Ja jestem "zapalna" bez depresji
))
też się ucze kontrolować to (bez tabletek, oczywista).
Mnie pomaga świadomość, że to jest kompletnie nieskuteczne. Wybuchy agresji przysparzaja mi tylko wrogów (slusznie zresztą, hi), powoduja, że mnie nikt nie rozumie, nawet nikt nie słucha.
A jak mi się udaje opanować, to mam wielka satysfakcje, np. jak rozmawiam z moim- on mnie ewidentnie prowokuje, licząc, że wybuchnę. A tu... nic! Mam kontrolę, hi. zauważyłam, ze to go bardziej złości. a przede wszystkim nie moze mi zamknąc buzi prostym stwierdzeniem " nie mam zamiaru przebywać w twoim towarzystwie, bo krzyczysz"
To naprawdę pomaga...
Tak, Goszka- masz rację! agresja nie jest dobra.
Pozdrawiam wszystkich, licząc na dobry dzień
))
))
))