Aleście mnie rozśmieszyły Dziewczyny
Wiecie chociaż o co wzięlyście się za głowy?!
Myśle sobie Barbie, całkiem odwrotnie niz Ty. Uważam, ze szczęśliwy związek- pozyskuje przyjaciół. Ludzie się uśmiechaja widząc szczęśliwą parę- a zresztą o co się tu spierać. Takie jest moje doświadczenie i już. Ktoś, kto nie pała do mnie jakąś wielką sympatia, kiedy jestem sama, staje się naszym wspólnym (Moim i mojego Konkubenta, Kule Mahika, dobre, zapamiętam, hi), kiedy jesteśmy razem. Nawet nie chce mi sie liczyć, ile razy słyszałam "miło na Was (eh, powstrzymam się...
)) popatrzeć". Nie uważam tez, by tamta dziewczyna zachowala się chamsko, może troszke niezręcznie, ale nie chamsko. Moim zdaniem.
A California sie nie odzywa...