kłopotliwa nerwica

Problemy związane z depresją.

kłopotliwa nerwica

Postprzez alutka_87 » 9 paź 2009, o 00:11

Witam,
czytam od jakiegoś czasu te forum i choć głównie czytam mało piszę (jeszcze mało) to poczułam się tu jakoś tak swojsko... Miło poczytać niektóre dyskusje, bo choć dotyczą nieraz przykrych spraw, pełno w waszych słowach i radach bezinteresownego wsparcia, ciepła, chęci pomocy, dobrego słowa...jakoś nie mogłam się powstrzymać przed napisaniem tego... :D

ja wiem, że pewnie tysiąc razy już to było poruszane na forum... ale nie zaszkodzi jak będzie jeszcze raz.

Na pewno duża część z was zmaga się z jakimiś tam objawami nerwicy. jak sobie z tym radzicie w sytuacjach stresujących? nie chcę znów pokazywać się u psychiatry bo mnie pogoni po tym jak 2 razy przerwałam już terapię:P jakoś tam próbuję sobie radzić na co dzień, raz gorzej raz lepiej ale na ćwiczeniach na studiach wymiękam jak muszę się odezwać. cokolwiek mam powiedzieć - nawet jak wiem, że np za 10 min dopiero już mi te serce wali jak szalone, już cała drżę i już nie wiem co powiedzieć. no i wychodzę na idiotkę (w sensie mało inteligentna mało wygadana itp) potem bo tak skromnie jak ja nikt się nie odzywa :oops:

z jednych studiów w zasadzie przez to głównie zrezygnowałam bo nie dało się bez mówienia i tak się zblokowałam, że nie mogłam dalej, miałam dość.

nie wiem co Wy mi tam poradzić możecie.... ale może choć się dowiem, że nie sama jedna mam takie problemy...
alutka_87
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 paź 2009, o 22:56
Lokalizacja: kraina czarów

Postprzez KMN » 9 paź 2009, o 00:23

sprobuj pocwiczyc przed lustrem mowe lub wyobraź sobie ze stoisz przezd wielka sala. Mozesz takze w myslach wyobrazic sobie że jestes w miejscu gdzie wypowiadasz się spokojnie i nie powoduje to u Ciebie tych objawów i zobacz to swoimi oczami, zapamietaj jak sie wtedy czujesz, a nastepnie przenies to na sytuacje ktora Cie stresuje. Prypomnij sobie to dobre uczucie ktore nie pozwala Ci sie zestresowac, usmiechnij sie i przemawiaj:) chocbys byla sama w pokoju wyobraźnia pozwoli Ci na mowe przed innymi;) poćwicz te cynnosci i zobaczysz ze bedzie lepiej. Pozdrawiam
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez alutka_87 » 9 paź 2009, o 00:29

Ja wiem na logikę, że ten stres jest bez sensu, że nie mam czego się obawiać, próbuję pomyśleć np, że jestem tylko ja i ta osoba do której mówię, ale nie potrafię odpowiadać za reakcję mojego ciała... mogę się nie wiadomo jak rozluźniać różnymi myślami ale i tak będzie źle... a ja się boje, że przez to jak jest nie mam szansy na interesującą pracę w przyszłości.... w restauracji sobie radzę ale to nie znaczy że gdzieś indziej też się uda....
alutka_87
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 paź 2009, o 22:56
Lokalizacja: kraina czarów

Postprzez KMN » 9 paź 2009, o 01:34

tu nie chodzi o logike, tylko o emocje a to nie zawsze idzie w parze. Zobacz, radzisz sobie w restauracji a więc jest mnostwo ludzi i potrafisz to opanowac. Przenies tylko wzorzec zachowania z restauracji do miejsc w ktorych sie stresujesz. Bedziesz w owej restauracji wiec pomysl ze jestes w tym stresujacym miejscu, zrob emocjom psikusa a zobaczysz ze nie beda wiedzialy o co chodzi. Z jednej strony czujesz sie jak ryba w wodzie z drugiej wyobraźnia podpowie Ci stresujaca sytuacje. Wygraja te pozytywne emocje bo cialem jestes w restauracji wiec zawse mozesz do tej rzeczywistości powrocic. Czemu ma sie gdzies indziej nie udac? Po takich cwiczeniach wiara w siebie urosnie i nerwica zniknie, ale trzeba popraktykowac wyzbywajac sie tych negatywnych odczuc. Powiedz im: dosc, wystarczy" i zobaczysz prawdziwa magie:) Pozdrowionka
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez alutka_87 » 9 paź 2009, o 01:37

różnica polega na tym, że w restauracji rozmawiam max z kilkoma osobami naraz, w dodatku jest gwar itp, na zajęciach cisza i ponad 20 par wpatrzonych we mnie oczu;) i moje emocje chyba nie takie głupie by się dały oszukać....:(
alutka_87
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 paź 2009, o 22:56
Lokalizacja: kraina czarów

Postprzez KMN » 9 paź 2009, o 01:51

zeby sie o tym przekonac musisz sprobowac. To co wyrazamy w opiniach nie mozna zastosowac do pogladów gdy sie czegos nie sprobowało. Twoje emocje pokieruja sie tam gdzie Ty im rozkarzesz. a czego się obawiasz na studiach? Co Ci 20 par oczy mogą zrobic?
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez alutka_87 » 9 paź 2009, o 01:54

Nic mi nie mogą zrobić ale nie panuję nad tym... i to nie kwestia studiów - działo się to przez całe liceum i końcówkę gimnazjum...

spróbuję "oszukać" emocje, ale wiem, że to będzie bardzo trudne.....:(
alutka_87
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 paź 2009, o 22:56
Lokalizacja: kraina czarów

Postprzez KMN » 9 paź 2009, o 02:03

dlaczego ma byc trudne? czego potrzebujesz, jakich umiejetnosci i jakich cech by trudne nie było?
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez alutka_87 » 9 paź 2009, o 02:17

bo gdyby to było takie proste to już dawno bym sobie z tym dała rade...

jeśli o pracę to też nie było wcale tak miło i przyjemnie, ale mając motywacje poradziłam sobie jakoś, choć długo to trwało, a w tym przypadku.... chyba rzeczywiście poszłam na łatwiznę - stwierdziłam, że skoro mam te problemy to lepiej się wcale nie odzywać i z bani. A im dłużej się nie odzywam to tym trudniej się odezwać, bo taka blokada psychiczna w głowie...

"Ataki" miewam i przy załatwianiu codziennych różnych spraw.... zaciskam zęby i staram się nie przejmować, że ktoś tam coś sobie o mnie pomyśli bo zaczerwieniłam się czy głowa mi z nerwów lata na boki...ale jak ostatnio zaczęłam trząść się przy chłopaku którego niedawno poznałam i liczyłam, że coś wyjdzie z tej znajomości... naprawdę zaczęłam się znów martwić i przejmować strasznie...:( (przy lekach i kilka miesięcy po nie miałam aż takich "wpadek" w życiu codziennym. a dla mnie to naprawdę krępujące, dołujące, niekomfortowe)

dzięki za próby pomocy, dobranoc:)
alutka_87
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 paź 2009, o 22:56
Lokalizacja: kraina czarów

Postprzez KMN » 9 paź 2009, o 04:27

Dawno temu, za górami za lasami w pewnym krolestwie zył sobie pewien człowiek. Człowiek ten Piotr bo tak mu było na imie zył według swoich zasad, które skonstruował by stworzyc sobie swiat w ktorym on mogł funkcjonowac. Zył na wyspie bowiem nie miał potrzeby kontaktu z innymi ludzmi. Wolał spedzac czas w swej pustelni i zastanawiac się nad zyciem, ludzmi, swiatem. Był dociekliwym poczukiwaczem prawdy i chciał ja odryc za wszelka cene. Pewnego ranka obudził sie, wyskoczył raptownie z łózka po czym pobiegł po kartke bo w czasie snu doznał olsnienia. by poznać prawde musiał poznać inny swiat- swiat ludzi albowiem jego swiat i jego samotnie potrafił opisac bardzo dobrze. Chociaz nie wiedział co go spotka ruszył jak najszybciej w droge poniewaz jego ciekawosc była wieksza niz strach. poniewaz mieszkał na wyspie musiał zbudowac tratwe by przepłynać spora rzeke. To było jego pierwsze wyzwanie poniewaz na swojej włąsnej wysepce miał wselkie pozywienie jakiego potrzebował a wiec nigdy wczesniej nie musial opuszczac swojego domu. Zbudował wiec tratwe i popłynał. Gdy dotarł do pierwszej wsi zdziwił sie bardzo bowiem nigdy wcesniej nie musiał przebywac wsrod innych ludzi. Starał sie wiec poznac ich jezyk i dostosowac do panujących warunków. Po jakims czasie zaczał źle sie czuc, nie potrafił jak dawniej usmiechac sie w duchu a jego umysł zamiast poszukiwac swojego dawnego celu-prawdy zaczal przysparzac mu kłopotów bowiem tak był skontruowany by zespolic go ze społeczenstwem. Preraził sie wiec Piotr i chciał uciec do swej samotni. Podczas powrotu spotkal pewna rodzine, która powiedziała mu ze go przygarnie i nauczy jak funkcjonowac w tym swiecie. Znów wrociły jego mysli o prawdzie wiec zgodził sie. Był jednak tak przywiazany do tego by byc sam ze nie potrafił przebywac wsrod tej rodziny, gdy wiec dostał u nich swoj pokoj znow utworzył z niego swa samotnie. Po pwenym czasie przyzwyczaił sie do tej rodziny i owy dom byl mu juz bliski, choc to jego pokoj wciaz byl dla niego prawdziwym domem. Pewnego ranka znow sie przebudził, po raz kolejny przysniła mu sie droga do prawdy, lecz tym razem musiał udac sie do pewnego miasta. Przywiazał sie juz do tej rodziny i nie chciał tego miejsca opuszczac lecz mysli o prawdzie nie dawały mu spokoju. Po długich nieprzespanych nocach i wielu przemysleniach postanowił ze tam sie uda gdyz to prawda stanowi dla niego sens zycia. Poszedł wiec do owego miasta i tam kompletnie nie mogl sie odnaleźć. Spotkal pewnego starca który sam zamieszkiwał dom i zapytal sie Piotra czy ten mu nie potowarzyszy. Piotr zagubiony w swiecie o ktorym nie mial pojecia zgodził sie bowiem musial poznac nowe zasady tym razem jeszcze wiekszej grupy osob. Starzec nauczył go o ludziach i zyciu w miescie tego co sam przezyl jednak jego czasy juz mineły i powiedział Piotrowi ze jesli chce poznac prawde o całym swiecie to musi udac sie na uniwersytet. Piotr troche sie wahajac udał sie w kompletnie obce miejsce, pelne nieznanych mu ludzi, zyjacych według nieznanych dla niego zasad. Pierwszy dzien na uniwersytecie byl dla niego prawdziwym wyzwaniem. Strasznie bał sie ludzi, w swej samotni nie musial z nikim przebywac, ani rozmawiac. Był tylko on i jego mysli. Wrocił do starca ale juz odmieniony, był strasznie słaby i blady, źle sie czuł starec jednak nie zwracał na to uwagi, wczesniej bowiem doszli do porozumienia ze Piotr woli samotnosc wiec bedzie zył jak wczesniej i starzec nie zwroci na niego uwagi. Mysli Piotra kompletnie uciekły od prawdy chciał natomiast wrocic do domu, ale nie do swej samotni lecz do owej rodziny ktora potrafiła uwolnic go od ciezaru tych nieprzyjaznych myśli, ktora potrafila nauczyc go jak sobie poradzic w tych sytuacjach. Piotr wywodził sie z dawnej rodziny wojowników i nigdy sie nie poddawał wiec i tym razem powiedział sobie ze musi wytrzymac, ale jego mysli tylko sie pogarszały. Jego ciało nie działało juz jak kiedys, czuł sie chory i przygnebiony a na mysl o tym ze nastepnego dnia znow musi udac sie na uniwersytet wolał nie kłasc sie spac bo tak mogł dłuzej to odwlekac. Zaczeły meczyc go rozne choroby i bole serca. Strasznie bał sie ludzi choc sam nie wiedział dlaczego. Nic w jego racjonalnej głowie nie mogło mu pomoc. Wszyscy wydawali mu sie strasznie obcy a on chciał juz sie tylko czuć dobrze. Prawda pozostala dla niego czyms niedoscignionym. Pewnego dnia słyszy pukanie do drzwi. Otwiera je i widzi dziwnie ubranego człowieka w szlafroku z jakims patykeim w dłoni i z jakas dziwna czapka w kształcie stozka na głowie. Dziwny człowiek spojrzał na Piotra i jego wytrzeszczone oczy oraz usta jak u karpia i rzekł: Poczarowac? Na to Piotr mu odrzekł: A potrafisz zaczarowac tak zebym nie bał sie ludzi? Szukam prawdy w zyciu a nie odnajde jej dopoki sie boje. Kiedys chciałem byc sam teraz poznałem co to znaczy miec tych ktorzy słuchaja i pomagaja, ale boje sie gdy mam cos poweidziec tym ktorych nie znam a patrza sie na mnie strasznie i chociaz mam spore doswiadczenie w nauce nie potrafie im tego opowiedziec. Moje ciało dziwnie sie zachowywuje meczy mnie, nie potrafie usnac, rece mi sie trzesa, serducho kołacze i brakuje mi jezyka gdy mam cos powiedziec. Nie odnajde prawdy kiedy nie bede mogl opowiedziec o tym co juz znalazlem, a to przeciez po to wyruszyłem. Byłem wczesniej wsrod innych osob ale od pewnego czasu nie moge z tym wygrac. Nie dam sobie rady. Nie moge tego przezwyciezyc. Czarodziej wtedy zapytał: A chciałbys to przezwyciezyc? Mowisz nie dam rady, a skad to wiesz? Nikt Ci wczesniej nie czarował. Nie dawałes rady ale to sie zmieni. Bo ja potrafie czarowac ale inaczej. Ja potrafie zaczarowac wyobraźnie a to jej potrzebujesz by stac sie mocniejszym. Ja Cie nie moge zmienic ale dam Ci cos co pozwoli Ci samemu sie zmienic. Jedyne co musisz to samemu chciec reszte wykona za Ciebie Twoja wyobraźnia. Nie boisz się rozmawiac ze mna wiec wyobraź sobie ze rozmawiasz z 20 osobami. Wyciagnał różdzke i wyczarował 20 Piotrów ale kazdy inaczje ubrany i kazdy twarz miał nieco inna. Jeden dłuzsze włosy, innemu czarodziej wasy dorobił... Piotr zlekł sie strasznie a jego umysl tak nastawiony na strach nie pozwolił mu ujrzec ich twarzy. Jego serce znow mocno zabiło, rece znow zaczeły sie trząść. Wtem czarodziej złapal go za reke i zatrzymał czas. Piotrze zatrzymuje czas bys mogl zobaczyc ze Ci ktorych wyczarowalem sa tak naprawde tacy jak Ty, sa Toba. Twoje oczy tego nie dostrzega bowiem umysł jest przytłumiony. Dał wtedy Piotrowi magiczna rozdzke i powiedział Co tylko pomyslisz tak sie stanie, ale jest jeden warunek. Ty musisz tego chciec, inaczej zyczenie sie nie spełni. Piotr wiec wział głeboki ODDECH zaczał spokojnie wypuszczać powietrze, po czym znów wział taki sam ODDECH. By chciec najpierw musiał oproznic umysl ze złych mysli bowiem wiedział ze nie zaczaruje siebei gdy nie bedzie chciał. Popatrzył na te 20 osob a poniewaz czas stanal w miejscu one choc caly czas wpatrzone w niego nie mogly zareagowac. Na jego szczescia dookoła była tylko cisza mogł wiec sie skoncentrowac i wyrzucic złe mysli. Nie mam złych mysli, jestem tutaj bo mam w zyciu cel. Nie boje sie tych bo oni sa tacy jak ja. Oni mysla jak ja, oni bali sie jak ja. Teraz sa w grupie a wiec i ja moge. Pomysła wtedy o naukach ktore wyciagnał z rodziny u ktorej był, pomyslał o wysztskich tych dobrych sytuacjach ktore sie wydarzyły dzieki innym ludziom, pomyslał o prawdzie ktorej tak poszukiwał i o tym ze on chce byc inny, ze on panuje nad umysłem, ma rozdzke wiec co sie moze stac. Motywował sie tak i wtedy w umysle blokada zaczela ustepowac. 20 Piotrów wciaz na niego wpatrzonych a on w koncu zaczał w nich widziec siebie. Cel byl dla niego wazniejszy a jego umysł tylko go w tym przekonywal coraz bardziej i nakrecał go w tym przekonaniu.
Oni sa tacy jak Ty Piotre teraz to dostrzegasz, ten ma wzrok jak Ty ten marszczy czolo w Tobie tylko podobny sposob. Piotr zaczał im sie jescze baczniej przygladac i mowic do nich, bo zadna krzywda nie mogła go spotkac wsrod kogos kogo znał. Czuł sie juz pewnie i po chwili zorientowal sie ze nie trzesa mu sie juz rece, a jego serce spokojnie uderza. Wzial wiec rozdzke do reki i postanowił ze teraz jest dobry moment, teraz czuje sie na silach by moc przemaiwac gdy czas znow płynał. Nagle zorientował sie ze juz rozdzki nie posiada, czarodziej gdzies zniknał a czas juz dawno płynał. 20 Piotrów po prsotu było bez ruchu i sluchalo go jak ciekawie opowiadal o poszukiwaniu sensu swego zycia. Tak ich zaciekawił ze siedzieli w bezruchu, zamysleni. Mowiłem sam do siebie, a słuchali wszyscy. Objawów tez nie mam, to dziwne. Wtem zobaczył kartke na stoliku. W swojej wyobraźni mozesz czarowac jak tylko chcesz. W swojej wyobraźni tworzysz swoj swiat. To Twoja wyobraźnia Cie kształtuje i to w niej musiałes wygrac z lekiem. To w niej stowrzyłes ta droge jaka chciales podazac, teraz to jest Twoja rzeczywistosc. Teraz Ty wyczarowałes sobie takiego siebie jakiego chciałes, takiego ktory potrafi wiecej bo i Twoj swiat jest bogatszy w rzeczy o ktorych nie wiedziales ze isntieja, ze mozna je wyczarowac. Moja rozdzka nie jest juz Ci potrzebna, bo w wyobraźni moesz namalowac swoja.A teraz idz na uniwersytet bo juz sie nie boisz, nie masz juz czego sie bac. Stworzyłes taki swiat w ktorym mozesz wszystko. Swiat ktory pozwoli Ci dotrzec do prawdy, ktorej od tak dawna poszukiwałes. Nie watpisz juz w siebie i nie lekasz sie bo Ty teraz tworzysz swiat, a w nim nie ma strachu, w nim jest tak jak Ty chcesz. Idz i nie przejmuj sie, ja bede z Toba gdy tylko mnie namalujesz....
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez tenia554 » 9 paź 2009, o 08:38

Alutko,wbrew pozorom nerwica może stać się poważna chorobą i wyrządzić ogromne spustoszenie w człowieku.Dlatego zacznij leczyć nerwicę ,z nią wcale nie trzeba żyć.To nie jest tylko nerwica,to jest aż nerwica.Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez alutka_87 » 9 paź 2009, o 12:17

---------- 12:14 09.10.2009 ----------

Wiem...wiem co stało się przez nią z moim życiem... ale już sama nie wiem, czy powinnam znów brać leki (bardzo pomagają, ale z drugiej strony ludzie się na mnie "skarżyli", że byłam zbyt otwarta, nieraz złośliwa, dosłowna - co innego jeśli ktoś jest taki od zawsze a co innego jak szara myszka się taka staje) czy może zacząć terapię u psychologa (ale akurat w skuteczność tej nie wierze)
i nawet nie mogę porozmawiać o tym z moimi najbliższymi, koleżanki uważają, że psychotropy to zło, zresztą na problemach takich jak moje się nie znają bo nie przezywają nic takiego..
Postanowiłam sobie w pewnym momencie, że sama sobie dam radę... ale to tak nie zawsze działa, że mówisz i masz:)

---------- 12:17 ----------

KMN - ale w życiu nie ma magicznych różdżek..... a szkoda:)
alutka_87
 
Posty: 159
Dołączył(a): 5 paź 2009, o 22:56
Lokalizacja: kraina czarów

Postprzez KMN » 9 paź 2009, o 13:32

Magiczna różdzka była tylko w wyobraźni, a to tam kształtuje się to co postrzegasz jakos swój świat. Nie zawse działa mówisz i masz tylko ze wzgledu że mówisz a nie słyszysz:) Nie miewasz tak, że gdy stres, gdy Twoje przejmowanie sięga juz extremum stwierdzasz, a bedzie co ma byc i czujesz sie lepiej? Przechodzi ta nerwica i to bez leków, a za posrednictwem różdzki w wyobraźni. Tak po prsotu hokus pokus i nie ma stresu:) To jak mocno potrafisz w cos uwierzyc powoduje że tym silniej działa różdzka. A oto kilka przykładów które pokazują, że to Twoja wiara stanowi to co mozesz zrobic:
- Filipińczycy i Malezyjczycy – niektórzy lekarze – mają moc naginania zasad dotyczących materii i przeprowadzają operacje poprzez wsadzanie rąk do brzucha i wyjmowanie np. wyrostka robaczkowego.
- Na świecie w wielu miejscach zamiast narkozy stosuje się trans hipnotyczny, gdy pacjent jest na żywca – bez bólu, powikłań, diet, ryzyka, sztucznych środków – operowany. Waga operacji nie ma znaczenia, w necie krąży film o operacji wycięcia macicy, gdy kobieta miała otwarte oczy.
- Timothy Leary lewitował, podobnie jak pewien kuglarz w 19 wieku na szwedzkim dworze, zabawiający królową.
- Nie ma choroby, z której „cudownie” ktoś by nie ozdrowiał, mimo że była „nieuleczalna”. Ludzie sparaliżowani i skazani na wózek wstają z niego, inni wchłaniają chłoniaka wielkości piłki, zabijają wirusa HIV, niektórzy w ogóle nigdy nie chorują.
- Ojciec Pio potrafił być w kilku miejscach jednocześnie. Potrafił być np. u jednej rodziny w domu i z nimi gadać i jednocześnie spacerować po górach.
- Możesz czytać fotograficznie książki, skanując je jedynie i później powrócić do dowolnego tekstu na życzenie. Ograniczeniem szybkości czytania byłoby tylko to, ile możesz przewertować stron w ciągu jednej sekundy.
W Tajlandii co roku grupa pielgrzymów przebija swoje ciała różnymi sprzętami, typu noże, siekiery w głowach itd. – nie czując bólu i nie krwawiąc.
- Mózg umiera wg medycyny po 5 minutach bez tlenu. W tym roku w Pakistanie dziewczynka leżała bez dostępu powietrza pod gruzami 20 minut i była cała i zdrowa, gdy ją wyciągnęli.

Lubię mawiać, że mozesz uwierzyć w leki albo przestać wierzyc w chorobe...
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Postprzez tenia554 » 9 paź 2009, o 14:04

Nerwica jest lekceważona,ale naprawdę niesłusznie.Nie słuchaj co mówią koleżanki,bo leczenie jest naprawdę skuteczne.atomiast nie leczona możw zrujnować życie,może też wyłączyć z normalnego życia.Nie bagatelizuj jej.Pozdrawiam.
Avatar użytkownika
tenia554
 
Posty: 1291
Dołączył(a): 29 mar 2008, o 13:02
Lokalizacja: wrocław

Postprzez josi » 13 paź 2009, o 20:39

Łączę się z obą w bólu, mialam tak w szkole, na studiach, a nawet w pracy w momentach gdy wiedzialam, ze mam za chwile wypowiedziec się. I właśnie najgorsze było to czekanie, bo wiedzialam ze zaraz bedzie moja kolej zeby cos powiedziec a jednoczesnie chcialam uciec, i to chyba wlasnie powodowalo to duze zdenerwowanie, bo pewnie gdyby ktos mnie zaskoczyl tak "prosto w pysk" zadal pytanie i teraz odpowiadaj, to pewnie odpowiedzialabym normalnie,
w ogole takie reakcje jak opisujesz, drżenie, denerwowanie się, niemożnosc skupienia sie nad tym, co sie ma powiedziec, to jest objaw ze coś nam nie odpowiada, nie zgadzamy się z tym wewnętrznie (np z tym, ze masz sie w ogole wypowiadac, albo na ten temat, albo przed tymi ludzmi, albo wlasnie teraz...), bo przecież nerwica jest wlasnie konfliktem wewnetrznym. Nerwica nie jest też czymś odrębnym od nas, z czym trzeba walczyć, ale coś nam mówi, organizm daje znać że coś się nie zgadza i trzeba go posluchać.

Tylko co zrobic zapytasz, nie chodzic na zajecia? Myśle że gdy czujesz się bardzo slaba wewnetrznie dobrze jest nie isc, zeby nabrac sił. A tak długoterminowo to chyba analizowac swoje reakcje, niepokoje, ktore to często (niepokoje) są tak naprawdę jakąś presją, że muszę to zrobić, muszę się teraz odezwać (a np. wcale w rzeczywistosci nie muszę) a czasem są uzasadnionym niepokojem, np ze nie mam wiedzy w tym temacie i muszę sie douczyć...
Więc najlepiej chyba zacząć od uzmysłowienia sobie, że te objawy to nie coś, co muszę zwalczyć, ale cos, co mi cos mówi o mnie.
josi
 
Posty: 1086
Dołączył(a): 25 maja 2007, o 18:30
Lokalizacja: wlkp/uk

Następna strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 491 gości

cron