Beznadziejność, bezradność...

Problemy związane z depresją.

Beznadziejność, bezradność...

Postprzez natalki » 6 paź 2009, o 22:10

Od pewnego czasu mam problemy ze sobą. Jestem zdenerwowana, nie moge spać i ciągle zmęczona. Ogarnia mnie jakaś bezsilność i beznadziejność. Każdego ranka męcze się aby wstać do pracy której i tak nie znoszę. Nienawidze patrzeć na te twarze, słuchać tych durnych ludzi przemądrzałych i do tego szef dupek który obiecuje mi awans od dwóch lat i zawsze jednka znajdze się ktoś lepszy. W domu nie radzę sobie a wszystko na mojej głowie. Z facetem nie rozmawiamy już od dawna tak naprawde. Sa tylko kłótnie i złośliwości. Po co to wszystko? Czasem mam go ochote zabić za to że nie mam jego wsparcia nie mówiąc już o romantyźmie czy seksie. Zawsze ktoś jest wżniejszy ! A do tego te wszystkie koleżanki po ślubach, miesiącach miodowych i w ciązy. Nie umiem tego ogarnąc, przełamać tej beznadziejności. Jak to zrobić ? Czy ma ktoś pomysł? Nie jestem szczęśliwa...
Avatar użytkownika
natalki
 
Posty: 21
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 15:34

Postprzez KMN » 9 paź 2009, o 02:12

Witaj, a zastanawiałas się nad zmiana pracy? gdzies gdzie atmosfera bylaby bardziej sprzyjająca, gdzie nie męczyłoby Cie podejscie innych? Co się stało że nie rozmawiasz juz z facetem? Wczym nie masz w nim wsparcia? Beznadziejnosci?hmm a czy masz cos natalki co sprawia Ci frajde? Co poprawia Ci nastroj i pozwala się fajnie poczuc? Jak chciałabys aby wyglądało Twoje zycie abyś była szczęśliwa?
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez natalki » 10 paź 2009, o 13:44

Wiesz czasem chciałabym spkowac swoje rzeczy i wyjechać gdzieś gdzie nie znam nikogo, Zacząć od nowa. Ale jak to ktoś kiedyś mądrze powiedział wspomnienia bardzo dobrze znosza podróże... Jak chciałabym żeby wyglądało moje zycie? Hmm napewno chcę być kochana - a nie znawsze to odczuwam. Chciałabym mieć bardzo dzidziusia. Praca próbowałam zmienić ale to nie takie łatwe w moim wypadku albo może poprostu brakuje mi odwagi...
Avatar użytkownika
natalki
 
Posty: 21
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 15:34

Postprzez KMN » 10 paź 2009, o 14:21

a co się stało że nie rozmawiasz juz z facetem? Jakiego wsparcia w nim nie masz?

"Ale jak to ktoś kiedyś mądrze powiedział wspomnienia bardzo dobrze znosza podróże... " Ale nie oznacza to ze nie mozesz miec jeszcze lepszych z innego nowego miejsca...
" Hmm napewno chcę być kochana - a nie znawsze to odczuwam." - a co by sie musiało zmienic byś mogła to zawsze odczuwac? Moze gdy tego Ci brakuje porozmawiaj o tym z osobą od ktorej tego oczekujesz i wyjasnij co dla Ciebie znaczy byc kochana bo ta druga osoba moze te słowa rozumiec zupełnie inaczej, ona moze nie widziec tego co odczuwasz Ty zwłascza jesli jest to męzczyzna, bo juz tak mozgi zostały stworzone. Jak czegos ta osoba nie potrafi wskaz jej droge, pokaz jej czego Ci brakuje.

"Chciałabym mieć bardzo dzidziusia." - ta kwestia jest do uzgodnienia zapewne własnie z tym facetem:P

"Praca próbowałam zmienić ale to nie takie łatwe w moim wypadku albo może poprostu brakuje mi odwagi..." - dlaczego to nie jest dla Ciebie łatwe? Co Cie powstrzymuje przed zmiana pracy?
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez natalki » 10 paź 2009, o 18:19

Nie umiemy już rozmawiać. Czuję że to nie to. Czegos brakuje, ale nie jestem pewna czyja to wina. Ktoś mnie kiedyś zranił, więc gdzieś tam w głębi boje się miłości mimo tego, że bardzo chce być kochaną i kochać. Nie czuje tej miłości bo nie umiem jej czuc a może jej porpsotu nie ma. To takie zawieszenie. Często nie wiem co mam zrobić ze swoim życiem. Jakbym była sparaliżowana. Oczywiście że mogę mieć lepsze wpsomnienia ale problem w tym, że nie wierze w to i czuję jakby mi się to nie należało. Raz już straciłam to co kochałam i boję się stracić więcej mimo tego chcę zaryykowac, ale ... chyba na to nie zasługuje. To tak jkaby życię się skończyło wtedy kiedy kogoś kochałam i mnie zostawił... dziwne bo zyć trzeba dalej. Mineło 4 lata a i tak czuję że to wszystko żyję we mnie mimo tego, że odganiam zawsze mysli na ten temat.
Praca- straciłam pewnośc siebie. Nie umiem wziąśc się w garść myślec co będzie potem a napewno dążyć do swoich marzeń bo zawsze odczuwam to samo, założenie że to stracę... To jest jak mieszanka uczuć w jednej duszy. Nie umiem się odnaleśc i nie wiem jak tego dokonać.
Avatar użytkownika
natalki
 
Posty: 21
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 15:34

Postprzez KMN » 11 paź 2009, o 01:40

Byłoby dla Ciebie prosciej gdybys wiedziała czego brakuje. Zadaj sobie to pytanie i wtedy mozna dopiero cos zmeniac. Gdy w dłowie skreslisz juz wszystko to nic nie bedzie mozna naprawic. Dobrze wiedziec czego oczekujesz i jak według Ciebie wyglada ideał Twojego zwiazku. Wtedy mozna nad tym pracowac. Pamietaj ze nie ma sytuacji bez wyjscia i jesli na tym zwiazku Ci wciaz zalezy to zadaj sobie pytanie: czego tutaj ejst mi brak, co lub kogo moge zmienic by było jak chce. Majac koncepcje ideału mozna juz nad czyms pracowac, masz wyobrazenie nowego, fajnego swiata i wtedy heja:) wojujesz o niego.
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez natalki » 11 paź 2009, o 14:08

Łatwiej mówić gorzej zrobić... rozumiem i podzielam Twoje zdanie jest mi gorzej to wykonać. Oczywiście mam ideał faceta i związku. Tylko problem w tym, że jestem pewna, że mój obecny związek tak nie wygląda i raczej nie da się go takim zbudowac. A z grugiej strony, boje się że mnie nikt nie pokocha jak odejdę. To taki strach spowodowany przykrymi przeżyciami z przesżłości...
Chciałabym mieć Twój optymiz. :D
Avatar użytkownika
natalki
 
Posty: 21
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 15:34

Postprzez KMN » 11 paź 2009, o 15:01

"Łatwiej mówić gorzej zrobić... rozumiem i podzielam Twoje zdanie jest mi gorzej to wykonać. Oczywiście mam ideał faceta i związku. Tylko problem w tym, że jestem pewna, że mój obecny związek tak nie wygląda i raczej nie da się go takim zbudowac. "

Dlatego własnie tak wazne sa pytania. Gdy juz wiesz co zrobic i dlaczego musisz poszukac jak. To odnosi sie do pewnych struktur ktore buduja nasze zachowanie. Ogolnie chodzi o to ze w im wiecej rzeczy uwierzysz ze jest mozliwych tym masz bogatszy obraz swiata i tym wiecej mozesz zrobic. Stad np te same problemy jednych ludzi prybijaja a inni radza sobie w ciagu kilku chwil.

"Chciałabym mieć Twój optymiz. " - on jest nabyty, nie wrodzony:) nauczylem sie po prostu postrzegac inaczej swiat, rozbudowywac go i przekształcac w mej głowie tak zeby zmniejszyc "wage" wszelkich problemów. Na mnie pytania co moge zmienic i jak wpłyneły własnie tak pozytywnie. To mi dało do myslenia i po prostu trzeba było poszukac rozwiazan ale z głebsza mapa postrzegania całego swiata w zasadzie to odpowiedzi przyszły juz same. Pamietaj ze kady z nas ma wszelkie predyspozycje do rozwiazania kazdych problemów, tka nas stworzyla natura. Na te przecwinosci reagujemy konkretnymi emocjami i a to jest kwestia tylko tego co mamy w wyobraźni. Sam sie o tym przekonałem wiec moge z cała pewnoscia stwierdzic ze zycie czasem mozna zmienic totalnie gdy chocby zamienisz jedno słowo w zdaniu ktore tworzy Twe problemy.
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez natalki » 11 paź 2009, o 22:29

Ale jak uwierzyć, że mogę coś zmienić ? Naprwdę się starałam. Miałam to czego chciałam, facetam, dom planowane dzieci i to straciłam. To mnie tak przybiło, że nadal pamiętam to jako porażkę. Skoro się tak starałam a nic z tego nie wyszło, dlaczego starać się ponownie ? Wiem, że to nie tylko moja wina. Jak pozbyć się tych myśli tego uczucia beznadziejności ? Kiedyś zmieniałam siebie i swoje postrzeganie względem życią i całego świata. Teraz mam wrażenie, ze walcze z całym światem a siebie nie moge zmienić. Czasem myslę, że to jest poprostu lenistwo, bo już nie mam innego wytłumaczenia. Dziś wpadło mi do głowy, ze może to mój związek mnie tak dołuję i wpędza w taki nastrój. Więc powiedziałam mojemu facetowi co mnie boli i jak to odczuwam, ale niestety za abytnio to isę tym nie przejoł. Jedynym dobrym rozwiązaniem jest dla mnie powrót do Polski i nowy start. Brakuje mi jednak odwagi ...
Avatar użytkownika
natalki
 
Posty: 21
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 15:34

Postprzez KMN » 12 paź 2009, o 01:45

Natalki odwazyłas sie powiedziec mu co Ci lezy na sercu a jaka byla jego reakcja? Nie przejał sie czyli co konkretnie zrobił? Odpowiedzial Ci cos na to co mu powiedziałas?

"To mnie tak przybiło, że nadal pamiętam to jako porażkę. Skoro się tak starałam a nic z tego nie wyszło, dlaczego starać się ponownie ?"

Zacznijmy od zmiany tego przekonania. Gdy cos postrzegamy jako bledy demotywuje nas do dalszego działania. Uwazamy wałsnie ze nie ma sensu dalej probowac bo i tak nie wyjdzie. Tym samym dajemy sobie niesamowite ograniczenia w tym co mozemy robic. Odbieramy sobei mozliwosci zmiany i dalszego lepszego zycia. Zobacz jak inaczej czlowiek postapi gdy powie sobie nie ma porazek, sa za to doświadczenia, dzieki którym poszerzysz swoje spojrzenie na inne rzeczy, na swiat. Ot taka informacja dla uzytkownika ciała;) ktora pozwoli mu sie rozwinac. Robisz coś źle? -Nie. nie ma błedow bo wysztsko co robisz z Twojej perspektywy, wiedzy i doswiadczenia wyglada w porzadku. Od kilku czynników zalezy ze nie wyjdzie, bo przeciez gdybys wiedziała ze to bład nigdy bys go nie popelniła. Twoj mozg sie przez to uczy. Pojawiaja sie lub znikaja polaczenia sieci neuronowych ale dzieki tym samym procesom nauczylas sie chodzic. Bywa tak ze w okresie silnego stresu czy traumy nastepuje wieksza dysocjacja sieci co własnie powoduje ograniczenia. Wizyty u terapeutów tak naprawde maja za zadanie zreorganizowac mozg tak by te zerwane połaczenia znowu działały jak nalezy. Gdy jednak przerzucisz sie na myslenie ze nie Ty popełniasz bledy ale wychodza same z siebie i dla Ciebie sa tylko wskazówka juz dostrzeżesz jak to przemebluje Twoj mozgowy "pokoj":) Podejdziesz inaczej i spojrzysz na swoj obecny swiat szerzej. Znieknie uczucie beznajdziejnosci bo nie zrobiłas nic złego. Walczysz z całym swiatem cow obecnych czasach nie jest znowu takie złe;)

"Dziś wpadło mi do głowy, ze może to mój związek mnie tak dołuję i wpędza w taki nastrój."

To co uznasz za wytlumaczenie i bedize sie zgadzało w jakis sposob z tym jak Ty postrzegasz rzeczywistosc bedzie Cie wprawiało w taki nastroj jaki sobie zyczysz za pomoca tych uzasadnien. To tylko punkt widzenia i to co uznasz za stosowne bedie takim. Uwierzysz ze to Cie dołuje i tak sie stanie. Zamiast tego czy nie lepiej wstac sobie rano i popatrzyc na piekny poranek, zrozumiec ze to poczatek dnia i tyle jeszcze mozna w nim osiagnac, tyle mozna zmienic i tyle naprawic. Nie wiem co to znaczy dla Ciebie ze sie nie przejał, co konkretnie zrobił/powiedział dlatego na ten temat narazie sie nie wypowiem. Wyzej podalem kilka sugestii do ktorych sam sie stosuje i wiem ze one działaja. Dlatego Natalki nic sie nie przejmuj, nie miej do siebie o nic pretensji, zmioana nie wynika z Twego lenistwa, ani nie jestes zła. Po prostu Twoj umysł szuka jakichs rozwiazan w tym co Ty uwazasz za słuszne. Podalem powyzej nieco szersze ramy dla niego i po wlaczeniu ich w zycie sama zobaczysz ze to dziala!:) Za zmiana przekonan pójdzie nowe, swiezsze spojrzenie na swiat Ciebie otaczajacy, przyjda nowe możliwosci:) Pozdrawiam
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez natalki » 12 paź 2009, o 21:12

Nie odpowiedział nic... Mało kiedy rozmawiamy bez huku telewizora i bez jego piwa. Dawniej mi to nie przeszkadzało, a teraz nie moge tego znieść. Mówię mu co mnie tak naprawdę boli, czego nie lubię, ale mówiąc to czuje się jakbym rozmawiała ze ścianą. Tylko echo moich słów. To bardziej pogrąża mnie w samotności. To jest jedna z najgorszych odmian samotności - być z kimś w związku a czuć sie samotnym. Czy tak naprawdę dużo chcę? Miłości, ciepła, wspolnych wieczorów, spacerów, nieprzespanych nocych i takich w którym jest się wtulonym razem. Dlaczego to takie nieosiągalne? Czy to porpstu nie ten facet, albo wszyscy mężczyźni są tacy nieczuli?! Po przeczytaniu Twoich postów, rozważeniu ich zrobiłam spich rzeczy których nie lubie w swoim życiu. Niestety stwierdziłam, że nie kocham już tego faceta. To tylko przywiązanie. To nie może być miłośc.
Następną rzeczą jest moja praca której nie znoszę i tego cholernego kraju. Chciałabym wrócić do Polski na studia. Uwielbiam się uczyć zawsze to lubiłam. Daje mi to spokój, pewność siebie. Nawet myśląc o tym czuje się lepiej.
Największym problemem jest jednak to co się kiedyś stało. Tak jak już pisałam ktoś kiedyś mnie zostawił. Zostawił bez wyjaśnien, bez rozmowy poprostu wyjechał. Budze się nocami z pytaniem "dlaczego". Nigdy już go nie zobaczyłam. Dostałam tylko list po dwóch latach, że jest szczęsliwy i jest sam. Czy można tak zniknąć z czyjegoś życia? Czasem mam wrażenie, że wciąż go kocham, że chciałabym żeby wrócił, ale wiem że nigdy to nie nastąpi. Wczoraj zrobiłam coś niepotrzebnego, bo próbowałam go znaleść przez znajomych internet itd. Nie znalazłam. Nie wiem po co to robię, bo dziś wydaje mi się to trochę śmieszne. Ale wiem, że będzie to wracac latami - pytanie "dlaczego". To jest coś czego nie mogę zapomnieć, coś co za mną "idzie" przez moje życie. Coś co mnie męczy i dręczy w dniach samutnych i radosnych. Możę gdybym znała odpowiedź byłoby łatwiej, gdybym usłyszała to "nie kocham" pogodziłabym się. Jak sobie z tym poradzić. ? [/code]
Avatar użytkownika
natalki
 
Posty: 21
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 15:34

Postprzez KMN » 13 paź 2009, o 00:07

---------- 00:05 13.10.2009 ----------

" Niestety stwierdziłam, że nie kocham już tego faceta. To tylko przywiązanie. To nie może być miłośc. " miłosc dzielimy na 2 etapy pierwszy to faza pozadania trwajaca max do 4 lat. Faza w której wytwarzana prez przysadke jest narkotyczna substancja fenyloetyloamina(PEA). Budowa podobna do amfetaminy ma take podobne działanie, brak apetytu, euforia itd. mysli skoncentrowane na "obiekcie" który to pobudza. Ostatecznie mozg pryzwyczaja sie do niej i jej wydielanie jako ze ma ujemny wplyw na organizm bo destabilizuje gospodarke organizmu podobnie jak narkotyki. Po tym okresie pojawia sie włąsnie druga faza- przywiazanie u kobiet zwiazane z wydzielaniem sie oksytocyn. Pojawia sie potrzeba bliskosci i owego ciepła. A wiec przywiazanie jest faza miłosci...

"Następną rzeczą jest moja praca której nie znoszę i tego cholernego kraju. Chciałabym wrócić do Polski na studia. Uwielbiam się uczyć zawsze to lubiłam. Daje mi to spokój, pewność siebie. Nawet myśląc o tym czuje się lepiej."

Co Cie powstrzymuje przed powrotem? Przed robieniem tego co lubisz?

"Czasem mam wrażenie, że wciąż go kocham, że chciałabym żeby wrócił, ale wiem że nigdy to nie nastąpi. Wczoraj zrobiłam coś niepotrzebnego, bo próbowałam go znaleść przez znajomych internet itd. Nie znalazłam. Nie wiem po co to robię, bo dziś wydaje mi się to trochę śmieszne. Ale wiem, że będzie to wracac latami - pytanie "dlaczego". To jest coś czego nie mogę zapomnieć, coś co za mną "idzie" przez moje życie. Coś co mnie męczy i dręczy w dniach samutnych i radosnych. Możę gdybym znała odpowiedź byłoby łatwiej, gdybym usłyszała to "nie kocham" pogodziłabym się."

- to co tak naprawde kochasz to wyobrazenie tej osoby. Idealizujemy kogos gdy juz go nie ma a w dodatku niedostepnosc tej osoby jeszcze bardziej to podkreca. Nie mozesz przekonac sie jakby bylo teraz wiec wzbudza to tak wielkie zainteresowanie. Brak mozliwosci powrotu tak samo. Gdyby Twoj obecny partner postapil w sposob podobny Ty czulabys sie identycznie. Mimo iz teraz postregasz go inaczej to jednak brak jego i tych dobrych chwil utkwiłby Ci bardziej niz to ze nic go nie interesuje. Idzie za Toba byc moze dlatego ze owa chemia o której pisalem uzaleznila Cie od tamtego faceta. Natura bywa bezlitosna. Jakbym mial ta sytuacje porownac to cos jakby nagle narkomanowi odciac działki, tylko tutaj narkotyk jest w słabszych ilosciach i dotyczy innej osoby. Nagle odciecie tego "dobrobytu" moze skutkowac wałsnie w powrocie do wspomnien by naklonic organizm do poszukiwan, do powrotu by znow PEA mogla sie wytwarzac. Na szczescie to tylko wspomnienia i mozna zmienic ich tresc. Wrzuc tam co chcesz, zamien postac tamtego chłopaka na kogos innego lub prypomnij sobie jakies złe chwile i wyekstrapoluj je. Po jakims czasie zobacysz ze nagle nie wracasz juz do tamtych chwil. Mozesz takze zastapic tamte wspomnienia czyms z obecnych chwil. Wracac tam gdzie czulas sie dobrze, do chwil z tym facetem. To pozwoliłoby Ci odbudowac wizje dobrego zwiazku.

"Nie odpowiedział nic... Mało kiedy rozmawiamy bez huku telewizora i bez jego piwa. Dawniej mi to nie przeszkadzało, a teraz nie moge tego znieść. Mówię mu co mnie tak naprawdę boli, czego nie lubię, ale mówiąc to czuje się jakbym rozmawiała ze ścianą. Tylko echo moich słów."

Chociaz jesli on jest "głuchy" na to co mowisz to nie Ty powinnas odbudowac wizje dobrego zwiazku:) Nie reaguje to wciaz mozna go jeszcze nauczyc. Mezczyzna jest takim wynalazkiem ktory wbrew pozorom reaguje na proste instrukcje ;) bywa ze faktycznie wbije sobie cos do głowy i stwierdzi ze tak musi byc wiec juz ma inna rzeczywistosc co własnie charakteryzuje sie tym ze kobieta czuje sie jakby mowila do sciany. Mozna wtedy poszerzyc mu te perspektywy. Zadawanie konkretnych pytan w tym niezmiernie pomaga. Nie pisze tutaj o pytaniach w stylu Czy ty mnie jeszcze kochasz gdzie siegnei do swego słownika po najblizsza odpowiedz i cos odbąknie. najbardizej wnikliwe dlaczego potrafi czasem zdzialac cuda. Gdy zyjemy sobie w naszym szarym swiecie i nagle wejdzie jakis rewolucjonista z takim pytaniem zdarza sie ze ruszymy na wspaniała wyprawe po nowe zycie. A bywa i tak ze trzeba samemu kogos nauczyc opcji i wtedy musisz mu pokazac perspektywy. Co chcesz aby zmienił bo inaczej moze sie skonczyc. Jesli mu zalezy na pewno zareaguje.

---------- 00:07 ----------

" Niestety stwierdziłam, że nie kocham już tego faceta. To tylko przywiązanie. To nie może być miłośc. " miłosc dzielimy na 2 etapy pierwszy to faza pozadania trwajaca max do 4 lat. Faza w której wytwarzana prez przysadke jest narkotyczna substancja fenyloetyloamina(PEA). Budowa podobna do amfetaminy ma take podobne działanie, brak apetytu, euforia itd. mysli skoncentrowane na "obiekcie" który to pobudza. Ostatecznie mozg pryzwyczaja sie do niej i jej wydielanie jako ze ma ujemny wplyw na organizm bo destabilizuje gospodarke organizmu podobnie jak narkotyki. Po tym okresie pojawia sie włąsnie druga faza- przywiazanie u kobiet zwiazane z wydzielaniem sie oksytocyn. Pojawia sie potrzeba bliskosci i owego ciepła. A wiec przywiazanie jest faza miłosci...

"Następną rzeczą jest moja praca której nie znoszę i tego cholernego kraju. Chciałabym wrócić do Polski na studia. Uwielbiam się uczyć zawsze to lubiłam. Daje mi to spokój, pewność siebie. Nawet myśląc o tym czuje się lepiej."

Co Cie powstrzymuje przed powrotem? Przed robieniem tego co lubisz?

"Czasem mam wrażenie, że wciąż go kocham, że chciałabym żeby wrócił, ale wiem że nigdy to nie nastąpi. Wczoraj zrobiłam coś niepotrzebnego, bo próbowałam go znaleść przez znajomych internet itd. Nie znalazłam. Nie wiem po co to robię, bo dziś wydaje mi się to trochę śmieszne. Ale wiem, że będzie to wracac latami - pytanie "dlaczego". To jest coś czego nie mogę zapomnieć, coś co za mną "idzie" przez moje życie. Coś co mnie męczy i dręczy w dniach samutnych i radosnych. Możę gdybym znała odpowiedź byłoby łatwiej, gdybym usłyszała to "nie kocham" pogodziłabym się."

- to co tak naprawde kochasz to wyobrazenie tej osoby. Idealizujemy kogos gdy juz go nie ma a w dodatku niedostepnosc tej osoby jeszcze bardziej to podkreca. Nie mozesz przekonac sie jakby bylo teraz wiec wzbudza to tak wielkie zainteresowanie. Brak mozliwosci powrotu tak samo. Gdyby Twoj obecny partner postapil w sposob podobny Ty czulabys sie identycznie. Mimo iz teraz postregasz go inaczej to jednak brak jego i tych dobrych chwil utkwiłby Ci bardziej niz to ze nic go nie interesuje. Idzie za Toba byc moze dlatego ze owa chemia o której pisalem uzaleznila Cie od tamtego faceta. Natura bywa bezlitosna. Jakbym mial ta sytuacje porownac to cos jakby nagle narkomanowi odciac działki, tylko tutaj narkotyk jest w słabszych ilosciach i dotyczy innej osoby. Nagle odciecie tego "dobrobytu" moze skutkowac wałsnie w powrocie do wspomnien by naklonic organizm do poszukiwan, do powrotu by znow PEA mogla sie wytwarzac. Na szczescie to tylko wspomnienia i mozna zmienic ich tresc. Wrzuc tam co chcesz, zamien postac tamtego chłopaka na kogos innego lub prypomnij sobie jakies złe chwile i wyekstrapoluj je. Po jakims czasie zobacysz ze nagle nie wracasz juz do tamtych chwil. Mozesz takze zastapic tamte wspomnienia czyms z obecnych chwil. Wracac tam gdzie czulas sie dobrze, do chwil z tym facetem. To pozwoliłoby Ci odbudowac wizje dobrego zwiazku.

"Nie odpowiedział nic... Mało kiedy rozmawiamy bez huku telewizora i bez jego piwa. Dawniej mi to nie przeszkadzało, a teraz nie moge tego znieść. Mówię mu co mnie tak naprawdę boli, czego nie lubię, ale mówiąc to czuje się jakbym rozmawiała ze ścianą. Tylko echo moich słów."

Chociaz jesli on jest "głuchy" na to co mowisz to nie Ty powinnas odbudowac wizje dobrego zwiazku:) Nie reaguje to wciaz mozna go jeszcze nauczyc. Mezczyzna jest takim wynalazkiem ktory wbrew pozorom reaguje na proste instrukcje ;) bywa ze faktycznie wbije sobie cos do głowy i stwierdzi ze tak musi byc wiec juz ma inna rzeczywistosc co własnie charakteryzuje sie tym ze kobieta czuje sie jakby mowila do sciany. Mozna wtedy poszerzyc mu te perspektywy. Zadawanie konkretnych pytan w tym niezmiernie pomaga. Nie pisze tutaj o pytaniach w stylu Czy ty mnie jeszcze kochasz gdzie siegnei do swego słownika po najblizsza odpowiedz i cos odbąknie. najbardizej wnikliwe dlaczego potrafi czasem zdzialac cuda. Gdy zyjemy sobie w naszym szarym swiecie i nagle wejdzie jakis rewolucjonista z takim pytaniem zdarza sie ze ruszymy na wspaniała wyprawe po nowe zycie. A bywa i tak ze trzeba samemu kogos nauczyc opcji i wtedy musisz mu pokazac perspektywy. Co chcesz aby zmienił bo inaczej moze sie skonczyc. Jesli mu zalezy na pewno zareaguje.
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land


Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 475 gości

cron