...a może wypowiemy małą wojne?

Problemy z partnerami.

Postprzez z » 8 paź 2009, o 11:20

czy dyskusja jest nad slusznoscia przestrzegania przykazania "nie cudzoloz" ?
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez cvbnm » 8 paź 2009, o 11:29

apel jest taki: (cyt) "Nigdy nie okazmy się tą kobietą, przez którą placze i ma spieprzone życie żona naszego "przyjaciela"."

ja np nie bylam w sytuacji zebym sie interesowala jakimis zonatymi, albo zajetymi. nie sa seksi jak dla mnie. nie musze zupelnie sie starac.

wiec ten apel jakby nic we mnie nie porusza.

ale np porusza w biscuit, ktora miala kilka sytuacji, i np stwierdza: "mnie też mąż zdradził i odszedł, ale nie przychodzi mi do głowy obwinianie o to innej kobiety i wypowiadanie jej wojny " czyli jakby podwaza pomysl, ze odchodzacy facet jest przyczyna placzu z powodu kobiety. podwaza go za chwile jeszcze raz: "nie mam nic do pani x, którą bzykał mój ex mąż
ona mi nic nie zabrała "


apel polega na zalozeniu, ze kobiety zabieraja cos innym kobietom.


niefortunne spostrzezenie.

jesli ja sama mialabym sie nie interesowac zajetym facetem to dlatego,z e mnie sie chce go miec na wylacznosc, i bede walczyc o te wylacznosc. bede walczyc by wybral mnie. a walke podejmuje ze wzgledu na swoje uczucie.
bede tez kalkulowac, czy moje"szczescie buduje na czyims nieszczesciu", i moge zdefiniowac zwiazek "staly" jako nieszzcesliwy, i siebie jako uzdrowicielke tej sytacji.

podejmuje wiec walke ryzykujac, ze on nie wybierze mnie.

a nie, ze nazywam walka rezygnacje z moich korzysci.

jesli mam byc moralna, to kalkulacja strat wychodzi mi na niekorzysc (nie warto tyle cierpiec, walczyc, za duzo kosztow, energii). i tu by bylo cos chyba "slusznego' - wykazac straty oraz strategie korzysci unikniecia tych strat.

byc moze rozmyslam jak ktos pozbawiony wrazliwosci, to sa hipotezy, nie wiem jak bym faktycznie sie zachowywala.... czy by mi bylo zal zony, dzieci.... i czy ten "zal" bylby wlasciwym motywem do dzialania.....
cvbnm
 

Postprzez sikorkaa » 8 paź 2009, o 11:41

---------- 11:34 08.10.2009 ----------

biscuit napisał(a):
mnie się zrobiło przykro, poczułam się odrzucona, wytknięta palcem, wojna to wojna


czuje dokladnie to samo wchodzac na ten watek :(

---------- 11:38 ----------

ewka napisał(a):A ja myślę, że niepotrzebnie tak osobiście co niektórzy ten temat potraktowali

mnie sie akurat zdarza wypowiadac w tematach, co do ktorych mam osobiste podejscie, bo zwyczajnie wiem z czym to sie je. dlaczego 'niepotrzebnie'? chcialam tak potraktowac i potraktowalam. trudno byloby mi abstrahowac w temacie, ktory jest dla mnie jak najbardziej przyziemny i dotyczacy mojego kawalka zycia.

[color=red]---------- 11:41 ----------

kasjopea napisał(a):SIKORKO przestań się wkońcu korzyć .Bylo, minęło i co masz zamiar nazywać się szmatą do końca życia?Swoje przeżyłaś więc można powiedzieć nauka nie poszła w las...


widzisz tak to juz jest, ze jak raz cos w zyciu ukradniesz to przy Tobie torebki do popilnowania nie zostawie :roll: mysle, ze nie przystoi mi po prostu przylaczyc sie do tej nieszczesnej wojny, bo zaraz ktos mi moze (i slusznie) zarzucic, ze zapomnial wol jak cieleciem byl. tzn., ze ja bym musiala wytoczyc wojne samej sobie, a to juz hipokryzja. wiec walczcie sobie jak tam chcecie, ja juz nie moge.
sikorkaa
 

Postprzez Marcia » 8 paź 2009, o 11:43

No ja też życzę udanego dzionka i mimo że prawie nikt z Was nie czyta moich postów cisze sie że padlo tu tyle może cierpkich niekiedy ale madrych opinii. Agik, o to właśnie chodziło, o te dylematy, które ważą potem niekiedy na calym życiu " wojna" TO NIE WALKA Z KIMŚ Z ZEWNĄTRZ, tylko własnym cialem, pragnieniami ktore można zaspokoić w danym momencie ale w sposób, który wielu zrani, wojna czy apel czy propozycja, jak kto woli o to żeby nie dawać SOBIE SAMEMU przyzwolenia na pewne zachowania, o pilnowanie samego siebie. Dzięki poznawaniu Waszych przeżyć można się zmobilizować imoże powstrzymać o ten jeden kroczek, który sprawi potem tyle bólu, ale nawet jeśli ktoś go zrobił, to można sobie postanowic że to się więcej nie zdarzy w moim życiu. Bycie "tą trzecią" zdarzyło się mnóstwie kobiet( i mężczyznom oczywiście też :uoeee: )ale tak malo jest tematow ktore by jasno mowiły o konsekwencjach, o tym jak ciężko sie potem pozbierac i że chyba lepiej niewstepowac na ta droge ze może tych kilka stron uratuje chociaz niektore nas przed pakowaniem sie w taka role ( pierwszy raz lub kolejny, to bez znaczenia) No mi dalo to do myslenia... Dziekuje Wam wszystkim i Sikoreczko, Biscuit, przeczytajcie bez emocji chociaż jedna rzecz ktorą napisalam: pozdrawiam Was mocno, jesteście wrażliwymi i wspanialymi kobietami i mozna sie od Was wiele nauczyc. :papa:
Marcia
 
Posty: 101
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 14:07

Postprzez smerfetka0 » 8 paź 2009, o 11:48

ja to wszystko traktuje tak :

i bez obrazy tylko bo nie wiem jakie były Wasze (Twoje sikoreczko tez). patrze na to ze swojego punktu widzenia i swoich reguł.

jest żonaty facet. ja sama. są zaloty i inne rzeczy, wiedząc, czując, że to jego oderwanie się chwilowe, że to tak tylko dla przyjemności, że to na raz, na dwa. to nie chcę, nie mieszam się w to, dla mnie on już przegrał i nie jest warty.

ale różne są sytuacje, czasami to "kochanka" okazuje się być kobietą na całe życie. nie możemy wyrokować w jeden sposób i jednotorowo.

osobiście nie potępiam nikogo za to co robi bądź robił. te sprawy są zbyt skomplikowane żeby dzielić je na złe panie które coś łączyło z żonatymi i dobre które nigdy nic z takimi nie miały wspólnego.

chyba troche niedokladnie wytlumaczylam o co mi chodzi :roll:
Avatar użytkownika
smerfetka0
 
Posty: 3954
Dołączył(a): 1 gru 2008, o 18:01
Lokalizacja: Londyn

Postprzez z » 8 paź 2009, o 11:52

Mam wrazenie, ze tematem dyskusji jest "przestrzegajmy przykazania 'Nie cudzoloz'" czy inaczej "nie pozadaj zony(meza) blizniego swego" dalej "ani zadnej rzeczy jego".
W wiec "nie cudzoloz" i "nie kradnij"

Dlaczego nikt tu nie pisze " wytoczmy wojne zabieraniu ludziom ich wlasnosci, tak zeby nikt z twego powodu nie cierpial" ? Dlaczego nie rozstrzasa sie, czy mozna ukrasc rzecz, ktora juz jej wlasciciel nie potrzebuje ? Albo zlodziej potrzebuje bardziej ?
Jakos to jest oczywiste - nie kradnij. A cudzolozenie ma az tyle interpretacji.
Stalo sie spolecznie aprobowane. Dlaczego ? A dlaczego kradziez nadal nie jest aprobowana ?
Czym sie one roznia ? Przykazania nie rozrozniaja w waznosci.
z
 
Posty: 226
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:04

Postprzez sikorkaa » 8 paź 2009, o 11:57

Marcia napisał(a):Dziekuje Wam wszystkim i Sikoreczko, Biscuit, przeczytajcie bez emocji chociaż jedna rzecz ktorą napisalam: pozdrawiam Was mocno, jesteście wrażliwymi i wspanialymi kobietami i mozna sie od Was wiele nauczyc. :papa:


marcia
, dzieki wielkie. jesli mam byc szczera to przeczytalam wszystko i powiem Ci jedno - ZGADZAM SIE z tym, ze nalezy 3mac sie na bacznosci i pilnowac by sie z zajetymi nie zagalopowac, a wlasciwie ZGODZILABYM SIE, gdybym nie miala za soba wlasnie takich zwiqazkow (z zonatymi czy rozwiedzionymi). bo co ja mam tu wlasciwie powiedziec? na co mi pozolicie? no jak ja mam sie czuc w takim temacie? przeciez nie moge powiedziec, ze slusznie mowisz (choc uwazam ze slusznie), bo bym sobie w ten sposob noz w plecy wbijala a poza tym w moich ustach to by cholernie falszywie brzmialo, prawda? no prawda.
sikorkaa
 

Postprzez Marcia » 8 paź 2009, o 12:08

tak, tak, to się chyba nazywa relatywizmem maralnym? Tylko, Z, tu nie chodzi o to zeby potepic wszystkich ktorym sie cos takiego prztrafilo tylko zmobilizowac do dobrego(dla siebie i innych) postepowania
Marcia
 
Posty: 101
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 14:07

Postprzez ewka » 8 paź 2009, o 12:12

Sikorko, ale tak sama dla siebie masz przecież jakiś pogląd na sprawę... uważasz ją albo za ok, albo za nie okej, prawda? I w jakiś tam sposób odnosisz się do tego... i nie ma tu znaczenia, czy w takim związku tkwiłaś, czy nie tkwiłaś.

sikorkaa napisał(a):przeciez nie moge powiedziec, ze slusznie mowisz (choc uwazam ze slusznie), bo bym sobie w ten sposob noz w plecy wbijala a poza tym w moich ustach to by cholernie falszywie brzmialo, prawda? no prawda.

Dlaczego nóż w plecy? O rety... dlaczego???
Dlaczego fałszywie?
Jeśli zrobiłam w życiu coś głupiego (a zrobiłam)... to nie będę mówić, że to jest mądre tylko dlatego, że to mnie dotyczy. Dlatego właśnie myślę, że zbyt osobiście temat traktujesz. I inni. Nie wiem, mnie to się proste wydaje... ale może ja znowu czegoś nie rozumiem?
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez sikorkaa » 8 paź 2009, o 12:20

juz tlumacze - otoz przezylam w swoim zyciu niejeden uklad, mniej lub bardziej zawily. zawsze twierdzilam i twierdzic bede ze robilam zle lub nieco niewlasciwe. z tym sie zgodze i umiem nazwac rzecz po imieniu, nawet jesli dotyczy m,nie. a w tym temacie chodzi mi o to, ze ja - jako ta 'kochanka' nie powinnam walczyc przeciw postawom 'kochanek' bo to falszywie brzmi.

ewka, dajmy, ze obrabiasz banki, a dzieciom mowisz, ze kradziez jest zla i nas wszystkich strofujesz i nawolujesz do walki przeciw zlodziejstwu (przyklad). to jak Ty wtedy wygladasz? hipokryzja bije na odleglosc, czyz nie? ja bym sie wlasnie tak czula gdybym mowila z Wami jednym glosem -tak, tak, walczmy!
dltego wole sie odciac, spuscic glowe i posluchac Waszych kazan jakie to my 'kocvhanki' jestesmy okropne i jak to inne panie przez nas po nocach wyja w poduszki.
sikorkaa
 

Postprzez Marcia » 8 paź 2009, o 12:30

Sikoreczko: NIEPRAWDA! to troche tak, jakbyś napisała że NIE MOZESZ przyznać że jazda na czerwonych swiatlach jest lekkomyslna i nie swiadczy o madrosci bo parenascie razy przejechalas i mialas ze dwa wypadki i ciagle sie rehabilitujesz. Masz spore doświadczenie i właśnie takie osoby jak Ty mogą wlaqsciwie reagowac jak ktoregos dnia tu napisze ze jakis przystojniak przyprawia mnie o zawroty glowy, tylko jest maly klopot, bo on jest zonaty... Tysiące kobiet cierpi przez wmanewrowanie sie w takie zwiazki a mowienie o konsekwencjach, mobilizownie sie do nie wchodzenia na ta droge jest gdzies w podziemiu i jest niemodne i swiadczy troche o nietolerancji. Ja mysle inaczej. Masz duzo za soba i jak juz wspomnialam Twoja wiedza moze niejednemu (Tobie w przyszlosci tez) uratować tyleczek :cmok:
Ostatnio edytowano 8 paź 2009, o 12:33 przez Marcia, łącznie edytowano 1 raz
Marcia
 
Posty: 101
Dołączył(a): 13 wrz 2008, o 14:07

Postprzez ewka » 8 paź 2009, o 12:32

Sikorko, do banku można podejść na trzy sposoby:
1. Jeśli obrabiam - nie będę nawoływać, bo to hipokryzja, masz rację.
2. Jeśli obrabiam i wiem, że to jest złe (ale słabość jest silniejsza) i potrafię się do tego przyznać - to też będzie hipokryzja, czy niekoniecznie?
2. Jeśli obrabiałam (kiedyś) - to już hipokryzji w tym raczej nie ma. Wg mnie.

I coś, na co w ogóle nie zwracasz uwagi - nie mówimy (ja nie mówię), że kochanki są okropne... mówimy, że zdrada jest okropna. Mówimy (ja mówię) o zjawisku, nie osobach. To kolosalna różnica (wg mnie).
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez cvbnm » 8 paź 2009, o 12:41

ja mysle ze jednak bycie moralnym stoi w sprzecznosci z wypowiadaniem swojej "prawdy" - na czym jak sadze polega sila psychologii, aby sie nie bac na swiatlo wystawiac swojego 'cienia"

jestem za tym aby sie podpisac pod odkrywczym apelem, ale nadal nie widze nic odkrywczego w tym co proponuje marcia i co popiera ewka.

a zdaje mi sie ze co moze prowadzic do tlumienia (poprzez ocenianie) "prawdziwych" motywacji i mechanizmow jakie w nas dzialaja....
cvbnm
 

Postprzez sikorkaa » 8 paź 2009, o 13:05

---------- 13:00 08.10.2009 ----------

ok dziewczyny (marcia i ewka) - czuje sie przekonana. ja rowniez uwaqzam ze jest roznica miedzy osoba a jej czynem. zgadzam sie i rozumiem idee tej calej wojny. walczyc chcecie z postawami, fajnie, rozumiem.

rzeczywiscie ja (poki co) jestem 'niepijacym alkoholikiem' i ciesze sie z szansy jaka dal mi Bog dzielac zycie z wolnym mezczyzna. dla mnie diametralna roznica i ogromnie wazny moment w moim niedlugim zyciu. nareszcie jestem dla Kogos ta pierwsza. bardzo mnie to raduje i potrafie to docenic i jestem wdzieczna losowi za taka mozliwosc.

nie jestem tylko do konca pewna czy faktycznie chcialabym byc dla kogos przestroga, bo moglabym tylko powiedziec 'jesli koniecznie chcesz sie uczyc na swoich bledach ...' :roll:

dziewczyny, uwierzcie mi - naprawde bylo mi ciezko, dlatego tym bardziej potrafie docenic to co teraz mam i pielegnowac to by tego nie stracic.

---------- 13:05 ----------

cvbnm napisał(a): nadal nie widze nic odkrywczego w tym co proponuje marcia i co popiera ewka.


a to jest mi rowniez bliskie bo ja tez nie widze. rozmawiamy sobie, ok, fajnie sie gada, ale niebardzo wiem co z tego wynika. zdrady jak byly to i beda, a ja bym najbardziej chciala zaczac od siebie, no i niby zaczelam, tyle tylko, ze tak nieco mi w tym ktos pomogl, bo pewnie sama w sobie nie znalazlabym sily by sie wyrwac z tego bagna w jakim tkwilam i niestety wbrew sobie a za zgoda serca.
sikorkaa
 

Postprzez ewka » 8 paź 2009, o 13:46

sikorkaa napisał(a):nareszcie jestem dla Kogos ta pierwsza. bardzo mnie to raduje i potrafie to docenic i jestem wdzieczna losowi za taka mozliwosc.

No i pięknie!
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Poprzednia stronaNastępna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 153 gości