przez markez » 10 maja 2007, o 13:51
Czasem, jak się czym¶ zamartwiam, przypominam sobie słowa: "Każdy dzień ma swoje zmartwienia".
Jeżeli jeste¶my zniechęceni, bo co¶ nam się nie ułożyło, to jest to zrozumiałe. Jednak dalej można i trzeba budować swoje teraĽniejsze życie, bo my¶lę, że w ten sposób też każdy z nas buduje swoj± przyszło¶ć.
Lekarz, tabletki, psychoterapia.... s± to pomoce przej¶ciowe, bo nast±pił w nas jaki¶ kryzys psychiczny.
Długofalowo jednak i tak każdy szuka pewnego trwałego fundamentu. Tym fundamentem nie jest partner życiowy ani nawet rodzina, (ale to już kwestia pogl±dów).
Partner i rodzina s± czym¶ bardzo ważnym dla wielu z nas, aby na trwałym fundamencie budować razem z nimi swoje dalsze życie i szczę¶cie.
Kto¶ wspomniał w pewnym po¶cie o okręcie. My¶lę, że jak wchodzimy w dorosłe życie, to tak jak by¶my wypływali okrętem w podróż. Najważniejsz± załog± dla nas będzie nasz partner i rodzina, jeżeli ich mamy.
Ważny też będzie stan okrętu, jego wyposażenie, dostateczna ilo¶ć szalup ewakuacyjnych, dostateczna ilo¶ć paliwa, dobra fachowa i czujna na zagrożenia załoga. No i cel, do którego zmierzamy.
Przypomniał mi się film o Tytaniku. Życie nasze, to tak jak podróż dużym okrętem. Ale to my decydujemy, na jaki okręt chcemy wsi±¶ć, z jak± załog± i dok±d chcemy płyn±ć. Zanim na taki okręt wsi±dziemy trzeba się dobrze zastanowić czy bezpiecznie dopłyniemy i czy obsługa tego okrętu nie będzie bagatelizowała zagrożeń. Też, jaka jest możliwo¶ć ewakuacji.
W razie kryzysowych zdarzeń, ewakuujemy się i dopływamy do jakiego¶ brzegu. PóĽniej wyci±gamy wnioski, leczymy rany i przed następnym rejsem jeste¶my bardziej ostrożni i bardziej uważnie przygl±damy się, z kim i dok±d chcemy płyn±ć.
Pewnie ten przykład nie do każdej sytuacji da się dopasować, ale zawsze to jakie¶ unaocznienie :)
Czasem może np. kto¶ już się obawiać wypłyn±ć w kolejny rejs, bo dużo tragedii go spotkało. Ale zawsze można sobie zadać pytanie, co tak naprawdę stało się powodem tragedii, czy sama chęć wypłynięcia? I jak takie problemy, zagrożenia zminimalizować następnym razem.
My¶lę też, że życie i czas bywa najlepszym nauczycielem. Ja osobi¶cie jednak nie lubię się uczyć tylko na własnych błędach, bo zbyt dużo bym wycierpiał. Warto zawczasu uczyć się od innych, z ich przeżyć, m±dro¶ci życiowej. Przed każd± ważn± decyzj±, dobrze j± rozważyć, obejrzeć dziesięć razy z każdej strony, doradzić się innych itp. A i tak człowiek nawet będ±c tak ostrożnym, nie uniknie wszystkich zagrożeń, ale może, chociaż przez swoj± roztropno¶ć, zmniejszy ich ilo¶ć.
Co by nie napisać, ostatecznie i tak nie wystarczy samo rozeznanie, jak powinienem post±pić.
Trzeba stawiać ten mały, kolejny krok do przodu, aby wydobywać się (np.) z depresji. Dopiero jak wprowadzamy w życie to, co jest dla nas wła¶ciwe i nam potrzebne, możemy liczyć na jakiekolwiek zmiany w naszym położeniu, samopoczuciu.
Tego życzę sobie, tobie Laisha i wszystkim innym,
Marek.