tak, ten mur to rzeczywiście ja buduję, a on się coraz bardziej zamyka w sobie
Im bardziej się zamyka, tym trudniej będzie z otwarciem.
Nie należę do tych kobiet, o nie. To akurat konieczność jest i musisz mi uwierzyć na słowo. Inaczej głucha, krępująca cisza....
Wierzę, co mam nie wierzyć... wiem też, że inteligentna kobieta potrafi tak sytuacją zakręcić, że wciągnie w grę mężczyznę. To jedna strona... druga jest taka, że jeśli jesteś w tym lepsza, to po prostu bądź. I już.
Mam ściśnięty żołądek ze strachu, boję się, że ja go już nie kocham.
Możesz na tym się zatrzymać lub możesz próbować "odnowić" swoją miłość. Macie wspólną bazę, bo przecież kiedyś było okej i macie też dzieci. No i masa rzeczy, które Was łączą. Przecież on nie jest facetem, którego zobaczyłaś wczoraj i okazał się dupkiem.
Bardzo mnie cieszą nieliczne chwile kiedy jest dobrze. Widzę w nim wtedy tego chłopaka sprzed lat.
Fajnie, że tak TEŻ jest.
Jednak za godzinę, dzień, dwa, znów zrobi, powie coś takiego, że mi ręce opadają do wód gruntowych.
Nie wiem, co to jest "coś takiego" i czy rzeczywiście jest tak straszne, czy to Twoje wyczulenie (albo przeczulenie). A może rzeczywiście Twoja miłość się skończyła i NIE POTRAFISZ jego w takiej postaci "przyjąć". Trzeba się sobie trochę poprzyglądać i gdzieś tam w środku zdecydować, czy pomożesz mu z tego kokona się wydostać, czy nie. Bo w tej chwili ja widzę w Tobie taką niszczącą go siłę.
Poruszyłaś ważną sprawę, bo dzieci, szczególnie starszy syn, bywa że lekceważy swojego tatę.
Zawsze myślałam, że to jego (męża) wina, a teraz zaczynam dostrzegac problem w sobie, w swoim do niego stosunku.
I chyba słusznie. To są owoce.
Myslę, że mogłabym postarac się zmienić, ale nie wiem zbytnio co to miałoby być.
Na początego może nie poprawiać, strofować, nie deprymowac swoim zachowaniem???
Myślę, że tak. Że to dobra droga. I że gdzieś tam w środku musiałabyś zaakceptować go takim, jaki jest... byłoby Ci łatwiej.
---------- 09:58 ----------
carita napisał(a):Człowiek, który potrafi kochać siebie – ze swoimi wadami, zaletami, możliwościami i lękami, taki człowiek potrafi też kochać drugiego i dać mu prawo do jego lęków, niedoskonałości itd. Ale właśnie takie prawdziwe kochanie siebie i prawdziwe kochanie drugiego człowieka jest naprawdę bardzo trudne i nie zawsze nam się udaje.
Pięknie powiedziane.