a ja wole swego .... TATE

Problemy z rodzicami lub z dziećmi.

a ja wole swego .... TATE

Postprzez sikorkaa » 10 paź 2009, o 22:22

wielokrotnie poruszalam ten temat tutaj na forum, ale tak jakos mysle, ze zasluguje on na zalozenie nowego watku, chociazby z tego wzgledu, ze dotyczy bardzo waznej sfery mojego zycia.

chcialaym sie z Wami podzielic kawalkiem, ktory mnie boli i z ktorym zyje od lat. jestem corka pewnej kobiety - nie umiem inaczej jej nazwac. nie zasluzyla na to. to osoba, ktora od zawsze niszczy i uprzykrza mi zycie. uwielbia awantury i krzyki, z tego co pamietam wiecznie wszystkich prowokuje i potrafi wywolac niezla jazde z byle powodu. nie potrafie sie z nia dogadac w ogole. nieraz tez uslyszalam od niej jak to nie jestem nikomu potzrebna i najlepiej jakbym juz sie wyprowadzila z domu, nikt nie bedzie plakal, a wrecz przeciwnie - wszyscy beda szczesliwi. wielokrotnie przez nia plakalam. wyzywa mnie i ojca z tak blahych powodow, ze sie zastanawiam jak mozna by na cos takiego wpasc. matka jakies 6 lat temu wyszla calo z raka. nie powiem, ze jakos szczegolnie to przezylam. myslcie co chcecie - ale mialam gdzies czy przezyje. okropne prawda? wiem, ale ciezko mi bylo okazac jakiekolwiek wspolczucie komus takiemu. slowo 'kocham', przytulenie, jakikolwiek gest dostalam tylko wowczas kiedy wymusilam. a jako mala dziewczynka zwyczajnie tego potzrebowalam.

kims kto uczyl mnie zycia byl tato. moj tato. wspanialy czlowiek, za ktorym pewnie skoczylabym w ogien. to on chodzil na wywiadowki, do lekarza, jezdzil ze mna na wakacje, chodzil na zakupy. jest dosc rygorystycznym czlowiekiem i nieraz sie z nim klocilam, nawet w tylek porzadnie potrafil wlac, ale o dziwo nie czuje zalu, bo to wszystko bylo za cos i ja to wiedzialam. nigy mnie nie wyzwal, nie obrazil. byl i jest konkretnym gosciem. moj ideal faceta. choc podziwiam go, ze ciagle tkwi w tym bagnie z moja matka.

jestem juz drosla kobieta, ktora wkracza w swoj wlasny swiat i to co jest miedzy mna a matka nie budzi juz we mnie az takich emocji, choc mysle ze jestem wybrakowana. nie mialam w swoim zyciu kobiecego wzorca. tak cholernie zazdroscilam moim znajomym ich matek. a u mnie taka zimna suka, ktora wciaz nas truje.

to o co sie teraz boje to fakt zostania matka - jaka ja bede? czy bede potrafila pokazac swoim dzieciom czym jest matczyna milosc? czy nie bedzie czasem odwrotnie - ze zaglaszcze ich na smierc, zeby tylko dac im to czego ja nie mialam. boje sie tez zazdrosci - ze jesli juz bym byla taka fajna to bede zazdroscila moim pociechom takiej matki.

to trudny dla mnie temat, bardzo niewielka garstka ludzi wie co tak naprawde dzieje sie w moim domu. wstydzilam sie po prostu o tym opowiadac. teraz juz dojrzalam do mysli, ze ja to ja, a ona to ona. choc mimo wszystko zyje i umre z ogromnym niedosytem mamy w moim zyciu, mamusi. nic mi tego nie wroci.
sikorkaa
 

Postprzez tenia554 » 10 paź 2009, o 23:32

Sikorko bardzo Ci współczuję,chociaż wiem co czuje dziecko bez matczynej miłości.Nie mam żadnych wątpliwości,że będziesz wspaniałą matką,bo tej miłości nie trzeba się uczyć,z macierzyństwem kobieta się rodzi.Chociaż jak wszędzie zdarzają się wyjątki ,to są naprawdę wyjątkami.A uśmiech dziecka sprawia wynagradza wszystkie trudy.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez oliwia » 11 paź 2009, o 16:07

A ja jestem pełna podziwu dla Twojego taty sikorko, ponieważ potrafił zapewnić Ci poczucie bezpieczeństwa i opiekę, której nie otrzymalaś od mamy. Ciesze się, że masz tak wspaniały wzór do naśladowania.
Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
oliwia
 
Posty: 3388
Dołączył(a): 27 sty 2008, o 09:18
Lokalizacja: Oliwkowo

Postprzez kici » 11 paź 2009, o 18:47

Sikorko, ja po czesci Cie rozumiem...tez zylam w domu gdzie slowo "mama", byl tylko pustym slowem. w duzej mierze wszystko zawdzieczam mojemu tacie i moim dziadkom, podobnie jak TY :!:
tylko, ze moja mama teraz chcialaby to wszystko zmienic...ale jest juz za pozno! dawno juz nie jestem dzieckiem!!

No i chyba nasi Tatusiowe sa wspaniali :D

mysle, ze bedziesz bardzo dobra mama!! a to chociazby dlatego, ze wiesz juz jakich bledow nie popelniac!!! i szcerze trzymam za to kciuki(nawet jesli do macierzynstwa Ci sie nie spieszy :) )
Avatar użytkownika
kici
 
Posty: 588
Dołączył(a): 11 wrz 2009, o 23:38

Postprzez sikorkaa » 11 paź 2009, o 20:16

u mojej matki nic sie nie zmienia. najbardziej mnie denerwuje jej hipokryzja, dwulicowosc, to, ze 'na zewnatrz' jest wzorem do nasladowania a w domu wiedzma. a odkad przestala pracowac i siedzi w domu jest jeszcze gorzej bo ma wiecej czasu stad kolejne sprzeczki, tak jakby z nudow. dodatkowo jest kobieta uzalezniona od zakupow i gromadzenia. nasze mieszkanie jest ledwo zdolne do uzytkowania. sprzetami i duperelami moznaby obdzielic ze 3 rodziny. jej to wszystko jest potrzebne, kij ze wiekszosci nie uzywa, leza sobie po prostu i kurz sie zbiera. w zaden sposob nie mozna jej wytlumaczyc, ze nam to wszystko nie jest potrzebne, ze juz starczy, ze nie musi kupowac. proponowalam jej specjaliste, tyle tylko, ze ona nie widzi w tym problemu. jej pieniadze wiec moze wydawac na co chce. znajomych zaprasza rzadko bo sie pewnie wstydzi, ze nawet nie mieliby na czym usiasc. okropne to. swojego pokoju strzege jak twierdzy by sie tam do mnie nie wprowadzila ze swoimi nowo kupionymi rzeczami, ale widze ze juz czyha na moja wyprowadzke, zeby go zajac. niedoczekanie.

tak, wiem jakich bledow unikac. wiem czego dziecko potrzebuje od matki, wiec pewnie bede wiedziala ze powinnam byc najwazniejsza osoba w zyciu tego malego czlowieczka, przynamniej w okresie kiedy dorasta i dojrzewa. potem moge zejsc na drugi plan. jestem na etapie starania sie o dziecko wiec stad tez m. in. ten temat. chce by mialo wszystko co najlepsze, a pod tym pojeciem kryje sie wlasnie rodzicielska milosc.
sikorkaa
 

Postprzez kici » 11 paź 2009, o 20:49

a co na to wszystko Twoj Tato??
bo moj nie wytrzymal i odszedl od matki...
choc problem generalnie wzial sie z tego, ze mama pracowala jak szalona, ciegle tylko liczyla sie jej praca, wazne bylo tylko to jakie firma zyski przynosi, etc!!
a w domu poprost sie wyladowywala...na wszystkich!! na mnie, na tacie, na dziadkach - i wszyscy przez nia plakali :( to co sie dzialo, bylo wrecz nie do opisania!!!
najbardziej mnie denerwuje jej hipokryzja, dwulicowosc, to, ze 'na zewnatrz' jest wzorem do nasladowania a w domu wiedzma

skad ja to znam...nie jedna moja kolezanka zazdroscla mi mamy, ale tylko tej mamy "na pokaz", bo jak by wiedzialy co sie dzieje, to napewno zadna z nich nie chcialaby tego przezywac....
na szczescie od jakiegos czasu zyje juz z dala od tego domu...ale co i tak wpsomnienia wracaja, te zle :(
a to zbieractwo...hmm, poprostu nie wiem jak sie do tego ustosunkowac, bo u mnie swego czasu bylo tak, ze pomimo, ze mama miala mega pieniadze na nic wydawala(nawet na zamiane starego sprzetu. ktory sie zespul na nowy) bo uwazala ze to zbedne!! pozniej jej troche przeszlo...a teraz goni za technonowinkim....przewrotne to wszystko :?

Sikorko, wierze Twoja milosc do Twojego dziecka bedzie "zdrowa" miloscia!! i napewno zapewnisz mu to co najlepsze! po tych postach co piszesz, widze ze jestes madra kobietka i tak wlasnie bedziesz wychowwac Malenstwo, ktore wydasz na ten swiat :)
Avatar użytkownika
kici
 
Posty: 588
Dołączył(a): 11 wrz 2009, o 23:38

Postprzez sikorkaa » 15 paź 2009, o 11:02

kici napisał(a):a co na to wszystko Twoj Tato??


ha, dobre pytanie. bo jego opinia na ten temat a zachowanie ktore prezentuje to 2 rozne kwestie. otoz, on swego czasu zarl sie z matka tak jak i ja, no wlasciwie nie - ja matke czesto obrazalam i krzyczalam na nia, on to robil bardziej cyilizowanie. z czasem zczal wyjezdzac. mamy domek po dziadkach kawalek drogi od nas i ojciec zaczal tam znikac na weekendy, wakacje, urlopy - celem remontu, tyle tylko ze tak sie to przeciaga juz ladnych pare lat wiec wnioskuje ze ucieka od niej, zeby jej nie sluchac, zeby sie nie denerwowac, przezyl juz 2 zawaly. nie dziwie mu sie, ja nie mam takiej mety, zeby uciec od niej. chociaz ostatnio zaczelam podrozowac wiec tez mnie weekendami nie ma i mam spokoj od niej. mysle ze o rozwodzie nigdy nawet nie pomyslal, nie ten typ czlowieka. widze teraz ze ma to wszystko w glebokim powazaniu i juz sie nawet nie odzywa, zyje w tym bazarowym swiecie naszego mieszkania, mysli swoje ale chce sobie oszczedzic awantur bo woli byc zdrowy, a wiadomo ze wejscie z nia w dyskurs grozi wielogodzinnymi wyzwiskami. facet sie naslucha ale daruje sobie komentarze. ja poki co jeszcze nie mam takiej cierpliwosci.

ja teraz planuje tygodniowy wyjazd wiec bede miala spokoj, kurcze pewnie bedzie dzwonic gdzie jestem i jak to sie o mnie martwi. jak jest taka madra to niech mi zwroci te wszystkie lata kiedy nie umiala mnie przytulic czy okazac zainteresowania. uwielbiam po prostu jak gdyby nigdy nic sie do mnie przymila i udaje ze nie wie o co chodzi, bo chce kase wyludzic ode mnie na setna pare poscieli, garnkow, ubran dla dzieci. jak to dobrze ze juz sie na to nie nabieram, bo potem tak czy siak odwraca kazda moja slabosc przeciwko mnie, nie ma opcji bym sie jej zwierzala, a zdarza jej sie zapytac co tam u mnie - nic nie mowie, bo wiem jak to sie konczy. za pozno kochana mamusiu, za pozno.
sikorkaa
 

jaką matką?

Postprzez b_jork » 18 paź 2009, o 00:21

Witaj sikorko. Z tego co piszesz wydaje mi się, że terapia psychologiczna mogłaby dać Ci odpowiedź na Twoje wątpliwości. Załatwisz sprawę nieudanych relacji z mamą, dzięki czemu masz szansę wymazać niewłaściwe wzoce i pozbyć się strachu.

Nie wierzę, że każda z nas może być dobrą matką - bycia dobrym rodzicem uczymy się przede wszystkim od naszych rodziców - jeśli nie mieliśmy tyle szczęścia i mieliśmy kiepskich nauczycieli to dobrze by było skorzystać z pomocy psychologa, by nie przekazywać dalej złych wzorców.

Takie jest moje osobiste zdanie związane z moimi osobistymi przeżyciami. Sama nie zdecyduję się na dziecko, dopóki nie będę pewna, że jestem gotowa stworzyć prawdziwą rodzinę, która nie jest kopią mojej z dzieciństwa.

Trzymaj się. b.j.
b_jork
 
Posty: 3
Dołączył(a): 17 paź 2009, o 01:27

Postprzez sikorkaa » 18 paź 2009, o 18:23

b_jork, to o czym piszesz (terapia) to dosc dlugotrwaly proces, tez swego czasu o tym myslalam, zeby jakos w profesjonalny sposob pozbyc sie tego bagazu, tyle tylko ze ja chyba nie mam juz czas a wlasciwie nie chce odwlekac decyzji o macierzynstwie. dziecko jest spelnieniem moich marzen, a przekladanie tego w niczym mi nie pomoze. dusze sie bedac sama. jestem w szczesliwym zwiazku a do pelni ekstazy brakuje mi wlasnie malenstwa. czasem sie zastanawiam czy to aby nie obsesyjne checi.
sikorkaa
 

Postprzez b_jork » 18 paź 2009, o 23:10

no to gratuluję :)
a terapia - owszem jest długa, ale czasu też masz sporo. Można to zrobić równolegle - oczekiwać dziecka i przygotowywać się na jego przybycie, poprzez uporządkowanie swoich spraw.
Oczywiście JEDYNIE jeśli czujesz taką potrzebę ;)
A słyszałaś o ustawieniach systemowych rodziny? To dość szybka metoda.
Powodzenia! b.j.
b_jork
 
Posty: 3
Dołączył(a): 17 paź 2009, o 01:27

Postprzez sikorkaa » 26 paź 2009, o 12:13

b_jork napisał(a):A słyszałaś o ustawieniach systemowych rodziny?

nie, nie slyszalam. mozesz mi cos o tym napisac?
sikorkaa
 

Postprzez caterpillar » 26 paź 2009, o 20:24

mysle ,ze o tej metodzie warto troche poczytac samemu i samemu podjac decyzje,to metoda ,ktora budzi wiele kontrowersji ma wielu zwolennikow i wielu przeciwnikow decyzja oczywiscie nalezy do samego pacjenta.

pozdrawiam!
Avatar użytkownika
caterpillar
 
Posty: 7067
Dołączył(a): 29 maja 2008, o 16:15
Lokalizacja: część świata

Postprzez ewa_pa » 26 paź 2009, o 20:31

Sikorko to że zdajesz sobie sprawe z tego ile straciłas i sama sie zastanawiasz jaka bedziesz matką to juz wiele>Ja nie wiem co to matką a kobieta która mnie wychowała...traktowała jak zło konieczne jestem matką od 9 lat czasem sie łapie na tym ze gdzies cos z tamtych zachowan sie przemyca ale pracuje nad tym wiele czytam chodze na terapie i kochan swoja córkę któa wie ze zawsze moze do mnie przyjsc kiedy potrzebuje...ja nie miałam do kogo...to ze byłas wychowana przez taka matkę nie znaczy że Ty bedziesz zła matką bo to jaką bedziesz zalezy od ciebie a widze ze swiadomosc maszi wiem ze bedziesz sie starac by było jak najlepiej bo wiesz co ciebie bolało owego czasu wiec powodzenia zycze :)
Avatar użytkownika
ewa_pa
 
Posty: 812
Dołączył(a): 30 sie 2007, o 21:15
Lokalizacja: bielsko

Postprzez sikorkaa » 24 lis 2009, o 11:33

nachodza mnie kolejne doly zwiazane z maja matka. kazdego dnia uswiadamiam sobie jak cholernie niesprawiedliwe jest zycie. nawiedzam czesto mojego Lubego i obserwuje u niego tak fantastyczne uklady, ze tylko siasc i plakac, ze on ma taj fajnie a ja nie. kurcze .... dlaczego? w czym on niby jest lepszy ode mnie? moze z mama swobodnie o wszystkim porozmawiac, bez awantur, bez wyzwisk, bez wypominania, bez krzywych spojrzen. zwyczajnie mu zazdroszcze.

jestem przyjmowana u niego jak kolejny czlonek rodziny, bardzo dobrze mnie traktuja. u mnie byloby to nie do pomyslenia.

byc moze ta kobieta spelni role mojej matki, kiedy juz zostanie moja tesciowa?

jest mi smutno. ja tez mam prawo do udanego dziecinstwa, a jednak go nie dostalam ...
sikorkaa
 

Postprzez PodniebnaSpacerowiczka » 24 lis 2009, o 13:11

:misiu:
Sikorkoo, najbardziej liczy się to, że wyrosłaś na silną, piękną, wrażliwą kobietkę. Nie patrz wstecz, bo to patrzenie nie doda Ci mocy, żeby iść w przód.

Na podobne pytania nie jesteśmy w stanie udzielić sobie odpowiedzi. Po prostu tak jest i już.
A my możemy jedynie tworzyć od podstaw to, co zepsuli inni.

Teściowa jest jakby II matką i poniekąd może Ci wypełnić uszczerbki po tej I. Cieszę się, że Twój luby ma taką atmosferę w rodzince jak opisujesz.
Bądź dobrej myśli.
Avatar użytkownika
PodniebnaSpacerowiczka
 
Posty: 2415
Dołączył(a): 22 maja 2007, o 21:03
Lokalizacja: Wszędzie mnie pełno ;-).

Następna strona

Powrót do Rodzice

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 92 gości