No tak
Na goniące poczucie absurdu zaserwowałam sobie zupę pomidorowo- paprykową ( osssssstra, z przecierem własnoręcznie wykonanym z papryczek chili, od których dostałam papryczkowego poparzenia, ale nie ma to jak papryczkowe poparzenie na unoszące się wszedzie opary absurdu. Przynajmniej jakis konkret mam
)
Ok, papryczkowa zupa zrobiła swoje, a teraz ja
Jestem w stanie nawet zrozumiec obietnice, namiętności, emocje związane z nocą w hotelu, która niesie ze sobą rózne znaczenia i sensy...
Przyjmuję do wiadomości, ze tłumienie emocji to samo zło, brak uczciwosci wobec siebie... itd
Następnego opornego klienta po prostu uduszę, albo napluję na niego- nie będę tłumić swoich emocji, bo chcę być w zgodzie ze sobą. Chcę zacząc wreszcie żyć uczciwie.
Tylko, kura mam jakiś taki dysonans poznawczy, bo kurka jak ja w kimś wzbudze emocje, takie, ze będzie mnie chciał zabić, udusić, albo ( co daj Boze- zgwałcić
) to jak jest uczciwie wobec siebie i tego drugiego człowieka- pozwolić mu dac upust swoich emocji na mnie, czy moze jednak nie pozwolić???
Zdrada, kłamstwo wobec drugiego człowieka, pobicie, zabójstwo- to wszystko są chwalebne czyny uczciwości???
....
Potrzebuje więcej zupy!!!!
Bez zupy uwierzę w to wszystko: ze zdrada, jest czynem wrecz heroicznym, bo układa człowieka we właściwym kierunku, zgodnym z prawidłowym funkcjonowaniem emocji... i w ogóle...
...
nie tylko ręce mi opadły... buty mi spadły, cycki mi opadły, i majtki by mi opadły tysz, gdybym ich mocno nie trzymała w garści.