez tenia554 » 19 paź 2009, o 08:03

Magosza,zawsze jak Ciebie czytam ,zastanawiam się ile masz lat.Z jednej strony jesteś dzieckiem uzależnionym od rodziny,a z drugiej strony stoisz w miejscu,bo nie porafisz dorosnąc i wziąść swoje życie w swoje ręce chociaż nie jesteś już malutka.Trzymasz się kurczowo tego przed czym chcesz uciec.Zastanawiam się również czy naprawdę chcesz sobie poradzić z tym problemem.Tkwienie niczego nie rozwiąże.Zacznij się leczyć,idż na terapię grupową ,bo potrzebujesz pomocy.Sama widzisz,że tu na forum nikt nie rozwiąże twoich problemów,bo nikt nie potrafi.Sama przy pomocy specjalisty dasz radę,matomiast my możemy Cię tylko wspierać.Uwolnij się od tego koszmaru,poczuj się wolnym człowiekiem.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez ewka » 19 paź 2009, o 09:07

Ja się zgadzam z Tenią. To smutne, co piszesz. I przykre, że tak nastawiłaś sie na odbiór TYLKO negatywów... a przecież i w nich i w Twoim życiu są też jakieś pozytywne rzeczy, prawda? Zacznij je zauważać, a przynajmniej się postaraj może? Jest w Tobie tyle złości i zawiści... może to właśnie Cię niszczy? Nie oni?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Asik35 » 19 paź 2009, o 11:58

Każda nawet najdłuższa podróż zaczyna się od zrobienia pierwszego kroku....Szukasz pracy, super, im więcej rozmów, tym większa szansa na zatrudnienie. Masz swoje mieszkanie...pięknie, masz SWOJE miejsce, azyl, w którym nikt nie będzie Ci przeszkadzał,w którym możesz się czuć bezpiecznie....Jeśli rodzina tak na Ciebie wpływa- odetnij się od nich, zacznij budować swoje własne życie, swój własny świat....mam wrażenie, że widzisz tylko negatywy i na nich skupiasz całą swoją uwagę...nie chciałabyś szukać pomocy u specjalisty ?ja nim nie jestem,ale czytając Twoje słowa, widzę dziewczynę chorą na depresję...
Tu możesz otrzymać wsparcie,jakiegoś kopa, ale reszta w Twoich rękach.
Asik35
 
Posty: 165
Dołączył(a): 30 lip 2009, o 10:49
Lokalizacja: tak blisko tak daleko

Postprzez tenia554 » 19 paź 2009, o 13:17

Magosza jestem po twojej stronie.Przykro mi jest,jak się miotasz i nie wiesz co ze sobą zrobić.To nie jest tak,że wszyscy są żli,a ja pokrzywdzona.Jest to twój sposób widzenia rzeczywistości i nie ma co dyskutować że jest inaczej.Ale ,aby to zmienić potrzebujesz pomocy,sama się z tym nie uporasz.To nie rzeczywistość trzeba zmieniać,tylko nasz sposób postrzegania.Jedni widzą piękne słońce i cieszą się nim,a inni też widzą to same słońce,ale się nie cieszą ,bo pogodynka zapowiedziała że za 2 dni będzie padać.Jedni widzą aż do połowy wypełnioną szklankę płynem,a drudzy widzą tylko do połowy.Tak jaj każdy z nas jest inny i nosi inny bagaż przeszłości ,tak każdy z nas ma prawo do szczęścia ,miłości i szacunku.I jeśli coś przeszkadza,coś przygniata ,czy coś nie pozwala ,to przyszłość jest w naszych rękach.Możemy w tym tkwić,ale możemy też zostawić w tyle.Z całego serca namawiam Cię na terapię zbiorową.Jest naprawdę rewelacyjna i bardzo skuteczna.Trzymam kciuki.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez mahika » 19 paź 2009, o 14:51

http://www.psychotekst.pl/phpBB2/viewtopic.php?t=4617

magosza, tu jest wiele odpowiedzi na Twoje pytania i rozterki.
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez tenia554 » 20 paź 2009, o 12:14

Magosza,za każdym razem jak nie przytakujemy Ci znikasz,a za jakiś czas pojawiasz się z nowym wątkiem ,ale tym samym problemem.Proszę nie uciekaj,bo to zaprowadzi Cię do nikąd.Szkoda życia,szkoda pięknych młodych lat,ale to od ciebie zależy czy jesteś gotowa na zmiany.Nie próbuj zmieniać wszystkich,naucz się z nimi żyć.Nie zmienisz rodziców i nie zmienisz siostry,ale możesz zmienić swoje życie.Spróbuj się skupić na sobie,na swoim szczęściu przecież ono nie zależy od twojej rodziny.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez magosza » 23 paź 2009, o 19:32

tenio masz rację..nie zmienie ich , wszystko ode mnie zależy ,ja to wiem..


wiesz właśnie mam remont w mieszkaniu i przebywam u rodziców.. jest okropnie .. nie mam tu miejsca w którym moglabym być sama... śpię w pokoju w którym oni oglądają telewizję do późna , i muszę z nimi siedzieć do 23/24 i nie ma zlituj... moja matka wraca do domu to z pieskiem tak miło gada ... a ze mną chłodno... czuję się tu okropnie... jutro mam zjazd na uczelnii i wcale nie chce mi się tam jechać... bo też się tam czuję obco.. nie mam nikogo bliskiego.. nikogo..

... ostatnio odragowywałam stresy jedząc... i przytyłam ,okropnie mi z tym i jeszcze bardziej siebie nienawidzę..mój były ..podrzuucił mnie do mieszkania .miał mnie odwieźć z powrotem .. posprzeczaliśmy się .. kazał wysiąść z auta i czekalam 50 minut na przystanku ciemnym sama na autobus... łzy ciekły mi do oczu...


wszędzie chłód samotność i to od tylu lat...


.... nie mam siły


podajcie choć jeden powód dla którego warto żyć..
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez Goszka » 23 paź 2009, o 19:43

magosza napisał(a):podajcie choć jeden powód dla którego warto żyć..

Warto żyć bo nie wiesz co będzie jutro.Bo jutro może być inaczej :)
:misiu: :marchewka: :)
Goszka
 

Postprzez magosza » 23 paź 2009, o 20:05

może być inaczej ,ale nie musi..
magosza
 
Posty: 468
Dołączył(a): 8 maja 2007, o 10:21

Postprzez mahika » 23 paź 2009, o 20:18

---------- 20:12 23.10.2009 ----------

będzie inaczej jak się weźmiesz za siebie, pracę itd. samo się nic nie zrobi i nic nie zmieni.
może warto żyć po to żeby powalczyć o to żeby było inaczej i sprawdzić jak jest po drugiej stronie magoszy. Bo wierzę ze jest Twoja druga strona, wesoła, spontaniczna, zaradna i nie użalająca się na zły los.

---------- 20:18 ----------

acha. bardzo źle sie czułam z myślą że mam zjazd i muszę jechać do szkoły. więc pomyślałam sobie że właściwie nikt mnie do tego nie zmusi żebym czuła sie tak podle jadąc tam i poszłam ze sobą na kompromis.
jutro do pracy a w niedziele do szkoły. może sie to komuś wydać mało mądre, ale dla mnie ważniejsze jest żeby żyć w zgodzie ze sobą, niz z podłym uczuciem jechać do szkoły... ;)
Avatar użytkownika
mahika
 
Posty: 13346
Dołączył(a): 7 maja 2007, o 16:07

Postprzez tenia554 » 23 paź 2009, o 20:25

Ja też wierzę w Ciebie.Bo przecież łatwiej jest zmieniać siebie niż całą rodzinę.Wierzę też że jest w tobie spontaniczna,wesoła dziewczyna która pokona zły okres w życiu,zostawi wszystko w tyle i będzie się cieszyć z nowego życia.Pełna wiary i ufności wyruszy w nowy etap życia.Nauczy się być szczęśliwa i cieszyć się każdym dniem.Uwierz w siebie i popracuj,dokonaj rzeczy niemożliwych,a los do Ciebie się uśmiechnie.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez 1KOR13 » 23 paź 2009, o 22:52

Może zamiast reagować złością lepiej mówić co Cię boli w zachowaniu i komunikatach rodziców. Co do komunikatów deprymujących jest to metoda motywacji negatywnej która jest bardzo destrukcyjna. Należy powiedzieć że taka krytyka nie motywuje a demotywuje i powoduje straszny nastrój. Warto powiedzieć o swoich potrzebach i innej formie wsparcia. Warto szczerze i otwarcie porozmawiać o swoich uczuciach z rodziną aby mogła zrozumieć Twoje problemy. Warto powiedzieć o żalu, gniewie, nienawiści, poczuciu niesprawiedliwości w związku ze starszą siostrą.

Pamiętaj nie porównuje się z nikim a Twoja samoocena wzrośnie. Wszyscy są równi i każdy jest inny i niepowtażalny i każde porównanie nic nie daje. Każdy ma inny poziom talentów, wsparcia, zdrowia, doświadczenia itd. Pracuj nad samodoskonaleniem i rozwojem w duchu współpracy a nie konkurencji ambicjonalnej.

Powiedz im że czujesz się źle, lekceważąco traktowana. To tyle odemnie.
1KOR13
 
Posty: 337
Dołączył(a): 18 lip 2009, o 22:57
Lokalizacja: z mazowsza

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 475 gości

cron