Rozstanie

Problemy z partnerami.

Rozstanie

Postprzez gti » 5 wrz 2007, o 10:25

Nasz związek (22 letni) nie był idealny, były wzloty i upadki jak w każdym małżeństwie. Jakieś 7 miesięcy temu po kolejnej burzliwej rozmowie żona powiedziała że jest ktoś w jej życiu. Tłumaczyła to brakiem zainteresowania nią z mojej strony, potrzebą bycia docenianym, kochanym adorowanym itd. Teraz kiedy patrzę z perspektywy czasu to przyznaję jej rację - byłem typowym samcem zdobywcą, jak już ją miałem to spocząłem na laurach i uważałem że jest wspaniale (dzieci, ugotowany obiad, poprana garderoba itp) i że jesteśmy dobrym małżeństwem i tak ma być i będzie zawsze. Ale to dla niej było za mało. Ja wolałem siedzieć w domu byle z nią i wtedy byłem szczęśliwy. Ona w domu się dusiła, potrzebowała towarzystwa, rozmowy, adoracji. Jakiś miesiąc temu kolejna rozmowa i szok. Kochasiem okazał sie nasz wspólny kolega (wspólne spotkania, imprezy, urlopy). Przyznała że dał jej to wszystko czego brakowało jej u mnie i że jest w nim zakochana. I w tym momencie coś mnie odblokowało i starałem się ten związek utrzymać, prosiłem, błagałem o jeszcze jedną szanse, wierzyłem, że jak będziemy tego oboje chcieli to stworzymy jeszcze niezłe małżeństwo. Niestety dowiedziałem się,że nie wierzy w to, że jestem w stanie się zmienić. Poza tym ma wątpliwości czy będę w stanie wybaczyć zapomnieć to czego z jej strony doświadczyłem. no i najgorsze że nie może mi zagwarantować że będzie w stanie zrezygnować z tamtego związku. No i stało się. Wczoraj po kolejnej rozmowie powiedziała, że mnie już nie kocha i nic do mnie nie czuje i że sie wyprowadzi w przeciągu tygodnia. Świat mi sie zawalił, nie mogę jeść, nie mogę spać, pracować. Jedynie córki podtrzymują mnie na duchu ( zgodnym chórem krzyknęły że go nigdy nie zaakceptują)
Tyle mojej historii.
Jestem ciekaw opinii, szczególnie panów, jak sobie poradzili w takiej sytuacji, jak przetrwali ten ból, co zrobili by żyć w miarę normalnie dalej.
Ja na razie sobie z tym nie radzę.
Pozdrawiam T.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez Barbie* » 5 wrz 2007, o 10:53

Czasami brak mi słów na takie zachowanie jak Twoje i często mi nie szkoda takich panów jak Ty. Bo dziwi mnie czy to tak trudno sie domyśleć że kobieta potrzebuje "czegoś" więcej? Przeciez jestes już doświadczonym przez zycie i miłośc męzczyną i nie wiesz tego że miłość i swoją kobiete trzeba pielegnować, nawet po 30 latach małżeństwa? Jeśli nie, to obie uschną. Ona dawała Ci to czego potrzebowałes, az dziwi mnie że tak mało... - Uprane majtki, ciepły obiad na stole?
Nie czułes nigdy potrzeby ani tak sam z siebie zadziwic ją czymś, albo z typowego egoizmu zrobic przyjemność samemu sobie i zaszaleć z nią jakoś, gdzieś? Tak duzo mówi sie o kobietach i o facetach typowych zdobywcach, którzy np. po zawarciu małżeństwa spoczywaja na laurach albo i jeszcze wcześniej(!) Więc jezeli tak dużo i zawsze to że kobiety tego POTRZEBUJĄ, to czemu facetowi sie nie chce i potem płacze kiedy jest już za późno?

Osobiście Ci współczuje, bo to miłosna i rodzinna tragedia, ale nie dziwę sie jej że odeszła. Teraz ona jest zafascynowana nowym faectem i pewnie jeszcze długo będzie, bo z tego co mówi... Możesz jedynie za nia teraz polatac jak za młodu i prosic by dała Ci szanse i że ją właściwie wykorzystasz.
To jest moje zdanie, a chciałes je znać.
Barbie*
 
Posty: 358
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:57
Lokalizacja: Powiedzmy Gdańsk :)

Postprzez ewka » 5 wrz 2007, o 11:23

Przede wszystkim... bardzo Ci współćzuję. Mam też nadzieję, że znajdą się meżczyźni, którzy w czymś pomogą - tutaj jest taki bardziej babiniec;)

Od siebie, jeśli mogę... powiem tak: dasz sobie radę tak samo, jak wielu innych facetów w takiej sytuacji. Jeśli są szanse na to, by ratować - próbuj. Jeśli ona stanowczo twierdzi, że nie - zajmij się sobą.

Pozdrawiam;)
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Megie » 5 wrz 2007, o 11:36

Przykro mi...
Tak to niestety jest.. Zwiazek trzeba pielegnowac przez caly czas..i nie pozwalac na rutyne..
Kobieta musi czyc sie kochan, adorowana, bo wtedy kwitnie..
Tamten facet dal jej to czego potrzebowala...
Szkoda ze nie zauwazyles wczesniej ze cos sie dzieje nie dobrego,, moglbys zareagowac... Ale czy Wy wogole rozmawialiscie na ten temat? Zawsze trzeba rozmawiac jak cos jest nie tak.. I starc sie ten problem rozwiazac..
I jak sie kocha to chyba patrzy sie przede wszyskim na potrzeby tej drugiej osoby a nie swoje.. A Ty chyba czules ze Twoje potrzeby sa zaspokojone, wiec myslales ze wszystko jest Ok..

No ale stalo sie...

Sprobuje jeszcze powalczyc o Nia, ale nic na sile,, musisz szanowac Ja i jej decyzje..
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez gti » 5 wrz 2007, o 11:43

Ale czy Wy wogole rozmawialiscie na ten temat

Rozmawiać rozmawialiśmy i zawsze po było lepiej ale po pewnym czasie wracała ta nieszczęsna rutyna
A Ty chyba czules ze Twoje potrzeby sa zaspokojone, wiec myslales ze wszystko jest Ok..

dokładnie tak było
Zrozumiałem to dopiero teraz
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez bunia » 5 wrz 2007, o 12:00

Hmm.....jak czlowiek ma sie zmienic jesli nie wie co ma zmienic,brakuje mi sygnalow ze strony zony,ze byla niezadowolona,nie stoje po niczyjej stronie ale czy nie powinna probowac wczesniej "zmienic" Ciebie zamiast teraz upierac sie,ze jest to niemozliwe - moim zdaniem poszla na latwizne nie dajac Wam szansy.
Na sile nic nie zrobisz....najgorsze jest to,ze wiele osob sadzi,ze ten nastepny zwiazek bedzie idealny,bez problemow...no coz czesto sytuacja sie powtarza jesli komunikacja z partnerem zawodzi.
Trzymaj sie.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez Megie » 5 wrz 2007, o 12:22

jak rozmawiam z parami ktorym sie dobrze wiedzie..
to wszyscy jednym glosem powtarzaja..
najwazniejsza jest komunikacja..
rozmawiac i jeszcze raz rozmawiac tak aby znalezc wspolnie sposob na rozwiazanie problemu...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez Goszka » 5 wrz 2007, o 12:30

bunia napisał(a):nie stoje po niczyjej stronie ale czy nie powinna probowac wczesniej "zmienic" Ciebie zamiast teraz upierac sie,ze jest to niemozliwe - moim zdaniem poszla na latwizne nie dajac Wam szansy

a skąd wiadomo że poszła na łatwiznę?Że nie próbowała czegoś zmienić,wpłynąć na męża?Nie zauważyłam żeby gti napisał coś takiego...
Swoją drogą kobiety są bardziej uczuciowe i jeśli pewne sprawy rozmijają się z ich oczekiwaniami i potrzebami,to wcześniej czy później to sygnalizują.
My nie potrafimy milczeć kiedy jest źle.Wydaje mi się że to raczej faceci mają skłonność do bycia gruboskórnymi i do przemilczania pewnych spraw z własnej wygody.
Goszka
 

Postprzez Megie » 5 wrz 2007, o 12:33

mi sie wydaje ze Goszka ma racje
nie znam Baby, ktora by niezrzedzila jak jej cos nie pasuje..
ale tylko gti moze to potwierdzic,, czy u nich tak bylo...
Megie
 
Posty: 1479
Dołączył(a): 11 maja 2007, o 15:24
Lokalizacja: nie wiem skad..

Postprzez gti » 5 wrz 2007, o 12:40

Jak pisałem wyżej były rozmowy i przez pewien czas było lepiej a potem znowu wkradała sie rutyna. Mnie z tym było dobrze a jej nie i dobrze to ujęła Barbie
Przeciez jestes już doświadczonym przez zycie i miłośc męzczyną i nie wiesz tego że miłość i swoją kobiete trzeba pielegnować, nawet po 30 latach małżeństwa? Jeśli nie, to obie uschną.

Zrozumiałem to dopiero teraz jak dostałem kopa.
gti
 
Posty: 192
Dołączył(a): 4 wrz 2007, o 15:02
Lokalizacja: Warszawa

Postprzez ewka » 5 wrz 2007, o 12:43

Są też takie kobiety (faceci pewnie też), które niczego nie chcą naprawiać, a "załatwiają" sprawę od razu - "przestałam cię kochać"... a to może zwykła codzienność zajrzała w oczy. I zajrzy też w nowym związku, bo życie nie polega na tym, aby facet (mąż) nieustannie ćwierkał i adorował. Potrzeba współpracy i ZROZUMIENIA z dwóch stron.
Avatar użytkownika
ewka
 
Posty: 10447
Dołączył(a): 4 maja 2007, o 18:16

Postprzez Goszka » 5 wrz 2007, o 12:49

to też prawda...trudno żeby przez cały związek było takie zakochanie i rozanielenie jak na początku...potem wszystko wkracza na wyższy poziom abstrakcji w którym podstawą jest partnerstwo,zaufanie,szczerość i komunikacja...
Tylko że z drugiej strony facet też nie powinien przyzwyczajać się do tego że zdobył kobietę i zawsze już będzie ją miał niezależnie od tego co zrobi albo-co gorsza-czego nie zrobi.Starać też się trzeba i pielęgnować tą miłość.
Przypomniał mi się fragment piosenki:

Miłość to nie pluszowy miś ani kwiaty
To też nie diabeł rogaty
Ani miłość kiedy jedno płacze
A drugie po nim skacze
Bo miłość to żaden film w żadnym kinie
Ani róże ani całusy małe duże
Ale miłość kiedy jedno spada w dół
Drugie ciągnie je ku górze

I tak jest i powinno być :)
Goszka
 

Postprzez bunia » 5 wrz 2007, o 13:01

No coz....w takim razie jestes madrzejszy o jedno doswiadczenie,szkoda,ze taka cene sie placi ale nie ma nic za darmo :cry: (madry Polak po szkodzie)
Mimo wszystko Twoje zycie sie nie skonczylo i musisz ta pigule przelknac.
Avatar użytkownika
bunia
 
Posty: 3959
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 09:19
Lokalizacja: z wyspy

Postprzez agik » 6 wrz 2007, o 08:18

trudno Ci cokolwiek powiedzieć, bo wszystko już wiesz...
Wskazywac na błędy, ktore popełniłes, też nie ma sensu, bo sam je widzisz.
Zreszta i tak nie cofniemy czasu.

Ja chcę ci tylko powiedzieć- istnieje tez przyszlość inna, pewnie na początku trudna, ale wierzę w to mocno- ze rowniez dobra. Na tym moze się skup. Jest coś co lubisz robić, a z czego rezygnowałeś?
Może na początek coś niezbyt wielkiego, jakies tam przyjemności, drobiazgi, zabieracze czasu. Potem coś większego.

Trzymam kciuki, żeby przestało boleć

P.s. Bardzo mi się podoba Twoja postawa. Nie bluzgasz żonie od dziwek, nie użalasz się nad sobą. wyciągnąłeś wnioski, mam nadzieję, że trwałe. Dlatego wierze, że dobrze będzie.
agik
 
Posty: 4641
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 16:05

Postprzez Barbie* » 6 wrz 2007, o 10:39

---------- 10:38 06.09.2007 ----------

No fakt, za późno, teraz wszystko zalezy od Twojej żony czy wórci czy nie.
Jakoś nie widze niestety by ona miała chęc wracać, bo z taką łatwością odeszła do innego, wyprowadziła się z rodzinnego domu...

Wydaje mi się że ta sparawa bedzie wymagała teraz Twojego wielkiego zaangazowania i wytrwałości, bo na pewno z nią łatwo teraz nie bedzie. Powodzenia!


---------- 10:39 ----------

Ooo proszę, teraz jak mnie pięknie, wyraźnie widać :))))))
Barbie*
 
Posty: 358
Dołączył(a): 5 maja 2007, o 13:57
Lokalizacja: Powiedzmy Gdańsk :)

Następna strona

Powrót do Problemy w związkach

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 87 gości

cron