A ja czuję dużą wdzięczność do losu/Boga/czy jak kto zwał - za swoje życie - po wczorajszej wieczornej włóczędze i przegadaniu wielu kilometrów z moją koleżanką... Doceniłam też tak mocniej swoją rodzinę pochodzenia i święta z nią spędzane - jakie by one nie były.....
chyba sie pogoda radykalnie zmieni bo moja głowa pęka....
i juz dziś po 18 bedzie tylko dla mnie. na wyłączność w naszym mieszkanku. tak się cieszęęęęęęę
dziękuję Aniu.
za oknem leje. leje leje leje...a ja czuję sie taka szczesliwa.
spacerowalam godzinę w deszczu, przyszłam do pracy cała mokra...
promieniuję energią na tysiace kilometrów, Boze jak ja uwielbiam ten stan..