wciąż ta depresja

Problemy związane z depresją.

Postprzez melody » 24 sie 2009, o 22:01

Aha, no to rozumiem, że oboje potrzebujecie nauczyć się ze sobą gadać bez wzajemnego ranienia się :wink: I tego Wam życzę bo można lubić pikantne potrawy, ale połykanie gwoździ, to już przesada, co nie? :)

mel.
melody
 

Postprzez kasjopea » 24 sie 2009, o 22:19

I tak Cie lubie MEL :kwiatek:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez melody » 24 sie 2009, o 22:29

:buziaki:

mel.
PS Wiem, trochę się przypieprzam :wink:
melody
 

Postprzez kasjopea » 25 sie 2009, o 00:23

To jest tylko szczerość z Twojej strony i bardzo dobrze gdyby tak wszyscy tylko "kadzili" to trudno byloby znalezć jakies racjonalne rozwiazania a przecierz o to tutaj chodzi :wink:
Avatar użytkownika
kasjopea
 
Posty: 673
Dołączył(a): 17 maja 2009, o 11:39

Postprzez biscuit » 25 sie 2009, o 01:11

---------- 01:08 25.08.2009 ----------

kasjo... ja podzielam zdanie mel w kwestii drobiu :)
szowinistyczna pobłażliwość męskiej wypowiedzi
szlaki dobrej komunikacji nie wiodą przez kurze fermy :)

niech men może liczy własne jajka raczej, czy oby na pewno żadnego nie brakuje :D

---------- 01:11 ----------

x-yam, respect, czarodziejka jesteś z tymi medytacjami

ja nie jestem tak łatwo sterowna

znaczy się jestem, ale ino w jedną stronę, nie trudno zgadnąć w którą niestety :(

pozdrawiam obie przedmówczynie :D
Avatar użytkownika
biscuit
 
Posty: 4156
Dołączył(a): 10 cze 2009, o 00:51

Postprzez wuweiki » 25 sie 2009, o 21:01

Biscuit nie jestem czarodziejką ;) ... powiem więcej - magiczne myślenie właśnie było największym sprawcą moich problemów...
Powiem tak: niby samo to do mnie przyszło, ale i ja wykonałam pewien wysiłek... wysiłek w postaci poszukiwań odpowiedzi na pytania tzw. egzystencjalne, na pytania: "dlaczego mnie to spotyka" a następnie "dlaczego sobie to robię"...
wymagało to wysiłku w postaci uważności.... mozolnego kierowania uwagi na to, co się wydarza teraz.... we mnie ale nie w oderwaniu od świata, lecz właśnie "we mnie będącej w chaosie własnych myśli i w samym centrum świata" :)
a w zasadzie wyluzowanie, gdzie uważność pozostaje :D
to nie jest nic nadzwyczajnego, bo to po prostu moje doświadczenie. Każdy ma swoje :)
wuweiki
 

Postprzez Neutralny społecznie » 28 sie 2009, o 13:14

---------- 13:07 28.08.2009 ----------

melody napisał(a):Witaj Neutralny,


Cześć, Melody!

Raczej to wygląda tak....jestem wyśmiewany za błędy z przeszłości ,przez historie wyhalónowane (czyt. urojone, wymyślone) w czyiś umysłach na mój temat które następnie zostały rozpowszechnione wśród "inteligętnych" naiwniaków pozbawionych wyobraźni którzy chłoną czyjeś historie jak gąbka wodę, za obecny stan psychiczny... z wyglądu raczej nie jestem wyśmiewany,sadze ze uroda moja przeciętna...można by trochę podćwiczyć sylwetkę ale ogółem jet git...w sumie
h..j wie, są gusta i guściki, jedne dziewczyny lubią szczupłych, inne urzeźbionych, a jeszcze inne mutantów na hydrobudowie).
Dostrzegłem że plotka jest elementem współczesnej strategii...np. spodobałem się jakiejś lasce z mojej miejscowości. Zajebista, szatynka, zielone oczy, figurka idealna. Szła sobie kiedyś na mieście, ja tez. Ona była z jakimiś ziomami...ELO ziomale! jak sie ćpa frajerzy, następnej lasce będziecie robić siano we łbie, że dawanie dupy na prawo i lewo to lans? Od tego są one , od tego są?...pomyślałem sobie...
Gdy mnie dostrzegła to jakby chciała abym usłyszał owe pytanie, głośno spytała się swoich towarzyszy ( którzy prawdopodobnie będą ją rypać na zmianę w przyszłości wmawiając jej że to dobra droga) , czy mnie znają. Ci zaczeli się śmiać, mówiąc jej coś szeptem.. Jej radosna mina skierowana w moją stronę zmieniła się w rozczarowaną... nie podszedłem do nich, gdyż w głowie przypomniało mi się powiedzenie: winny się tłumaczy. Gdybym podszedł i zaczął się tłumaczyć, to ta dziewczyna mogłaby sie zastanawiać , skoro sie tłumaczę to coś w tym jest.... więc minąłem ich obojętnie jakbym myślał że to nie mnie się dotyczy....

melody"
Tak jakbyś miał "krzywą" lunetę, przez która obserwujesz ludzi i świat...[/quote]
...
w dobroci widzę dobroć a w nienawiści i agresji nienawiść i agresję, umiem oddzielać. Jeśli ktoś podchodzi do mnie z pięściami i obkłada mnie traktując jak worek to sorry ale przez swoją lunetę dostrzegam nienawiść.
Krzywe spojrzenie mam na zaufanie do ludzi ale to nie oznacza że jesli ktoś podaje mi dłoń na przywitanie to ja ją nie łapie. Rozmawiam , zwierzam się , pocieszam ( abstrakcja co?), czasami smieje się jak coś wyda mi się śmieszne.
Sytuacja wygląda w ten sposób. jest grono ludzi które miało okazję mnie poznać. Podzielę ich teraz na trzy grupy. Każda z grup ma wobec mnie inne późniejsze podejście.

1sza Ludzie szczerzy z bogatymi wartościami grupa , polubiła mnie akceptując mnie takim jakim jestem wiedząc ze niema ludzi idealnych , ze takie istoty żyją tylko w bajce. i ma w dupie to że może narazić się tym znajomym którzy mają złe zdanie o mnie.

2 grupa. Pozerzy. Przedstawiciel/ka z drugiej grupy poznał/a mnie osobiście twierdząc że jestem fajny koleś, ale ktoś ze znajomych z innej paczki oświadczył jej/jemu później że on/ona osobiście mnie nie lubi bo usłyszał od kogoś kto wcześniej też usłyszał od kogoś że tamten usłyszał gdzieś od kogoś będąc gdzieś u kogoś znajomego który powiedział, że ja jestem pojebany bo źle mi patrzy z oczu....ślepy jestem = mrużę oczy?
Kierując się rozsądkiem, nie emocjami, postanawia zerwać ze mną znajomość stawiając na ilości, kierując się zasadą: lepiej zerwać znajomość z jedną nowo poznaną osobą aby pozostać w dobrych stosunkach z jakąś grupą ludzi których zna sie od dawna, niż urwać znajomość z grupą wielu znajomych dla jednego łepka o którym ta grupa źle mówi, nie wiedząc nawet do końca dlaczego, solidaryzując się szukając na siłe wad w mojej osobie. Nie pozwalając mi się poznać.

4grupa Podatni na czyjąś sugestie frajerzy. To ludzie którzy gdzies już o mnie od kogoś .kto mnie nie trawi usłyszeli idąc gdzies ulicą, w sklepie, w pubie...zasugerowani tym że jestem pojebany przestają dostrzegać moje zalety, widzą już same wady, jak w jakimś transie , zaprogramowani by mnie nienawidzieć, doszukują się na siłę wad które mogłyby potwierdzić przypuszczenia osób które mną gardzą. A więc poznając mnie przypadkiem gdy szła ta osoba z kimś z moich znajomych ,
przedstawiciela grupy 2 ( niewielu ich jest, można policzyć na palcach-według mnie nie ilość sie liczy ale jakość) podaje mi rękę z przebijającą się miną pogardy przez fałszywą minę życzliwości na jego twarzy nie rozumiejąc mojego znajomego dlaczego się ze mną zadaje.

Nie sądzę że w obecnej chwili jesteśmy normalnym społeczeństwem.. Co innego widzę tutaj na portalu, co innego na ulicy. Tu na portalu z grupami wsparcia przebywają wyjątkowe osoby które mają chęć, odwagę pomagać, którzy wspierają innych ludzi z których zadrwił los( inni ludzie) ludziom słabszym, emocjonalnie, wrażliwszym.. NA tym polega zasada tego portalu, jak sama nazwa mówi, aby wspierać.
Na ulicy też można znaleźć osoby które maja poszanowanie do innych ludzi, niestety mozna ich policzyć na palcach. Reszta to huj wie jak ich nazwać.

Przykład 1 Fałszyzm, pozerstwo : Jest Asia Basia i Stasia.
Asia do Basi: Basia, jak ja Ciebie bardzo lubię moje ty kochanie, my psiapsiółki forever.
Basia na to: Ja Ciebie też, oj ty ty ty mój ty buziolku. mła!
A za placami jedna drugiej obrabia dupę gadając ze Stasią.

Przykład 2: ziomy. Ludzie bodajże honorowi, choć ja w ich honorze widze tylko zadumanie w swoich urojonych zasadach. idzie sobie banda cweli. jeden z nich mówi do reszty: zabawimy się ziomy?
Reszta na to : joł joł madafaka!...spalają ziółko i ruszają na łowy jak hieny w betonowej dżungli. Dostrzegli ofiarę. Jest nim skromnej budowy człeczek który nigdy nim w niczym nie zawinił. Jedyne w czym im w tej chwili zawinił to to że słuchał w komórce gatunek muzyki który oni nie słuchają i zerknął na nich po tym gdy oni na niego zerknęli. Podchodzą do niego i szukają powodu aby mu najebać...Najebać człowiekowi któremu niejeden z nich z osobna dałby rade. Ale taka opcja im nie pasuje. Wolą w grupie, czują się silniejsi, odważniejsi. A więc pytają się go czy ma fajki. On im odpowiada że nie, bo nie pali. Oni "zbulwersowani"tą odpowiedzią okładają go pięściami. Gdy już rozładowali swój wewnętrzny gniew na swojej nieprzytomnej ofierze zalanej we własnej krwi, odchodzą pozostając nadal zadumanymi we własnych zasadach osobnikami. Porównuję ich do faszystów którzy podczas drugiej Wojny Światowej szukali byle powodu aby zadrwić lub zabić napotkanego na swej drodze żyda lub jakiegokolwiek przedstawiciela innego państwa.

Przykład 3:
młode kurestwo: laski w wieku 12stu, 15stu lat puszczające się dla lansu. Bo kolezanka sie już ruchała więc ja też muszę, niechcę być gorsza. Nieważne z kim, byle mieć to już za sobą. Zrobiłam to, JESTEM KOBIETĄ!!! sia la la la la.

Przykład 4:

sąsiedzka znieczulica.
Na piętrze mieszkają sobie sąsiedzi. Po lewej rodzina Sołtysioków, po środku rodzina X a po prawej rodzina Kowalskich. Rodzina środkowa to patologia. ojciec napierdala żone i swoje dzieci bo po wypiciu czuje się nadczłowiekiem. Może wszystko. A więc tatuś dominator napierdala sobie własną rodzinkę, a sąsiedzi mieszkający za ścianą nic nie słyszą, nic nie widzą....nic nie mówią bo to nie ich sprawa. Liczy się to że u nich jest ok że wszyscy siebie wspierają na wzajem, a reszta? jebać ich.
inna sytuacja, rodzinka X idzie do sklepu, przed wyjsciem tatuś mówi do swoich worków. Pamietajcie, zachowujemy się jak normalna rodzina. Bądźcie grzeczni bo jak nie to zajebie jak psa gdy powrócimy do domu.
Ludzie w sklepie myslą sobie, jaka miła rodzinka uśmiechnięta. przykład idealnej rodziny.
Gdyby sąsiedzi zareagowali , powiadomili odpowiednie służby lub nagrali to co sie dzieje za ich ścianą to mogliby uwolnić ofiary przemocy przed swoim oprawcą.
Skurwysyna do pierdla albo pod ścianę i rostrzelać, a jego ofiarom zapewnić opiekę psychologa aby w przyszłosci załozyły normalna rodzinę.
Ja np. pomogłem swojemu kumplowi. jego ojciec też był agresorem., ale bał się atakowac członków rodziny gdy w domu przebywał mój kumpel. Zawsze atakował gdy niebyło go w domu. Pewnego razu kolega dostał bilecik do wojska ( ja akurat byłem juz po). I z wojska napisał do mnie abym zrobił coś z tym jego pseudo ojcem, bo jak nie to ona przyjedzie na przepustke i go zabije. Odparłem mu ze nie warto. Bo w momencie gdy zabije tego smiecia społecznego sam stanie się jednym z nich. pójdzie do pierdla a po powrocie z niego czeka go marne zycie. Postanowiłem mu pomóc. Zacząłem chodzić po róznych organizacjach, po komisariatach. ale tam powiedzieli ze ja jako osoba niebędąca członkiem rodziny niemoge złozyć zażalenia. to musi być członek rodziny. Wtedy poprosiłem moją matkę aby mi pomogła bo ja sam lada moment miałem wyjezdzać za granice do pracy. A wiec kolega dał mi nr kom do swojej matki , nastepnie moja matka do niej zadzwoniła pod wskazany nr. Zaczęły sie spotykać aby moja matka mogła jej poradzić jak ma dalej postepować aby ta mogła złożyć zazalenie w prokuraturze. Na poczatku się obaiwała się że jak oskarzy swego meża o przemoc w rodzinie to ten w zemście wyjdzie z pierdla i ją zabije i jej dzieci. ale po dłuzszych namowach, zgodziła się. złożyła papiery o rozwód. Maż dominator dostał dozór policyjny, zakaz zblizania się do swych ofiar poniżej 100metrów. A ta znalazła sobie własne mieszkanie, gdzie przeprowadziła się ze swoimi dzieciakami. Teraz twardy tatuś płacze że rodzina go zostawiła.
Nieraz sobie myslalem o tym chorym człowieku i myślałem sobie , co sprawić musiało że był takim bydlakiem. Towarzystwo w jakim przebywał, czy moze to wina jego własnych rodziców? patologia tworzy patologie. Mój kolega dostrzegłem po jego wypowiedziach i zachowaniu, że tak jak jego tatuś w dziewczynach widzi rzecz, nie człowieka.
A więc tutaj mam potwierdzenie własnej teorii, ze My ludzie nie jesteśmy sobie obojętni. Mamy wpływ na siebie.

Przykład 5: Zawiść . Temu chójowi sie udało, mi nie. Nie jestem gorszy, dojade mu aby poczuć się lepszym , choć ja tego nie potrafie....
Czemu dojezdzać, nie lepiej z pokorą uznać że ktoś w czymś jest lepszym od nas bo ma predyspozycje do tego? Nie daje radę sobie z tym ,pokaże mu i innym ze dam sobie radę w czymś innym w czym on sobie nie da rady udowadniając że ja też potrafie, ze nie jestem nikim. Każdy z nas ma jakiś dar , wystarczy go szukać i znaleźć a nie obrabiać dupy innym bo im sie udało. Cieszmy się z tego co mamy.

Przykład 6 Lansowanie się , czyli naruszanie czyjejś wolności aby wypromować swoją osobę. Osobniki alfa jak ja was kocham.......Musicie zawsze mieć rację, choć w wielu sprawach nie macie...ale cóź ten typ tak ma.

Przykładów jest wiele. Moja "krzywa" luneta ukazuje mi jeszcze wiele wad dzisiejszych ludzi. Ja ich nie zmienie. Pozostaje mi przyzwyczaić się do ich zasad i kierować się nimi. Albo wziąść się w garść i walczyć z głupotą która przez których pozostała zaakceptowana jako coś normalnego, dzisiejszego, na topie.
Z ćpunami mam walczyć na siłe. Ide na MMA. Przyzwyczaję się do bólu , nabiore pewności siebie na ucze się walczyć , nauczę się odbierać bół i zadawać go tym co będą mi chcieli go zadać tak dla jaj, dla lansu i huj im w dupe. Umieć walczyć w złym swiecie to podstawa.

Dzieki melody i kasjopeja. za słowa otuchy , za słowa które mi uswiadomiły ze mam najebane i to że są dobrzy i źli ludzie. Dobrzy ludzie którzy pomagają lepiej żyć tym ludziom , słabszym ludziom psychicznie i fizycznie, którzy zostali skrzywdzeni przez tych złych ludzi którzy poza swoim dobrem nie widzą niczego innego, nikogo innego.

Ostatnio rozmawiałem z moim kolegą, spytałem się, aby szczerze mi odpowiedział czy ktoś z jego znajomych próbował go odwrócić od mojej osoby...przyrzeknął że nie....zastanawiam się czy mówił prawde uświadamiając mnie że mam urojenia, czy może niechciał mnie zasmucić ukrywając przedemną prawdę że zdażały się takie osoby....
Kłamstwo w słusznej sprawie to nie kłamstwo....dla każdego człowieka kłamstwo w słusznej sprawie ma inne znaczenie.




325555253235535325235252




[quote="melody napisał(a):
A czy Ty zachowujesz się "dziwacznie"? Czy realnie rzucasz się innym w oczy?


Mówię to co myślę, te zachowanie jest dzisiaj przez większość uznawane za dziwne. Dostrzegłem że większość ludzi kieruje się zasadą: Mówić innym to co chcą usłyszeć a nie to co się myśli.....mam wrażenie że Ty też tą zasadę używasz wobec mnie.


melody napisał(a):Trzymaj się ciepło! :)
mel.


Trzymajcie się. Po powrocie pójde na psychoterapię....po waszych przemyśleniach stwierdziłem że odwiedzę pana doktorka w poradni psychologicznej..Będzie mnie stać....
Ps.Wyjeżdżam za granice, do innej kultury, innych ludzi. Innych zasad ukształtowanych przez setki lat. narka. Może jak wrócę to wpadnę tutaj, chyba że zostanę po powrocie zamordowany przez jakiegoś przedstawicela polskiej doliny społecznej który będzie miał chrapke na moje cieżko zarobione pieniądze. Mając moje życie głęboko w dupie ...zresztą jak ja jego....Sajonara.

---------- 13:13 ----------

poprawka:
4grupa Podatni na czyjąś sugestie frajerzy. To ludzie którzy gdzies już o mnie od kogoś .kto mnie nie trawi usłyszeli idąc gdzies ulicą, w sklepie, w pubie...zasugerowani tym że jestem pojebany przestają dostrzegać moje zalety, widzą już same wady, jak w jakimś transie , zaprogramowani by mnie nienawidzieć, doszukują się na siłę wad które mogłyby potwierdzić przypuszczenia osób które mną gardzą. A więc poznając mnie przypadkiem gdy szła ta osoba z kimś z moich znajomych ,
przedstawiciela grupy 2 ( niewielu ich jest, można policzyć na palcach-według mnie nie ilość sie liczy ale jakość) podaje mi rękę z przebijającą się miną pogardy przez fałszywą minę życzliwości na jego twarzy nie rozumiejąc mojego znajomego dlaczego się ze mną zadaje.


MIAŁO BYĆ:

>3<grupa Podatni na czyjąś sugestie frajerzy. To ludzie którzy gdzies już o mnie od kogoś .kto mnie nie trawi usłyszeli idąc gdzies ulicą, w sklepie, w pubie...zasugerowani tym że jestem pojebany przestają dostrzegać moje zalety, widzą już same wady, jak w jakimś transie , zaprogramowani by mnie nienawidzieć, doszukują się na siłę wad które mogłyby potwierdzić przypuszczenia osób które mną gardzą. A więc poznając mnie przypadkiem gdy szła ta osoba z kimś z moich znajomych ,
przedstawiciela grupy >1< ( niewielu ich jest, można policzyć na palcach-według mnie nie ilość sie liczy ale jakość) podaje mi rękę z przebijającą się miną pogardy przez fałszywą minę życzliwości na jego twarzy nie rozumiejąc mojego znajomego dlaczego się ze mną zadaje.

---------- 13:14 ----------

i ogólem zakręcony jestem....ale to chyba nie powód aby nie nawidzieć, co? Tak mi się wydaje...
Neutralny społecznie
 
Posty: 4
Dołączył(a): 15 sie 2009, o 15:09
Lokalizacja: Bydgoszcz

Postprzez wuweiki » 28 sie 2009, o 21:19

---------- 21:17 28.08.2009 ----------

Witaj Neutralny społecznie.
Neutralny społecznie napisał(a):Dostrzegłem że plotka jest elementem współczesnej strategii

Elementem współczesnego postrzegania i odbioru rzeczywistości... co kto komu i kto kogo...
Nie sądzę że w obecnej chwili jesteśmy normalnym społeczeństwem..

Też tak myślę...
Schorowanym społeczeństwem...

To forum działa już spory kawałek czasu.... Ile osób się zarejestrowało? A ile osób aktywnie tu bywa, jest, pisze?...
to tak a'propos tego co napisałeś
Co innego widzę tutaj na portalu, co innego na ulicy.


na swój dość podobny sposób rozumiem Ciebie Neutralny...

no i był czas że chciałam ... nie - po prostu czułam się "w obowiązku" ratować świat...
nieustannie jestem w szoku i zadziwieniu gdy się rozglądam dookoła, co się wyrabia...
tylko że świata nie da się uratować... to znaczy - da się... ale tylko od wewnątrz... od siebie. Tak myślę, tak czuję, tak to widzę.

Podobają mi się Twoje wynurzenia Neutralny ... wprost bez ogródek piszesz o czymś ważnym i dla mnie...

a ja od dziś zaczęłam psychoterapię... za darmo :-)

---------- 21:19 ----------

aha ... pozdrawiam.! I powodzenia w tej innej rzeczywistości. Niech Ci pomyślną będzie.
wuweiki
 

Męczy mnie ta zmora...

Postprzez robuch » 3 paź 2009, o 22:57

Witam! U mnie nic nowego. Wkoło Macieju szukam przyczyn swego złego samopoczucia. Rozmaite badania nic nie wykazują. Psychiatra zmienił mi coaxil na zoloft. O tyle lepiej, że przestałem ryczeć z byle powodu. Jednak nadal nic mnie nie kręci, nic mnie nie cieszy, mało co mnie interesuje.
Chodzę na terapie. Jak tam jestem to wszystko wydaje mi się takie oczywiste. Jednak po wyjściu wszystko wraca i znów jestem do bani. Ostatnio wciąż jestem taki rozbity jak przy grypie.
Najbardziej dołuje mnie fakt, że chudne przy dobrym apetycie. Lekarze nie potrafią znależć przyczyny.
Tak bym chciał już zyć normalnie! :roll:
robuch
 
Posty: 8
Dołączył(a): 17 lip 2009, o 18:42

Postprzez KMN » 3 paź 2009, o 23:23

A myślałes o tym żeby podejść do tego wszystkeigo inaczej? Nie szukać przyczyn złego samopoczucia tylko zmienić nastawienie. Nie myśleć o tym że coś Ci dolega tylko powiedzieć sobie nie mam się czym przejmować, wszystko jest w porządku i w ten sposób się pozytywnie nakręcic do świata. Zapomnieć o lekarzach i powiedzieć temu dość. Przekonaj umysl do tych racji a przekonasz się że jest lepiej, a co do dobrego apetytu to, że chudniesz nie musi być złe. To może być kwestia Twej diety, jedząc posiłki białkowe nie przytyjesz, nie wpsominając o tym że gdy sie przejmujesz Twój uklad trawienny pracuje inaczej. Miłego nakręcania się i odkrywania nowego świata! Trzymaj się! Pozdrawiam
Avatar użytkownika
KMN
 
Posty: 298
Dołączył(a): 2 paź 2009, o 01:40
Lokalizacja: Magic land

Poprzednia strona

Powrót do Depresja

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 277 gości

cron