Witam wszystkich!!!
W ten jakże pochmurny dzień postanowiłam coś napisać.
Zaglądam na to forum od przeszło 4 lat kiedyś nałogowo
teraz raz na czas
Chciałam opowiedzieć o swoim życiu.
Gdyby ktoś rok temu powiedział mi jak obecnie będzie wyglądać moje zycie to bym się zaśmiała i puknęła w głowe.
Mam 24 lata rok temu byłam mała dziewczynka, która zupełnie nie radziła sobie z życiem.
Od okresu dojrzewania same doły, deperesja, nerwica, mysli samobójcze, zmuszanie sie do wstania choćby z łózka itd -sami wiecie jak jest
Dziś - mieszkam sama, pracuje, wracam na studia, skończyłam pewne ważne etapy w moim życiu...
3-4 miesiące temu postanowiłam przerwąć branie leków bo poczułam że musze spróboważ żyć bez nich - ciekawe co na to moja pani doktor.
Bałam się jak cholera , było ciężko na początku...
Teraz czuje się poprostu dobrze !
nie myślałam że kiedyś wogóle będzie dobrze - przestałam juz w to dawno wierzyć...
Radze sobie - może dlatego że musze ? nie mogę sobie obecnie pozwolić na smutki bo nie moge sie załamać bo będzie po mnie...
Kiedyś płakałam co chwile teraz jak tylko zaczynam to zasiskam zęby i czuje wewnętrzna blokade i mowie STOP.
W porównaniu z sobą z przed paru miesięcu czuje sie troche jak kamień :/ bo zawsze byłam przewrażliwiona,
Teraz juz nie potrafię tak płakać przy pięknej muzyce, zachwycać się tak jak kiedyś pieknem przyrody, piasać wiersze, cierpieć egzystencjonalnie itd. itp.
I to jest moi drodzy ten ogromny MINUS.
Już nie czuje sie taka wyjątkowa - ale za to zyje...
Czasem widocznie trzeba poczekać...
( boje sie czasem , że znowu to kiedys powróci.. ale staram sie o tym nie myśleć )
Nie poznaje siebie
Życze Wam wszystkim abyście doczekali takiego momentu w Waszym zyciu !!!!!
Pozdrawiam serdecznie i wierze w Was ludziska.