Witam,
Kochani ptrzebuje Waszej rady bo nie wiem co mam zrobic. Moja sytauacja wyglada tak: jestem z kims od kilku miesiecy, znamy sie juz dlugo ale dopiero od marca tego roku zaczelismy byc para. On twierdzi, ze mnie kocha i td ale nigdy nie rozmawiamy o Nas. Tzn on ma swoje plany, w kotrych niestety nie ma mnie. To jest bardzo przykre Nie dlatego, ze chcialabym od razu wyjsc za maz czy zamieszkac razem. Wiem, ze na takie decyzje potrzeba czasu. jest bardzo fajnie, spedzamy razem czas, robimy fajne rzeczy, ale po takich fajnych chwilach On wraca do swojego zycia, w ktorym nie ma miejsca dla mnie. Moj partner duzo podrozuje i to rozumiem, nie ma go czesto w kraju. Gdy jest to spotkamy sie ale on chce tez miec czas dla swoich przyjaciol, swoje sprawy. Tutaj tez jestem tolerancyjna. Ale np w ostatni weekend, kiedy bylismy razem on opowiadal o swoich planach na swieta (ani slowa o mnie) o tym, ze chce kupic mieszkanie itd... Jest mi z tego powodu bardzo przykro/ smutno bo chcialabym cos zbudowac na tej znajomosci. Nie wiem sama, moze ja przesadzam, moze chce za szybko rzeczy na ktore On jeszcze nie jest gotowy?
I teraz co mam zrobic? Myslalam duzo o opcjach:
Moge zerwac te znajomosc , ale nie chce bo mam do niego uczucia, dobrze jest mi w jego towarzystwie. Tylko niepokoi mnie to, ze zaczynam sie wkrecac a wiecie jakie to niebezpieczne
Moglabym go od siebie odsunac, "nie miec dla niego czasu" i wtedy przekonac sie czy rzeczywiscie mu na mnie zalezy.
Moglabym z nim szczerze porozmawiac na ten temat. Powiedziec co mysle. Tylko to boje sie, ze moge go odstraszyc, wychodzac na taka niecierpliwa.
Nie wiem jak mam postapic, jestem troche zagubiona w tym wszystkim. Najgorsze jest to, ze jak jestesmy razem to jest super a potem on wraca do swojego zycia a ja zostaje sama mysle i zamartwiam sie troche mnie to meczy. Ba, troche... bardzo!
Moze dac sobie czas i zobaczyc co bedzie? BOJE SIE, ze moge go stracic jak bede mu sie zbytnio narzucac. Bo sie okaze moze, ze jestem slaba i uzaleznilam sie od niego. Ze musze go miec codziennie przy sobie. Juz sama nie wiem.... Staram sie byc silna, nie pokazywac, ze zalezy mi na nim. Najpewniej bardziej niz jemu na mnie. Ale ze mna taz zawsze jest. W kazdym bylym zwiazku okazywalam uczucia za szybko i wszystko sie rozpadlo:( Dlatego teraz chce, zeby bylo inaczej. I wiem,ze on jest warty tego, zeby sprobowac.
Poradzcie mi prosze co moge zrobic w tej sytuacji. Jestem bardzo impulsywna osoba i zdarzylo sie pare razy , ze zrobilam cos pod wplywem emocji. I nie wyszlo z tego nic dobrego. Nie mowie tu tylko o zwiazkach, ale ogolnie o sytuacjach zyciowych. Teraz staram sie nie popelniac tego bledu. Dlatego postanowilam poradzic sie kogos zanim cos zrobie. A bezsilnosc w tej sytuacji dokucza mi troche. I mecze sie bardzo
Dodam jeszcze, ze jestem DDA i na polu zwiazkow z ludzmi zawsze mialam problemy. Teraz jest troche lepiej, ale nie do konca. Inni DDa pewnie rozumieja co mam na mysli. Czytalam kiedys , ze DDA powinni przede wszystkim zajac sie soba a nie probowac zmieniac, manipulowac innymi ludzmi. Moze wiec ja powinnam byc bedziej niezalezna. Ale jak to zrobic? Np teraz gdy siedze i pisze do Was i jest mi troche smutno....
Napiszcie prosze co myslicie. Moze ktos z Was byl/ jest w podobnej sytuacji
Ula